23

Drake P.O.V

Patrzyłem na nieprzytomną dziewczynę siedzącą na krześle w moim salonie. Koło mnie stal wściekły Shawn. Dylan obserwował wszystko z boku, a każdy nasz ruch, spojrzenie a nawet oddech było śledzone przez czujny wzrok ludzi Petera. Po chwili i sam on wszedł do pomieszczenia. Dobrze wiedział kiedy nie będzie moich rodziców, ale zapomniał o mojej siostrze, która spała w swoim pokoju. Modliłem się aby tylko nie wstała i przybiegła na dół. Mężczyzna stanął koło Scarlett a mnie wzięła cholera. Chciałem się na niego rzucić, wyrwać mu te kudły i pozbyć się fałszywego uśmiechu. Peter był mojego wzrostu, ale i o dwa lata starszy. Jego brązowe oczy kryły wiele tajemnic.

- Wstajemy śliczna - dotknął jej ramienia i delikatnie potrząsnął. Dziewczyna coś pomruczała, ale po chwili uniosła głowę do góry i otworzyła oczy. Nie była związana, ale nie miała odwagi się nawet ruszyć.

- Spokojnie Scar. Wszystko będzie dobrze - posłałem jej lekki uśmiech a ona popatrzyła na mnie z paniką w oczach. Poczułem się bezradny.

- Ostatnim razem kiedy tu byłem to samo mówiłeś Sarze - na jego słowa zacisnąłem ręce w pięści. Nie mogłem patrzeć na jego mordę. Chciało mi się rzygać kiedy tylko zerknął na tego człowieka - No tak. Nadal ją kochasz. Widzisz Scar byłaś tylko jego zabawką. Prawda Drake ? Zrobił byś wszystko aby odzyskać Sarę - uśmiechał się podle a mój przyjaciel już nie mógł wytrzymać. W końcu to była jego kochana kuzynka, którą traktował jak swoją siostrę. Kochał ją jak nikogo innego.

- Zostaw Scarlett w spokoju! To, że chcesz coś od Harrisa nie znaczy, że od niej też! - Shawn darł się na Petera i zrobił krok w jego stronę. Wszystkiemu przyglądała się brunetka.

- Oj Shawn. Nawet nie wiesz ile łączy ich oboje. Ty chcesz odzyskać Sarę a ja chce zdobyć Sky - złapał dziewczynę za brodę i podniósł do góry aby ta na niego patrzyła. Scar zamknęła oczy aby na niego nie patrzeć a ślina z jej ust wylądowała na jego twarzy. Uśmiechnąłem się pod nosem. Mężczyzna otarł twarz - Ostra. Lubię to. Powiem ci gdzie jest Sara jeśli po dobroci oddasz mi ją. Nie będziesz tego nigdzie zgłaszał, ścigał nas ani nikogo nie zabijesz - Peter patrzył na mnie uważnie a ja biłem się sam ze sobą. Chciałem odzyskać Sarę. Moją Sarę. Nie ufałem jednak Peterowi.

- Nie ufam ci. Zaprowadzisz mnie do Sary a ja wezmę Sky ze sobą. Dostaniesz ją dopiero kiedy Sara będzie w moich ramionach - moje słowa wypływały z moich ust a mój ton był stanowczy. Brązowooki pokiwał głową z lekkim uśmiechem. Spodziewał się tego.

- Dobrze, niech ci będzie. Tom pomoże wam się tam dostać. Spotkamy się na miejscu. Przekażesz mi tam Scar. Umowa stoi? - wystawił dłoń w moją stronę, ale ja nie miałem najmniejszej ochoty jej uściskać.

- Stoi - odparłem a Shawn zabijał mnie wzrokiem trzymany przez jednego z ludzi Petera.

- Ale ja nie jestem rzeczą! Tylko ja mogę decydować z kim chce być! - Scarlet wstała i stanęła między mną a moim rozmówcą. Była wściekła jak cholera. Przykro mi Sky, ale zrobię wszystko aby odzyskać Sarę.

- Zamknij się! - mężczyzna wydarł się i zdzielił dziewczynę. Tego było za wiele. Rzuciłem się w jego stronę z pięściami. Oboje upadliśmy a ja okładałem go pięściami. Nagle jego ludzie ściągnęli mnie z niego. Nie wyglądał za dobrze. Z jego nosa leciała krew a włosy były potargane.

- Oddajesz mu ją a teraz wielki obrońca?! Jesteś debilem! - Shawn objął swoją kuzynkę. Jej policzek był czerwony, ale nie uroniła ani jednej łzy. Miał rację. Jestem idiotą, który nie wie co robi. Nagle usłyszeliśmy tupot stópek a w salonie znalazła się Alice.

- Co się dzieję? - blondyneczka podbiegła do Sky i mocno ją przytuliła. Brunetka zaczęłamocno ją tulić i obie tkwiły w głębku. Spojrzałem na Petera. On również obserwował dziewczynę i wtuloną w nią Alice.

- Nic skarbie. Kolega trochę wypił , ale już wychodzi - posłałem jej uśmiech a na moje słowa Scarlett mocniej przytuliła moją siostrzyczkę.

- Miło było robić z tobą interesy. Tom z wami zostaje. Wyruszycie rano. Do zobaczenia - ten paskudny uśmieszek nie schodził z jego ust. Wyszedł z salonu uprzednio głaszcząc Sky i Alice po głowach. Opuścili mój dom trzaskając przy tym drzwiami.

- Naprawdę stary? Tak bardzo chcesz Sarę, że oddajesz Sky w ręce tego bydlaka? - Dylan wstał i stanął naprzeciwko mnie. Skorzystałem z okazji, że nie ma przy mnie Toma.

- Oszalałeś? Nigdy nie oddamy Scarlett. Upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu. I Sara i Scarlett będą bezpieczne - uspokoiłem ich choć Shawn nie za bardzo mi wierzył. Miał rację. Gdyby jednak mi nie wyszło oddam Sky wzamian za Sarę. To z Scarlett to zwykłe zauroczenie. Coś co przeminie. Sara była matką mojego dziecka i kobietą mojego życia. Kocham ją. Dawno o tym nie myślałem, ale Madison wszystko mi przypomniała. Muszę odnaleźć Sarę za wszelką cenę.

Scarlett P.O.V

Chciałam mu wierzyć. Chciałam wierzyć w to, że nic mi nie będzie. Siedziałam na kanapie w jego salonie, z jego siostrą na rękach i z moją przyjaciółką obok. Mała blondyneczka słodko spała. Nie chciałam jej budzić, więc cały czas siedzieliśmy w salonie. Megan przyjechała tu od razu po mojej wiadomości. Tak samo jak Shawn chciała roznieść Drake i cały jego dom, ale po co? Sara była dla niego taka ważna. Nie ma sensu stać mu na drodze. Wmieszano mnie w to gówno , więc chociaż przydam się na to aby mogli być razem. Chciałam aby jej nie kochał. Aby kochał mnie, ale najwidoczniej dla niego nasze pocałunki nie znaczyły nic. Nie chciałam płakać. Musiałam się z tym pogodzić i tyle. Bo takie były fakty i musiałam to zaakceptować.

- Sky chcę do mojego łóżka- Alice zaczęła mruczeć a ja od razu wstałam. Podbiegł do nas Drake i ze swoim uśmiechem zaproponował pomoc.

- Ja ją odłożę. Ona jest ciężka nie będziesz jej dźwigała - chciała dać dziewczynkę z moich rąk, ale ta mu nie pozwoliła i kazała postawić się na ziemi, więc tak też zrobiłam.

- Chcę iść ze Sky - blondynka pociągnęła mnie do korytarza - Ty też chodź , Megan - moja przyjaciółka wstała o tak we trójkę wylądowaliśmy w pokoju dziewczynki. Alice położyła się na łóżku i przykryła.

- Śpij słodko Alice - posłałam jej uśmiech Megan szczelniej okryła kołdrą. Mała wyciągnęła do nas ręce i mocno przytuliła co usiło nas do położenia się obok.

- Jesteś fajniejsza niż Sara. Nie chcę aby Drake oddał cię temu złemu panu. Mam dużo oszczędności możemy mu zapłacić. Tylko proszę nie odchodź. Chcę abyś była z moim bratem ty s nie Sara. Nie była zła , ale ty jesteś lepsza - rozczuliła mnie swoimi słowami. Mocno przytuliłam ją do siebie.

- Widzisz skarbie, nie możesz zmusić Drake'a aby mnie kochał kiedy on kocha właśnie Sarę. Ja też chciałabym z nim być i zostać z tobą, ale nie można mieć wszystkiego - pocałowałam jej czółko a ona pokiwała głową. Megan uśmiechnęła się delikatnie.

- Nie martw się. Będziemy wpadać i malować razem paznokcie - obiecała moja przyjaciółka a Alice od razu się rozchmurzyła. Ja i Meg usiadłyśmy na jej łóżku - A teraz śpij słodko Alice Harris - wstałyśmy i poszłyśmy w stronę wyjścia. Zostawiliśmy lekko uchylone drzwi. Obie po chwili byłyśmy już na dole.

- Chris - spojrzałam na mojego byłego ukochanego. Uśmiechnął się delikatnie. Tym uśmiechem mnie uwodził. Tak jak każdą. Był przystojny i miał ogromne powodzenie.

- Hej. Potrzebujecie pomocy, więc jestem - odparł a ja zerknęłam na zegarek, który wskazywał 3:00.

- Racja. Pomoc się przyda. Położe się - spojrzałam ostatni raz na twarze ludzi w salonie zatrzymując wzrok na Harrisie. Jako jedyny nie patrzył na mnie. Było mu wstyd. Przynajmniej tak to odbieram. Westchnęłam i poszłam na górę.

~~~~~~~~
Rozdział nie jest sprawdzony!
Hej kochani! Jak podoba wam się rozdział? Piszcie co myślicie o tej całej sytuacji. Czekam na wasze teorię co będzie dalej!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top