31
Drake P.O.V
- Że też musieliśmy ją spotkać - warknęła Sara. Spojrzałem na nią. Czekaliśmy na mojego znajomego, który miał odwieźć nas do domu.
- Ja cieszę się, że nic jej nie jest. To dzięki niej jesteś ze mną - położyłem dłoń na jej kolanie. Ona uśmiechnęła się. Jednak wyglądało to tak jakby robiła to na przymus. Może mi się zdawało?
- Nie lubię jej. W końcu cię całowała - Sara położyła głowę na moim ramieniu, a do mnie wróciły wspomnienia.
Stałem ze Sky przed tym pieprzonym klubem. Wiedziałem, że jak czegoś nie zrobię zobaczą nas. Pocałowałem ją. Miała takie miękkie usta. Kiedy dotknąłem jej skóry... Była taka aksamitna. Pamiętam każdy pocałunek. Byłem przy tej małej osóbce sobą. Teraz zachowywałem się jak pantofel.... To nie byłem ja... Czemu to robiłem?
- Zresztą wkurza mnie. Zachowuje się jakby była niewiadomo kim. Jakby nie bała się niczego. Powinna się bać Petera i jego ludzi - westchnęła ciemnooka. Kolejne wspomnienie. Bała się. Sky się bała. A ja kurwa na to pozwoliłem! Obiecałem jej! Obiecałem kiedy leżała w moich ramionach, że jej nie skrzywdzą. A jednak zachowałem się jak idiota! Chciałem odzyskać Sarę, ale to nie oznaczało, że musiałem pozbawić Scarlett wolności.
- Nie znasz jej - te słowa wypłynęły z moich ust tak po prostu. Nawet tego nie kontrolowałem. Ona na mnie spojrzała.
- Jest przygłupia. W szczególności jeśli myślała, że ją kochasz. Przecież to ja jestem najlepsza. Prawda? - patrzyła na mnie tymi ciemnymi oczami.
Czy Sky mnie kochała? Jeśli tak to czemu nie powiedziała? A może to ja nie pozwoliłem jej tego wyznać? Albo po prostu mnie nie kocha. Z moich przemyśleń wyrwała mnie Sara.
- No chodź Drake - przyjechał już mój znajomy. Dziewczyna pociągnęła mnie za rękę. Przywitałem się z chłopakiem i zająłem moje miejsce. Coś jest nie tak Harris.
Scarlett P.O.V
Siedziałam razem z Zoe w kawiarni. Byłam trochę zestresowana. Miałam zobaczyć moją siostrę i co najważniejsze Moją przyjaciółkę Megan. Dziewczyna na pewno bardzo się o mnie martwiła. Drzwi od kawiarni się otworzyły. Od razu wstałam i rzuciłam się na szyję mojej przyjaciółce. Ona mocno mnie przytuliła i obie wybuchłyśmy płaczem. Ciemnowłosa odsunęła mnie od siebie i zlustrowała wzrokiem.
- Miała rację. Jesteś cała - Megan patrzyła na mnie zmartwionym wzrokiem. Posłałam jej uśmiech.
- Nie kłamałam. Sky jeszcze raz przepraszam - moja siostra podeszła do mnie. Ja po prostu ją przytuliłam. Trwałyśmy chwilę w uścisku.
- Chcę wam kogoś przedstawić. Moja nowa przyjaciółka. Zoe, to Megan i Caroline - Zoe wstała i przywitała się z jasnowłosą i Megan. Moja przyjaciółka od razu złapała dobry kontakt z dziewczyną Toma. Mojej siostrze zawsze przychodziło to trudniej. W czwórkę usiadłyśmy przy stoliku i zamówiliśmy po kawie.
- Więc pewnie wiecie czemu się tu zebraliśmy - zaczęła moja siostra. Obie dziewczyny pokiwała twierdząco głowami - Odebrała ludziom już zbyt wiele. Nie wiem czy wiecie, ale okradła już jednego faceta. Mojego byłego faceta. Przez nią też rozstałam się z nim. Drake'a można jeszcze uratować. Wiem co o nim myślicie. Ale zanim go zbruzgacie pomyślcie, że on miał z nią dziecko - kiedy jasnowłosa skończyła mówić, kelner położył nasze kawy na stole. Wzięłam do ręki swoją i upiłam całkiem duży łyk.
- Co mnie obchodzi jego dziecko? Wiem, przykra sprawa, ale żeby robić takie rzeczy? - byłam lekko wkurzona. Wiedziałam o dziecku, o Sarze, ale nie myślałam, że Drake tak mnie urządzi. Głupia się w nim zakochałam i nawet nie pomyślałam, że on nie odwzajemnia tego uczucia.
- Właśnie. Trochę człowieczeństwa - Megan poprała mnie. Moja kochana przyjaciółka. Tak bardzo za nią tęskniłam - Shawn z chłopakami pojechali obserwować magazyn. Drake wziął ze sobą ją. Shawn mówił, że wiedział jak to się skończy. Wytargał ją za kudły - moja przyjaciółka uśmiechnęła się na te słowa, a ja wyobraziłam sobie tą scenę. Musiało to nieźle wyglądać.
- Shawn zawsze był porywczy - wtrąciła Carolina. Miała rację. Był porywczy, ale nie zawsze. Nie w każdej sytuacji. Zawsze mogłam na niego liczyć, nieważne ci się działo.
- Dobra, ale co chcesz zrobić? - Zoe przywrwała moje przemyślenia. Skupiłam mój wzrok na jasnowłosej dziewczynie. Byłam ciekawa jej planu.
- Wiem, że Peter ma dowody na Sarę. Na to, że okłamuje Drake'a, że wcale nikt jej nie przetrzymywał po tym całym porwaniu, że jest z tym gorylem i, że po prostu chce go okraść. No dobra może nie bezpośrednio jest tam napisane, że ona chce go okraść, ale on się chyba domyśli - moja siostra skończyła mówić, a Megan wybuchła śmiechem.
- To Drake. Jest duże prawdopodobieństwo, że on się nie domyśli - pokręciłam głową z rozbawieniem słysząc słowa Megan. Nienawidziłam Drake'a.
- To mu wyjaśnimy. Nie chodzi już nawet o Harrisa . Trzeba utrzeć nosa tej suce - Carolina zacisnęła pięść. Jej Sara chyba też zawiniła i to nieźle.
- Co ona ci zrobiła? - Zoe spytała w końcu. Upiłam kolejny łyk mojej kawy i znów zamieniłam się w słuch.
- Myślicie, że kto wsypał mnie i Petera? Nie daruję jej tego. Nie dostanie Drake'a i jego pieniędzy. Więc jak będzie? Wchodzicie ? - dziewczyna uniosła brew do góry. Spojrzałam na Zoe i Megan, a ona na mnie.
- Wchodzimy - czeka nas niesamowita przygoda. Sara nas popamięta.
- A Peter nie może dać ci po prostu tych dowodów? - Megan spojrzała na Caroline. To było dobre pytanie.
- To zbyt skomplikowane. Po prostu mi ich nie da. Ja nie będę się prosić i same je wykradnieny - czyli czeka nas ciekawa przygoda. Mam nadzieję, że nikt nas nie przyłapie.
Drake P.O.V
Weszliśmy z Sarą do mojego domu. Usłyszałem jakieś rozmowy. Cholera. Myślałem, że będziemy sami.
- Drake! - Alice biegła w naszą stronę. Schyliłem się aby ją złapać, ale zatrzymała się - A gdzie Sky? - patrzyła na Sarę i na mnie, nie wiedząc o co chodzi.
- Twój brat nie jest już ze Scarlett. Zresztą nigdy z nią nie był. Znowu jest ze mną - ciemnooka przytuliła się do mnie aby podkreślić moc swoich słów. Moja mała siostrzyczka patrzyła na nas uważnie.
- A Sky jeszcze do nas przyjdzie ? - Alice bardzo polubiła kuzynkę Shawna. Nie wiedziałem co mam jej powiedzieć.
- Właśnie. Ostatnio byłeś w niej tak zakochany - nagle do korytarza weszła moja mama. Jak zawsze ubrana bardzo elegancko. No tak w końcu jest szefem wielkiej kancelarii prawniczej. Złapała swoją małą kopię za rączkę i pogłaskała jej główkę.
- To nie była miłość. Drake się pogubił. Wie pani jaki on jest pani Kiro - Sara posłała jej słodki uśmiech. Dlaczego ona wszystko mówiła za mnie?! Już chciałem coś powiedzieć, ale tym razem nie pozwoliła mi na to moja mama.
- Pani Harris jak już. Długo cię nie było. Nie będę udawać, że tęskniłam, ale aż zapytam z ciekawości. Co ty tu robisz? - moja mama nigdy nie lubiła Sary. Nie potrafiłem zrozumieć dlaczego, ale tak już było.
- Wie pani, prawdziwa miłość zawsze się odnajdzie - dziewczyna przytuliła się mocniej do mojego ramienia.
- Ależ oczywiście. Wolałam Sky. Wyglądaliście o wiele lepiej - mama posłała mi ciepły uśmiech i wzięła moją siostrę na ręce. Ciemnowłosa wbiła swoje palce w moje ramię. Nagle do korytarza wszedł mój tata. Mason Harris. Jak zawsze idealnie ułożone włosy i nienaganna broda. Koszula i spodnie wyprasowane wręcz perfekcyjnie, a krawat nie odstawał nawet milimetr. Człowiek sukcesu. Mój ojciec z którym nigdy nie mógłbym się równać. Idealny w każdym calu.
- A co tu za rozmowy? - pocałował moją mamę, a swoją żonę, ucałował też czoło Alice. Spojrzał na mnie i Sarę.
- Mówię jak to dobrze nasz syn wyglądał ze Scarlett - mama spojrzała wrednie na dziewczynę stojącą u mego boku.
- Ta śliczna, niebieskooka. Rzeczywiście ładnie wyglądali Kiro - tata objął swoją żonę w pasie - Była bardzo miła. Nawet pomogła mi zanieść dokumenty do gabinetu, kiedy tu była - wspomniał a ja wróciłem myślami do tamtego momentu.
- Właśnie. Miła i porządna dziewczyna. W końcu to kuzynka Shawna. Wychowywali ją Clara i Thony. Złoci ludzie - moja mama bardzo lubiła rodziców mojego przyjaciela. Uważała ich za naprawdę miłych i prawdziwych ludzi.
- Mogą państwo nie mówić tak jakby mnie tu nie było ? - Sara była już poirytowana całą tą sytuacją.
- Ależ niestety nie zapominam, że tu jesteś - mama jak zawsze musiała powiedzieć coś uszczypliwego. Choć muszę przyznać, że tym razem rozbawiło mnie to.
- Chwileczkę. Panna Sara. Widziałem cię ostatnio, kiedy całowałaś się z jakimś chłopakiem - ojciec patrzył na nią podejrzliwie. Ja też zwróciłem wzrok na dziewczynę.
- Musiało się panu przewidzieć - od razu zaprotestowała. Coś mi tu nie grało. Zrobiła to za szybko.
- Uwierz mi dziecko, że mi się nigdy nic nie zdaje - miał rację. Jemu nigdy się nic nie zdaje. Zawsze jest pewnie swego.
- Nie mam nikogo innego tylko Drake'a - odrazu odpowiedziała na atak. Mocniej wbiła te cholerne paznokcie w moje ramię.
- Drake? Wszystko w porządku? Dlaczego nic nie mówisz? - mama oderwała mnie na chwilę od bólu który czułem z każdą sekundą, przez te paznokcie.
- Po prostu jakoś - nie wiedziałem nawet co na to odpowiedzieć.
- Nie podoba mi się twoje zachowanie synu. Jakby coś było nie tak - tata patrzył na mnie z troską. A przynajmniej tak mi się wydawało.
- Sara może lepiej będzie jak dzisiaj będziesz spać u siebie - stwierdziłem. Miałem już dosyć na dzisiaj.
- Jesteś pewien? - nie mogła uwierzyć w to co powiedziałem.
- Tak - uwolniłem moje ramię z jej uścisku. Alice, która stała już na ziemi, mocno mnie przytuliła. Wziąłem małą blondynkę na ręce.
- Dalej, dalej. Jest już późno - mama pogoniła ciemnooką. Dziewczyna wyszła z mojego domu, trzaskając drzwiami.
- Wolałam Sky - wyszeptała do mojego ucha malutka Alice. Coś tu mi nie gra. Muszę to sprawdzić. I tu właśnie o Sarę chodzi. A Sky... Muszę upewnić się, że na pewno nic jej nie jest.
~~~~~~~~~~~
Hej kochani! Więc długo wyczekiwany rozdział już jest! Mam nadzieję, że święta mijają wam tak dobrze jak mi! Piszcie koniecznie w komentarzach co myślicie! Mam małe problemy z pisaniem kolejnego rozdziału i liczę, że wasze komentarze mi pomogą! Piszcie je proszę! Zostawcie oczywiście gwiazdkę! Wesołych i spokojnych świąt kochani! Do następnego 😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top