Koszmar
Pamiętał, że wczoraj jednak udało im się złożyć to łóżeczko więc zdziwił się, gdy nie zastał go w sypialni. Ba jeszcze nim wstał z łóżka czuł się jakiś taki... lekki. Definitywnie zbyt lekki. Postanowił uznać to za zapowiedź dobrego dnia. Wczoraj miał naprawdę miły wieczór - Hyunwoo i Hoseok mieli jakoś więcej cierpliwości do siebie, potem nawet zostali by obejrzeć z nim film. Miał tylko nadzieję, że zakluczyli drzwi, bo poszedł się myć w trakcie reklam i chyba zasnął na kanapie i nie byłoby w sumie nic dziwnego w tym, że któryś z nich zaniósł go do łóżka. Tylko gdzie to łóżeczko?
Zerknął na szafkę nocną, na której stał zegarek wskazujący dokładnie ósmą. Jęknął głośno, bo za pół godziny powinien być w pracy - to tyle ile trwa sam dojazd. Obrócił się gwałtownie przez co spadł z łóżka. Jęknął z bólu i podtrzymując się etażerki wstał. Odruchowo położył dłoń na brzuchu dziękując, że wylądował na tyłku, który bolał go tak, jakby przeżył noc swego życia i wtedy okazało się, że jego brzuch jest kompletnie płaski. Wydał z siebie zduszony jęk i gwałtownie podniósł swoją koszulkę, która notabene była za krótka jak na te, w których spał i ujrzał idealnie płaskie ciało. Zaczął dotykać jędrnej skóry, która zadawała się nigdy nie być naciągnięta.
To musiał być sen. A raczej koszmar.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top