Osiem

Siedzę na tej ławce jeszcze przez około dwie minuty, po czym robi mi się zwyczajnie zimno. Lodowato. Zapalenie płuc murowane. Pociągam nosem, wstaję oraz postanawiam, że będę dziś nocować u Barbary. Pewnie jest sama w domu, bo jej tata leży w szpitalu. Może uda mi się ją w jakiś sposób pocieszyć? W dodatku nie mam zamiaru wracać do siebie (wciąż jestem zła na mamę).

Bardzo nieodpowiedzialnie ruszam w stronę jej domu. Gdyby ktoś chciał mnie teraz napaść - okraść, zgwałcić, zamordować - byłabym idealnym kąskiem. Jednak osoba, na którą mogłam trafić w najgorszym wypadku, właśnie poszła sobie w przeciwną stronę, uprzednio mnie całując.

Dlaczego to zrobił?

Proste, kolejna zabaweczka na koncie.

Ale, ale... Nigdy nie słyszałam, aby Joker zabijał młode dziewczyny... dłużej niż w kilka minut.

Bo może po prostu żadna wręcz się z nim nie zaprzyjaźniła jak ty, idiotko.

W takim razie - po co mnie pocałował...?

To sadystyczny świr i tyle. Ale do tego facet...

Nie rozpędzaj się. Tak czy inaczej, źle na tym wyjdziesz.

"Źle" to zbyt łagodnie powiedziane...

W takim razie po co utrzymujesz z nim kontakt od samego początku?

Masz do stracenia życie swoje, bliskich... To dla ciebie niewiele?

Po prostu przyznaj się, że to lubisz.

LUBISZ ten niezdrowy dreszczyk emocji.

Idę tak bardzo zamyślona, że - powtarzam - gdyby ktoś ślepy chciał mnie napaść, udałoby mu się to bez problemu.

Nie zdążam się nawet obejrzeć, a jestem już pod domem Barbary. Doszłam tu instynktownie. Cudem nikt mnie zaczepił.

Coś mi się tu nie podoba. W całym domu nie świeci się nawet jedno światło. Pierwsza myśl - Joker coś jej zrobił. Druga - może po prostu została na noc u taty w szpitalu? Postanawiam to sprawdzić, tak na wszelki wypadek. Z bijącym sercem wyjmuję telefon, wysyłam krótkiego SMS-a do mamy: "Nocuję u Barbary", żeby mimo wszystko nie dzwoniła po policję (prycham; wątpię, że ma to w planach, bo do tej pory i tak się nie odezwała, a przypominam - jesteśmy w Gotham, teraz na zewnątrz panuje całkowity mrok, pomijając światło latarni, które - zależy - świecą lub nie), po czym wchodzę w ostatnie połączenia, by zadzwonić do mojej przyjaciółki.

Już mam kliknąć "połącz", gdy słyszę przyciszone głosy. Dwie osoby widocznie się o coś spierają. Jeden niski, gardłowy, brzmiący jakby był zmieniony przez jakieś urządzenie, a drugi... chyba należy do Barbary!

Muszą stać z boku domu. Nie namyślając się, powoli podchodzę do rogu budynku. Wychylam głowę i widzę Batmana rozmawiającego z moją przyjaciółką! How... Co tu się dzieje?!

Co więcej, Barbara jest ubrana podobnie do Batmana. Również ma na sobie czarne spodnie oraz pelerynę... Ze (jestem tego prawie pewna) znakiem Batmana!

- ...ostatnią rzeczą, jakiej chciałby twój ojciec, jest to, żebyś narażała swoje życie - dochodzą do mnie wyraźne strzępki rozmowy. Głos należy do Człowieka Nietoperza.

- ...chcę, tak jak ty, walczyć ze złem - moja przyjaciółka odpowiada szeptem, wyraźnie zdenerwowana - a nie - siedzieć bezczynnie, z założonymi rękoma... Coś umiem... Jestem tancerką-akrobatką, od dziecka ćwiczę. Przyznaj, że to salto tuż przed Pingwinem było dobre - wyczuwam, że się uśmiecha.

Chwila ciszy.

- Ostrzegam cię. To był ostatni raz. Jeszcze jeden taki wyskok i powiadomię twojego ojca. Pomyśl o nim, dziewczyno. Dopiero co został postrzelony przez najgroźniejszego psychopatę w mieście, a gdyby teraz stracił córkę...

Batman odchodzi i znika za zakrętem prawie nieoświetlonej ulicy. Stamtąd dobiega odgłos silnika. Czyżby to ten jego słynny pojazd? Tymczasem słyszę westchnięcie Barbary. Dziewczyna podchodzi do drzwi frontowych. Tam natyka się na mnie. Wydaje z siebie stłumiony okrzyk.

- Leah, Boże! Wystraszyłaś mnie... Co ty tu robisz?

Wzruszam ramionami, słabo się uśmiechając.

- Pokłóciłam się z mamą, dlatego pomyślałam, że wpadnę do ciebie. Wytłumacz mi lepiej to - wskazuję na jej strój, czym wprawiam ją w zakłopotanie.

- Ach, to... Eee, to nic taki...

- Really. Wiesz, współpraca z Batmanem, czyli nocne oczyszczanie ulic miasta z przestępców to "nic takiego"? O co tu chodzi?

- Słyszałaś...? Ech - wyjmuje klucze i wkłada jeden z nich do zamka, nie patrząc przy tym na mnie - zawsze, patrząc na pracę taty, chciałam być taka jak on. Robić coś dobrego dla ludzi! Ale on, jak wiesz, nie chciał nawet słyszeć, żebym pracowała w policji. Więc postanowiłam... - wchodzimy do przedpokoju - Leah, co ty masz na twarzy?! To jakieś uczulenie?

Czerwienię się jeszcze bardziej.

- Przed wyjściem do ciebie jadłam pizzę... Z sosem pomidorowym i czosnkowym. Potem moja mamusia postanowiła umilić mi życie.

Jestem pod wrażeniem swojej kreatywności.

- Aha... Na czym skończyłam? Postanowiłam więc dołączyć się do Batmana.

- JAK go znalazłaś?

- Och, to wbrew pozorom wcale nie jest trudne... O ile masz wprawę w skakaniu po dachach - uśmiecha się pod nosem.

- Barbara... On ma rację. Nie powinnaś narażać swojego życia. Pomyśl, co zrobiłby twój tata, a co ze mną?

Wprost idealnie nadaję się do jej pouczania.

- Wiem. Leah... - kładzie mi rękę ramieniu. - Ale chcesz usłyszeć o dzisiejszej akcji z Pingwinem? - dodaje błyskawicznie, szczerząc zęby.

Odwzajemniam uśmiech, czując się jak małe dziecko.

- Jasne! A co takiego zrobiłaś?

- Wiesz, on jest niski, chyba nawet niższy ode mnie, gruby, i zanim się odwrócił... Zsunęłam się z dachu po linie i zabrałam mu teczkę z kradzionymi pieniędzmi.

- Moja bohaterka! - przytulam przyjaciółkę. Na chwilę markotnieje.

- Szkoda, że nie mogę powiedzieć o tym tacie... Gdyby się dowiedział, już nigdy nie pozwoliłby mi wyjść z domu.

- Mimo wszystko, uwierz, byłby z ciebie dumny - stwierdzam.

A więc zagadka z Barbarą rozwiązana. Na szczęście nic jej nie jest.

A ty, Joker, miałeś dziś szczęście.

***

Witam, witam! :3 Rozdział-niespodzianka (i wszystkie już takie będą), bo piszę, kiedy mam wenę - dziś np. przy suszeniu włosów XD - i CZAS, moi drodzy, CZAS. ;___; W tym tygodniu szykuje się u mnie w szkole (ech, jak zawsze :"))) prawdziwa rzeźnia...

Anyway, co do historii - oj, namieszałam tu trochę! :D Jeśli ktoś z Was nie wie, kim są Pingwin i Batgirl (w sumie ją już znacie - to córka Gordona :D), odsyłam, żeby sprawdzić. ^^

A co Wy o tym sądzicie? :3

Proszę o komentarze, WSZELKIE są ZAWSZE mile widziane! <3

Do następnego, dobranoc. :*


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top