Rozdział I

Stałam na jakże pięknym przystanku, który wyglądał jakby przejęli go Sebixy. Tam narysowany karniak, tu puszka po piwie. Najpiękniejsze miejsce jakie mogło być. Stojąc bez ruchu i oglądając swój przytułek na czas przyjazdu autobusu, dołączył się do mnie chłopak.

Był on mniej więcej mojego wzrostu. Miał on karmelowe włosy, a jego dwa pasemka, były ułożone ku górze, co przypominało rogi. Miał on na sobie czerwoną bluzę oraz ciemno szare spodnie. Kątem oka zerknął na mnie.

- Nowa? - powiedział dość niechętnie.

- ‎Yup - mruknęłam, gdyż sama nie miałam ochoty na rozmowę.

- ‎Klasa? - dodał.

- ‎2a.

- ‎Oh - westchnął - Jesteś ze mną w klasie.

No i mam kolegę, który nie chce ze mną rozmawiać. Yay, zbawienie!

- Tord - dodał po chwili namysłu.

- ‎__ - mruknęłam patrząc na nadjeżdżający autobus.

Kiedy pojazd się zatrzymał, wraz z nowo poznanym chłopcem weszliśmy do środka. Z przyzwyczajenia poszłam na sam koniec. Okazało się, że nie idę tam sama, lecz Tord poszedł tam także ze mną.

Usiadłam zrezygnowana na siedzenie i popatrzyłam w okno. Przewróciłam oczami, po czym głęboko westchnęłam. Nawet nie zauważyłam, jak dosiadł się do mnie chłopak.

Był wysokością równy ze mną, przynajmniej tak mi się wydaję. Miał on całe czarne oczy, włosy ustawione ku górze oraz niebieską bluzę.

Wyglądał jak jeż w bluzie.

Kompan poznany wcześniej, zaczął zaczepiać czarnookiego.

- Nowa jesteś, nie? - warknął bez uczuć, chociaż było widać, że jest zdenerwowany zaczepkami kolegi.

- ‎Taaa.

- ‎Tom.

- ‎__

Nastała niezręczna cisza, ale przerwało ją dwóch chłopaków, którzy doszli do nas.

Jeden był wysoki i rudy. Był on ubrany w fioletową bluzę i zielony płaszcz. Przyznam, że był przystojny. Musiał o siebie dbać.

Drugi był średniego wzrostu. Miał on na sobie zieloną bluzę oraz miał śliczne brązowe włosy. Nie należał on do szczupłych osób.

Na obu twarzach gościł niebiański uśmiech. Chłopcy powędrowali do mnie.

- Hejka! Jestem Edd, a to jest Matt - zaczął brunet. - A ty, jak się zwiesz?

- ‎Jestem __ i bardzo mi miło - mruknęłam z uśmiechem.

- ‎Będzie chodziła z nami do klasy - dodał Tord.

- ‎To super! - krzyknął Rudy - Będziemy świetnymi przyjaciółmi!

- ‎Mi pasuje - dodałam, po czym Edd z Mattem mieli radość w swoich oczach.

- ‎Mi za bardzo nie pasuje - burknął Tom.

- ‎Tom, przestań być niegrzeczny! - zganił go Edd.

- ‎Mi tam pasuje, że będziemy mieli śliczną dziewczynę w "ekipie" - mruknął zadowolony Tord.

Teraz przestało mi pasować. Niepewnie się zaśmiałam.

- Tord, przez Ciebie __ się zaniepokoiła! - powiedział lekko zirytowany Matt.

- ‎Trudno - dodał rogacz.

- ‎On tak zawsze - rzekł Edd - Ruchałby wszystko co się rusza!

- ‎Dobra, przestań - warknął Tord.

Edd posłał mi miły uśmiech. Naprawdę już ich lubię!

~~~🐈~~~

Będąc w szkole, chłopaki pokazali mi klasy oraz podarowali podręczniki i plan zajęć (powiedzmy, że im kazali). Mieliśmy jako pierwszą lekcję - wychowawczą. Mam nadzieję, że nauczycielka nie wyskoczy z tekstem:

"Mamy nową uczennicę, opowiedz coś o sobie i zajmij miejsce"

Na samą myśl, przeszły mnie dreszcze. Chłopcy, którzy stali obok mnie, zauważyli to.

- Wszystko w porządku __? - zaczął przejęty Edd.

- ‎Tak! Wszystko jest ok - mruknęłam.

- ‎Widzimy, że tak nie jest - dodał Matt.

- ‎Stresuje się?

Chłopaki wybuchli śmiechem.

- Uhu, ale się można uśmiać - wymamrotałam zła całą sytuacją.

- ‎Czym się stresujesz? - wydusił z siebie Tom.

- ‎A jak każe mi wyjść na środek i się przedstawić? Ja na zawał zejde niż powiem kim jestem! - wykrzyczałam przerażona.

- ‎Nie ma się czym stresować - mruknął Edd łapiąc mnie za ramię - Nigdy nie każe się przedstawiać.

Lekko uśmiechnęłam się na słowa Edda.

- Na pewno? - zapytałam jeszcze troszkę niepewna.

- ‎Jasne jak słońce! - powiedział Tord, po czym poczochrał mi włosy.

- Nie dotykaj jej komunie - warknął Tom.

- ‎Tomii, daj spokój - rzekł lekko uśmiechnięty Tord - Wiem, że Ci się podoba, ale daj innym szansę.

Po chwili chłopaki zaczęli się bić. Matt i Edd nie reagowali na to.

- Oni tak zawsze - powiedział Matt scrollując coś na telefonie.

- Przyzwyczaisz się - dodał Edd lekko uśmiechając się do mnie.

Tak, to jest w stu procentach normalne.

~~~🐈~~~

Po skończeniu zajęć, chłopaki zaprosili mnie do siebie. Mieszkają oni w jednym pokoju w internacie. Dowiedziałam się także, że znają się od piaskownicy, a Tom z Tordem kiedyś się lubili.

Aktualnie wracałam z chłopakami ze szkoły.

- Ejka, __! - zaczął Matt - Czemu w ogóle przeszłaś do nowej szkółki?

Nie powiem, że straciłam ojca, dlatego tu jestem. Uznajmy, że będę się wypowiadać, jakbym miała obu rodziców.

- ‎Emm, przeprowadziłam się z rodzicami tutaj.

Nie miałam wyboru, nie?

- ‎W sumie - skwitował Edd - Na pewno Ci się tu spodoba!

- Taką mam nadzieję - dodałam uśmiechnięta.

Nawet nie zauważyłam, gdy doszliśmy do miejsca. Internat jak internat. Nie powala wyglądem. Tord jako ten miły, otworzył mi drzwi i gestem dłoni zaprosił mnie do środka.

- Oh, dziękuję panie rogaczu - mruknęłam, na co chłopak się lekko skwasił.

- ‎Rogacz? - dodał marszcząc brwi.

- ‎Dokładnie - weszłam do środka by nie oberwać drzwiami, które postanowił zamknąć ze złości.

Chłopaki po chwili byli już w środku.

- Widzę, że w końcu ma któryś z was dziewczynę - mruknęła starsza pani przechodząca obok.

- ‎Nowa koleżanka - dodał Rogacz - Żadna dziewczyna.

- ‎Przydałaby wam się dziewczyna w końcu - wymruczała pani.

- ‎Mamy jeszcze czas - zaśmiał się Edd.

- ‎Nie trzeba was sprawdzać? - dodała po namyśle starsza kobieta.

- ‎Nie, nie trzeba! Tom nic dziś nie pił - odezwał się Matt.

Kobieta tylko się uśmiechnęła i zniknęła z naszego pola widzenia.

- Eh, denerwuje mnie ta dziwka - warknął Tom.

- ‎Wygląda na miłą - zauważyłam.

- ‎To wredna suka - dodał agresywnie Tord.

- ‎Dobra, nie rozmawiajmy o niej, tylko chodźmy do pokoju - powiedział Edd - za mną!

Poszłam za Eddem, a chłopaki za nami. Co jakiś czas Tom z Tordem siebie popychali, ale zaczęłam się do tego przyzwyczajać. Jest to dalej nieznośne, ale nie zamierzam wtrącać się w ich życie.

Doszliśmy do pokoju chłopaków. Skąd to wiem? Wnioskuję z obelg wypisanych na ich drzwiach zwróconych w stronę Torda. Co on im takiego robi?

Edd otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka. Jak na chłopców, mieli dość czysto.

- Spodziewaliście się mnie, że jest tu tak czysto? - mruknęłam lekko rozbawiona.

- ‎Nie, jakże - zaczął Tord - Na początku roku sprzątamy, żeby nie było krzyków.

- Chociaż mamy zamiar trzymać tu porządek i tak się nam nie uda - skwitował Matt.

- ‎Nie rozmawiajmy czy mamy czysto czy nie - mruknął Tom.

- ‎Ale czekajcie - zaczęłam - Jakim cudem mieszkacie razem, a inaczej wchodziliście do autobusu?

- ‎Ja nocowałem u cioteczki - mruknął Tord.

- ‎Ja w barze - dodał Tom.

- ‎Ja z Mattem byliśmy u starej znajomej, która nas wywaliła - powiedział lekko speszony Edd.

- ‎Czemu? - burknął Tord z Tomem.

- ‎Matt jej lustro ukradł - dodał ciszej Edd.

- ‎Było takie ładne! - bronił się Matt.

Chłopaki popadli w wspólną kłótnie. Lekko mnie to bawiło. Strasznie mi się spodobali.
Już ich uwielbiam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top