1
Obudził się bez swojej towarzyszki u boku. Zerwał się z łóżka jak oparzony szukając ukochanej wzrokiem. Nie było jej w tym pokoju. Gdzie ona może być?
- Hej, ty. Gdzie jest Taname? - usłyszał w wejściu do pokoju męski głos. Oparty o drzwi patrzył na niego Ango. W jego oczach nie było widać niczego innego jak złość i nieufność.
- Nie mam pojęcia. Była tutaj a teraz zniknęła. - odpowiedział ubierając swój płaszcz chcąc wyjść z mieszkania.
- Nie ufam ci, ale ona tobie ufa. Nie odbiera telefonów, mam złe przeczucia. - warknął urzędnik i bez problemu przepuścił kundla mafii w przejściu. Opuściła dom tak bez słowa? Coś tutaj nie pasowało.
Podczas gdy dwie organizację zaczynały świętować zwycięstwo, w małej, opuszczonej budowli przy komputerach i kablach siedział pewien haker. Zadowolony z tego co zrobił spojrzał na kobietę leżącą koło urządzeń na łóżku. Zauważył, że czarnowłosa budzi się ze snu. Oderwał się od pracy i podszedł do niej z uśmiechem.
- Nareszcie się obudziłaś, Aname-chan. - wyszeptał chcąc brzmieć delikatnie i radośnie. Spojrzała na niego zamglonymi oczami nie rozumiejąc gdzie jest i co tutaj robi.
- Kim... Jesteś? - wydukała zmęczona. Nie miała siły mówić, czy chociażby wykonać prosty ruch. Skąd u niej takie zmęczenie?
- Jestem twoim panem. Dzięki mnie i dla mnie żyjesz. Nie martw się, tutaj jesteś bezpieczna. - odpowiedział spokojnie. Rozjerzała się. Nie poznaje tego miejsca.
- Gdzie jestem? Co ja tu robię? Kim... Ja jestem? - pytała usiłując się podnieść, co niestety się nie udało. Czeka ją długie przemówienie kłamstw Fyodora. Skąd mogła wiedzieć kim jest, skoro straciła pamięć przez niego?
- Arato Taname... Czuję, że będą z tobą kłopoty. - prychnął Dazai, spędzając swój czas podziwiając obraz na ścianie. Na wspomnienie o tej niezwykłej dziewczynie uśmiechnął się, ale od razu przypomniał sobie swoje obawy.
- Taname jeszcze nie wróciła. Myślisz, że coś się z nią stało? - za jego plecami pojawił się Hirotsu i dosiadł się do swojego byłego szefa.
- Mam dziwne uczucie, że ta Taname-chan, którą znamy... Umarła. - powiedział poważnym tonem nie patrząc w stronę starszego mężczyzny.
- Będzie nam teraz potrzebna. Zbliża się kolejna wojna. - stwierdził obdarzony na co Osamu prychnął pod nosem.
- Wcześniej Dubble Black, teraz Akutagawa i Atsushi a na końcu sama Taname. Myślę, że ona jest silniejsza od nas wszystkich. - samobójca wstał i wyminął Hirotsu.
- Obyś się nie mylił. - usłyszał na końcu zciszony głos dowódcy Czarnych Jaszczurek i wyszedł z pomieszczenia.
- Teraz odpocznij. Od jutra zaczynamy nasze misje. - Dostoyevski po wyjaśnieniu jej kim jest pogłaskał ją po włosach i ułożył na łóżku.
- Dziękuję za wszystko. - bąknęła patrząc dalej zagubionym wzrokiem na mężczyznę. Uśmiechnął się rozbawiony jej niewinnością.
- To przyjemność pomagać takiej dziewczynie jak ty. - odpowiedział i wyszedł z pokoju zostawiając ją w półmroku samą. Nie ma jednak zamiaru iść spać. Musi to wszystko zapamiętać. Te wszystkie dane osobiste i swoją historię. Nie miała pojęcia jak wielkim kłamstwem to wszystko jest.
Miała na imię Aname. Akira Aname. Już od młodych lat została porzucona przez rodziców i wychowywała się razem z Fyodorem, który ją przygarnął. Dorastali razem, aż rozstali się, gdy osobnik poszedł pracować dla Gildii a ona włuczyła się po mieście. Fyodor utrzymywał ją, ale niedawno dziewczyna miała wypadek, przez który nic nie pamięta. Teraz współpracują razem i urzeczywistniają swój plan oczyszczenia ziemi i ludzi obdarzonych. Zaczynają od dwóch najpotężniejszych organizacji w Yokohamie. Zdrojnej Agencji Detektywistycznej i Portowej Mafii. Te nazwy jej nic nie mówiły. Nie pamięta, że w jednej z nich ma swojego kochanka.
- Akira Aname... Usunąć obdarzonych ze świata... Z.A.D i mafia... - powtarzała po cichu chcąc usnąć i zapamiętać na dobre te wszystkie informację.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top