47

6/10

-masz wszystko?

Do pokoju zajrzał Corbyn.

-pytasz o to ósmy raz. Tak, wszystko mam

Powtórzyłam ponownie

-to z przyzwyczajenia, z chłopakami każdy zawsze pyta o to dziesięć razy

-ale ja jestem ogarnięta

Mruknęłam znudzona

-twierdzisz że jestem roztrzepany?

-może

Wzruszyłam ramionami

-o ty mała.....

Zmróżył oczy i w ciągu pół sekundy znalazł się obok mnie.

-chcesz się przekonać że też jestem ogarnięty?

Podniósł jedną brew i uśmiechnął się chytrze

-a masz już spakowany bilet?

Zapytałam a jemu zrzedła mina. Wygrałam

-dobra, ale to tylko jeden raz!

Zaczął się bronić

-idź po ten bilet i się zwijamy

Poklepałam go po klatce piersiowej. Mieliśmy niecałe pół godziny na dojazd na lotnisko, a do odlotu samolotu prawie dwie godziny.

Zdjęcie naszych dłoni, które Corbyn wstawił na Instagrama wywołało niemałą burzę. Wielu fanów się cieszyło, ale znalazła się spora grupa której informacja o naszym związku się nie spodobała. Po raz kolejny zostałam zwyzywana. Przyjęłam się tym, ale po rozmowie z Corbynem doszłam do wniosku że nie warto.

Wzięłam walizkę i powoli wyszłam z pokoju. Na korytarzu stał już Corbyn więc razem ruszyliśmy do recepcji. Oddaliśmy klucze i weszliśmy do taksówki podając od razu adres lotniska.

~~

-nareszcie w LA

Corbyn wziął głęboki wdech i uśmiechnął się szeroko

-nie było cię tylko trzy dni

Zmarszczyłam brwi

-co z tego, cieszę się że wróciłem

-jesteś głupi

Pokręciłam głową.
Na lotnisku nikt nas nie poznał, zapewne przez to że mieliśmy kaptury

-taksówka podjechała

Corbyn ruszył w jej kierunku i zapakował walizki do bagażnika, po czym wsiedliśmy do środka

-gdzie jedziemy?

Zapytał kierowca a ja spojrzałam na blondyna

-najpierw do ciebie, odstawisz walizkę a potem do mnie

Postanowił a ja kiwnęłam głową.

~~

-zaczeka Pan? My tylko to zaniesiemy i pojedziemy dalej

Powiedział Corbyn a mężczyzna kiwnął głową zgadzają się.

Blondyn chwycił moją walizkę i mnie za rękę po czym ruszył w stronę budynku.

Weszliśmy do mieszkania i odstawiliśmy walizkę w rogu salonu

-Alan?

Usłyszałam głos Mii, a po chwili też jej kroki

-Aleks?

Zdziwiła się widząc mnie. Kiwnęłam głową i przygryzłam wargę.
Poczułam się głupio, bo wyjechałam bez pożegnania z nią.

-przep....

Nie dokonczyłam, bo dziewczyna rzuciła mi się na szyję.

-nigdy więcej nie wyjeżdżaj

Powiedziała mi do ucha

-obiecuję

Przytuliłam ją a po chwili ona się odsunęła

-właśnie, chcecie mi o czymś powiedzieć?

Założyła ręce na piersi i popatrzyła to na mnie to na blondyna

-niespodzianka?

Zaśmiałam się nerwowo a ona przewróciła oczami i uśmiechnęła się szeroko

-żartowałam, cieszę się waszym szczęściem

Przytuliła nas oboje, po czym ja z blondynem wyjaśniliśmy jej że pojedziemy do Corbyna

-grzecznie tam!

Krzyknęła za nami na co westchnęłam.

Wsiedliśmy do taksówki i ruszyliśmy w stronę domu Why Don't We

-o mój boże...

Wzięłam głęboki wdech

-co się stało?

Besson spanikował

-zapomniałam o Arku

Wyjęłam telefon i wybrałam numer brata. Odebrał po trzech sygnałach

-powiesz mi gdzie ty jesteś?

Warknął do telefonu

-w Los Angeles

Usłyszałam jak wciąga powietrze

-z kim?

-z Corbynem?

Odpowiedziałam niepewnie

-z kim!? Mówiłaś że.....

-wiem co mówiłam, ale to moje życie i zrobię co chcę

-żebyś nie żałowała

Mruknął i się rozłączył. Super, a tak dawno z nikim się nie kłuciłam

-jest bardzo zły?

Zapytał Corbyn pomagając mi wysiąść z taksówki. Nawet nie zdałam sobie sprawy ze juz dojechaliśmy

-bardziej

Westchnęłam i pokręciłam głową

-ale nie mam zamiaru się nim teraz przejmować

Chwyciłam go za rękę a on ścisnął ją chcąc dodać mi otuchy.
Popatrzyłam na wielki dom przed nami i trochę się zdziwiłam.

-idziesz?

Usłyszałam blondyna który stał już przy drzwiach. Kiwnęłam szybko głową i dorównałam mu kroku

-jestem!!

Krzyknął na cały dom

-no nareszcie

Z za rogu wyszedł Jonah a kiedy mnie zobaczył trochę się zdziwił

-Aleks?

-a kto inny

-jesteś blondynką?

Zapytał a Corbyn parsknął śmiechem. Za Jonah pojawili się już Zach, Daniel i Jack

-stary, ze wszystkich pytan jakie mogłes zadać, wybrałeś to?

-spieprzaj

Mruknął brunet i założył ręce na piersi patrząc na mnie uważnie

-chcesz mi coś wyjaśnić?

-przepraszam że wyjechała nie mówiąc ci ani słowa, ale myślami że tak będzie lepiej

-myślenie ci nie służy

Prychną krótko i przyciągnął mnie do przytulasa.

Chwilę później odsunęłam się od niego i stanęłam bliżej Corbyna

-no gołąbeczki

Daniel klasnął w dłonie i popatrzył na nas

-macie jakieś wieści?

-po za tym że będę ojcem, co już za pewne wiecie.... To jest jeszcze jedna rzecz...

Urwał i podniósł do góry nasze złączone palce

-Coreks!

-Albyn!

Wydarli się na raz całą czwórką. Daniel i Jack krzyczeli "Coreks" a Jonah i Zach "Albyn"

-oba shipy są głupie...

Zaśmiałam się

-... Ale Coreks chyba lepsze

Uśmiechnęłam się do Daniela i Jack'a

-wygrałem

Niebieskooki wystawił jezyk do najstarszego

-foch

Jonah odwrócił się na pięcie i sobie poszedł

-no nie mogę i to ja jestem ten dziecinny?

Zapytał Zach a ja znów się zaśmiałam.

Przeszliśmy do salonu gdzie siedział zły Jonah

-oj no, nie fochaj się

Szturchnęłam go w bok

-będę

-mam dla ciebie polską kawę

Wyjęłam z torby paczkę kawy, a on od razu się uśmiechnął i zabrał prezent po czym wyszedł z salonu

-masz podejście do dzieci

Zaśmiał się Jack

-to chyba dobrze

Uśmiechnęłam się do niego

-opowiadajcie wszystko

Powiedział Daniel patrząc na mnie i Corbyna.
Blondyn zaczął opowiadać a ja dopowiadałam coś co ominął.

Kilka minut później do salonu wrócił Jonah z kubkami kawy i szklanką soku dla mnie

-dziękuję

Uśmiechnęłam się a on usiadł na wolnym miejscu

-mam prośbę

Zaczął Corbyn patrząc na każdego chłopaka po kolei

-o co chodzi?

-chcę zorganizować baby shower

-ty?

Zapytał Zach

-tak. Wtedy dowiem cię czy będę miał córkę czy syna, bo Aleks nie chciała mi powiedzieć

Jonah spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem. Pokiwałam przecząco głową wiedząc o co mu chodzi. Dyskretnie pokazał na palcach "2" a ja ponowiłam swój gest

-jasne że ci pomożemy

Uśmiechnął się Daniel.

~~~

Jakiś czas później chłopaków odwiedziła Tatum, która kiedy mnie zobaczyła, bardzo się ucieszyła. Potem dołączyły do nas jeszcze dziewczyny Zacha, Daniela i Jack'a

Przegadaliśmy w dziesiątkę cały dzień. Przez jakiś czas temat kręcił się głównie wokół mnie i Corbyna, jednak sprytnie z niego zeszlismy.
Tak bardzo byliśmy pochłonjęci rozmową, że nie zauważyliśmy kiedy zrobiło się późno i chłopaki stwierdzili że wszystkie powinnyśmy zostać u nich na noc.

Zgodziłyśmy się, bo nie miałyśmy szans w dyskusji z nimi.

Takim oto sposobem leżałam na łóżku Bessona i czekałam aż ten skończy brać prysznic. Wysłałam już wiadomość do Mii, że zostaję tu na noc i żeby się o mnie nie martwiła.

Corbyn wyszedł z łazienki i położył się obok mnie.

-wiesz...

Zaczął kreśląc wzorki na mojej dłoni

-myślałem nad imionami

-wymyśliłeś coś?

-tak. Dla dziewczynki Lily, Vika, Carla, Emily, Kelly, Zoey. A dla chłopca Cameron, Cody, Charlie, Brian..

-ładne

Uśmiechnęłam się

-a kiedy chciałbyś to zorganizować?

-w moje urodziny?

-super

zgodziłam się i ziewnęłam

-idź spać. Lot był męczący, a ty powinnaś odpoczywać

Powiedział gładząc mnie po policzku

-dobrze

Mruknęłam i odwróciłam się plecami do niego. Zamknęłam oczy powoli zasypiałam, kiedy poczułam jak Corbyn obejmuje mnie ręką i przyciąga bliżej siebie.
Uśmiechnęłam się pod nosem i złączyłam nasze dłonie kładąc je na swoim brzuchu

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top