30

Drake P.O.V

Zobaczyłem ją. Wyglądała na całą i zdrową. Stała z jakąś dziewczyną, trochę starszą. Patrzyła przez chwilę na mnie. Jej oczy były ciemniejsze. Nie tak niebieskie jak zawsze. Jej wzrok przeniósł się na Sarę , stojącą obok mnie.

- Chyba jednak nie jest martwa - mruknąłem w stronę mojej dziewczyna, a ona zacisnęła szczękę. Nie zrozumiałem jej zachowania na samym początku, ale chyba po prostu była zazdrosna o Sky.

- Niestety - mamrocze a ja chwytam ją za dłoń. Ciemnowłosa spogląda na mnie tymi swoimi brązowymi oczkami.

- Jeśli o to chodzi to ja chcę tylko ciebie. Nie musisz być zazdrosna o Scarlett. Ty jesteś moją dziewczyną - zacząłem mój wywód, ale ona przewróciła oczami. Nie robiła tego jednak tak jak dziewczyna, która stała niedaleko nas.

- Nie o to chodzi głupku - syknęła. Nie rozumiałem o co jej chodzi, ale kto zrozumie kobiety? Pociągnąłem ją za rękę i razem ruszyliśmy w stronę brunetki, której tak dawno nie widziałem.

- Scarlett. Wszystko z tobą w porządku? Szukaliśmy cię - słowa same wylatywały z moich ust. Niebieskooka popatrzyła z pogardą na mnie i na dziewczynę, stojącą obok mnie. Znałem tą minę. Nie zapowiadała nic dobrego.

Scarlett P.O.V

On chyba sobie jaja robi! Szukałem cię?! W porządku?! No kurwa nie! Jeszcze podchodzi do mnie z tą jego Sarą. Ona patrzy na mnie "groźnym" wzrokiem. Niestety, ale na mnie nie robi on wrażenia. Po latach męczenia się z Madison w szkole jakoś nie ruszają mnie zagrania takich lasek.

- Ty tak serio? - patrzyłam na niego jak na debila. W sumie on nim jest, więc to nie jest trudne. On patrzył w moje oczy szukając w nich czegoś. Nie mam pojęcia czego.

- Shawn jest niedaleko. Obserwowaliśmy magazyn, mając nadzieję, że tam jesteś. Shawn się ucieszy jak cię zobaczy - położył dłoń na moim ramieniu, a ja do razu ją zrzuciłam. Ani mi się śni aby ten lamus mnie dotykał.

- Nic mu nie mów idioto! Powiedz, że jestem bezpieczna, tyle! Kumasz czy jednak na to też jesteś za głupi? - zrobiłam krok w jego stronę i zacisnęłam rękę w pięść.

- Sky, uspokój się. On nie jest tego wart - Zoe starała się mnie uspokoić. Położyła dłoń na moim ramieniu. Miała rację. On nie był tego warty. Oj nie był. Spojrzałam w jego oczy ze złością. Chciałam znaleźć tam mojego Drake'a. Tego, którego pokochałam, ale jak widzę Sara już go zmieniła. Albo przy niej miał inną maskę. Wydaje mi się, że on ciągle nosi jakieś maski. Frajera, bad boy'a, dobrego brata, syna, dobrego chłopaka. Sama już nie wiedziałam jaki on jest.

- Sama jesteś nic niewarta idiotko! - czarnowłosa warknęła na Zoe. O nie moja droga! Nie będziesz mi warczeć na Zoe!

- Zamknij buźkę laska. To, że on cię posuwa, nie daje ci przyzwolenia na obrażanie mojej przyjaciółki - teraz to ja warknęłam, podchodząc bliżej tej dziewczyny. Dziewczyny, która wszystko mi zepsuła.

- To cud, że żyjesz. Za mało cię gwałcili? Czy to Peterowi wskoczyłam do łóżka i dlatego udało ci się uciec? - zachichotała a ja zacisnęłam ręce jeszcze bardziej w dwie małe, ale całkiem silne pięści.

- Zamknij buzię tej swojej laluni, albo ja to zrobię - powstrzymuje się przed tym aby jej nie walnąć. Oj miałam ochotę wyżyć się na niej za wszystko co mi zrobiła.

- Scarlett jesteś jakaś dziwna. Co oni ci zrobili? Martwię się - nie wierzę, że on tak po prostu to powiedział! Szlag mnie trafił. Miarka się przebrała.

- Martwisz się?! A kiedy zamieniałeś mnie na nią też się martwiłeś?! Czy raczej myślałeś o tym jak będziesz ją pieprzył?! A może martwiłeś się wtedy kiedy Peter zabrał mnie do swojego biura?! Wtedy kiedy uciekaliśmy na plażę przed ludźmi Petera też martwiłeś się jak teraz?! Żałuję! Żałuję, że cię poznałam! Że cię całowałam i dałam sobie nawkładać głupot do głowy! Baw się dobrze ze swoją Sarą! Chodźmy Zoe. Odechciało mi się zakupów - Dziewczyna złapała mnie za rękę i ruszyłyśmy w stronę wyjścia, zostawiając koszyk z zakupami między regałami - Bądź na tyle dobry i powiedz Shownowi, że wszystko ze mną okey - rzucam przez ramię. Opuszczam sklep z Zoe i wsiadam do jej auta. Ona o nic nie pyta po prostu odjeżdża spod sklepu. Przecieram twarz dłońmi. Myślałam, że to wszystko potoczy się inaczej. Całkiem inaczej...

***********
Nadal nie mogłam uwierzyć w to, że spotkałam wczoraj w sklepie Drake'a i jego laskę. Siedziałam na kanapie z małym Connorem. Chłopiec spokojnie oglądał sobie książeczki. Zoe i Tom poszli na pierwszą randkę od paru miesięcy. Ja z przyjemnością zostałam z ich synkiem. Myślałam nad całą sytuacją z chłopakiem, którego kochałam. Moje przemyślenia przerwał dźwięk dzwonka w moim telefonie. Zerknęłam na ekran smartfona. Nie znałam jego numeru. Przez chwilę pomyślałam, że to Shawn albo Drake.
Myślałam też, że może moja kochana przyjaciółka Megan zdobyła mój numer i dzwoni. Postanowiłam odebrać, bo inaczej nigdy nie dowiedziałabym się prawdy.

- Halo? - powiedziałam dosyć niepewnie. Connor spojrzał na mnie, ale ja pokazałam aby wrócił do książeczek, bo u mnie wyskoczył jest dobrze.

- Halo? Scarlett? - dobrze znałam ten głos. Choć bardzo dawno go nie słyszałam. Należał do mojej siostry. Tak do Caroline. Nie mogłam w to uwierzyć!

- Tak, kto mówi? - wolałam się jednak upewnić, że to ona. Intuicja zawsze mogła mnie pomylić.

- To ja! Caroline! Dostałam ten numer od Petera. Masz dla mnie chwilę? Wpadniesz do kawiarni "Sun"? - westchnęłam. Z jednej strony chciałam iść. Zobaczyć jak po tym czasie wygląda moja siostra. Dowiedzieć się po co dzwoni. Nie mogłam jednak zostawić Connora samego, a zabranie go do kawiarni nie wchodziło w grę.

- Niestety nie mogę. Możesz powiedzieć przez telefon ? - zapytałam, mając nadzieję, że mi powie. Byłam ciekawa.

- Mam dwie sprawy. Na początku chciałam cię przeprosić. Wiem, że byłam fatalną siostrą. Ty mimo wszystko pomagasz mi być z Peterem. Dziękuję. Ale przeproszę cię w realu. Jutro? - lekko uniosłam kącik ust. Chciałam się z nią spotkać. W końcu to moja siostra. Nie mówiłam o niej dobrze, ale dlatego, że nie myślałam, że Caroline kiedykolwiek się tak zachowa. Chyba jednak ten związek z Peterem jej służy.

- Dobrze. Jutro w "Sun". A druga sprawa? - spytałam nadal ciekawa powodu dla którego do mnie dzwoni.

- Więc wiesz, że spotykam się z Peterem mimo zakazu rodziców. Wiem też, że ty byłaś z nijakim królem tego miasta. Drake Harris. Wiem też, że teraz ta suka trzyma na nim ręce - moja siostra ostatnie zdanie wypowiedziała ze złością. Chyba będziemy już na początku mieć dużo tematów, wspólny wróg łączy.

- Widziałam go wczoraj w sklepie z tą wywłoką - prychłam a moja siostra mówi, że wie o tym od Petera, który zaś wie to od Toma. Wczoraj opowiedziałyśmy mu całą historię.

- Sky? A co to znaczy wywłoka? - mały chłopiec patrzy na mnie swoimi ciemnymi oczkami, a ja modlę się aby już więcej nie powtórzył tego słowa. Zwłaszcza w obecności Zoe lub Toma.

- To bardzo nieładne słowo. Nie wolno tak mówić - moje słowa kieruje do małego człowieczka. Moja siostra chichocze na te słowa. Dobrze wiem o co jej chodzi. Trudno mi uwierzyć, że tak w miarę normalnie z nią rozmawiam skoro tak jej nienawidziłam. Ale teraz nie mam na to czasu. Chciałam wiedzieć co wie. Po jeden z rozmów z Zoe stwierdziłam też jedno. Muszę zakopać topór wojenny z rodzicami i siostrą. Zoe oddałaby wszystko aby jej rodzina chociaż chciała wiedzieć czy ona życie a co dopiero jej szukała.

- A ty tak powiedziałaś - uśmiecha się a ja przecieram twarz dłonią.

- Tak i mi wstyd. Nie mów tak jak ja. A szczególnie przy rodzicach - mówię wręcz błagalnym tonem. Chłopiec się uśmiecha.

- Dobrze Sky! - daje mi buzi w policzek i wraca do swoich książeczek. On jest taki rozkoszny.

- Dobrze wróćmy do rozmowy - wróciłam do pogawędki z moją siostrą. Byłam tak cholernie ciekawa.

- Więc ta wywłoka wcale nie była więziona. Związała się z jednym z goryli Petera. Myślę, że mało myślała o Harrisie. Chcieli kupić mieszkanie, ale Peter nie dał im pożyczki. Sara poprosiła żeby znalazł Harrisa i w końcu ją oddał. Biedna nie wiedziała, że Peter wie o wszystkim. Myślę, że chce z Harrisa wyciągnąć tylko kasę. Peter to wykorzystał, byliny wtedy pokłóceni więc dowiedziałam się o wszystkim dopiero dzisiaj rano - słuchałam jej uważnie przez cały czas, a kiedy kończy już mówi sama nie wiem co zrobić - Jutro spotkamy się w "Sun". Zadzwonię po tą twoją przyjaciółkę a ty zabierz jeszcze Zoe. Wymyślimy jak od ich jej Drake'a i pokazać gdzie jej miejsce! - na te słowa uśmiechnęłam się sama do siebie. A więc dobrze. Niech tak będzie. Pogodzę się z siostrą, z rodzicami może być trudniej, ale się uda. Załatwię to wszystko i więcej do domu. Do cioci, wujka i kuzyna. Ale najpierw udaremniny plany Sary.

~~~~~~
Hej kochani! Uznałam, że chce aby rozdziały pojawiły się raz na dwa tygodnie a w luźniejsze tygodnie może  raz w tygodniu. Chce aby była jakaś reguła i mały harmonogram. Mam nadzieję, że to będzie moje spełnione postanowienie na nowy rok. W tym miesiącu możecie spodziewać się jeszcze przynajmniej jednego rozdziału! A jak podoba wam się ten? Co myślicie o Caroline? Piszcie w komentarzach i zostawcie gwiazdkę! "Why not?" Pozwoli dobiega końca, więc zapraszam was do zerknięcia na moją nową książkę! Zapraszamy serdecznie! Będzie mi bardzo miło jak wpadniecie i napiszecie jakiś komentarze! Do następnego 😘

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top