50
9/10
-wstawaj
Szturchnęłam Corbyna w ramię
-jeszcze pięć minut
Mruknął i naciągnął na głowę kołdrę a ja westchnęłam
-jeśli za pięć minut nie będziesz na dole to sama jadę do lekarza
powiedziałam zakładając ręce na piersi a blondyn zerwał się z łóżka
-która jest godzina?
-1 pm
Corbyn otworzył szerzej oczy i zniknął w łazience. Pokręciłam głową i wyszłam z jego pokoju.
W całym domu nie było już prawie śladu wczorajszej imprezy. A to wszystko dlatego że razem z Ashley i panią Besson sprzątnęłyśmy cały bałagan. Wszystkie wstałyśmy dość wcześnie więc nie miałyśmy innego wyboru.
Reszta spała jak zabita, i nawet odkurzacz ich nie obudził. Właściwie to nie ma się co dziwić. Kiedy zostało ich siedmiu - cały zespół, Eben i Arek - to chłopaki wyjęli większy kaliber z barku i zaszaleli. W takiej ekipie wypili dodatkowo trzy butelki czystej wódki, stwierdzając że muszą opić podwójne ojcostwo Corbyna.
Oczywiście żadnej z nas się to nie spodobało, ale im nie dało się już nic wyperswadować
-na nareszcie
mruknęłam kiedy Corbyn zbiegł po schodach. Wzięłam torbę i wyszłam z domu od razu kierując się do taksówki
-nie jedziemy moim?
-masz kaca
ucięłam dyskusję i podałam kierowcy adres
~~~
-dzień dobry
przywitałam się z lekarką
-dzień dobry
odpowiedziała wskazując na krzesełka
-dziś też z przyjacielem?
uśmiechnęła się przyjaźnie
-nie. Tym razem z chłopakiem i ojcem
-no no
kobieta kiwnęła głową
-jak się czujesz?
wzięła do ręki długopis
-dobrze. Dostała pani te wyniki ze szpitala?
-tak tak
kiwnęła głową
-masz jeszcze jakieś dolegliwości?
-nie. Boli mnie tylko trochę kręgosłup, a tak poza tym to nie
-to normalne
stwierdziła i zapisała coś w karcie
-połóż się i zobaczymy maleństwa
wstałam z krzesła i położyłam się na łóżku po czym podniosłam do góry bluzkę. Lekarka wylała mi na brzuch maść i spojrzała na monitor.
-możesz podejść i zobaczyć
zwróciła się do blondyna, a on wstał i podszedł bliżej. Wystawiłam do niego rękę którą złapał a potem spojrzał na ekran, a ja na lekarkę. Miała zmarszczone czoło i usta zaciśnięte w wąską linię
-wszystko w porządku?
kobieta nie odpowiedziała tylko dalej wpatrywała się w ekran
-coś nie tak?
-dam ci skierowanie do szpitala na dodatkowe badania
nie odpowiedziała wprost na moje pytanie, ale ja wiedziałam że coś jest nie tak. Wstała podając mi ręczniki do wytarcia brzucha.
-proszę mi powiedzieć co się dzieje
usiadłam naprzeciwko niej
-wszystkiego dowiecie się po badaniach. Na żadne badania nie będziecie musieli czekać. Wyślę e-maila do szpitala z informacjami wstępnymi
podała mi kartkę i zaczęła pisać coś na komputerze. Zrozumiałam że to koniec wizyty. Wstałam z krzesła, pożegnałam się kobietą i wyszłam z gabinetu
~~~
-Corbyn, boję się
spojrzałam na chłopaka, a on objął mnie ramieniem
-wszystko będzie w porządku
pocałował mnie w głowę.
Byłam już po wszystkich badaniach i czekaliśmy teraz na jakieś informację, bo wcześniej nie chcieli nam nic powiedzieć
-zapraszam
z gabinetu wyjrzał lekarz a my weszliśmy do środka
-wykonaliśmy wszystkie badania i sprawdziliśmy wszystko dokładnie
-coś nie tak z dziećmi?
-ciężko mi to powiedzieć, bo jesteś bardzo młoda...
Corbyn chwycił mnie za rękę
-proszę, niech pan nie owija w bawełnę
lekarz oblizał usta a ja przełknęłam ślinę
-być może dzieci urodzą się niepełnosprawne
kolana mi zmiękły i gdybym nie siedziała to zapewne upadłabym
-jak to?
zapytał Corbyn
-od początku ciąży pani Aleksa była narażona na ogromną ilość stresu i wypadków. Porwanie, stres, młody wiek. To wszystko mogło skumulować się na zdrowiu dzieci
pokręciłam przecząco głową. Nie chciałam tego słuchać. Blondyn rozmawiał chwilę jeszcze z lekarzem, ale ja nie słuchałam. Poczułam jak ktoś mnie podnosi, wyprowadza z budynku a potem pomaga wsiąść do taksówki
-zawieź mnie do mojego mieszkania
~~~
Weszliśmy do mojego mieszkania nie odzywając się do siebie. Całą drogę się nie odzywałam, chodź Corbyn próbował że mną porozmawiać.
-Aleks, porozmawiaj ze mną
Pokręciłam głową i szybko poszłam do jadalni
-i jak?
Zapytała Mia kiedy weszłam do pomieszczenia
-nie najlepiej
Odpowiedział Corbyn kiedy ja nalałam sobie wody do szklanki.
Usiadłam przy stole i chwyciłam do ręki laptopa przyjaciółka. Włączyłam przeglądarkę i chciałam poszukać jakiejś kliniki która zaprzeczyłaby domysłom tutejszych lekarzy. Zamiast tego zobaczyłam ogrom hejtów rzuconych na mnie "nie mam pojęcia jak ta dziewczyna..."
Dalej nie doczytałam, bo Mia wyrwała mi urządzenie.
-ci to było?
-nic
-pokaż to
-nie
-jak chcesz
Prychnęłam i wstałam
-zostawcie mnie na chwilę, chcę pobyć sama
Mruknęłam i nie czekając na ich odpowiedź wyszłam z jadalni.
Szybko weszłam na górę i zamknęłam się w pokoju.
Usiadłam na łóżku i momentalnie się rozpłakałam.
Czułam, że to przeze mnie moje dzieci urodzą się niepełnosprawne. Mogłam bardziej na siebie uważać. Mogłam oszczędzić sobie tylu problemów. Mogłam oszczędzić moim dzieciom tylu cierpień.
Ale tego nie zrobiłam. I teraz przez mnie dwie niewinne istotki będą musiały znosić okropny ból.
Nie wiedziałam czemu, ale wzięłam swój telefon i włączyłam Instagram, gdzie widziałam wcześniej te komentarze.
"suka"
"dziwka"
"nie wiem dlaczego ona to zrobiła"
"idiotka, na pewno ta ciąża to kłamstwo, chciała nabrać Corbyna na dziecko"
"to jakiś chory żart"
"niech się odwali od Corbyna i całego zespołu!"
"miejsce takich jak ona jest pod latarnią"
"zniszczyła mu karierę i życie"
"ta dziewczyna na niego nie zasługuje"
"żal mi Corbyna, musi użerać się z tą dziunią"
"najpierw Jonah teraz Corbyn"
To tylko niektóre z komentarzy.
Może naprawdę zniszczyłam mu życie? Może powinnam powiedzieć że to wszystko było ściemą? Że ta cała ciąża, nasz związek, my, to wszystko było kłamstwem?
Najbardziej jednak zabolał inny
"Twoi rodzice przewracają się w grobach widząc jaką ich córka jest suką"
Nie miałam pojęcia skąd oni wiedzieli że moi rodzice zginęli nie żyją, ale to właśnie ten komentarz sprawił że moje serce ścisnęło się mocniej.
-Aleks, otwórz
Usłyszałam głos Corbyna zza drzwi
-słyszę jak płaczesz. Stoję tu już od pół godziny
Pociągnęłam nosem
-otwórz mi, proszę
Westchnęłam i otworzyłam drzwi. Corbyn od razu przytulił mnie do siebie i mocno trzymał. Ja wtuliłam twarz w jego klatkę piersiową i znów się rozpłakałam
-ciii.... już spokojnie
Pogłaskał mnie po głowie i zaprowadził na łóżko
-nie płacz
-nie rozumiesz
Odsunęłam się od niego
-to wszystko przeze mnie
-wcale nie
-właśnie że tak. Najpierw zniszczyłam życie Tobie, a teraz im
Położyłam dłoń na brzuchu
-a na dodatek większość ludzi mnie nienawidzi
Dodałam a z moich oczu ciągle leciały łzy.
-co ty wygadujesz?
-prawdę
-nie zniszczyłaś mi życia. Pokazałaś mi inny punkt widzenia. Zrozumiałem że w końcu trzeba się ogarnąć. To ty pokazałaś mi jak silne potrafią być kobiety.
To nie twoja wina, że dzieci mogą być chore, to mogło być przesądzone od początku
Chwycił mnie za rękę i starał moje łzy
-ale ludzie i tak mnie nienawidzą
-wcale nie. To wszystko co przeczytałaś to po prostu zazdrość. Ludzie piszą głupie komentarze żeby się na kimś wyżyć.
-szkoda że na mnie
-są też dobre komentarze
-nie ma
-są
Powiedział i wyjął z kieszeni telefon. Pokazał mi komentarze w których ludzie mnie wspierali
-połóż się, jesteś zmęczona
Corbyn popchnął mnie lekko przez co się położyłam, a on przykrył mnie kocem
-nie myśl o tym
Pocałował mnie w czoło
-a zostaniesz ze mną?
Zapytałam cicho, a on kiwnął głową i położył się obok mnie. Położyłam głowę na jego torsie i wsłuchując się w spokojne bicie jego serca zasnęłam
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top