26
- Tylko spokojnie, wszystko będzie dobrze - Tom cały czas starał się mnie uspokoić, Megan posłała mi blady uśmiech. Wiedziałam, że to już koniec drogi i czas zobaczyć czego chce ode mnie Peter.
- Gdzie Sara? - Drake wyszedł przede mnie, Megan i Toma. Był spięty brakiem jego ukochanej w pobliżu. No w końcu po to tu przyjechał, po miłość swojego życia.
- Spokojnie Harris. Sara przywitaj się ze swoimi chłoptasiem - jeden facet przyprowadził młodą dziewczynę. Była piękna. Miała długie, czarne włosy, związane w koński ogon na czubku głowy. Jej oczy były mocno brązowe, ale wchodziły powoli w zieleń. Karnację miała ciemniejszą niż moja. Ja byłam blada, ona pięknie opalona. Zerknęłam na Harrisa, jego oczy się mieniły. Kochał ją a głupia ja kochałam jego.
- Drake! - dziewczyna wyrwała się mężczyźnie który ją trzymał i pobiegła w stronę ciemnookiego. Ten również zbliżył się do niej. Po chwili Sara była już w ramionach Harrisa. Jakiś czas temu to ja byłam w jego cudownych ramionach.
- Teraz my - Tom złapał mnie za dłoń i szliśmy w stronę Petera, stanęłam naprzeciwko niego. Tom nie spuszczał ze mnie wzroku. Czułam się trochę pewniej.
- Zobacz, on ją kocha. Ciężko się na to patrzy prawda? - na twarzy Petera pojawił się grymas. Chyba wiedział co czuje, zerknęłam w stronę wspomnianej przez niego pary. Drake mocno tulił ciemnowłosą i całował jej czoło. Szybko odwróciłam od nich wzrok - Nie patrz już na to, chodźmy - mężczyzna obrócił się a Tom kazał mi iść za nim, sam podążał tuż za mną, dzięki temu czułam się pewniej. Weszliśmy do małego biura. Usiadłam na krześle które wskazał mi Peter. On sam zajął miejsce siedzące w czarnym, skórzanym fotelu biurowym, naprzeciwko mnie.
- Więc co ze mną zrobisz? - spytałam mając w sobie już więcej obojętności niż strachu. I tak już byłam w jego rękach. Mogło stać się wszystko.
- Posłuchaj Scarlett, możesz mi nie ufać i to raczej normalne, ale nie chcę zrobić ci już żadnej krzywdy. Nie chodzi tu wcale o ciebie. Dzięki moim zatargą z Harrisem mogłem zdobyć ciebie, a ty pomożesz mi zdobyć twoją siostrę - zamurowało mnie! Że Caroline?! Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Mężczyzna jednak nie zważał na moją zdziwioną minę i kontynuował - Na początku w ramach zemsty na Harrisie chciałem cię trochę nastraszyć, ale potem zrozumiałem, że jesteś siostrą Caroline. Od zawsze mi się podobała, ale twoi rodzice byli średnio przychylni do mnie - no tak Peter to w końcu jakiś typ spod ciemnej gwiazdy. Myślę, że rodzice nie chcieliby takiego chłopaka dla swojej ukochanej córki.
- Ale przecież ja nie mam z nimi kontaktu - jego plan był może i w miarę dobry, ale chyba zapomniał, że ja i rodzice to zupełnie inny temat. Nie wiedziałam jak mogłabym mu pomóc.
- Wiem, że mieszkasz z siostrą swojej mamy, ale Charlotte i James wynajęli detektywa, który swoją drogą jest kiepski, aby się czegoś o tobie dowiedzieć. W końcu nie widzieli cię tyle lat. Czyli zależy im na tobie - Peter był pewien tego co mówi. Nie wiedziałam, że rodzice chcą się czegoś dowiedzieć o mnie. Przecież mogli w takim razie zadzwonić. Czemu tego nie zrobili? Peter jakby czytał mi w myślach powiedział - Oni są zbyt dumni aby zadzwonić i się przyznać, wiesz o co chodzi - miał rację, znałam ich.
- Co racja to racja, ale w takim razie jak dokładnie mam ci pomóc? - nadal nie wiedziałam co mam konkretnie zrobić. Mężczyzna nie zdradził mi swoich planów a były dosyć istotne jeśli miałam mu pomóc.
- Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie, a teraz pojedziesz z Tomem do jego domu. Tam będzie ci wygodnie - spojrzałam na Toma a on posłał mi uśmiech. Cieszyłam się, że to akurat on miał mnie przenocować - Do zobaczenia Scarlett - wstał i otworzył drzwi od gabinetu. Pomachalam mu.
- Dobranoc - Tom zamienił ze swoim szefem parę słów i wrócił do mnie. Weszliśmy w głąb hali, na jednym z miejsc parkingowych stał samochód mojego nowego znajomego. Wsiedliśmy do niego a ja zapiełam pasy.
- No to jedziemy do mnie, moja dziewczyna już szykuje ci pościel - uśmiechnął się do mnie a ja odwzajemniłam jego uśmiech. Wyjechaliśmy z hali od tyłu. Zerknęłam w szybę, Megan i Shawn stali do siebie przytuleni. Martwili się. Auta Harrisa już nie było - Napisz im , że wszystko okey - Tom widząc na co patrzę, dał mi swój telefon. Podziękowałam mu i wysłałam wiadomość do Megan.
"Wszystko ze mną okey, jestem bezpieczna a przynajmniej jak na razie. Nie martwicie się, Tom jest ze mną, obiecał , że nic mi się nie stanie. Kocham was Sky xx"
Wiadomość po dosłownie chwili została odebrana przez Megan, szybko pokazała ją mojemu kuzynowi. Nie widziałam co działo się dalej, bo odjechaliśmy. Nie chciałam aby się martwili. Będzie dobrze.
**************
Weszliśmy do mieszkania Toma. Z tego co opowiadał mają tu trzy pokoje i salon, dwie łazienki i kuchnie. Zdjęłam buty. W korytarzu szybko znalazł się mały brunet i przytulił Toma.
- Tatuś! - chłopiec mocno tulił się do taty a kiedy się od niego oderwał stanął naprzeciwko mnie i wyciągnął małą rączkę - Dobry wieczór, jestem Connor Lewis a pani? - złapałam jego małą dłoń z uśmiechem.
- Scarlett Holmes, ale mów mi Sky - chłopiec uśmiechnął się pokazując białe ząbki.
- Sky będzie u nas trochę mieszkać, a ty czemu nie śpisz? - Tom wziął synka na rączki i pocałował w policzek, ten wtulił twarz w jego szyję.
- Czekał aż wrócisz - do korytarza weszła niska brunetka o piwnych oczach. Byłam śliczna, od razu ją poznałam, to była ta sama dziewczyna co na zdjęciu - Hej, jestem Zoe, cieszesię, że w końcu jakaś kobieta będzie w tym domu - obie się zaśmiałyśmy. Dziewczyna wciągnęła mnie do salonu wcześniej każąc swojemu chłopakowi położyć ich synka spać.
- Macie tu naprawdę ładnie - przyznałam rozglądając się po salonie. Lubiłam noweczesny styl a ich mieszkanie właśnie takie było.
- Bardzo ci dziękuję. Przepraszam za bałagan, staram się jak mogę, ale przy małym dziecku bywa trudno - zaczęła zbierać porozrzucane po salonie zabawki. Od razu zaczęłam jej pomagać a po chwili salon byl czysty.
- Nie przejmuj się, rozumiem, że z dzieciakami jest trudno, wasz synek jest naprawdę uroczy - posłałam jej uśmiech a ona nie pozostała mi dłużna.
- Connor to cudowny dzieciak. Gdybym mogła cofnąć czas i tak chciałabym go urodzić mimo konsekwencji. Chcesz coś zjeść? - brunetka wskazała ręką na kuchnię.
- Nie dziękuję, wolałbym się już położyć - oznajmiłam a ona od razu zaprowadziła mnie do pokoju.
- Rozumiem, że jesteś zmęczona, na łóżku masz parę moich rzeczy, powinny być dobre. Gdybyś chciała pogadać możesz przyjść do mnie śmiało - byłam jej wdzięczna za wszystko. Czułam, że się dogadamy. Pożegnaliśmy się, ona wyszła a ja usiadłam na łóżku. Marzyłam tylko o tym aby pójść spać, ale wcześniej musiałam wziąć prysznic.
~~~~~~~~~~
Hej kochani! Długo mnie nie było, ale to przez to, że wakacje są u mnie bardzo aktywne i nie mam czasu na wytchnienie! Ale wróćmy do rozdziału! Co myślicie? Czy Sky naprawdę nic nie grozi? Drake stworzy szczęśliwy związek z Sarą? Czekam na wasze komentarze i gwiazdki! Do następnego 😘😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top