*10*
18+
Piszę ten rozdział drugi raz bo zajebisty Wattpad nie zapisał tego co napisałam tydzień temu. Przepraszam za błędy, ale pisze to na szybko.
Chłopak chwycił mnie za pośladki ściskając je i wstał. Oplotłam się nogami wokół jego bioder, na moment odrywając się od pocałunków.
Zaniósł mnie do pokoju i ułożył na łóżku. Spojrzał na mnie a potem na pomieszczenie, w którym się znajdujemy.
-Chciałbym, aby ten nasz pierwszy raz był wyjątkowy.
-Tym sie nie mart, wystarczy mi, że będziesz ze mną.
-Nie skrzywdzę Cie... -zmarszczył brwi i spojrzał mi prosto w oczy
-Wiem- pocałowałam go w brodę i ściągnęłam swoją biała jak śnieg koszulkę odkrywając klatkę piersiową.
-Po prostu to zróbmy -uśmiechnęłam się kiedy kiwnął głową na moje słowa i ponownie wpił się w moje usta.
-Chciałbym poznać całą mapę twojego ciała
-Czy to cytat z Greja?
-Nie...skądże -zaśmiał się i pocałował w miejsce nad pępkiem.
-To jak? Mogę cię zbadać? - uśmiechnął się pod nosem i zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyji
-J-jasne
-Przepraszam Cie za tą malinke- dotknął jej i posłał mi przesłodki uśmiech
-N-nic nie szkodzi -wygięłam się w łuk, kiedy ściągając moje spodnie przejeżdżał palcami po wewnętrznych stronach ud. Jęknęłam cicho czując jak staję się coraz bardziej mokra.
Chłopak zachichotał i pocałował mnie w usta.
-Kocham Cie
-J-ja ciebie też Paweł-odpowiedziałam.
-P-proszę nie baw się ze mną...
-A co? Już nie wytrzymujesz?
-T-tak jakby - skrzywiłam się i chwyciłam jego ręke
-Proszę -wydusiłam z siebie.
Chłopak szybko ściągnął swoją koszulkę z białym nadrukiem swojej twarzy i rzucił ją gdzieś w pokoju. Jego dżinsowe spodenki szybko opuściły jego biodra. Zawisnął nade mną i spojrzał jeszcze raz na moją twarz.
-Na pewno tego chcesz? -zapytał całując mnie w szyję
-Paweł...nie zadawaj tyle pytań kochanie -uśmiechnęłam się i odpięłam swój stanik.
Szatyn ściągnął swoje bokserki, a potem zabrał się za moje stringi. Pocałował mnie kilka centymetrów nad pępkiem, a potem zjeżdżał coraz niżej. Czułam się niesamowicie pomimo iż nie zrobił tego o co go proszę. Podszedł do swojej szafki nocnej i chwycił małe, niebieskie opakowanie. Otworzył je zębami i szybko założył prezerwatywę. W końcu schylił się nade mną i pocałował w usta. W tym samym czasie wbił się we mnie a ja wygięłam się w łuk. Z moich ust wyszedł pojedynczy jęk na co on zatrzymał się i spojrzał na mnie.
-Wszystko okej-posłałam mu przyjazny uśmiech
Czułam go w sobie całego. Poruszał się powoli, na co ja w duchu dziękowałam za to Bogu(nie mylić z Bogiem Admirosem) .
Chciałam skupić się tylko na tej chwili. Zamknęłam oczy. Słyszałam już tylko nasze bicie serca i dyszenie Pawła.
-Dojdź dla mnie kochanie-szepnął do mojego ucha. Jego głos sprawił iż to zrobiłam. Na jego oczach. Dzięki niemu
Byłam zmęczona. Ręce mi się trzęsły. Poczułam jak kilka kropli spadło na moją klatkę piersiową z czoła chłopaka. Wydarłam je i pocałowałam Pawła.
-Jesteś moim szczęściem - pocałował mnie czule. Poczułam, jak oczy same mi sie zamykają. Chłopak zaczął mnie całować i szeptać jak to bardzo mnie kocha. Przykrył mnie kocem i zaczął się ubierać. Zasnęłam...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top