37

#DRAMA TIME!#

-rozmawiałam wczoraj z Corbynem

zaczęłam siedząc następnego dnia na kanapie w salonie.

-o czym?

Zapytała Mia jedząc ciastko które mi ukradła

-o Loren

-nie macie innych tematów?

Jęknęła a ja przewróciłam oczami. Odpowiedziałam jej to co blondyn mi powiedział

-jacy ludzie są głupi

Westchnęła

-co dalej?

-zapytał mnie czy zostanę jego dziewczyną

Mia zakrztusiła się śliną słysząc moje słowa

-o co zapytał?!

-o to co słyszałaś

Mruknęłam

-no właśnie nie wiem czy dobrze usłyszałam, powtórz

-zapytał czy będę jego dziewczyną

-co odpowiedziałaś?

-najpierw chciałam się zgodzić, ale ostatecznie powiedziałam że muszę to przemyśleć

-z jednej strony to cie rozumiem, ale z drugiej jesteś głupia

Prychnęłam tylko na jej słowa

-nie zaczynaj nawet

Ostrzegłam ją

-wiesz że zacznę... Kiedy mu powiesz?

przygryzłam wargę i pokręciłam głową

-on bardzo się ucieszył z tego że ciąża to kłamstwo. On chce jeszcze się bawić

-powinien wiedzieć

Upierała się moja przyjaciółka

-i co ja miałabym mu powiedzieć?

-prawdę! Nie możesz go okłamywać

-nie okłamuje! Po prostu nie wyjawiam szczegółów z życia!

-on musi wiedzieć!

Prawie krzyknęła

-kto i co musi wiedzieć?

Obie jak na zawołanie spojrzałyśmy w stronę wyjścia z salonu. O futrynę opierał się Corbyn i patrzył na nas zaciekawiony. Poczułam że powoli blednę

-jak długo tu stoisz?

-tylko chwilę

Mruknął

-Aleksa wszystko Ci wyjaśni, ja idę do Alana

Mia poderwała się z kanapy i zniknęła z mojego pola widzenia. Chwilę później usłyszałam trzask drzwi.

Westchnęłam głęboko czując narastający strach

-Aleks, coś się stało?

Corbyn usiadł obok mnie i objął ramieniem. Kiwnęłam lekko głową i odsunęłam się kawałek

-powiesz o co chodzi?

-ale obiecasz że nie będziesz zły?

-obiecuję

Odparł pewnie. Wzięłam bardzo głęboki wdech i zebrałam w sobie odwagę

-okłamałam cię

-w jakiej kwestii?

-powiedziałam ci że nigdy się nie spotkaliśmy prawda?

Corbyn kiwnął głową

-to nie była prawda. Pamiętasz może ostatni koncert w Amsterdamie?

-pamiętam

-poszliście do klubu i poznałeś tam dziewczynę

-tak, pamiętam, była śliczna

-i pamiętasz co się wtedy stało?

-taaaaa.....

-ta dziewczyna to ja

-ona była była blondynką

-ścięłam włosy i pofarbowałam

Chłopak przez chwilę nic nie mówił

-dlaczego nie powiedziałaś? Bałaś się, że będę miał o tobie złe zdanie?

Zapytał z troską w oczach i chwycił moje dłonie

-w pewnym sensie

Mruknęłam cicho

-moje zdanie o tobie jest bardzo dobre. Jesteś wspaniałą osobą i jeden incydent tego nie zmieni

Poczułam jak łzy zaczęły mi się zbierać pod powiekami. Przełknęłam ślinę i wypuściłam głośno powietrze

-to nie koniec

-nie?

Kiwnęłam głową

-nie wiem jak ci to powiedzieć

Ręce zaczęły mi się pocić i trząść

-normalnie

-nie umiem normalnie

Powiedziałam bo do głowy wpadł mi inny pomysł. Wstałam z kanapy i puki miałam odwagę podniosłam bluzę do góry odsłaniając przy tym całkiem mocno zaokrąglony brzuch.
Chłopak zmarszczył brwi, a jego mina się zmieniła po czym spojrzał na mnie niezrozumiale

-jestem w ciąży

Mina chłopaka znów uległa zmianie

-gratuluję dla ciebie i ojca

Prychnęłam na jego słowa, a on spojrzał na mnie zdziwiony.

-sam sobie gratulujesz?

-CO?!

Wrzasnął i wstał na równe nogi

-nie żartuj sobie, to nie jest zabawne.

-wiem i wcale nie żartuje

Warknęłam zła że w ogóle mógł pomyśleć że sobie żartuje

-to nie może być moje dziecko

-skąd taki wiosek?

-pomyślmy... Takie rzeczy nie dzieją się w normalnym życiu!

-niby jakie?!

-po jednym razie?! Od razu ciąża? Błagam...

-a ty myślisz że ilu razy potrzeba? Dwóch? Trzech? A może dziesięciu?

Prychnęłam a on opadł na kanapę i wczepił ręce we włosy. Między nami zapanowała niezręczna cisza którą bałam się przerwać

-nie wierzę

Wzięłam głęboki oddech i wyjęłam z szafki jego nieśmiertelnik. Rzuciłam nim w niego i skrzyżowałam ręce

-co to?

-twój nieśmiertelnik

-co to ma wspólnego?

-znalazłam to dzień po imprezie. I uwierz mi, byłeś jedyny z którym byłam w łóżku

-to nie możliwe...........

Zaczął spokojnie jednak się, zaciął. Zaczął chyba myśleć.
Wstał i podszedł do mnie z grobową miną

-dlaczego to ukrywałaś?

Nie odpowiedziałam na to pytanie

-dlaczego?!

Krzyknął głośniej a ja się wzdrygnęłam

-chciałam Ci powiedzieć, ale po tym jak ty dowiedziałeś się że Loren nie jest w ciąży byłeś szczęśliwy, nie chciałam tego psuć

-dlaczego

Ciągnął dalej jakby nie usłyszał moich słów

-bałam się!

Użyłam tego samego tonu co on

-bałaś się? Czego? Bo moim zdaniem się nie bałaś, prostu byłaś samolubna i egoistyczna!

-wcale nie!

Byłam pewna że słychać nas w innych mieszkaniach. Zauważyłam wściekłe iskierki w oczach Corbyna, co nie wróżyło nic dobrego

-a może ty to wszystko zaplanowałaś? Dowiedziałaś się że będę w klubie, przyszłaś tam i mnie uwiodłaś. Chciałaś zaistnieć w świecie tym że się ze mną przespałam, ale potem zaszłaś w ciążę i wpadłaś na inny pomysł. Nabrać głupiego Corbyna na dziecko! Jakby tego było mało to nie powiedziałaś mi od razu tylko czekałaś aż się w tobie zakocham! Dopiero teraz postanowiłaś mi to powiedzieć! Nie przepraszam, powiedziałaś mi to bo usłyszałem twoją rozmowę z Mią, pewnie gdyby nie to, to kłamałabyś jeszcze długo!

Zaśmiał się gorzko i wyrzucił ręce w górę

-wcale tego nie chciałam!

-ale to zrobiłaś! A może to nie moje dziecko? Może jakiegoś gościa który nawet cię nie pamięta?! Może znowu kłamiesz?

Zabolało. On otwarcie powiedział mi co o mnie myśli.
Nie miałam pojęcia co mną kierowało ale uderzyłam go z liścia w twarz. Corbyn rozszerzył oczy będąc w szoku, ja sama byłam zdziwiona swoim zachowaniem.

-nie kłamię!

-tak jasne! I ciągle jesteś dziewicą! Akurat ci uwierzę!

-ja nie....

-skończ, nie chcę cię widzieć, wynoś się z mojego życia

-Corbyn ja..

Podeszłam do niego, ale on podniósł ręce w górę i cofnął się

-zostaw mnie w spokoju

Syknął wściekle i wyszedł z mieszkania trzaskając drzwiami.

Wrzasnęłam głośno i chwyciłam do ręki wazon po czym rzuciłam nim w podłogę. Szkło rozprysło się na wszystko strony a kilka z nich wbiło mi się w nogę.

-przepraszam

Szepnęłam cicho i zamknęłam oczy po czym opadłam na kanapę czując łzy na policzkach. Schowałam twarz w dłoniach i rozpłakałam się na dobre.

I czego ja się spodziewałam, mogłam się domyślić że tak zareaguje. Ale ja oczywiście musiałam się uprzeć i zrobić po swojemu

Zaczęłam sama siebie wyzywać od najgorszych co tylko spotęgowało mój płacz.
Pociągnęłam za włosy skuliłam się w kulkę w koncie kanapy.

Zamknęłam oczy i usłyszałam otwieranie drzwi.

-Aleks?

Mia wróciła, nie otworzyłam oczu tylko udawałam że śpię

-o mój boże

-to musiała być trudna rozmowa

powiedział męski głos. Rozpoznałam Alana

-Aleksa

przyjaciółka mną potrząsnęła

-zostaw ją, zobacz jakie ma wory pod oczami. Musi się przespać

Alan wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni

-wiem że nie śpisz

powiedział cicho kładąc mnie do łóżka. Otworzyłam lekko oczy i znów zachciało mi się płakać

-Alan

pociągnęłam nosem a on mnie przytulił

-on mnie nienawidzi

-na pewno nie

chciał mnie uspokoić

-sam mi to powiedział

-ciii..... już spokojnie. Idź spać

pocałował w czoło po czym wyszedł z pokoju.

#######

nie zabijajcie

macie jakieś propozycje imion?????

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top