Rozdział trzeci

Obudziłam się i wyciągnęłam telefon spod poduszki. Spojrzałam na ekran telefonu. Miałam 25 nie odebranych wiadomości. Wyświetliłam wiadomości. Miałam 5 wiadomości od Majki i 20 wiadomości od Harrego. Pisał mi cały czas co do mnie czuje. Napisałam mu, że chciałabym się z nim spotkać w moich godzinach szkolnych żeby nikt nas nie spotkał. Poszłam się ubrać,zjeść śniadanie,umyć się i uszykować.
Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. W wejściu zobaczyłam Harrego.
- A ty tu co.?!- Powiedziałam zdziwiona.
- No przyszedłem cię zobaczyć- Powiedział Harry lekko się uśmiechając.
- A, a,ale...
- Cicho.! Nic nie mów, chodź.
- Ale mieliśmy się spotkać na mieście.
- Ale ja nie mogłem się już doczekać, aż cię zobaczę.
Zarumieniłam się. Poszłam posprzątać po sobie, chwyciłam Hazze za rękę i poszliśmy. 
Najpierw zaprowadził mnie do jakiegoś parku. Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. W pewnym momencie zobaczyłam, że jakiś kolo w kapturze idzie w naszym kierunku. Uznałam, że to tylko przypadek. W pewnym momencie podszedł do Harrego. Ja się przestraszyłam bo nie wiedziałam co on chce zrobić. Nagle zaczęli rozmawiać. Poczułam się nieswojo. Oni zaczęli gadać, a o mnie chyba Harry zapomniał.
- Niall weź zdejmij już ten kaptur- Powiedział Harry
- A...a ona.?- Powiedział Niall z lenkiem
- Ona ma imię.!- Powiedziałam z pogardą.
- A można wiedzieć jakie.?- Spytał Niall
- To jest Kate...- Powiedział Harry
- Oł...Hej Kate...- Powiedział Niall spuszczając głowę w dół
- Joł Horan- Odpowiedziałam chwytając Harrego za rękę.
Horan powiedział Harremu żeby jak najszybciej wracał do ich wspólnego domu bo muszą szykować się do wywiadu. Harry odprowadził mnie jeszcze do domu, a ja na pożegnanie pocałowałam go.
Gdy Harry opuścił mój dom po 3 godzinach przyszedł mój ojciec.
- Kate pakuj się, za 2 dni wyjeżdżamy- Powiedział
- Ok tato ale gdzie.?
- Do Miami
- Ale po co.?
- Bo muszę tam wyjechać z pracą, a nie zostawię cię samej w domu.
- Nie będę sama...
- A z kim.?
- No...z...Majką...jak ją poprosisz ty albo ja to będzie przychodzić.! Nie chcę jechać.!
- Nie.! Już jest postanowione.! Jedziesz ze mną i koniec kropka.!
- A,a,ale tato...!
- Nie ma żadnego ale.! Jedziesz ze mną i koniec.!
Pobiegłam go pokoju cała zapłakana. Wyciągnęłam komórkę i zadzwoniłam do Harrego. Ale on oczywiście nie mógł odebrać bo po co.?! Na szczęście Harry dał mi adres pod, którym mieszkają wszyscy w 5. Wyszłam szybko z domu podczas gdy tata poszedł do łazienki.
Wyszłam tak około 19:00 a chłopacy byli dopiero o 23:30. Siedziałam pod ich drzwiami cztery i pół godziny w deszczu.
- Ej patrzcie tam ktoś siedzi.! Pewno znowu jakaś fanka.- Powiedział Louis śmiejąc się.
Harry podszedł bliżej drzwi i przyjrzał mi się.
- Ej chłopaki ja ją znam.!- Powiedział Harry.
Podał mi rękę. Od razu ją chwyciłam i wstałam.
- Co się stało Kate.? Czy ty płaczesz.?- Zapytał Harry
- H, Ha, Harry...ja,ja,ja...- Próbowałam coś powiedzieć ale nie umiałam nic wykrztusić
- Kate spokojnie. Chodź porozmawiajmy- Powiedział Harry odchodząc lekko do lasu.
Poszłam za nim. Cały czas trzymaliśmy się za ręce.
- To co się stało kochanie.?- Spytał Hazza przytulając mnie.
- Harry bo ja,ja,ja...- Znowu nie mogłam nic powiedzieć po zaczęłam płakać.
- Kate...już, już spokojnie- Uspokajał mnie Harold
- Ok już...
- Ok to powiedz teraz na spokojnie.
- Bo ja muszę wyjechać...- Zalałam się łzami
- Co.? Jak to.? gdzie.?!- Harremu zrzedła mina i łzy napłynęły do oczu.
- Do, do Miami
Harry się rozpłakał jeszcze bardziej niż ja.
- Mogłabym dzisiaj spać u was.?- Spytałam przytulając się do Harrego
- Oczywiście. Im więcej czasu spędzimy razem tym lepiej- Powiedział Hazza przytulając i całując mnie w czoło. Wróciliśmy do nich do domu. Harry oznajmił chłopakom, że spędzę u nich noc. Z chłopaków nie znali mnie jeszcze tylko Liam i Louis. Poszłam spać. Spałam obok Harrego na łóżku.
Rano obudziłam się, a Harry już nie spał. Gdy obudziłam się leżałam na klatce piersiowej Hazzy. Harry patrzył się na mnie jak śpię. Według mnie to było urocze ale niestety wszystko co piękne się kiedyś kończy.
Wstałam, pożegnałam się z Harrym i chłopakami, i wyszłam. Przyszłam do domu. Tata nawet nie zauważył, że mnie nie było w domu. Wzięłam walizki, wrzuciłam je do bagażnika. Gdy dojechaliśmy już na lotnisko i już miałam wejść do samolotu usłyszałam, że ktoś mnie woła. Obróciłam się i zobaczyłam Harrego. Biegł w moją stronę, a po jego policzkach płynęły łzy. Gdy w końcu do mnie dobiegł przytulił mnie bardzo mocno.
- Za nim wyjedziesz mam pytanie...- Wydyszał Hazza
- Tak.?- Spytałam
- Czy będziesz moją dziewczyną.?
- Tak, tak, oczywiście, że tak.!
Musiałam już wsiąść do samolotu ale cały czas patrzyłam na Harrego. Oboje płakaliśmy. Wydaje mi się, że nie tylko ja będę strasznie tęsknić ale on też.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: