3

W trójkę weszliśmy do domu Drake'a. Zaczęłam się rozglądać po korytarzu. Ściany były szare, po lewej stronie znajdowało się wielkie lustro na całą ścianę. Z sufitu zwisał piękny żyrandol z kryształkami. Po prawej stronie była szafka na buty, wysoki stolik i wieszaki na kurtki, bluzy i inne tego typu rzeczy. Naprzeciwko nas znajdowały się śliczne szklane schody. Chłopaki zaczęli ściągać buty, a ja zrobiłam to samo.

-Dobra Stary, ty śpisz tam gdzie zawsze, a tobie Scarlett zaraz pokaże pokój. Shawn wyciągnij jakieś piwa i w ogóle - chłopak nawet na mnie nie poczekał, ruszył do przodu. Ja poszłam za nim. Po szklanych schodach weszliśmy na górę. Harris otworzył pierwsze drzwi naprzeciwko. Pokazał ręką, abym weszła pierwsza. Moim oczom ukazał się piękny pokój. Był biało -szary. Po prawej stronie znajdowały się drzwi prowadzące pewnie do łazienki. Po tej samej stronie znajdowała się biała szafa. Po prawo zauważyłam wielkie łóżko z szarą pościelą we wzorki, a naprzeciwko nas było umieszczone wielkie okno.

-Podoba się?- spytał Drake. Ja tylko pokiwałam głową.- Przyniosę twoją torbę - i już go nie było. Postanowiłam wejść do łazienki i wziąć prysznic. Łazienka była bardzo duża i oprócz prysznicu i toalety znajdowała się tu wanna. Blat z umywalką był na całą ścianę tak samo, jak lustro. Na blacie leżały czyste, puchowe ręczniki. Zdjęłam moją bokserkę i odłożyłam na bok. Zaczęłam odpinać guzik od spodni, aż nagle drzwi się otworzyły, a w nich stał głupio uśmiechający się Harris z moją torbą. Szybko chwyciłam ręcznik i owinęłam się nim.

-Co ty kurwa tu robisz?! Nie nauczyli cię, że jak ktoś jest w łazience, to się nie wchodzi?!- wkurwiona zaczęłam krzyczeć, a gdyby wzrok mógł zabijać, Drake leżałby już dawno martwy.

-Przecież masz na sobie stanik, a tak w ogóle nawet nie ma na co patrzeć - uśmiechnął się złośliwie. Wściekła chwyciłam pierwszą lepszą rzecz do ręki. Okazała się nią butelka z jakimś żelem. Rzuciłam nią w Harrisa, który w ogóle się tego nie spodziewał i nie uniknął lecącej butelki, oberwał. Kolejną rzeczą był lakier do włosów      - Mała suka - rzucił torbę pod moje nogi.

-Nigdy więcej nie wchodź do łazienki, w której jestem!- wydarłam się, podnosząc torbę z ziemi.

-Gdybyś chociaż ładna była to bym się kłócił, ale jesteś brzydka i szkoda mojego chuja, i czasu na ciebie - powiedział i wyszedł z pomieszczenia, trzaskając drzwiami. Ja szybko do nich podeszłam i Zamknęłam na klucz. Ten chłopak wyprowadza mnie z równowagi! Debil! Niby, że ja jestem brzydka?! Dobrze są ładniejsze i lepsze, ale wcale nie wyglądam źle. Szkoda jego chuja tak?! Pewnie był już w tylu laskach, że od którejś na pewno ma jakąś chorobę weneryczną! Ja podziękuję.

Kiedy skończyłam brać prysznic, założyłam luźną szarą bluzkę i szare dresy. Z włosów zrobiłam dwa warkocze i opuściłam łazienkę. Usłyszałam, że chłopaki na dole krzyczą. Pewnie oglądają jakiś mecz, wtedy zawsze krzyczą. Wujek i Shawn zawsze tak robią. Opuściłam pokój i powoli zeszłam szklanymi schodami na dół. Skręciłam w prawo, a moim oczom ukazał się dużej wielkości salon. Na środku znajdowała się trzy duże białe kanapy, na jednej z nich siedzieli Shawn i Drake. Naprzeciwko nich był wieki telewizor. Salon był utrzymany w białych, szarych, czarnych i granatowych barwach. Było w nim wiele ciekawych rzeczy jak na przykład wyjście na taras.
Usiadłam na kanapie obok mojego kuzyna i chwyciłam miskę z chipsami.

-Ty chyba nie powinnaś tego jeść - odezwał się Drake. Spojrzałam w jego stronę.

-Niby czemu?- zmarszczyłam brwi i poprawiłam się na kanapie.

-Myślisz, że tych boczków nie widać?- zaśmiał się, a ja wściekłam jeszcze bardziej.

-A udław się tym - rzuciłam w niego miską, co spowodowało, że cała zawartość się wysypała. Wstałam z kanapy i ruszyłam do mojego tymczasowego pokoju.

-Sky.... - zaczął mój kuzyn, ale ucieszyłam go machnięciem ręki. Otworzyłam drzwi od pokoju, a po chwili już leżałam na łóżku. Boczki?!
Niby gdzie?! Nie jestem przecież jakimś grubasem! A nawet jak bym była to nie znaczy, że jestem gorsza! Zjebany Harris! Potrafi zepsuć człowiekowi całą noc.

-Ej Scar? Przepraszam - głos Drake'a rozbrzmiał w pokoju. Dobrze wiedziałam, że Shawn kazał mu tu przyjść. Słyszałam te ich "ciche" rozmowy. Debile.

-A spierdalaj Harris - odpowiedziałam i lekko podniosłam się na łokciach.

-Ja cię tu przepraszam, a ty takie coś odpierdalasz?! - powiedział wkurzony. Nie widziałam jego twarzy, bo w pokoju było strasznie ciemno.

-Wiem, że Shawn kazał ci tu przyjść. Nie znasz mnie Drake, więc lepiej wyjdź, zanim stracę cierpliwość - odparłam spokojnie, patrząc w jego stronę.

-Zawsze możemy się poznać - poczułam, jak materac się ugina a zapach alkoholu był wyczuwalny na kilometr.

-Jesteś pijany debilu, a ja nie jestem jak twoje panienki do towarzystwa! Nie znam cię i nie pójdę z tobą do łóżka tak od razu!- zepchnęłam go z łóżka, przez co upadł na ziemie z hukiem.

-Czyli kiedyś pójdziesz?- spytał, śmiejąc się przy tym.

-Wynoś się ty niewyżyty kutasie! Nawet mi się na oczy nie pokazuj! - wstałam z łóżka i zaczęłam wypychać go za drzwi.

-Tylko maleńka jest problem. To mój dom - zaśmiał się. No tak ....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej kochani! Jak podoba się rozdział? Lubicie Drake'a? Czy może jak Sky nienawidzicie go, choć znacie go parę godzin? Piszcie w komentarzach swoją opinię i zostawcie gwiazdkę. Do następnego😘😘😘

Ps. Przepraszam za błędy

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top