1

- Sky proszę zejdź na chwilę! - zawołała moja kochana ciocia Clara. Zawdzięczam jej tyle. Jest wspaniałą kobietą. Nie wyobrażam sobie życia bez niej, wujka i Shawna. Gdyby nie oni nie wiem co by ze mną było. Wysłaliby mnie do domu dziecka. Moi rodzice zawsze woleli Caroline. Zawsze. Ja byłam tam niepotrzebna. Cieszę się, że trafiłam do nich. Kiedyś im się za to odwdzięczę, obiecuję. Szybko zeszła po schodach na dół i wbiegłam do kuchni.

-Co się stało ciociu?- spytałam. Jak zawsze w piątek zostałam ją w kuchni. Piekła swoje pyszne ciasta.

- Mogłabyś dzisiaj wyjść z Shawnem? Chcielibyśmy z wujkiem być sami. Nie to, że was wyganiamy po prostu... - ja tylko lekko się zaśmiałam. Ciocia i wujek chcieli zrobić sobie romantyczny wieczór. Przecież to nic złego.

-Pewnie ciociu, znikniemy. Nie przejmuj się. Spakuje się tylko. Miłej nocy - zaśmiałam się i ruszyłam w stronę mojego pokoju. Mały, ale przytulny. Meble są białe a ściany szare. Piękne łóżko, o którym zawsze Marzyłam. Moi rodzice nigdy by mi takiego nie kupili. Podeszłam do wielkiej szafy z lustrem i wyjęłam parę rzeczy, które na pewno mi się przydadzą. Schowała moją małą, czarną kosmetyczkę ze złotym napisem "Sky". Dostałam ją na ostatnie święta od Shawna. No tak, to mój kochany kuzyn. Dba o mnie jak nikt inny. Jest jak taki mój starszy brat. Caroline nigdy nie była dla mnie starszą siostrą. Nienawidziła mnie bardziej niż swoich byłych.

-Sky, za jakieś pół godziny wyjedziemy okey?- spytał Shawn wchodząc do mojego pokoju. To przystojny brunet o zielonych oczach. Jest dosyć wysoki i bardzo dobrze zbudowany. Kocham go tak jak brata.

-Jest 22:00, gdzie pójdziemy? - spytałam, bardzo ciekawa gdzie mój kuzyn zamierza mnie zabrać.

- Do mojego kumpla Drake'a. Ma wolną chatę i może nas przenocować - Wyjaśnił i zabrał moją torbę. - Widzimy się za pół godziny przed domem - przypomniał i wyszedł z mojego pokoju zamykając za sobą drzwi. Westchnęłam i opadłam na łóżko. Postanowiłam napisać do mojej kochanej przyjaciółki Megan. To wyższa ode mnie czarnowłosa dziewczyna o czekoladowych oczach. Poznałam ją kiedy miałam dwanaście lat. Od tej pory jesteśmy jak siostry.
Takie nierozłączne. Dwie przyjaciółki.

Do Meg❤:
Dzisiaj nocuję u kumpla Shawna, trzymaj kciuki aby mnie nie zjadł xp

Nie musiałam czekać długo na odpowiedź. Zawsze szybko mi odpisuje.

Od Meg❤
Ty to masz szczęście. Tylko nie strać dziewictwa małpo xD

Do Meg❤
Nie martw się idiotko ! Dbam o to !

Sprawdziłam Facebook 'a oraz instagrama. Spojrzałam na zegarek. Była dwudziesta druga trzydzieści! Szybko zbiegłam na dół i ubrałam moje białe conversy oraz skórzaną, czarną kurtkę. Miałam na sobie też czarne rurki i białą bokserkę. Wyszłam z domu, rzucając jeszcze krótkie"pa" a już po chwili siedziałam w czarnym BMW Shawna. Jak zawsze włączyłam radio w samochodzie. Odparłam głowę o szybę i w ciszy jechaliśmy do naszego celu. Po dwudziestu minutach znaleźliśmy się pod starą, opuszczoną halą. Było tu pełno ludzi i motocykli. Wielki, składany pulpit z jakimiś nazwiskami i innymi informacjami. Spojrzałam na mojego kuzyna zdziwionym wzrokiem.

-Shawn...- zaczęłam, ale on nie dał mi dokończyć.

-Ścigam się. Tak nielegalne wyścigi. Musiałem cię zabrać, ale obiecaj, że nic nie powiesz. Rodzice nie mogą wiedzieć - byłam w szoku. Dlaczego ja nic nie wiedziałam?! Czemu dowiaduje się o tym w tak chujowy sposób?!

-Chyba żartujesz?!- wydarłam się na cały głos.

-Posłuchaj młoda, masz być cicho dla mojego i twojego dobra a poza tym chyba stoi tam ktoś kogo znasz - pokazał palcem kogoś za mną. Obróciłam się. Megan..... Tam stała ona! Szybko wybiegłam z auta i pobiegłam do przyjaciółki.

-Meg! Co ty tu robisz?! - dziewczyna była zdziwiona, że mnie tu widzi.

-Sky? Co ja tu robię? Mój brat się ściga i w końcu mnie zabrał. Sky zobacz jak jest tu genialnie. Czujesz tą atmosferę? - wiedziałam, że jej się tu podoba. Lubiła ryzyko. Albo może tego typu chłopców. Jej brat, Matt  ścigał się.... Nie wiedziałam tak samo jak o tym, że robi to też Shawn, ale kiedy zobaczyłam Meg moja złość osłabiła się, bo wiedziałam, że nie pójdzie tam gdzie grozi jej niebezpieczeństwo.

-Ej laska! Złaź z toru!- wykrzyczał jakiś chłopak. Obróciłam się i uderzyłam w umięśnioną klatkę piersiową. Silne ręce złapały mnie w talii abym nie runęła na ziemię. Spojrzałam w górę i napotkałam piękne czarne oczy. Było można się w nich zgubić. Brązowe włosy w nieładzie oraz idealne rysy twarzy. Duże, malinowe usta były w lekkim uśmiechu. Był ubrany w czarne spodnie, białą bluzkę i czarną, skórzaną kurtkę. Wygladaliśmy identycznie. Chłopak też to zauważył i lekko się zaśmiał.

-Nie masz krótkiej spódniczki i bluzki z wielkim dekoltem, a i tak wyglądasz seksownie. Zajebisty styl mała - puścił mi oczko, a ja oblałam się rumieńcem. Chciałam coś powiedzieć, ale z głośników usłyszeliśmy męski głos.

-Teraz na starcie zobaczymy Drake'a z Californii! To właśnie on wygrał ostatni wyścig!- spojrzałam na chłopaka a ten posłał mi szeroki uśmiech.

- Pogadałbym , ale muszę wygrać pewien wyścig - puścił mi oczko i ruszył w stronę swojej czarnej maszyny. Nie znam się na tym więc nie powiem jaki to model, ale robi wrażenie.

-Laska, Drake Harris cię podrywał! - wykrzyczała Meg skacząc jak głupia. Spojrzała na mnie i szeroko się uśmiechnęła - To najlepszy zawodnik w całej Californii! I jest najprzystojniejszy! Ale uważaj na niego, nie słynie z długich związków - tak przecież tacy jak on nigdy nie są w związkach. Chwila! Przecież ja miałam spać u jakiegoś Drake'a!

~~~~~~~~~~~~~
Hej kochani w mojej nowej książce! Jak wam się podoba? Piszcie w komentarzach i zostawcie gwiazdkę. Zapraszam także na mój profil i do zapoznania się z moimi innymi książkami np. "On"
Do następnego😘😘

Ps. Przepraszam za jakiekolwiek błędy

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top