24

Zajęliśmy już nasze miejsca w samochodzie. Ja jechałam tylko z Drake'em. Taki był wymóg Toma. Reszta się podzieliła. Wyjechaliśmy spod  domu chłopaka. Czekała nas długa droga a przynajmniej tak twierdził Tom. Zerkałam kątem oka na ciemnookie który siedział  obok mnie. Dłonie, które trzymałam na kolanach trzęsły się. Mój wzrok powędrował za okno.  Nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać. Rozumiałam to, że kochał Sarę dlatego chciałam im pomóc, ale bałam się jak cholera. Moje dłonie były cale mokre a serce biło jak szalone. Zamknęłam oczy chcąc się uspokoić, ale to wcale a wcale nie pomogło. Drake stukał palcami w kierownice kiedy staliśmy już na światłach. Mocno zacisnęłam powieki i starałam się wyłączyć myślenie. Nie mogłam już duże myśleć o Peterze, Sarze, Drake'u i dziecku które stracił Harris. Czułam się rozbita. Zakochałam się w nim i chciałam aby coś więcej wyszło z naszego "układu", ale niestety tak nie było. Nie ufałam mu. Oddał mnie Peterowi a obiecał mi, że n ie pozwoli aby coś mi zrobił. Jednak wczoraj Peter mnie uderzył i mimo tego, że Drake się na niego rzucił czułam jak to wszystko co mówił i obiecywał gdzieś uleciało. Kiedy zgodził się na propozycje Petera moje serce pękło na milion drobnych kawałeczków. Głupia Madison! Musiała mu przypomnieć o Sarze, no kurwa musiała! Może jestem samolubna, ale CHCIAŁAM mieć Harrisa tylko dla siebie. Chciałam, bo teraz wiem, że to niemożliwe a jego serce należy do Sary. Przykro mi, że stracili dziecko. Musiał być to dla nich ogromny cios. Teraz pewnie trzymałby małą dziewczynkę w swoich ramionach, a nie jechałby teraz nie wiadomo gdzie ze mną u boku. Może byłoby lepiej gdyby mnie nie poznał. Gdybym ja go nie poznała teraz nie jechałabym nie wiadomo  gdzie i nie martwiłabym się o moje życie. Całą noc myślałam o nim, Sarze i ich dziecku. Ona mi się śniła i choć nie wiem jak wygląda widziałam jak całuje Drake'a. Zabrała go i nie miała zamiaru mi go oddać.

- Co tak cicho siedzisz? - Drake przerwał tą jakże przyjemną i zbawienną dla mnie cisze. Westchnęłam i przewróciłam oczami.  A jak myślisz idioto? Spojrzałam na ciemnookiego, który siedział obok mnie.

- Po prostu milcz Harris - burknęłam a chłopak spojrzał na mnie niezrozumiale. No tak czego ja oczekiwałam. Pokazałam mu środkowy palec a on się zaśmiał. Co w tym śmiesznego do cholery?!

- Oj pogadaj ze mną. ładna dzisiaj pogoda co nie? Wczoraj było chłodno - westchnęłam i w milczeniu oparłam głowę o szybę. Zamknęłam oczy starając skupić się na muzyce, która leciała w radiu. Była to akurat piosenka Shawna Mendesa "Stitches". Lubiłam jego muzykę i to na niej starałam się skupić - Ej no mała nie ignoruj mnie. Tak smutno kiedy jedzie się z kimś a on z tobą nie rozmawia - zaśmiał się a ja miałam dosyć jego gadania i chciałam spać. O czym mam gadać z chłopakiem, który jedzie odzyskać swoją dziewczynę, a w zamian odda mnie. Co z tego, że mówił, że mnie nie odda. Nie ufałam mu już.

- Chce spać Harris, więc zamknij się z łaski swojej - warknęłam i ułożyłam się wygodniej. Chłopak nadal próbował zagaić, ale ja włożyłam słuchawki do uszu i puściłam muzykę. Po parku minutach odpłynęłam w krainę snu.

**************************************

Otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Staliśmy na jakimś parkingu przy stacji benzynowej. Wyjęłam słuchawki z moich uszu i odpięłam pasy.

-Mamy przerwę. Jeśli chcesz do łazienki albo rozprostować kości to teraz jest na to czas - oznajmił i wysiadł z auta. Otworzył przede mną drzwi. Wysiadłam z jego Lamborghini. Podeszłam do mojej przyjaciółki i mocno się do niej przytuliłam. Stałyśmy obie w wielkim uścisku przez chwile. Kiedy się od niej odsunęłam podała mi gorącą kawę.

- Napij się, kawa dobrze ci zrobi - Megan patrzyła na mnie zatroskana. Posłałam jej lekki uśmiech i upiłam łyk kawy. Po chwili podszedł do nas Tom. Mężczyzna posłał mi jakby przepraszający uśmiech. Pomyślała, że może on nie jest wcale taki zły, że może nie pracuje dla Petera z własnej woli.

- Macie 15 minut i wracamy do jazdy okey? - pokiwaliśmy głowami na znak, że wszyscy zrozumieliśmy jego polecenie. Obróciłam się do mojej przyjaciółki.

- Cholernie się boje Meg - wyznałam a ona odciągnęła mnie na bok. Głaskała moje ramię kiedy ja upijałam kolejny łyk mojej kawy.

- Widzę, bo cała się trzęsiesz, ale spokojnie mała mam w aucie tłuczek do mięsa. Jedno twoje słowo a Harris oberwie. Trochę smutna śmierć - stwierdziła a ja lekko się uśmiechnęłam. I to w niej kochałam. Wiedziała jak mnie pocieszyć nawet w najgorszych chwilach mojego życia. Była najlepszą przyjaciółką jaką mogłam sobie wymarzyć.

- Zabity przez Megan Rose Milas tłuczkiem do mięsa - uśmiechnęłam się pod nosem a dziewczyna wybuchła śmiechem. Nasze towarzystwo spojrzało na nas jak na wariatki. Choć trochę humoru w ten trudny czas błagam.

- Nie ufam mu Megan. Jeśli trafię w ręce Petera proszę zaopiekuj się Shawnem, ciocią i wujkiem - złapałam ją za rękę a sama cała się trzęsłam. Dziewczyna patrzyła na mnie przerażona moim stanem. Sama nie wiedziałam co się ze mną dzieje.

- Hej, Scarlett! Nie gadaj głupot. Nic ci nie będzie- spanikowana chciała mnie pocieszyć, ale już się nie dało. Pytam w jakimś transie. To jakaś paranoja!

Drake P.O.V

Nie mogłem już dużej patrzeć jak Scar się trzęsie. Całe jej drobne ciałko drżało ze strachu a ja nie mogłem tego znieść. Nie wiem co mną kierowało, ale poczułem potrzebę pocałowania jej aby ją uspokoić. Podszedłem do brunetki i wziąłem jej twarz w dłonie. Załączyłem nasze usta w pocałunek. Ona jednak go nie odwzajemniła. Odskoczyła ode mnie jak poparzona, ale nie trzęsła się już. Ja za to dostałem od niej w twarz. Byłem w szoku. Cios był tak mocny, że moja głowa poleciała w drugą stronę. Złapałem się za policzek i spojrzałem na drobną dziewczynę, która stała naprzeciwko mnie.

- Pojebało cię?! Najpierw oddajesz mnie Peterowi za tą swoją ukochaną, a teraz mnie całujesz?! Brzydzę się tobą Harris! Przykro mi z powodu twojego dziecka, ale nigdy nie myślałam , że oddasz mnie w zamian za jakąś inną dziewczynę! Nie jestem żywym towarem! - Scarlett krzyczała na mnie uderzając parę razy pięściami w mój tors. Była wściekła jak nigdy. Wściekła na mnie. Wściekła, bo byłem idiotą.

- To, że jest w tobie zakochana nie znaczy, że po tym wszystkim da ci się całować idioto - Tom mówił z pogardą. Podszedł do dziewczyny i objął ją ramieniem - Chodź dam ci coś na uspokojenie - powiedział tym razem łagodnie i prowadził dziewczynę do auta.

- Idiota - mruknęła Megan i ruszyła w kierunku swojej przyjaciółki i mężczyzny, który ją zabrał.

~~~~~~~~~~
Hej kochani! Miałam problemy z napisaniem tego rozdziału, więc jutro zapewne nie pojawi się nowy. Dziękuję za pomoc w pisaniu Nelka1111, jesteś najlepsza❤️❤️❤️
Specjalnje dla ciebie Megan ma na  drugie Rose ❤️❤️Piszcielicie o tym wszystkim. Jestem ciekawa jakie macie teorię. Do następnego 😘

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top