16. Mogę cię pocałować?

Peter przyszedł parę minut po dziesiątej, a ja wtedy już całkiem zapomniałam o Danielu. Może i byłam okropna w stosunku do blondyna, ale... No właśnie, nie mam nic na swoją obronę... A w tej chwili siedziałam najzwyczajniej w świecie z Prevcem na moim łóżku i popijałam zimną wodę z butelki.

- Okay, więc o co chodzi z tą twoją byłą? - spytałam, kiedy milczenie się przedłużało.

Z jednej strony to fajnie, że Słoweniec jest teraz wolny, ale z drugiej trochę było mi go żal. No bo w końcu wiedziałam jak boli rozstanie. Teraz pozostawała tylko kwestia z czyjej winy zerwali...

- To nie jest... Zbyt ciekawa historia... - zaczął szatyn i uśmiechnął się ponuro. - Nie chcę, żebyś pomyślała sobie o mnie źle.

Okay... Już sam fakt, że liczy się z moją opinią był naprawdę super. Ale wciąż nie rozumiałam dlaczego miałabym sobie o nim źle pomyśleć. Przecież jeśli to on zerwał ze swoją laską to nie mogłam go za to winić. Ona na pewno była czemuś winna.

- Dobra. Więc mów - ponagliłam chłopaka i skrzyżowałam nogi.

- Słuchaj, nie chcę, żebyś źle mnie oceniła - powtórzył, a ja zaczęłam się niepokoić. Za bardzo to wszystko przeciągał. - Ja... Ja nie zerwałem z nią dlatego, że mnie zdradziła czy już jej nie kocham... To znaczy w pewien sposób to w sumie tak - coraz bardziej zaczął się w tym wszystkim plątać, więc delikatnie położyłam swoją dłoń na jego i uśmiechnęłam się lekko.

- Ej, w porządku? - spytałam cicho, na co on skinął głową.

- Dobra, powiem to wprost. Ja... Ja chyba jestem gejem - wydusił wreszcie, a ja spojrzałam na niego zszokowana.

Spodziewałam się wszystkiego, no ale nie tego... Jak to? Peter jest gejem? Cholera... Nieźle się wszystko pokręciło. No a on mi się podobał. To znaczy, nadal mi się podoba, ale teraz to już chyba raczej szans za dużych u niego nie mam, prawda?

- Zaskoczyło cię to, no nie? - spytał wreszcie skoczek, a na jego policzkach pojawił się rumieniec, co tylko dodało mu chłopięcego uroku. - Chyba nie tego się spodziewałaś - dodał, przyglądając mi się uważnie.

- Nie... To znaczy tak. Ale skąd ta pewność? - zdołałama w końcu coś powiedzieć.

- Sam już nie wiem... - wzruszył ramionami Słoweniec. - Po prostu od jakiegoś czasu podobają mi się faceci. Dlatego chciałem z tobą pogadać. No bo wiesz, jesteś laską, a laski takie rzeczy rozumieją.

O, kurde. On właśnie powiedział, że jestem laską. Aż zrobiło mi się tak dziwnie ciepło w środku... Ale wróćmy do sprawy...

- Peter, ja... Ja nie wiem, co powiedzieć. Masz rację, nie spodziewałam się tego. Ale wciąż nie rozumiem w czym mam ci pomóc. Albo jako dziewczyna albo po prostu psycholog.

Szatyn nic nie odpowiedział tylko wstał z łóżka i podszedł do okna. Dałam mu czas, aby mógł przemyśleć to czym chce się ze mną podzielić. Sama natomiast opadłam na miękkie poduszki i pogrążyłam się w głębokim zamyśleniu.

Wciąż ledwo co docierała do mnie ta informacja. Nadal nie potrafiłam uwierzyć, że ten Słoweniec może być gejem... A ja się w nim prawie zakochałam... Ekstra, po prostu świetnie... Nie to, że miałam coś do homoseksualistów. Nie, nie przeszkadzali mi. Trudno jednak było mi się pogodzić z tym, że Prevc woli facetów...

- Kathleen - poczułam jak łóżko ugina się pod ciężarem sportowca. - Mam do ciebie pytanie - skinęłam tylko głową, a on kontynuował. - Znasz może jakiegoś dobrego psychologa, no chyba, że ty mi pomożesz.

- Słuchaj, pomogę ci, ale w czym? - spytałam z niecierpliwością, czując, że powoli tracę siły do tego skoczka. Był naprawdę nieśmiały, ale na swój pokręcony sposób było to urocze.

- W jaki sposób można się z tego wyleczyć?

Parę sekund zajęło mi zrozumienie jego słów, ale kiedy dotarł do mnie ich sens aż zaniemówiłam. Po jaką cholerę się z tego leczyć?! No tego to się już naprawdę nie spodziewałam.

- Peter, homoseksualizm to nie choroba. To po prostu pokazuje jaki jesteś naprawdę - odparłam po czym usiadłam naprzeciwko chłopaka i spojrzałam mu głęboko w oczy. Czułam, że potrzebuje teraz wsparcia i pomocy. - Słuchaj, musisz to zaakceptować - dodałam pewniej.

- Ale to... To wszystko jest takie nowe - odparł Słoweniec i spuścił głowę. Teraz to czułam, że naprawdę rozmawiam z dzieckiem... Ale za to cholernie przystojnym. - Ja nie wiem czy jestem normalny...

- Słuchaj mnie, idioto. Nieważne czy jesteś gejem czy wolisz laski, a może i to i to - zaczęłam stanowczo. - To nie zmienia faktu, że jesteś człowiekiem i masz prawo do własnego życia, własnych orientacji, jasne? Nikt nie ma prawa dyktować ci co masz robić, kim być. Nie wolno ci zważać na innych. Nie będziesz się z tego leczył tylko to zaakceptujesz, dotarło?

Szatyn w odpowiedzi tylko mocno mnie przytulił czym kompletnie mnie zaskoczył. Oczywiście w niezwykle pozytywny sposób... Po chwili jednak pchnął mnie na łóżko i zaczął łaskotać. Przypomniała mi się sytuacja z Danielem w parku, ale szybko odgoniłam od siebie tę myśl. Po prostu cieszyłam się chwilą i śmiałam jak wariatka.

- Peter, przestań! Co ty robisz? - zachowywałam się jak idiotka, tarzałam po całym łóżku.

W końcu jednak udało mi się przewrócić Słoweńca na plecy i teraz to ja siedziałam na nim. Uśmiechnęłam się triumfalnie po czym odgarnęłam włosy z czoła.

- Wyglądasz słodko - skomentował mój wygląd sportowiec, a ja się zarumieniłam. - Natalie, mam do ciebie jeszcze jedno pytanie, prośbę, zależy jak to zakwalifikować... - wymamrotał niepewny swych słów towarzysz, a ja przyglądnęłam mu się uważniej.

- Przestań już owijać w bawełnę - poprosiłam głośno i uniosłam kąciki ust ku górze. - Po prostu mów, a nie zastanawiaj się nad tym co ja powiem - poradziłam mu.

- Jesteś dla mnie stanowczo za dobra - stwierdził. - Chodzi o to... Mogę cię pocałować, Nati?

Co? Że co proszę? Czy on właśnie spytał się o to o co myślę, że się spytał? Woah, nieźle. Miałam kompletną pustkę w głowie, nie wiedziałam jak zareagować. On chyba zauważył moje zmieszanie, bo sam zabrał głos i zaczął się usprawiedliwiać.

- To znaczy... Nie zrozum mnie źle... Ja po prostu chcę sprawdzić czy coś poczuję... - chyba zdał sobie sprawę z tego jak to zabrzmiało, ponieważ uśmiechnął się przepraszająco. - To znaczy... Nie to, że nie jesteś ładna, bo jesteś, ale... - nie dałam mu powiedzieć już nic więcej.

- Oj, zamknij się już i mnie pocałuj - odparłam wesoło.

Słoweniec tak gwałtownie mnie przyciągnął, że aż na nim wylądowałam i złączył nasze wargi. Jedno co mogę powiedzieć to to, że całował wprost cudownie. Teraz jednak to ja przejęłam inicjatywę i wsunęłam mu język do ust. Poczułam jak jego dłonie wędrują po moich plecach i odprężyłam się. Wszystko to jednak kiedyś musiało się skończyć. Skoczek lekko mnie od siebie odsunął i przygryzł dolną wargę. Chciałam pocałować go znowu, ale powstrzymał mnie od tego jego poważny wzrok.

- Nati, ja... - usiadł na łóżku, czego skutkiem było to, że znalazłam się na jego udach. - Ja nie poczułem tej "atmosfery" - zrobił palcami cudzysłów w powietrzu. - Ja chyba faktycznie jestem gejem... - wymruczał, ale ja przysunęłam się bliżej i objęłam go nogami w pasie.

- Spokojnie Peter. To nic złego, okay? - spojrzałam mu głęboko w oczy i uśmiechnęłam się pokrzepiająco. - Jesteś człowiekiem i masz prawo do własnego życia. Może zostańmy przyjaciółmi, dobra? - zaproponowałam.

- Wiesz, jesteś naprawdę wspaniała - odparł sportowiec i mocno mnie przytulił po czym oboje opadliśmy na łóżko.

Właśnie w tym momencie ktoś wszedł do pokoju bez pukania...

Możecie mnie zabić... xD 😂 Się porobiło... ^^ Ale taki zamysł był od samego początku i nie miałam zamiaru nic zmieniać... Mimo to, mam nadzieję, że się Wam to podoba i jednak zostaniecie. 😘💞 Proszę Was bardzo o komentarz i gwiazdkę. To naprawdę mnie motywuje. 😍❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top