*Prolog*

Siedziałam osamotniona na ławce w parku i czekałam na mojego księcia z bajki. Zaraz powinien przyjechać może nie na białym rumaku, ale w czerwonym samochodzie.
Siedząc na ławce oglądałam jak dwie wiewiórki razem biegają prawdopodobnie w poszukiwaniu jedzenia. Trochę dalej na kocu siedziała para. Dziewczyna o długich, brązowych włosach w różowej sukience opierała się o chłopaka w blond włosach. Razem tak siedząc jedli jakieś przysmaki i śmiali się z prawdopodobnie ich psa, który biegał w kółko polując swój ogon.

Poczułam jak ktoś sie do mnie zbliża. Sptrach przejął górę, więc nawet nie drgnęłam. Ktoś zaczął mnie przytulać, poczułam w nozdrzach mocny, męski zapach, który jest mi już bardzo dobrze znany.

-Paweł- szepnęłam dotykając jego rąk znajdujących sie na poziomie mojej klatki piersiowej

-To ja-odpowiedział i puścił mnie, czułam wtedy chłód i pustkę. Jednak po chwili zauważyłam jego sylwetkę koło mnie. Usiadł w przeciwnym kierunku i obserwował mój każdy ruch.
-Długo czekałaś?

-Nie, nie dawno tu przyszłam.

-Jechałem tak długo, bo Bartek nie chciał ode mnie wyjść, więc został i czeka na nas opiekując się kotem.

-Jest Bartek? -ucieszyłam sie słysząc imie mojego przyjaciela

-Tak, nagrywaliśmy odcineczek. Małe Q&A. Pytali się o ciebie, mówiłem im jakieś zmyślone historie o smokach.

-Znowu? Hahah, no tak, nie byłbyś sobą, gdyby nie wyobraźnia

-Byłbym wtedy zwykłym piesełem

-Zwykłym, ale nadal moim -podarowałam mu buziaka w policzek

**
Wchodząc do mieszkania Pawła zauważyłam bałagan. Spojrzałam na niego a on tylko wzruszył ramionami.
Do przedpokoju wbiegła Filka owinięta papierem toaletowym. Ściągając kurtkę szybko ją powiesiłam na wieszaku i podeszłam do kotki.

-Fila...Chodź pomogę Ci-złapałam ją i podarłam papier zwijając go w kulkę. Zabrałam taśmę z pudełka z narzędziami i owinęłam nią papierową kulę. Rzuciłam kotu nową zabawkę w kierunku salonu.
Dopiero wtedy zauważyłam, że na kanapie siedzi Bartek.

-Cześć Samuraju- przyjaźnie powiedziałam i podeszłam bliżej. Niski chłopak wstał i przytulił mnie mocno.
Czułam się w jego uścisku...bezpiecznie

-No cześć Roszpunko- uroczo się zaśmiał i spojrzał na Bladeusza.

-Co tu sie stało, kiedy mnie nie było?

-No bo ten...Filka szalała... I tak jakoś -podrapał sie po głowie i spojrzał na mnie lekko sie uśmiechając i uciekając wzrokiem.

Nikt z jego znajomych nie ma pojecia o tym, że jesteśmy razem. Nawet Diabeuu, a jego dążę specjalnym uczuciem. Uczuciem zauroczenia wymieszanym z chęcią poczucia bezpieczeństwa. Jest moim najlepszym przyjacielem, chociaż czasami czuję sie, jakby było inaczej.
Czy to sprawiedliwe w stosunku co do Pawła?

Oczywiście, że nie, ale nic na to nie poradzę.
Oni w dwójkę doprowadzają mnie do niebiańskiego uczucia.

Elo Elo wam baranki i pewnie nowe osoby!
To moje 1 FF o Bladiim (nie licząc one shota).
Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu.
Okładkę wykonała : MrsWinch

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top