36


-ok, to że tak powiem.... Wypad, mamy dużo do obgadania

Powiedziała Tatum biorąc Mię pod rękę

-słyszeliście? Wypad

Uśmiechnął się Jonah a bo nikt nawet nie drgnął

-ty też

Sprostowała jego dziewczyna a on sapnął urażony i razem z Arkiem i Corbynem wyszli z sali

-dobra mała, mów

-niby co?

Spojrzałam na nie zdziwiona

-jak chcesz to ukryć przed Corbynem

Wytłumaczyła Mia pokazując na mój brzuch

-nie wiem

-dziewczyno, twój brzuch już jest widoczny, on w końcu zauważy

Jęknęłam i schowałam się pod kołdrę.

-nie chowaj się

Tatum odsłoniła mi twarz

-to ci nic nie da

-powinnaś mu powiedzieć

-wiem

Powiedziałam cicho

-to dlaczego tego nie zrobisz?

-bo się boję

Westchnęłam

-czego?

-że go zranię

-ukrywając prawdę na pewno go zranisz

Powiedziała Mia a ja jęknęłam

-uwierzcie, zdaję sobie z tego sprawę. Wiem że jeśli ja mu nie powiem, a zrobi to ktoś inny, to Corbyn będzie okropnie zawiedziony, ale nie umiem

Nakręciłam się

-uspokój się

Tatum chwyciła mnie za ręce

-przepraszam

Mruknęłam i schowałam twarz w dłoniach

- nie masz za co nas przepraszać

-mam, przeze mnie musicie okłamywać Corbyna

-jesteś naszą przyjaciółką

Uśmiechnęła się Mia co odwzajemniłam

-ale musisz mu powiedzieć

-Tatum....

Jęknęłam

-No co? Po prostu mówię co myślę, i sądzę że nie tylko ja mam taki pogląd na tę sprawę

Bardzo dobrze znałam poglądy Mii na ten temat, a Jonah, Tatum i Arek na pewno mieli takie same, albo bardzo podobne

-wiem

- iiii???

-powiem mu, ale nie teraz

-to kiedy?

- jak wyjdę ze szpitala

-obiecujesz?

Pokiwałam głową a do sali wszedł lekarz

-dziewczyny, przepraszam was bardzo, ale musimy zrobić ostatnie badania

-dobrze, a kiedy Aleksa będzie mogła wrócić do domu?

-myślę że dziś wieczorem

Powiedział a dziewczyny uśmiechnęły się do mnie zwycięsko. Westchnęłam tylko i pokręciłam głową.
Dziewczyny pożegnały się ze mną a ja pojechałam na badania. Na korytarzu na szczęście nikogo nie było

Wróciłam do sali półtora godziny później. Wyniki były dobre, więc mogłam wyjść wieczorem, ale trochę czasu zostało i musiałam leżeć

Ktoś zapukał to drzwi

-proszę

-mogę?

Głowa Corbyna wyłoniła się zza drzwi

-jasne

Uśmiechnęłam się i usiadłam tak, żeby zasłonić brzuch.
Chłopak usiadł na skraju łóżka i popatrzył na mnie intensywnie przez chwilę

-mam coś na twarzy?

-co?

Potrząsnął głową

-czemu tak na mnie patrzysz?

Zapytałam

-masz ładne oczy

Spuściłam głowę w dół i zamknęłam oczy

-muszę Ci coś powiedzieć

-o co chodzi?

-o Loren

-wiesz ze to ona...

-tak wiem, ale nie o to chodzi

Pokręcił głową

-to o co?

-Loren powiedziała że jest ze mną w ciąży prawda?

-mhm

-kłamała

-co?!

-kłamała. Na komisariacie zrobili jej badania, nie jest w ciąży

Zamrugałam kilka razy oczami nie wierząc w to co usłyszałam

-skąd to wiesz?

-byłem tam

Wzruszył ramionami. Nie chciałam nawet wiedzieć po co tam pojechał

-jak się z tym czujesz?

-dobrze, nawet wspaniale!

Uśmiechnął się szeroko a mi zachciało się ryczeć.
Jak jeszcze ponad półtora godziny temu chciałam mu powiedzieć tak teraz zmieniłam zdanie.

-och...

Mruknęłam tylko

-a rozmawiałeś z nią?

-tak. Zapytałem czemu to zrobiła, ale nie chciała mi powiedzieć. Dopiero jak przyszedł policjant to zaczęła się tłumaczyć

-co powiedziała?

-że się we mnie zakochała i nie chciała żebym się z tobą spotykał, dlatego kiedy poznała Dylana, a on także chciał żebyś zniknęła to postanowili, że cię nastraszą. Dylan postąpił jednak inaczej.

-słyszałam jak to mówili

Mruknęłam, między nami zapanowała cisza którą po chwili przerwał blondyn

-Aleks...

-hm?

-mam pytanie

-jakie?

Chłopak podrapał się po karku

-no wiesz, bardzo cię lubię i podobasz mi się...zostaniesz moją dziewczyną?

Poczułam jak żołądek mi się zacisnął a serce szybciej zabiło.
W pierwszej chwili chciałam odpowiedzieć "tak", ale się powstrzymałam

-ja.. Umm... Nie wiem, potrzebuję czasu, muszę to przemyśleć

Spuściłam głowę i przygryzłam wargę

-przepraszam

-hej, spójrz na mnie

Podniósł moją głowę a ja popatrzyłam na niego

-nie masz mnie za co przepraszać, nie jestem zły

Uśmiechnęłam się lekko a Corbyn to odwzajemnił po czym przysunął się do mnie i przytulił. Poczułam się bezpiecznie, tak jak jeszcze przy nikim innym.

-dam ci tyle czasu ile potrzebujesz

Szepnął mi do ucha.
Zamknęłam oczy i odetchnęłam głęboko.
Siedzieliśmy w tej pozycji przez chwilę, aż do sali nie wparował Arek, który widząc nas zmarszczył brwi. Odsunęłam się od Corbyna i posłałam bratu pytające spojrzenie

-mam wypis, możesz się zbierać

-to ja już pójdę

Corbyn podniósł się z łóżka i przytulił mnie jeszcze raz

-przyjdę jutro zobaczyć jak się czujesz

Szepnął mi do ucha i wyszedł z pomieszczenia

-czy mam się zachować jak surowy starszy brat i zrobić mu przesłuchanie?

Arek podniósł jedną brew

-chyba nie będzie potrzeby

Zaśmiałam się

-dobra, masz ubrania. Pospiesz się, będę czekał przed salą

Powiedział rzucając torbę na łóżko

-a co z resztą?

-pojechali do domów, znaczy.... Tak trochę ich zmusiłem bo nie byli w najlepszym stanie

-dobrze zrobiłeś

Mrugnęłam do niego a on pokręcił głową i wyszedł. Otworzyłam czarną torbę i wyjęłam szarą dużą bluzę i czarne spodnie. Założyłam to na siebie, zebrałam swoje rzeczy i opuściłam salę.
Brat czekał na mnie na korytarzu, więc kiedy mnie zobaczył wziął torbę i razem wyszliśmy ze szpitala.

-tam sobie pomyślałem

-oho..... A to nowość

Mruknęłam

-spadaj na drzewo

-grawitacja mi nie pozwala

Zaśmiałam się a Arek ze mną

-wracając. Pomyślałem że może dobrze by było gdybyś zrobiła jakiś kurs samoobrony?

-samoobrony?

-no tak

-ale ze teraz?

-jak już urodzisz. W agencji gdzie pracowali rodzice miałabyś taką możliwość

-ale ona jest w Polsce

-co z tego?

-to okropnie daleko

Jęknęłam

-wiem, ale pomyśl. Przydało by ci się, a nawet jeśli nie, to zawsze będziesz wiedziała że dasz sobie radę. To tak na wszelki wypadek

-miałabym zostawić maluchy?

-mogłabyś ich zabrać, ale na czas kursów musiałabyś im znaleźć opiekunkę

-to bez sensu

Westchnęłam i oparłam głowę o szybę.

-przemyśl to

-dobrze, ale niczego nie obiecuję

Pokręciłam oczami

-chcę tylko żebyś to naprawdę przemyślała. Nie musisz mi odpowiadać już teraz, ale wiesz...

-tak wiem wiem

Kiedy dojechaliśmy do mieszkania, na zewnątrz robiło się już szaro. Pożegnałam się z bratem i weszłam do środka.
Otworzyłam odpowiednie drzwi i poczułam zapach lazanii

-Mia?

-jestem w kuchni!

Weszłam do powiedzenia i zobaczyłam dziewczynę która wyjmowała z piekarnika jedzenie

-chciało co się?

-nie, ale chciałam Ci jakoś wynagrodzić, że to przeze mnie Dyl...

-nawet nie kończ

Powstrzymałam ją ruchem ręki

-już coś ci mówiłam, a teraz koniec tematu

Mia westchnęła i usiadła przy stole, co ja też zrobiłam po chwili.

#########

Padam na twarz. Dosłownie

Czytałam ostatnio pierwsze rozdziały tego opo i szczerze mówiąc...... Jestem przerażona

Gotowi na DRAMĘ?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top