↳6

      

- Hej, a może spróbuj z Jaehyunem! Chłopak ewidentnie na ciebie leci.

Taehyung zachłysnął się powietrzem. Spojrzał na swojego najlepszego przyjaciela, jakby powiedział najidiotyczniejszą rzecz jaką się dało w tamtym momencie.

- Oh, no proszę cię, Tae. Typ kleił się do ciebie cały wieczór, a potem na tobie zasnął. – Jimin wywrócił oczami. Zastanawiał się, czy jego przyjaciel naprawdę jest taki ślepy, czy tylko takiego udaje.

- Bo był pijany! Dobra, dajmy temu spokój, jestem zbyt zmęczony – mruknął Taehyung, kiedy Jimin otwierał drzwi od domu.

Blondyn skierował swe korki do pokoju przyjaciela najciszej jak tylko potrafił, by nie obudzić Jisunga. Z tego co zauważył, państwa Park nie było jeszcze w domu. Szybko przemknął górnym korytarzem wprost do pokoju przyjaciela, gdzie zaledwie ściągnąwszy jeansową kurtkę, rzucił się na łóżko. Jimin przyszedł chwilę po nim, przynosząc ze sobą dwie szklanki soku.

- Potrzebujesz jakichś ciuchów? – zapytał, podając jedną ze szklanek przyjacielowi, który podniósł się do siadu.

- Wystarczą dresy.

Szatyn wygrzebał z szafy parę czarnych dresowych spodni, po czym rzucił je Taehyungowi, który od razu przebrał się ze swoich czarnych spodni właśnie w te. Były odrobinkę za krótkie, ale nie przeszkadzało to blondynowi. Jimin nie był na tyle niski, żeby robiło to jakąś dużą różnicę.

Gotowy do spania Taehyung z powrotem ułożył się na łóżku, nieświadomie obserwując przebierającego się Jimina.

- No co tak patrzysz? – zaśmiał się chłopak, nasuwając na siebie szary T-shirt.

- Przepraszam, zapomniałem cię dopingować – rzucił blondyn, unosząc rękę i mówiąc energiczne i rytmiczne „dajesz Jimin, dajesz Jimin". Szatyn kręcąc biodrami wsunął na siebie czarne spodenki. Śmiejąc się podszedł do wyłącznika światła, po czym szybko wbiegł do łóżka, niespecjalnie kopiąc Taehyunga w biodro.

- Udanego Roku, Chim – ziewnął blondyn.

- Nawzajem, Tae.

***

Trzeciego stycznia Renjun postanowił zaprosić do siebie Jeongguka, Taehyunga i Yerim. Trochę zajęło blondynowi i dziewczynie zanim znaleźli dom Chińczyka, lecz w końcu im się udało.

- Czujcie się jak u siebie – gospodarz ukłonił się nisko, po czym poszedł do kuchni przynieść dwie dodatkowe szklanki dla gości. Yeri i Taehyung skierowali swe kroki do salonu, gdzie przy stole siedział już brunet. Na widok swoich przyjaciół uśmiechnął się szeroko, ściskając ich serdecznie.

- Stęskniłem się za wami – powiedział Jeongguk. Taehyung stwierdził, że chłopak naprawdę jest uroczy. – Opowiadajcie, jak wam minęły święta.

Podczas gdy Yeri zaczęła opowiadać o swojej imprezie sylwestrowej, Taehyung skupiał się na wystroju domu. Od razu było czuć inną aurę, wnętrze wypełnione było wieloma chińskimi symbolami oraz rzeczami. Taehyung uważał kulturę chińską za bardzo interesującą, toteż w domu młodszego przyjaciela poczuł się naprawdę dobrze.

- Tae, Gukkie zadał ci pytanie – rzekła Yeri, szturchając przyjaciela w ramię.

- Przepraszam, zapatrzyłem się na tę figurkę. – Wskazał głową na dwie ryby jakby się oplatające. Spojrzenia wszystkich skierowały się w owym kierunku.

- Ah, ta. Rodzice dostali ją od mojej cioci w dniu ślubu – wytłumaczył Renjun. – Podobno p-przynosi szczęście.

- Piękna – skomentował Taehyung.

Po jakimś czasie Renjun zaproponował przeniesienie się do jego pokoju, zważywszy, że jego rodzice powinni niedługo wrócić. Taehyung z zafascynowaniem podziwiał korytarz pełen obrazów i zdjęć. Yeri była równie zainteresowana co jej przyjaciel i nawet Jeongguk, który był w domu Chińczyka już nie raz, lubił patrzeć na wszystkie ozdoby.

Podczas wędrówki do pokoju gospodarza telefon Taehyunga zawibrował. Blondyn zauważył powiadomienie z KakaoTalk.

WooJae

14:21

Woah, nareszcie cię mam, Taehyung! Hej, tu Jaehyun c:

Serce Taehyunga na moment stanęło. Po chwili jednak już zaczęło bić i to ze zdwojoną siłą.

- Coś się stało, hyung? – zapytał Renjun, zapraszając wszystkich do środka.

Taehyung westchnął i po krótce opowiedział sytuacje sprzed kilku dni. Na początku był nieco zaskoczony tą wiadomością, ale po chwili ochłoną. Przecież to, że Jaehyun go znalazł wcale nie znaczyło, że mu się spodobał. Mógł po prostu uznać Taehyunga za fajną osobę i chcieć się z nim zaprzyjaźnić, przynajmniej tak tłumaczył to sobie Taehyung. To był o wiele realniejsze.

- TaeTae, wpadłeś komuś w oko – zaśmiała się Yeri, czytając wiadomość od „nieznajomego". Zaraz po niej zrobił to Jeongguk, chichocząc pod nosem, a nawet Renjun był tym zainteresowany.

- Jung Yoonoh? – zapytał, niedowierzając.

- Co? Znasz go? – zdziwił się Taehyung. – Ale on ma na imię Jaehyun.

- Znam i nie, znaczy tak, znaczy nie – plątał się najmłodszy. – Jest moim sąsiadem, mieszka naprzeciwko. I naprawdę nazywa się Yoonoh, ale od dawna mówią na niego Jaehyun. Nasi rodzicie zaprzyjaźnili się, kiedy się wprowadziliśmy, pomógł mi się zaaklimatyzować i się zakolegowaliśmy.

- Nieźle, mały ten świat – skwitował brunet.

Taehyung postanowił, że odpisze blondynowi dopiero za jakiś czas.

Dzień jednak mijał dość szybko. Pod wieczór Taehyung i Yeri pożegnali się z pozostałą dwójką. Mama Renjuna jednak nie wypuściła nastolatków z pustymi rękami, obdarowując ich ciastem z zieloną herbatą. Sam Renjun porządnie wyprzytulał przyjaciół nim opuścili jego dom.

- On jest taki słodki! – powiedziała Yeri, przytulając do siebie torebkę z ciastem. – Ma taki uroczy uśmiech, uwielbiam to, że jest taki nieśmiały, ach.

- Bo jeszcze pomyślę, że się zakochałaś – parsknął Taehyung, słuchając zachwytu przyjaciółki.

- Zakochałam, ale jak w braciszku. Zawsze marzył mi się młodszy brat, dla którego będę nooną – odpowiedziała z iskierkami w oczach. W zasadzie marzenia Yerim po części się spełniały, ponieważ młodszy chłopak bardzo często mówił do niej „noona" i wydawało się, że naprawdę ją uwielbia. – Mów co planujesz z Księciem Jaehyunem.

- A co mam planować? Po prostu mu odpiszę, nie liczę na nic z jego strony. – Taehyung wzruszył ramionami.

- Co za brak romantyzmu – mruknęła dziewczyna, pociągając nosem. – Chyba że... wciąż podoba ci się Yoongi?

- Trudno powiedzieć. – Przez chwilę blondyn zastanawiał się jak powinien wytłumaczyć to co czuje. Sam chciał w końcu to zrozumieć. – Myśl, że on nic do mnie nie czuje w pewien sposób sprowadza mnie na ziemię. Wydaję mi się, że powoli wszystko wraca do normy. W dodatku jestem niemal pewien, że Yoongi i Hoseok są parą.

- Poważnie? – Yeri aż zatrzymała się na środku chodnika. – Ale cieszę się, że nie cierpisz. Jeszcze kiedyś znajdziesz kogoś w kim się naprawdę zakochasz. A ta osoba zakocha się w tobie.

- Byłoby fajnie – zaśmiał się.

- Dobra, skręcam – powiedziała dziewczyna, wskazując głowę swoją uliczkę. Niestety, nie odjeżdżali z tego samego przystanku, toteż musieli się tutaj rozdzielić. Yeri przytuliła Taehyunga na pożegnanie. Jednak nim odeszła, za jego ramieniem ujrzała pewną osobę. – Tae, twój Książę jest za tobą!

- Co? – Zdezorientowany blondyn natychmiast odwrócił głowę. Po drugiej stronie ulicy ujrzał wysokiego blondyna, który idąc z siatką zakupów robił coś w telefonie.

- To pewnie znak – zachichotała szatynka, po czym ostatni raz żegnając się z chłopakiem, szybko ruszyła w swoją stronę. A Taehyung miał ochotę za nią pobiec.

Na pewno mnie nie zauważy, przecież idzie po drugiej stronie. Nie ma szans, żeby akurat teraz na mnie spojrzał.

I Taehyung miał racje. Jaehyun nie oderwał wzroku od telefonu w tamtym momencie. Zrobił to jakieś pięć sekund później. Podnosząc głowę, spojrzał tylko przed siebie, ale podczas odgarniania grzywki ruchem głowy, przechylił ją nieco w prawo, zauważając idącego po drugiej stronie ulicy blondyna. Taehyung również na niego patrzył.

Tak jak spodziewał się Taehyung, Jaehyun przebiegł przez ulicę i po chwili stał już obok niego.

- Cześć, Tae! Nie pomyślałbym, że spotkam cię na moim osiedlu – zaczął zadowolony blondyn.

- Właśnie wracam od przyjaciela, Huang Renjun, słyszałem że się znacie.

- Jasne, że tak! To mój zaprzyjaźniony sąsiad.

Taehyung przeprosił Jaehyuna za to, że nie odpisał mu na Kakao, ale zapewnił, że chciał to zrobić od razu po powrocie do domu. Blondyn oczywiście to zrozumiał. Zaproponował nawet, że odprowadzi Taehyunga na przystanek autobusowy, co było dobrym pretekstem, żeby lepiej się poznać. Taehyung chętnie przystał na tę propozycję, skoro chłopak i tak już był z nim. W dodatku było ciemno, mimo że, znajdowali się w zamożnej i spokojnej okolicy, to jednak była dla Taehyunga nieznajoma, a nieznajoma w pewnym stopniu znaczy niebezpieczna. Przy Jaehyunie czuł się o wiele bezpieczniej.

I chociaż niespełna piętnaście minut nie jest ogromną ilością czasu, to Taehyung stwierdził, że dobrze, że Jaehyun go zauważył. Zdążyli porozmawiać o dwóch anime, Exo (bo Jimin nauczył go, że to zawsze dobry temat do rozmowy) oraz o kinie.

- Może poszlibyśmy razem w sobotę? – zaproponował starszy. – Chciałem iść na fajną komedię, ale nikt nie ma dla mnie czasu.

Komedia nie brzmiała źle, to był drugi gatunek filmu, na jaki Taehyung mógł iść do kina. Pierwszy raz w życiu ucieszył się, że ktoś nie proponuje mu wyjścia na horror, bo wtedy naprawdę można by pomyśleć, że to randka. W końcu kino i horror to najbardziej oklepany motyw jaki istnieje.

Taehyung chętnie przystał na propozycję Jaehyuna. Pieniądze były po jego stronie zważywszy na niedawno obchodzone urodziny, które zawsze były najbardziej zyskowym czasem w życiu nastolatka. No, chyba że Taehyung dawał korepetycje z języków, co zdarzało mu się już wiele razy, ale pieniądze z nich odkładał na coś większego i ciekawszego.

Kiedy autobus Taehyunga podjechał na przystanek, chłopcy pożegnali się prędko, po czym młodszy wciąż szeroko się uśmiechając wskoczył do autobusu. Miał wrażenie, że trafił na naprawdę fajną osobę z którą dobrze się rozumie.

***

Następnego dnia Taehyung jak i Jimin dostali oznakę życia od Yoongiego. Blondyn zaprosił ich do siebie, twierdząc, że musi z nimi porozmawiać. Oczywiście, oni już domyślali się co jest na rzeczy. Dzięki temu, żadnego z nich nie zdziwiła obecność Hoseoka w domu Mina. Kiedy już wszyscy zasiedli w pokoju Yoongiego z kubkami parujących napoi, Jimin spojrzał na Taehyunga. Całe szczęście nie wydawał się być szczególnie przejęty czy zasmucony tym co miało zaraz nastąpić.

- Ja i Hoseok jesteśmy razem – powiedział w końcu Yoongi, chwytając dłoń rudego.

- Gratulację – odezwał się Taehyung. Na jego twarzy błądził cień uśmiechu. Jimin cieszył się z reakcji przyjaciela, wolał ten uczciwy migający uśmiech, niż ogromny, ale sztuczny. - Spodziewaliśmy się tego.

- N-naprawdę? – zająknął się Yoongi, lekko się rumieniąc. Myślał, że są nieco bardziej dyskretni...

- Ile już jesteście parą? – zapytał szatyn.

- Oficjalnie od pierwszego stycznia – wyszczerzył się blondyn.

Może Taehyung sobie coś ubzdurał, ale podczas rozmowy, miał wrażenie, że Hoseok jest nieco przygaszony. Chociaż się uśmiechał, to był to wymuszony uśmiech. Wiedział to, ponieważ z rudowłosym zawsze śmiały się również jego oczy, zauważył to, kiedy wracali razem, a Hoseok spoglądał na gwiazdy. Tym razem jego oczy nie wyrażały nic szczególnego. Jednak to mogła nie być prawda, Taehyung nie za bardzo znał Hoseoka.

W pewnym momencie z ust Yoongiego padło pytanie odnośnie Jaehyuna.

- Odezwał się do ciebie? Widziałem, jak dobrze bawiliście się przez całą noc, a wczoraj rano prosił mnie o jakiś kontakt do ciebie.

Taehyung stał się nerwowy. Nie chciał poruszać tematu Jaehyuna, choć wszystko wskazywało, że blondynowi zależy na ich znajomości. Sam Taehyung też był pozytywnie nastawiony do ich starszego blondyna, ale nie chciał jeszcze mówić o tym głośno. Wiedział, że i tak nie ukryje ich znajomości później, bo w sumie po co? Dodatkowo chodzili do jednej szkoły, skazani byli na widywanie się choćby co jakiś czas na korytarzu.

Jimin i Hoseok z zaciekawieniem patrzyli na Taehyunga. Z tym, że oczy Jimina pełne były nadziei, a te Hoseoka, raczej zupełnie inne.

- Yhym. – Taehyung chwycił swój kubek z herbatą, latając wzrokiem po pomieszczeniu. Nie wiedział na czym skupić wzrok.

- Co znaczy „yhym"? Konkretniej proszę – zaśmiał się Yoongi.

Czy powinno mnie to zaboleć?

- Oj no – prychnął odstawiając kubek. – Napisał do mnie wczoraj, nawet pogadaliśmy na żywo, bo wpadliśmy na siebie.

- To znak – szepnął podekscytowany Jimin.

- Dajcie spokój, to po prostu nowy znajomy. Umówiliśmy się do kina na sobotę – wytłumaczył chłopak, chcąc jakoś przekonać przyjaciół, że nie mają na co liczyć.

- Czekam na dalszy rozwój akcji! – krzyknął szatyn tak podekscytowany jakby dostał bilet na koncert Exo i jeszcze high-five z każdym.

Taehyung wywrócił oczami, po czym wrócił do picia swojej herbaty. Szczerze mówiąc, nie wydawało mu się, że Jaehyun zacznie go podrywać. Podczas spaceru na przystanek rozmawiało im się naprawdę luźno, ale nie wydawało mu się, aby blondyn oczekiwał od niego czegoś poza przyjaźnią. Taki był Taehyung, przyciągał do siebie swoją ciekawą osobowością oraz miłym usposobieniem, dzięki czemu był dobrym materiałem na przyjaciela i jak widać tylko na niego. Dodatkowo Jaehyun był rok starszym, naprawdę przystojnym chłopakiem, który na pewno miał powodzenie wśród dziewcząt. I tu nie chodzi o to, że Taehyung cenił się nisko, on po prostu był realistą.

A realiści najczęściej pomijają znaki.

***

W sobotę po południu Taehyung i Jaehyun spotkali się na miejscu. Taehyung z zadowoleniem zauważył, że Jaehyun również uwielbia komentować wszystko co dzieje się na ekranie. Nawet poza kinem buzia starszego zamykała się tylko wtedy, kiedy głos zabierał Taehyung. Tym sposobem ani razu nie tkwili w milczeniu.

Siedzieli w kawiarni i popijali swoje napoje. Taehyung wybrał kakao dodatkowo posypane płatkami czekolady z pływającymi, malutkimi piankami. Jaehyun zdecydował się na to samo. Starszy opowiadał o planach po zakończeniu szkolnego semestru, które zbliżało się już wielkimi krokami.

- Chcę z przyjaciółmi polecieć do Japonii w drugim tygodniu wakacji i przy okazji zaliczyć tam koncert Miyaviego – powiedział blondyn, pokazując młodszemu owe wydarzenie w swoim telefonie. Taehyung z zainteresowaniem zerknął na datę i ceny biletów. – Może chciałbyś się dołączyć?

- Rety, bardzo chętnie – odparł nieco smętniejąc – Ale walczę o angaż w sztuce. Jeśli mi się uda, to prawdopodobnie będę zajęty aż do końca marca.

- Zagrasz w teatrze?! – zachwycił się Jaehyun. – Trzymam za ciebie kciuki, jeśli ci się uda, to na pewno kupię bilet!

- Dzięki, miło mi – zachichotał Taehyung. Teraz jeszcze bardziej liczył na to, że prowadzący wybiorą właśnie jego. Uważał, że dobrze się spisywał przez ostatnie tygodnie, więc wybranie właśnie jego, wydawało się całkiem realne. Ale nie chciał nastawiać się na zbyt wiele, żeby potem się nie rozczarować. Całe szczęście, zostały mu tylko dwa tygodnie życia w niepewności. – Ale jeśli jednak mi się nie uda, to bardzo chętnie się z wami wybiorę.

Jaehyun uśmiechnął się serdecznie na te słowa.

***

W poniedziałek Taehyung znów pochłonięty był szkolną rutyną. Do zakończenia pierwszej klasy zostało już naprawdę niewiele czasu, a on chciał zaliczyć semestr jak najlepiej. Oczywiście, nie zatracał się kompletnie w nauce. Znalazł czas, by po szkole spotkać się z Jaehyunem. Codziennie ze sobą pisali, Taehyung bardzo się cieszył z nowej znajomości.

- Co ty się tak szczerzysz? – zapytał Jeongguk, podczas czekania na zajęcia teatralne. Rzucił plecak gdzieś w kąt, po czym przysiadł się do blondyna.

- Jaehyun pyta czy porozmawiamy wieczorem – odpowiedział Taehyung.

- Uu, czyżby Książę się za tobą stęsknił? – zaśmiał się brunet. Taehyung sam nie wiedział dlaczego, ale przez Yeri do Jaehyuna naprawdę została przypięta ksywka „Książę". Dziewczyna wypowiadając się o blondynie zawsze tak o nim mówiła, a Jeongguk bardzo szybko to podłapał. Nawet Renjun zaczął tak na niego mówić. Problem pojawiał się tylko wtedy, kiedy Chińczyk rozmawiał ze starszym sąsiadem i skarżył się, że parę razy prawie tak się do niego zwrócił.

- Na to wygląda – odpowiedział Taehyung, sugestywnie poruszając brwiami.

- Czyżby coś było na rzeczy? – zapytał Jeongguk przyciszonym tonem. Mimo wszystko, uważał tę sytuację za dość intymną i nie chciał, żeby wszyscy zgromadzeni słuchali o prywatnym życiu Taehyunga.

- Szczerze mówiąc nie wiem. Nie wydaje mi się, żeby Jae coś do mnie czuł.

- Ale?

- Ale gdyby tak było, myślę, że mógłbym wykorzystać sytuację. – Taehyung uśmiechnął się, zamykając oczy. Poczuł jak się rumieni.

- Yay! – pisnął Jeongguk. – Ale czujesz coś do niego?

- Lubię go, nawet bardzo. Na pewno się w nim nie zakochałem, ale myślę, że bylibyśmy całkiem dobraną para. Uczucie pewnie przyszłoby z czasem – odpowiedział blondyn.

Jakiś czas temu głęboko się nad tym zastanawiał. Gdyby Jaehyun wykazał jakieś większe zainteresowanie chłopakiem, pewnie byłby bardzo szczęśliwy i postarał się przejąć inicjatywę. Jeśli jednak blondyn widział w nim tylko przyjaciela, to nie byłoby mu przykro. Taehyung uważał, że byli na takim etapie znajomości, że myślenie o Jaehyunie jako potencjalnej drugiej połówce nie było dziwne. Dziwne było myślenie w ten sposób o Yoongim. Ponad pięcioletnia przyjaźń zmienia sposób postrzegania. Jednak im więcej czasu Taehyung spędzał z Jaehyunem, Jiminem czy przyjaciółmi z grupy, tym bardziej się przekonywał, że Yoongi to tylko przelotne zauroczenie. I z jednej strony czuł ogromną ulgę, kiedy nie czuł nic nadzwyczajnego na widok blondwłosego, ale z drugiej strony było mu źle z tym, że jego uczucia są tak ulotne.

- Cieszę się, że chociaż tobie się układa – westchnął Jeongguk, układając głowę na dłoniach.

- A co? Masz jakiś problem, Gukkie? – zapytał, kładąc dłoń na jego ramieniu.

W tym samym czasie do dwójki przyjaciół podeszli Yeri i Renjun. Od razu zaniepokoiła ich smutna mina Jeongguka.

- Trochę martwię się o mojego kuzyna – westchnął. Yeri ukucnęła i w ramach otuchy położyła swoją dłoń na jego kolanie. – Od niedawna jest w związku. Co prawda nie poznałem jego chłopaka, ale wydawał się naprawdę w porządku. Jest w jego wieku i z tego co mi mówił to naprawdę się zaprzyjaźnili.

- Więc w czym problem? – zapytał Injun.

- Może mi się tylko wydaje, ale czuję jakby zmuszał się do tego związku. To wygląda jakby po prostu nie chciał go ranić.

- Rety, to najgorsza sytuacja – westchnął Taehyung, zamyśliwszy się. Czy gdyby wcześniej wyznał swoje uczucia Yoongiemu, czy on również byłby z nim w związku aby go nie zranić?

Na pewno nie, Yoongi nie zmuszałby się do czegoś czego nie chce.

- Nie powinien tego robić. Jeśli nic do niego nie czuje, niech mu to powie i nie daje złudnych nadziei – skomentowała dziewczyna.

- Nie wolno bawić się uczuciami – dodał Renjun.

Taehyung miał nadzieję, że nigdy nie znajdzie się w takiej sytuacji. Nie chciał otrzymywać litości od osoby którą kocha, a sam nie chciałby jej oszukiwać.

Na szczęście przemyślenia Taehyunga przerwał głos ich instruktorki. Profesor Ming stanęła na środku pomieszczenia, trzymając plik kartek.

- Dobra, dzieciaki – zaczęła. – Koniec trzymania was w niepewności. Przez ostatnie tygodnie pracowaliście naprawdę świetnie. Miło patrzeć jak czynicie taki progres, przysięgam, że jestem z was dumna jak cholera. Aish, jak szkoda, że reżyser potrzebował tylko dwójki, wiecie jak trudno było was wybrać? Gratulację... Kim Yerim i Kim Taehyung!

Yeri i Taehyung wytrzeszczyli oczy na instruktorkę, po czym spojrzeli na siebie. Dziewczyna wskoczyła ze szczęścia na chłopaka, a ten trzymał ją, przyciskając do siebie najmocniej jak potrafił. Nie wierzył w ich szczęście, z całej szesnastki osób to właśnie oni zdobyli szanse!

- Boże, nie wierzę w to! Jestem taka dumna z nas, Tae! – piszczała przyjaciółka, kiedy Taehyung wciąż trzymał ją na rękach.

Ich radość wcale nie była przesadzona, mieli zagrać na prawdziwej scenie, z doświadczonymi aktorami, przed ogromną publicznością w Teatrze Narodowym w Busan. Zdecydowanie brzmi jak spełnienie marzeń, dodatkowo dostaną za to wynagrodzenie.

- Przed wami będzie dużo pracy, ale wierzę w was, kochani. Na pewno dacie sobie radę. – Pani Ming puściła oczko do wybranej dwójki. Oni kłaniając się nisko, przysięgli, że dadzą z siebie co najmniej sto procent. – Macie jeszcze chwilkę, muszę znaleźć dyrektora i zaraz zaczynamy ćwiczenia!

- Jestem z was taki dumny! – zaczął Renjun, przytulając najpierw Yeri, potem Taehyunga. – Będziecie sławni, nie zapomnicie o mnie, péngyǒu*? – spytał, robiąc podkówkę ze swoich ust.

- Przepraszam, kim jesteś? Znamy się? – zapytała Yeri, drapiąc się po głowie z nietęgą miną, za co dostała kuksańca od najmłodszego chłopaka.

- Gratuluję, hyung, noona. – Joochan ukłonił się nisko swoim kolegom, tak samo jak jego przyjaciel, Jangjun. – Dobrze reprezentujcie nas wszystkich.

Taehyung ukłonił się równie nisko co pozostała dwójka. Nie czuł się od niech lepszy, uważał, że po prostu tym razem lepiej się spisał. Aktorstwo było jego dziedziną.

Kiedy profesor Ming wróciła do pomieszczenia rozpoczęły się zajęcia. Minęły nadzwyczaj szybko, ale to może przez fakt, że Taehyung był niesamowicie podekscytowany. Chciał jak najszybciej podzielić się dobrą nowiną, ze swoimi przyjaciółmi. I zrobił to, kiedy tylko opuścił teatr. Pożegnał się z Yeri, która niestety nie miała czasu na świętowanie, z powodu dodatkowej matematyki, która niefortunnie została przeniesiona na dzisiejszy dzień. W zamian za to, obiecali sobie, że w sobotę pójdą razem na jakieś dobre jedzenie.

Podczas czekania na swój autobus blondyn napisał na grupowym KakoTalk (na tym założonym przez Yoongiego, gdzie również znajdował się Hoseok), że udało mu się wywalczyć tę jakże istotną dla niego rolę. Pierwszy odezwał się Hoseok, odpisując niemal od razu. Bardzo gratulował Taehyungowi, przez co na twarz chłopaka wpełzł uśmiech, który wskazywał na jego pewność siebie. Swoją drogą Taehyung miał jej całkiem sporo, ale zazwyczaj zachowywał pokorę.

Po dotarciu do domu, zauważył że jest sam. Przypomniało mu się, że jego mama ma nocną zmianę, więc ją o dobrej nowinie poinformuje dopiero następnego dnia rano, kiedy wróci z pracy. Wówczas Taehyung postanowił zadzwonić do kolejnej, od jakiegoś czasu ważnej osoby - Jaehyuna. Jednak nim zdążył odblokować telefon, ten sam to zrobił, pokazując przychodzące połączenie. Właśnie od Jaehyuna.

- TaeTae! Jak dzień? Jesteś zmęczony? Jadłeś? – zaczął starszy, sprawiając że Taehyungowi zmiękły kolana przez jego troskę.

- Jasne, wszystko w porządku. Ale słuchaj, udało mi się, mam tę rolę! – wykrzyknął wprost do słuchawki.

- Jesteś teraz w domu?!

- Jestem, chcesz wpaść?

- Właśnie wracam z zajęć dodatkowych, zaraz będę, jeśli autobus będzie po mojej myśli – odpowiedział, po czym od razu się rozłączył.

Taehyung zastanawiał się, czy to odpowiednie, żeby chłopak teraz do niego przychodził. Ale żeby nie zrozumieć tego źle, chodziło mu jedynie o fatygowanie Jaehyuna. Dochodziła już dziewiętnasta, jutro mieli szkołę, a on na pewno był zmęczony po zajęciach. Jednak myśl, o spotkaniu z Jaehyunem, była na tyle przyjemna, że postanowił przestać się obwiniać i po prostu cieszyć. Później osobiście odprowadzi go na przystanek i dopilnuje, żeby cały dotarł do domu.

Blondyn nie miał problemów z dotarciem do bloku Taehyunga, gdyż był już u niego dwa razy. Nawet zdążył poznać jego mamę, która była naprawdę przesympatyczną kobietą, dokładnym odwzorowaniem swojego syna, w wersji kobiecej.

- Patrz co mam – zaczął zadowolony Jaehyun, wyciągając w kierunku Taehyunga butelkę smakowego, bezalkoholowego szampana.

- Woah, wiśniowy, najlepszy! – zachwycił się Taehyung, stawiając napój na stół w salonie. Zdążył już przygotować ciasta. Zaprosił gościa do pokoju. Szczerze mówiąc, bardzo się cieszył, że ktoś jest z nim, bo naprawdę miał ochotę uczcić dzisiejszy dzień i, jasne, mógł to zrobić sam, ale co to za zabawa dla tak otwartej osoby jak Taehyung?

Młodszy wziął dwa najładniejsze kieliszki z szafki. To, że szampan to tylko napój owocowy dla dzieci, nie przekreśla możliwości podania go elegancko. Jaehyun w tym czasie zajmował się plastikowym korkiem. Kiedy udało mu się go wyciągnąć z butelki, piana natychmiastowo się z niej wydostała, ale Taehyung zdążył podłożyć swój kieliszek, zanim spotkała się ona z dywanem.

- Za twój oficjalny debiut – zaśmiał się Jaehyun, unosząc kieliszek z napojem ku górze. Taehyung uśmiechnął się szeroko, po czym unosząc swoją rękę, powtórzył słowa starszego.

Taehyung był w świetnym nastroju, Jaehyun tak samo. Nie potrzeba im było prawdziwego alkoholu, żeby dobrze spędzić ze sobą czas. I choć młodszy pamiętał, że blondyn lubi porządnie wypić, cieszył się, że przy nim zachowuje się jak najlepiej. Czy to możliwe, żeby miał dobry wpływ na kolejną osobę?

Taehyung i Jaehyun siedzieli do siebie przodem na kanapie, dyskutując na różne tematy. Co jakiś czas podjadali przygotowane słodycze, popijając słodkim napojem. Młodszy blondyn chciał sięgnąć po butelkę, stojącą na stole, za Jaehyunem. Odstawił kieliszek, po czym jedną nogą klęcząc na kanapie wyciągnął rękę w jej stronę. Jednak nim po nią sięgnął, dłoń Jaehyuna obróciła twarz Taehyunga w swoją stronę, przyciągając go do pocałunku.

Zdezorientowany Taehyung odruchowo położył dłonie na ramionach Jaehyuna, przysuwając się bliżej niego, aby nie stracić równowagi.

Co zrobił Taehyung? Oczywiście, bez wahania oddał pocałunek, angażując się w niego tak samo jak starszy chłopak.

*przyjaciele

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top