46
5/10
Leżałam z Corbynem na łące od kilku godzin i powoli zaczynało się robić chłodno
-kiedy chcesz wrócić do LA?
Zapytał blondyn bawiąc się moimi włosami
-nie wiem
Wzruszyłam ramionami
-za cztery tygodnie zaczynamy trasę, a my musimy być gotowi minimum tydzień szybciej, więc muszę być wcześniej. Polecisz ze mną?
Zastanowiłam się chwilę
-Jonah już pytał kiedy wrócimy
Dodał
-dobrze, polecę z tobą
-cieszę się
Uśmiechnął się
-zbieramy się?
-już?
Zdziwiłam się
-robi się zimno, a te chmury nie wróżą nic dobrego
Mruknął wskazując w niebo
-no dobra
Wzruszyłam ramionami, a on wstał i podał mi rękę żebym też mogła to zrobić po czym zadzwonił po taksówkę.
Przez kilka chwil próbował przeczytać co pisze na kartce, ale nie udało mu się więc ja ją wzięłam i sama podałam kierowcy informacje.
W tym samym momencie kiedy Corbyn schował koc do koszyka z nieba lunęło jak scebra.
-cholera
Warknął na co zaczęłam się głośno śmiać
-co cię tak bawi?
Zapytał zdezorientowany
-ty
Odpowiedziałam hamując napad śmiechu. Niestety na niewiele się to zdało. Znów śmiałam się ze wszystkiego dookoła. Odkręciłam się kilka razy dookoła własnej osi czasu
-głupia
Prychną a ja się zatrzymałam
-lubisz to
-bardzo
Zaśmiał się po czym podszedł do mnie i pocałował.
Odsunęłam się od niego i popatrzyłam na jego twarz. Włosy oklapły od deszczu, ubrania miał przemoczone, a jednak na jego ustach wciąż był uśmiech.
-no co?
Zapytałam czując że on też mi się przygląda
-nic nic
-to czemu tak na mnie patrzysz?
-zabronisz mi patrzeć na moją dziewczynę?
Założył mi włosy za ucho
-słodko
Uśmiechnęłam się i cmoknęłam go w nos. Jemu to chyba jednak nie wystarczyło bo pogładził mnie palcem po policzku a potem obiął rękami moją twarz i patrząc mi przez chwilę w oczy wpił się w moje usta. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o dostęp, a swoje dłonie przeniósł na moje biodra. Przez chwilę droczyłam się z nim nie otwierając ust, ale kiedy on przygryzł moją wargę, uchyliłam je wywołując u niego uśmiech. Toczyliśmy walkę o dominację, którą przegrałam, bo zaczęło brakować mi tlenu.
Moje nogi zrobiły się jak z waty, więc gdyby nie dłonie Corbyna to zapewne leżałabym na ziemi.
Odsunęłam się od niego próbując unormować oddech
-idziemy do wioski?
Kiwnął głową w odpowiednią stronę
-na taksówkę trochę poczekamy, a tam może będzie coś ciekawego
Podekscytował się a ja pokręciłam głową
-jak dziecko
Prychnęłam i chwyciłam go za rękę prowadząc do wioski
-masz
Zaczął zdejmować swoją bluzę
-zwariowałeś
Zatrzymałam się w pół kroku
-dlaczego?
-po co mi ta bluza?
-żeby nie było Ci zimno i jesteś w ciąży
-nie jest mi zimno
-załóż to
Upierał się
-jakbyś nie zauważył to cała jest mokra, więc dużo mi ona nie da
Prychnęłam i ruszyłam dalej a on westchnął
-zaczekaj
Zatrzymał mnie i wyjął z koszyka koc na którym siedzieliśmy po czym zarzucił mi go na ramiona
-będziesz chora
-uwierz mi, mój układ odpornościowy jest lepszy niż ci się może wydawać.
-dobra, dobra. I tak masz się tym odkryć
-a ty?
-uwierz mi, mój układ odpornościowy jest lepszy niż ci się może wydawać.
Zaczął mnie przedrzeć
-ja tak nie mówię!
-mówisz
Wystawił mi język
-jest drugi koc
Przypominał sobie a ja pokręciłam oczami i się oddaliłam
W momencie kiedy doszliśmy do wioski deszcz przestał padać
-chyba jakieś jaja
Mruknął Corbyn patrząc w niebo, a akurat nad nim przelatywał jakiś ptak który narobił mu na głowę
-co do....
Nie dokończył bo mój śmiech zagłuszył wszystko.
Patrzyłam jak blondyn chusteczkami próbował to zmyć, ale na niewiele się to zdało.
Podparłam się o drzewo i czułam że już płaczę ze śmiechu
-się nie posikaj
Mruknął a ja wybuchnęłam kolejną salwą śmiechu
-prze-przepraszam, al-e t-twoja min-mina była bezcenna
Otarłam oczy i powoli się uspokoiłam
-jak mam to zmyć?
Jęknął
-i tak już jesteś mokry więc polej się wodą
Wzruszyłam ramionami
-nie głupi pomysł
Wyjął butelkę a ja rozejrzałam się dookoła. Kilka starszych pań przyglądało nam się z rozbawieniem
-ruchy, ludzie się patrzą
Ponagliłam go
-taksówki i tak nie ma
-nie odzywaj się
Fuknęłam i założyłam ręce na piersi. A Corbyn w tym czasie pozbył się "prezentu od ptaka".
-udało mi się
Spojrzał na mnie dumny
-gratuluję
Klasnęłam w dłonie
-przepraszam....
Usłyszałam za sobą więc się odwróciłam. Metr ode mnie stała młoda dziewczyna w brązowych włosach z niebieskimi pasemkami. Na oko miała 16 lat
-przepraszam że....
Zaczęła, jednak się zacięła
-jak to było....
Mruknęła po polsku
-możesz mówić po polsku, ja mu przetłumaczę
Uśmiechnęłam się do niej
-naprawdę?
Kiwnęłam głową
-przepraszam że wam przeszkadzam, ale mogłabym zrobić sobie zdjęcie z Corbynem?
-co ona mówi?
Szepnął mi do ucha blondyn
-chciałaby z tobą zdjęcie
Wytłumaczyłam a on uśmiechnął się szeroko
-nie ma sprawy!
Powiedział głośno a dziewczyna ucieszyła się wyjmując telefon
-daj, zrobię wam
Wystawiłam do niej rękę
-nie chcesz z nami?
Zdziwiła się
-jestem okropnie nie fotogeniczna
Zaśmiałam się i nakierowałam na nich obiektyw.
- kocham cię
Powiedziała brunetka
-ja ciebie też
Blondyn pocałował ją w głowę. Takimi słowami fani dawali wsparcie swoim idolom, a idole fanom.
Zrobiłam kilka zdjęć po czym oddałam telefon
-jesteś Aleks, prawda?
-skąd wiesz?
-z profili chłopaków i Tatum. Masz śliczny glos
-dziękuję
Uśmiechnęłam się
-wiem że to nie moja sprawa, ale skąd się tu wzięliście?
Zapytała mnie
-ja tak jakby uciekłam, a on przyjechał za mną
Wskazałam głową na blondyna
-nawywijał?
Zaśmiała się
-trochę tak, ale to też moja wina
-nie będę już ciągnąć tematu
Zakończyła widząc, że nie za bardzo chciałam o tym rozmawiać
-jesteście razem?
Zapytała tym razem po angielsku, chyba chciała uzyskać odpowiedź od Corbyna. Ja też byłam ciekawa co jej powie
-tak jesteśmy, ale jeszcze nikt o tym nie wie. Jesteś pierwsza, więc proszę, nikomu nie mów
Poprosił. Zdobył punkt za szczerość
-dobrze, a kiedy to ogłosicie?
-przyłączam się do pytania
Stanęłam bliżej dziewczyny
-może jeszcze dzisiaj?
Zaproponował niepewnie na co ja dziewczyną spojrzałyśmy po sobie i się zaśmiałyśmy
-co?
Nie zrozumiał o co nam chodziło
-nic nic. Przeszłam, ale muszę już iść,miałam tylko iść po coś do babci
-nie ma sprawy. Miło było poznać
Dziewczyna przytuliła Corbyna a później mnie
-trzyma za zaś kciuki!
Krzyknęła na odchodne.
Odwróciłam się do Corbyna i zobaczyłam że taksówka już jedzie
-taksówka
Mruknęłam i wpakowałam się do pojazdu. Podałam kierowcy adres hotelu i kiedy Corbyn usiadł, taksówka ruszyła
-polski język jest dziwny
Stwierdził blondyn po chwili ciszy, zaśmiałam się cicho
-skąd takie stwierdzenie?
-nic nie zrozumiałem z waszej rozmowy
-a uczyłeś się kiedyś polskiego?
-nie
-no właśnie
Przewróciłam oczami
-kiedy masz samolot?
Zmieniałam temat
-jutro, o 11 am
-tak szybko?
-niestety
Westchnął
Corbynbesson:We're coming back home @AleksandraOla ❣️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top