19. Przepraszam...

21 lipca
Skoki narciarskie to jednak cudowna dyscyplina. Jeszcze w tamtym tygodniu byłam w Szwajcarii, a dzisiaj, dokładnie godzinę temu, zakwaterowaliśmy się w hotelu w Courchevel.

- Nadal piszesz z tym André? - spytała Celina kiedy szłyśmy w stronę skoczni, aby obejrzeć trening chłopaków.

- Aha. Nawet jest spoko, fajnie mi się z nim gada, ale ostatnio zachował się jak skończony dupek - odparłam, po czym streściłam jej poprzednią rozmowę z André i opowiedziałam o podejrzeniach jakoby to Daniel był moim nowym znajomym.

- Idiota - skomentowała dziewczyna, gdy skończyłam. - Ale z tego co mówisz to w sumie jest uroczy.

Ja jednak słuchałam tylko jednym uchem, bo właśnie otrzymałam kolejną już tego dnia wiadomość od André. Kolejną z przeprosinami.

object_sighs: Nati, no nie bądź taka. Ile razy mam Cię przepraszać? ;( Byłem pijany, okay? Przepraszam...

Westchnęłam ciężko i na razie zablokowałam ekran. Sama już nie miałam pojęcia czy mu wybaczyć. Te głupie teksty naprawdę mnie uraziły; nawet jeżeli nie były skierowane bezpośrednio do mnie. Kolejna wiadomość...

object_sighs: Natalie, przecież widzę, że to czytasz... Odezwij się, proszę... ;(

- To znowu on? - zapytała w końcu przyjaciółka i przeczesała włosy palcami.

- Nie wiem co mam zrobić... Mówiłam ci jak się zachował, ale cały czas pisze, że był pijany, że nie chciał, przeprasza... - wzruszyłam bezradnie ramionami. - Co ja mam zrobić?

- Szczerze? Ja na twoim miejscu bym go olała, ale widzę, że ci na nim zależy... - Norweżka uśmiechnęła się i skierowała swoje kroki w stronę trybun na Tremplin de Praz.

Nic nie odpowiedziałam tylko, zgromiłam ją spojrzeniem i usiadłam na jednej z wielu ławek. Nie zwracając uwagi na dziewczynę odblokowałam telefon.

object_sighs: Natalie, ile razy mam jeszcze napisać "przepraszam", żebyś w końcu mi wybaczyła?

object_sighs: Brakuje mi Cię, Natalie.

object_sighs: Możemy pogadać? Nie ignoruj mnie...

Już sam fakt, że chłopak tak się starał, poświęcał swój czas, było bardzo miłe. Przecież nikt mu nie kazał, prawda?

nati_xx: Już dawno Ci wybaczyłam, idioto... :)

Na odpowiedź nie czekałam długo; nadeszła pora kilkunastu sekundach.

object_sighs: No wreszcie! <3 Nawet nie wiesz jak się denerwowałem...

No nie... To było już naprawdę słodkie i urocze. Chłopak, którego poznałam niedawno tęskni za mną tak jakbyśmy nie widzieli się całe życie... No i wysłał mi serduszko...

object_sighs: Już myślałem, że o mnie zapomniałaś... Jak Ci mija dzień?

nati_xx: Nie dałeś mi nawet okazji zapomnieć... ^^ Ale odpowiadając na Twoje pytanie to strasznie się nudzę... ;/

object_sighs: A co jest aż tak nudnego w tym Twoim życiu? ^^

nati_xx: Chyba Ci nie wpominałam, ale jestem psychologiem w norweskiej kadrze skoczków narciarskich i obecnie siedzę na ich treningu... ;/

object_sighs: Przecież skoki są super ^^ Ale siatkówka i tak jest lepsza. ^^

- I ty naprawdę nie masz pojęcia kim on jest? - spytała Celina, przerywając przedłużającą się chwilę milczenia. - Jak na mój gust to być może faktycznie Tande... - wyraziła swoje przypuszczenia.

- Co? Czemu? Przecież już Ci powiedziałam, że był ze mną kiedy André pisał... - zdumiona spojrzałam na przyjaciółkę i zmrużyłam oczy.

- Ja tylko tak mówię. Spokojnie... - podniosła dłonie do góry w geście kapitulacji. - Ale nie uważasz, że to dziwne? Daniel ma na drugie imię André, też ma 22 lata. A on nie chce co powiedzieć skąd pochodzi, że o zdjęciu już nie wspomnę...

- Nie, to na pewno nie Danny - odparłam stanowczo, całkowicie pewna swoich racji.

nati_xx: Tak szczerze to nie jestem jakąś wielką fanką skoków... ;) Brat mnie poprosił. Nie pytaj, okay? ^^

object_sighs: Jak chcesz ^^ Odezwę się, później, Natalie. :)

Nic już nie odpisałam tylko schowałam telefon do kieszeni. Robertsen obrzuciła mnie dziwnym spojrzeniem, ale nic nie powiedziała. Czułam, że coś jest nie tak, więc po prostu zapytałam.

- Wszystko jest okay, ale... - wiedziałam, że jest jakieś "ale". Zawsze było...

- Coś z dzieckiem? - spytałam zaniepokojona. - Co się dzieje?

- Nie, to nie tak... Po prostu chodzi o Johanna... Strasznie się nakręcił i nie daje mi spokoju... - wypowiedziała te słowa z szerokim uśmiechem na ustach. Wiedziałam, że jest zadowolona z tego jak zachowuje się jej chłopak.

- Ale to jest urocze - skomentowałam. - Celina, to naprawdę cudowne, że Forfang tak się tym przejął. To lepsze od tego niż gdyby nie uznał dziecka... - wymamrotałam i puściłam jej oczko.

- To jest już męczące... - wymruczała dziewczyna, ale jej twarz rozpogodziła się gdy zauważyła kogoś koło barierek.

Podążyłam za jej wzrokiem i dostrzegłam właśnie Johanna. Pomachałam skoczkowi po czym rzuciłam przyjaciółce naglące spojrzenie, które mówiło "no idź". Norweżka cmoknęła mnie szybko w policzek, a następnie w podskokach pobiegła do sportowca. Pod wpływem chwili wysłałam wiadomość do André.

nati_xx: Wróć szybko. Tęsknię, xx

Widziałam, że chłopcy zakończyli już trening, ale nie miałam ochoty jeszcze wracać. Napisałam do brata, że będę później po czym wstałam ze swojego miejsca i postanowiłam przejść się po miasteczku skoczków.

Szczerze mówiąc nie było tam nic ciekawego. Wszędzie tylko ławki i domki... Nuda. Szczególnie dla kogoś kogo skoki nie za bardzo interesują... W końcu zawędrowałam do małej, przytulnej kawiarni niedaleko skoczni i weszłam do środka. Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę. Wzięłam menu i szybko zdecydowałam się na duże latte.

Mój spokój nie trwał jednak długo, bo gdy otrzymałam swój gorący napój ludzie w kawiarni nagle się ożywili. Zerknęłam na drzwi i już wiedziałam dlaczego... Do pomieszczenia weszli bowiem skoczkowie narciarscy... Skąd to wiem? Otóż wszyscy, cała czwórka, mieli na sobie czerwone koszulki, a na ich białych czapkach z daszkiem widniała flaga Austrii. Świetnie...

Jako jedyna osoba w budynku nie podeszłam do nich po autograf czy zdjęcie. Siedziałam natomiast w kącie i popijałam latte, a właśnie w tym momencie jeden z nich, wysoki, czarnowłosy mężczyzna, podniósł się ze swojego miejsca i, o zgrozo, skierował się w moją stronę.

- Cześć. Manuel jestem - uśmiechnął się do mnie, a ja odwróciłam się za siebie, wierząc, że te słowa nie były skierowane do mnie. Kiedy jednak nikogo nie dostrzegłam, znowu spojrzałam na bruneta.

- Ee... Cześć, jestem Natalie - delikatnie uniosłam kąciki ust ku górze. Nie ukrywam, że Austriak był naprawdę przystojny. - Dlaczego rozmawiamy? - spytałam jak mała, głupia dziewczynka.

Skoczek bez słowa przysiadł się do mnie i oparł łokcie na blacie stołu. Patrzył na mnie tymi pięknymi oczami w kolorze ciemnej czekolady i nic nie mówił. Poczułam się odrobinę nieswojo...

- Założyłem się z tamtymi tam - wskazał palcem za siebie na uśmiechających się od ucha do ucha swoich kolegów z drużyny. - Mam wyciągnąć od ciebie numer - wyjaśnił, śmiejąc się pod nosem. - Ładna jesteś. Więc jak będzie? Pomożesz mi wygrać ten zakład?

To wszystko działo się tak szybko, ze ciężko mi było w ogóle zareagować. Kolejny skoczek w moim życiu... No świetnie. Dlaczego właśnie ja? Dyskretnie rozejrzałam się po wnętrzu kawiarni i dostrzegłam kilka dziewczyn dużo ładniejszych, które aż zabijały mnie wzrokiem. No i czym ja sobie na to zasłużyłam?

- Poważnie? Na nic więcej was nie stać? - spytałam sceptycznie nastawiona do całego tego pomysłu.

Trochę zdenerwowana tą sytuacją wstałam od stołu, zostawiłam pieniądze na blacie i skierowałam się do wyjścia.

- Coś ci chyba nie wyszło! - usłyszałam głos dochodzący od strony stolika, przy którym siedzieli Austriacy.

Nie zwróciłam na to uwagi tylko wyszłam z budynku. Zanim się obejrzałam skoczek pojawił się obok. No zajebiście...

- Dasz mi spokój? - spytałam, zirytowana jego obecnością. Takie narzucanie się drugiej osobie naprawdę działało na nerwy.

- Jeżeli cię przeproszę to zaczniemy od nowa i dasz się poznać? - sportowiec zaszedł mi drogę i wpatrzył się w moje oczy.

Szybko przekalkulowałam jego słowa w myślach. Czułam, że swojej decyzji będę prawdopodobnie długo żałowała, bo pewnie znowu się w coś wplątam...

- Możemy pogadać. Ale niedługo - zastrzegłam szybko.

Jeżeli ktoś to jeszcze czyta to, bardzo proszę, zostawcie komentarz 😻💕 To mi naprawdę pomaga pisać <3 Mam nadzieję, że rozdział się podoba ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top