*15*

Od:Paweł 💘
Nie mogę teraz zadzwonić. Nagrywamy właśnie odcineczek.
Wskazówka od Ignacego: najciemniej jest pod latarnią
Kocham x.

-Bartek. Kiedy słyszysz "najciemniej jest pod latarnią " to co sobie myślisz? -zrobiłam cudzysłów w powietrzu

-A w jakim kontekście? -usiadł na kanapie i męczył kota

-Paweł schował gdzieś paczkę czekoladek. A ja nie wytrzymam, jeżeli zaraz ich nie zjem

-A co ma to dego to powiedzenie?

-To wskazówka

-Szukałbym...nie mam pojęcia -podrapał się po brodzie i zmarszczył brwi
-Może w twojej walizce?

-Szukałam

-W szafce w kuchni?

-Przeszukałam każdą. Już wczoraj -usiadłam koło niego i oparłam głowę o jego ramię

-Pod łóżkiem

-Nie zmieściłoby się

-A skąd wiesz jakiego jest formatu? Z tego co wiem Lindt Lindor ma różne formy. Pudełko w kształcie serca, płaskie, okrągłe, jajko...

-Nie wieem, daj inny pomysł

-W lodówce

-Wczoraj ją otwierałam. Nic tam nie ma

-A w...może Cię oszukał i nigdzie ich nie ma?

-Bartek-dźgnęłam go w brzuch i zaczęłam jęczeć
-Napisze do niego, żeby mi pomógł. Bo na ciebie nie można liczyć

Do:Paweł 💘
To mi nie pomogło. Potrzebuje jeszcze jednej wskazówki :(((

Od:Paweł 💘
Ostatnia. Bo naprawdę muszę iść nagrywać xd
Drapieżnik.

Zmarszczyłam brwi na jego wypowiedź. Drapieżnik...
Jedynce co mi przychodzi na myśl to jego kot.
Wróciłam do salonu, gdzie Bartek nadal męczył kota. Usiadłam koło niego i zabrałam mu Filkę.

-Kocie, gdzie moje czekoladki?

-A ty już zwariowałaś? - zapytał mnie chłopak patrząc na to co robię ze zwierzakiem

-Paweł mi napisał kolejną wskazówkę.

-Czuję się jak w jakimś filmie. Opowiadaj

-Drapieżnik

-Co? - zaczął się śmiać na co nie mogłam oderwać od niego wzroku.

-To jest ta podpowiedź -przewróciłam oczami i zaczęłam głaskać futrzaka

-Dupa cycki. On cie robi w bambuko.

-A jeżeli nie? -wstałam i poszłam w miejsce, gdzie Fila śpi, bawi się a nawet do łazienki, gdzie jest jej kuweta. Zaczęłam szukać czego kolwiek. Bez tych czekoladek umrę. Są moimi narkotykami.

W końcu znalazłam mała karteczkę i 20zl. Umieszczone były w środku nowego drapaka. Odsunęłam mały papier i zaczęłam czytać.

Nie wiem jakie dałem ci podpowiedzi, ale najwidoczniej jakoś je znalazłaś. Wiesz po co ci te 20zł? Rusz sie z domu, idź do sklepu i poznaj jakichś ludzi kochanie. Udanych zakupów x.

Zmarszczyłam brwi i wróciłam do Bartka. Chłopak po częstował się paczką chrupków, nawet niw zauwazyl, że weszłam do salonu.

-Patrz. Idziemy na zakupy - pokazałam mu papiere i pieniądze. Chłopak wytarł ręce w spodnie i chwycił karteczkę. Zaczął ją po cichu czytać

-On jest chory umysłowo

**

Wjechaliśmy na parking. Blondyn wyszedł z pojazdu pierwszy i otworzył mi drzwi. Podziękowałam mu całusem w policzek i razem poszliśmy do centrum handlowego.
Déjà vu
Poczułam jego rękę na moich plecach. Przycisnął mnie do siebie i tak szliśmy szukając sklepiku z moimi ulubionymi czekoladkami.

-Nie podoba mi się, że nie moge cie pocałować- powiedział, a ja przez kilka pierwszych sekund nie wiedziałam o co mu chodzi. Jego uścisk wzmocnił się kiedy przechodziliśmy koło grupki chłopaków mniej więcej w tym samym wieku co ja.

-Bartek, nie poruszajmy takiego tematu w galerii, dobrze?

-Czyli porozmawiamy o tym później?

-Tak

-Trzymam cię za słowo

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top