53

Gratulacje dla Jack'a i Gabbie. Mają śliczną córeczkę. Kompletnie się tego nie spodziewałam, ale cieszę się. Mam nadzieję że cała trójka będzie szczęśliwa.
Z tej okazji nowy rozdział (nawiązujący)

przeskokwczasie#

Wróciliśmy do LA w połowie stycznia. Corbynowi ciężko było po raz kolejny opuszczać rodzinę, ale mi również. Przez ten cały czas spędzony z rodziną Bessonów poczułam się znów jak mała dziewczynka. Mama Corbyna dała mi to matczyne ciepło, którego od dawna mi brakowało. Cieszyłam się z każdego dnia spędzonego z nimi.

Jednak przyszedł czas powrotu do rzeczywistości, rodzinna sielanka nie mogła trwać wiecznie

Mamy pierwszego marca.

Od razu kiedy wróciliśmy do LA, chłopaki zaczęli mieć jakieś wywiady, spotkania, nagrywki. Ja większość czasu spędziłam w mieszkaniu. Moja ostatnio najdłuższa wycieczka była do wytwórni. Podpisałam kontrakt, ale wspólnie z Corbynem zdecydowaliśmy, że zacznę działać dopiero po porodzie. Który nawiasem mówiąc jest już za rogiem.

Sytuacja z nienawiścią fanów do mnie uspokoiła się. Część mnie przeprosiła, ale reszta ciągle przystaje przy swoim zdaniu, że zrobiłam to dla pieniędzy. Jednak dzięki ciągłemu gadaniu Corbyna przestałam się tym przejmować.

~~~

-Aleks jesteśmy!

Do mieszkania weszła Mia razem ze swoim chłopakiem.

-Idę!

Podniosłam się z kanapy i powoli ruszyłam w kierunku przyjaciółki.

Przez ten cały czas zdążyłam obejrzeć całkiem sporo filmów romantycznych. W tym znalazły się klasyki, ale nie zabrakło też polskich produkcji.

-Hej Alan.

Przywitałam się z chłopakiem przytulasem.

-Jak się czujesz?

Zapytała Mia, a ja westchnęłam.

-Tak jak czułam się trzy godziny temu.

To pytanie słyszę średnio pięć razy dziennie. Zresztą nie ma się czemu dziwić. Każdy martwi się że coś się stanie, ja też.

-Kupiłaś mi te płatki o które prosiłam?

-Masz.

Dziewczyna rzuciła we mnie paczką płatków śniadaniowych.

-Kocham cię.

Cmoknęłam w jej stronę i podeszłam do szafki. Schowałam płatki i nagle się zatrzymałam. Zamrugałam kilka razy i wzięłam głęboki wdech.

-Aleks.... Co się dzieje?

Obok mnie momentalnie pojawiła się Mia.

-Aleks, powiedz co się dzieje

Spojrzałam przerażona na przyjaciółkę i chwyciłam ją za rękę czując że coś płynie mi po nogach.

-Rodzę.

Dziewczyna rozszerzyła oczy

-Alan!

Krzyknęła a chłopak w ekspresowym tempie wziął mnie na ręce i skierował się do wyjścia z mieszkania.

-Moja torba!

Mia cofnęła się po wspomnianą torbę a Alan zaniósł mnie do samochodu.

-Jedź do najbliższego szpitala!

Zarządziła moja przyjaciółka siadając obok mnie i chwytając mnie za rękę.

-Będziemy za dziesięć minut.

Powiadomił nas Alan.

-Aleks, już. Wdech i wydech. Spokojnie

Brunetka powtarzała w kółko.

-Alan, jedź szybciej!

Wydarłam się i zacisnęłam szczękę.

-Jesteśmy!

Chłopak jak poparzony wyciągnął mnie z auta i zaprowadził do szpitala.

-Dziewczyna rodzi!!!

Wrzasnęła bardzo głośno Mia a do mnie podbiegły dwie pielęgniarki i zaczęły gdzieś prowadzić.

-Zadzwońcie do Corbyna!

Zdążyłam zawołać przez ramię.

Pov Corbyn.

Zaśmiałem się z zachowania Zacha który zaczął przedrzeźniać Jack'a. Daniel wszystko nagrał i wrzucił na insta story.

Poczułem wibracje w kieszeni więc wyjąłem telefon. Zmarszczyłem brwi widząc numer Alana.

-Co tam?

Przyłożyłem telefon do ucha

-Przyjeżdżaj do szpitala

Usiadłem prosto

-Coś się stało? Coś z Aleks?

Zapytałem a w pomieszczeniu zapadła cisza

-Aleks rodzi

-Co?!

Zerwałem się na równe nogi.

-Aleks rodzi! Przyjeżdżaj do szpitala!

Powtórzył głośniej

-Adres

Alan podał mi adres a ja się rozłączyłem i zacząłem zbierać swoje rzeczy

-Corbyn, co się dzieje?

Zapytał Jonah

-Aleks rodzi!

Wybiegłem z sali nie czekając na żadną odpowiedź. Daleko nie odbiegłem bo poczułem ucisk na ramieniu.

-Zawiozę cię. Za bardzo się trzęsiesz.

Powiedział Jonah a ja kiwnąłem głową.

~~~

Pod szpitalem byliśmy pół godziny później. Wystrzeliłem z samochodu i pobiegłem do recepcji.

-przywieziono tu ciężarną dziewczynę, która rodzi

Rzuciłem do pielęgniarki a ona spojrzała na mnie znudzona.

- pan to?

-chłopak

-dane?

Podałem kobiecie dane Aleks, a kiedy powiedziała mi na którym piętrze jest to nie czekałem na windę, pobiegłem schodami.

-Co z nią?

Zatrzymałem się przy Alanie

-Nie wiem.

-Lekarz już jest?

-Tak.

Westchnąłem głęboko i zobaczyłem pielęgniarkę wchodzącą do sali

-Mogę wejść? Jestem ojcem.

Zatrzymałem ją

-Muszę zapytać pacjentki.

Kobieta na chwilę zniknęła a potem wróciła i podała mi fartuch jednorazowy

-Możesz wejść.

Szybko założyłem fartuch i wszedłem do środka. Od razu podszedłem do Aleks i chciałem ją za rękę i pocałowałem w czoło.

-Jestem już

-Boję się.

Spojrzała na mnie

-Jestem tu, nie bój się

Odgarnąłem kosmyk włosów z jej twarzy. Uśmiechnęła się lekko, ale uśmiech szybko zniknął z jej ust a zastąpił go grymas.

-Spokojnie

Odezwał się lekarz

-Aleks, teraz musisz oddychać spokojnie i głęboko....

Mówił coś dalej ale ja skupiłem się na Aleks. Oddychała szybko i urwanie. Ścisnąłem mocniej jej dłoń a ona na mnie spojrzała

-głęboko i spokojnie

Powtórzyłem słowa lekarza

~~~

To trwa już trzy godziny, a Aleks jest coraz bardziej zmęczona

-Jeszcze raz.....brawo..... Tak..... Jest!

Usłyszałem płacz dziecka a moje serce zwolniło.

Pov Aleks

Uśmiechnęłam się po czym spojrzałam na Corbyna i zobaczyłam że lekko się zachwiał

-Nawet nie próbuj mdleć

Warknęłam

-Niee....

Pokręcił głową i zamrugał oczami

-wyprowadzi go pani?

Zapytałam pielęgniarki a ona pomogła mu wyjść.

-Połowa sukcesu za tobą. Wytrzymasz

Powiedział lekarz a ja zawzięłam się w sobie.

Jakiś czas później usłyszałam płacz drugiego dziecka.

-Da mi ich pani?

Poprosiłam. Kobieta kiwnęła głową i podała mi moje dzieci.

-Cześć słoneczka

Uśmiechnęłam się oddychając ciężko.

-spisała się pani na medal, teraz powinna  pani odpocząć

Powiedział lekarz a pielęgniarka zabrała maluchy.

~~~

Obudziłam się w sali gdzie mnie przewieźli. Koło mnie siedział Corbyn a za nim stał cały zespół oraz Tatum. Po drugiej stronie łóżka siedzieli  Alan i Arek. Trochę zasmucił mnie brak przyjaciółki.

-Jak się czujesz?

Zapytał Corbyn całując mnie w dłoń.

-dobrze, a ty zemdlałeś w końcu?

Wszyscy parsknęli śmiechem

-nie, Jonah mnie ocucił

-dzięki

Zwróciłam się do bruneta, a on skinął głową

-Gdzie Mia?

Każdy spojrzał na Alana.

-Nie mam pojęcia. Wyszła do toalety, ale nie wróciła. Napisała mi wiadomość że źle się poczuła i wróciła do domu.

Kiwnęłam głową i westchnęłam.

-widziałeś już dzieci?

Zapytałam Corbyna

-Tak, przez szybę, ale są śliczne

Uśmiechnął się a do sali wszedł lekarz.

-pani Alekso. Mam pewne informacje.

Powiedział poważnie. Spojrzałam przestrzona na blondyna który przełknął ślinę.

-O co chodzi?

Mój głos zadrżał lekko

-Pani dzieci są zdrowe. Żadne badania nie wykazały nieprawidłowości. Wszystko jest w porządku.

Odetchnęłam z ulgą i przejechałam twarz dłonią.

-Dziękuję. A czy mogłabym je zobaczyć?

-Nie ma problemu. Poproszę pielęgniarkę żeby ich przywiozła.

Lekarz wyszedł, a za nim Arek.

-Widzisz? Wszystko jest dobrze

Corbyn uśmiechnął się

-Tak, wszystko jest w porządku

Powiedziałam spokojnie a do sali weszła pielęgniarka z dziećmi.

Podniosłam się na łokciach a starsza kobieta podała mi obojgu.

-gdyby coś się działo to proszę nadusić przycisk

Wskazała obok mojego łóżka i wyszła.

-Jacy uroczy

Powiedziała i Tatum wtulając się w swojego chłopaka. Przyznałam jej rację i spojrzałam na dzieci.

-Mogę potrzymać?

Zapytał Corbyn

-Nie boisz się że upuścisz?

Podniosłam jedną brew.

-Nie ufasz mi?

-Żartowałam

Podałam blondynowi chłopca

-Jak dacie im na imię?

Spytał Daniel

-Charlie

-i Lea

Dopowiedziałam uśmiechając się szeroko

Corbynbesson: hi, treasures. ❣️❣️

#######

No i dobrnęłam do momentu gdzie mój pomysł na tę książkę się skończył

Możecie się już wkrótce spodziewać zakończenia tej pracy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top