↳3

       

- W porządku - odetchnął Jimin, po czym badawczo spojrzał na jedynego przytomnego przyjaciela. - Co jest między wami, Taehyung? Znam cię i niektóre rzeczy mi nie umknęły. Widzę, że jesteś strasznie negatywnie nastawiony do Hoseoka.

- Może trochę jestem - odpowiedział Taehyung, usadawiając się w rogu kanapy, tak, żeby być jak najbliżej Jimina. - Mam prawo kogoś nie lubić, a akurat ten typ mi nie podszedł.

- A może nie lubisz go, bo jest za blisko z Yoongim hyungiem?

- Nie, Jimin.

- Tak, Taehyung. Nie często jesteś o kogoś zazdrosny, więc rzuciło mi się to w oczy. Ale to nie jest zazdrość przyjaciela, jestem pewien, że nie byłbyś zazdrosny o mnie.

- Oczywiście, że bym był! - Taehyung zmarszczył brwi, wiedział, że nie to miał na myśli Jimin. Złościło go to, że szedł w dobrym kierunku. Dochodził do tego znacznie szybciej niż sam Taehyung...

- Źle się wyraziłem. Nie był byś zazdrosny w ten sposób. Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałeś, że podoba ci się Yoongi?

- Bo ja sam nie potrafię tego określić Jimin. - Taehyung opadł na ramię kanapy, był w potrzasku, Jimin już wszystkiego się domyślił. Nie miał po co oszukiwać jego i siebie, w końcu i tak musiałby z kimś o tym pogadać. - To nie jest taka prosta sprawa, to nie jest ktoś minięty na ulicy, to nie jest nikt sławny. To jest pieprzony Yoongi. -Podoba mi się, ale mam nadzieję, że to minie tak szybko jak zawsze. Nie mam zamiaru mu o tym mówić, spaliłbym się ze wstydu, gdyby się o tym dowiedział. Już przed tobą jest mi cholernie głupio.

- Nie myśl tak, Tae, to nie jest głupie.

- Nie wiem, Jimin. W dodatku nie lubię Hoseoka i jego obecność przy Yoongim wkurza mnie i nie do końca mu ufam.

- Może nie lubisz go przez zazdrość...

- To na pewno też ma swój udział - zaśmiał się pod nosem. - Dobra, wiesz już wszystko. Ufam ci, wiem, że nikomu nie piśniesz nawet słówka.

- Oczywiście, że nie. Czy solidarnie też powinienem trzymać Hoseoka na dystans? - roześmiał się szatyn.

- Powinieneś - zawtórował blondyn.

Jimin wstał ze swojego fotela, odłożył już pustą miskę i rzucił się na wolną przestrzeń obok przyjaciela.

- Na mnie możesz liczyć - mówiąc to wystawił swój najmniejszy paluszek. Taehyung z uśmiechem złapał go swoim małym paluszkiem.

- Czy ktoś mówił coś o pizzy? - nagle odezwał się Yoongi, który w końcu postanowił się obudzić.

Jimin i Taehyung patrzyli na przyjaciela, po czym spojrzeli na siebie i śmiejąc się pod nosem zgodnie odpowiedzieli:

- Nie.

Po tym jaki Yoongi nieco się rozbudził, Taehyung poszedł przebrać się w piżamę, a gospodarz stwierdził, że pościeli już swoim przyjaciołom. Mieli do dyspozycji cały pokój gościnny, z bardzo dużym łóżkiem. Przez krótki moment szatyn zawahał się czy aby na pewno powinien kłaść tę dwójkę w jednym łóżku, jednak kiedy zerknął na gotowego do spania Taehyunga, nie ujrzał na jego twarzy żadnych przeciwskazań ku temu. W przeciwnym razie poświęciłby również starannie posłane łóżko jego brata dla któregoś z nich.

- Ja przy ścianie - ziewnął Taehyung, wchodząc do pokoju, gdzie Jimin razem z Yoongim rozkładali prześcieradło. Blondyn wzdrygnął się nieco na ten widok, nie przepadał spać na prześcieradle, ale nauczył się nie wybrzydzać w tej kwestii. W końcu jeśli tylko łóżko było wygodne, a u Jimina wszystkie takie były, to sen nie mógł być zły. - I staraj się nie rozpychać, Yoongi.

- Przecież się nie rozpycham - prychnął starszy, układając poduszkę po swojej stronie łóżka.

- Nie, tylko budzisz mnie kiedy wwalasz łapy na moją twarz.

- Już cię za to przepraszałem...

Kiedy tylko Jimin skończył nanosić ostatnie poprawki na posłanie przyjaciół, Taehyung z rozbiegu walną się na swoją połowę, zawijając się w miękki, brązowy koc.

- O jaki wygodnicki - prychnął szatyn. - Dobra chłopcy, jakby się coś działo to krzyczcie, a teraz dobrej nocki!

- Dobranoc - odpowiedzieli równocześnie.

Po tym jak chłopak opuścił ich sypialnie, Yoongi skierował się do wyłącznika światła. W pokoju zapanował mrok, lecz już po chwili oczy nieco się przystosowały. Blondyn prowadzony jedynie światłem dobiegającym z balkonu udał się do łóżka.

- Jesteś śpiący? - zapytał starszy, kiedy leżał przykryty kołdrą.

- Trochę. A ty nie?

- Niespecjalnie.

- No tak, w końcu ty uciąłeś sobie niezłą drzemkę - zaśmiał się młodszy, zwracając twarzą w kierunku przyjaciela. Yoongi przekręcił głowę tak by spojrzeć na Taehyunga. Widział zarys jego twarzy, ale błyszczące oczy najbardziej się wyróżniały. Dało się zauważyć również to jak tłumi ziewnięcie.

- Chyba jesteś bardziej zmęczony niż tylko trochę - zachichotał Yoongi, który ułożył się na boku, przodem do Taehyunga.

- Chyba tak. Dobranoc, Yoongi - powiedział, bardziej nasuwając na siebie koc. Skulił się, by zyskać nieco więcej ciepła. W końcu był koniec listopada, a noce jeszcze chłodniejsze niż dni.

- Zimno ci, Tae? - zapytał Yoongi. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że Taehyung to okropny zmarźlak, a przykryty jest jedynie kocem. - Możemy się zamienić, ja wezmę koc a ty kołdrę.

- Daj spokój, są podobnej grubości - mruknął młodszy, z zamkniętymi oczami pocierając policzkiem o poduszkę.

Yoongi szybko przebił się przez swoją kołdrę i koc przyjaciela, tak by dotknąć jego dłoni. Była zimna, tak jak cała ręka.

- Przestań mnie macać, jeszcze nie zdążyłem się ogrzać - prychnął Taehyung, ruchami ciała próbując strącić z siebie rękę starszego.

- Jesteś niemożliwy - mruknął Yoongi, po czym zbliżył się do blondyna, by nakryć go również swoją kołdrą.

- Dzięki - odpowiedział, odwracając się w stronę ściany. Nie chciał, by ich twarze znalazły się na równi zbyt blisko siebie. To zawsze jest niekomfortowe. Jednak Yoongi nie dawał za wygraną, postanowił wykorzystać moment, by ogrzać przyjaciela. Po prostu przysunął się do jego pleców i przerzucił przez niego swoje ramię. Wiedział, że nic nie ogrzewa tak jak ciepło drugiego ciała. - Śpij już, bo nie wstaniesz na spotkanie z Hoseokiem. Dobranoc.

- Dobranoc...

***

Taehyung obudził się lekko po dziewiątej. Nie był już śpiący, ale też nie chciał budzić Yoongiego, który trzymał swoją ciepłą dłoń na jego ramieniu, opierając o nią głowę. Pewnie młodszy leżałby tak do momentu, aż starszy się nie obudzi lub nie zmieni pozycji, ale potrzeba skorzystania z toalety okazała się silniejsza. Delikatnie wysunął się spod wspólnej kołdry. Wiedział, że swoimi ruchami nie ma szans obudzić Yoongiego, którego sen jest nadzwyczaj silny, ale przezorny zawsze ubezpieczony.

Tuż po skorzystaniu z toalety oraz ochlapaniu twarzy chłodną wodą, Taehyung skierował się do pokoju Jimina. Na szczęście chłopak już nie spał.

- Cześć, Tae - przywitał się szatyn, odkładając telefon pod poduszkę. Blondyn wszedł głębiej do pomieszczenia, usadawiając się na łóżku, obok leżącego Jimina.

- Długo już nie śpisz? - zapytał, przykrywając nogi kołdra.

- Nie, jakieś dziesięć minut.

Przez chwilę chłopcy zajęli się rozmową, wzajemnie się rozbudzając. Po kilki minutach Jimin zaproponował zrobienie śniadania, na co Taehyung bardzo chętnie przystał.

- Świetnie, może Yoongi zdąży z nami zjeść zanim poleci do swojego tancerzyka - prychnął Taehyung, kiedy schodzili po schodach.

- Daj spokój, nie oleje nas dla niego - bronił Jimin.

Blondyn jedynie wywrócił oczami, po czym otworzył lodówkę, patrząc na wszystko co się w niej znajdowało. A znajdowało się tam naprawdę sporo, zdecydowanie więcej niż u Taehyunga, co w sumie jest logiczne, zważywszy na to, że w rodzinie Jimina jest trzech mężczyzn, a blondyn mieszka jedynie ze swoją matką.

- Zróbmy coś na słodko - zaproponował szatyn. - Mam niedobór cukru we krwi.

- Idealnie - zawtórował Taehyung. Bez dłuższego zastanowienia stwierdził, że klasyczne naleśniki będą dobrą opcją.

Tak jak myśleli, już podczas smażenia, z góry dało się usłyszeć głośne jęki. Słodki zapach rozniósł się po domu, sprowadzając do kuchni Yoongiego.

- Dzień dobry, księżniczko, jak się spało? - przywitał się Taehyung, nie odrywając wzroku od patelni.

- Bardzo dobrze - odpowiedział starszy, siadając na krześle przy stole.- Cudowne zapachy, mogę już zacząć jeść?

- Tak, nakładajcie sobie - powiedział Taehyung, wrzucając ostatniego naleśnika na stertę. Jimin w tym czasie wyjął najlepsze dodatki jakie miał w kuchni, czyli Nutellę, dżem truskawkowy, miód oraz banany.

- Kocham dobre jedzenie - mruknął Yoongi, zacierając dłonie.

Poranek minął chłopcom naprawdę szybko. Po zjedzonym śniadaniu Yoongi wziął szybki, odświerzający prysznic, po czym pognał na spotkanie z Hoseokiem.

- Też będę się zaraz zbierał - rzucił Taehyung, przebierając się w swoje ciuchy. Chociaż Jimin zapewniał, że chłopak może zostać tak długo jak tylko chce, blondyn wolał wrócić do domu.

- Tae, nie przejmuj się nimi - powiedział w końcu Jimin. Trudno mu było patrzeć na smutek w oczach najlepszego przyjaciela.

- Nie przejmuje się - odpowiedział Taehyung zadziornie. Starał się nie myśleć o relacji Yoongiego i Hoseoka, nie chciał się dołować.

- Hej, pamiętaj, że masz mnie. - Jimin obrócił Taehyunga w swoją stronę, patrząc na niego z szerokim uśmiechem. - Pamiętaj, że jesteśmy samotni razem.

- Jakie to pocieszające, Jiminnie - parsknął blondyn, czochrając włosy niższego chłopaka. Jimin nie pozostał mu dłużny i zrobił dokładnie to samo. Nie przejął się tym, że chłopak zaraz wyjdzie z jego domu do ludzi.

Podczas jazdy autobusem Taehyunga dopadł czas refleksji. Brakowało jedynie deszczu za oknem, pogoda wyjątkowo była naprawdę ładna, słońce skutecznie przebijało się przez jasne chmury, ogrzewając miasto. Jednak to nie przeszkadzało sennemu blondynowi myśleć o zdarzeniach z nocy. Powiedział o wszystkim Jiminowi, podejrzewał, że Jimin zdawał sobie sprawę ze wszystkiego nim on sam do tego doszedł. Najgorsza myśl, jaka pojawiła się w głowie Taehyunga, to to, że nawet jeśli wyznałby Yoongiemu swoje uczucia, to starszy i tak na pewno wybrałby Hoseoka. Sam nie wiedział, dlaczego mierzył się tak nisko w porównaniu z drugoklasistą, ale po prostu czuł, że już jest na straconej pozycji. Właśnie dlatego zdecydował, że nigdy nie powie Yoongiemu o tym co czuje.

***

Taehyung siedział w swojej sali lekcyjnej. Leniwie przeżuwał kolejny kęs jabłka, studiując materiał na kartkówkę z matematyki, która miała odbyć się po dzwonku. Yeri i Bogum w tym czasie znajdowali się na stołówce, więc chłopak miał chwilę, by jeszcze raz przejrzeć najważniejsze rzeczy.

Nagle do pomieszczenia, w którym nie było za dużo ludzi, ze względu na przerwę obiadową, weszło trzech chłopców. Wszyscy stanęli przed ławką Taehyunga, chłopak szybko podniósł głowę.

- Planujemy się zerwać przed piętnastą i iść do kina - rzucił Yoongi bez ogródek.

- Ale ja mam geografię - powiedział Taehyung.

- Jedna cię nie zbawi - nalegał Hoseok. - Dawaj, Tae, chodź z nami.

- No dobra, a chcecie iść na coś konkretnego?

- Ja proponowałem horror, ale chyba oni nie są zbyt przekonani - zaśmiał się rudy, a Taehyung żywo pokiwał głową oznajmiając tym, że jeśli rzeczywiście pójdą na horror jest w stanie zrezygnować z geografii.

- Mówiłem, że na to na pewno pójdzie - prychnął Yoongi. - Okej, może być i to, byle się stąd wcześniej wyrwać.

Tak jak ustalili, po następnej lekcji wszyscy zebrali się przy szafce Jimina. Taehyung miał tylko nadzieję, że wychowawczynie nie postanowią dzwonić do rodziców. O siebie się nie martwił, ponieważ jego wychowawczyni uczyła Koreańskiego i często „bujała w obłokach", w dodatku mama na pewno nie robiłaby mu zbyt dużych wyrzutów co do opuszczenia jednej godziny. Bardziej martwił się o Yoongiego, którego wychowawczyni była złośliwą jędzą, która doczepiała się naprawdę wielu nieistotnych rzeczy.

Ale skoro już wpadli na taki pomysł, czemu by z niego nie skorzystać i zabawić się trochę. Kiedy już byli w kinie, Hoseok pokazał Taehyungowi jaki film wybrał. Blondyn zaśmiał się pod nosem, po czym uniósł wzrok z ulotki na dwóch przyjaciół.

- Na pewno chcecie na to iść?

Jimin wziął od chłopaka świstek papieru, po czym na jego twarz wpełzł grymas. Yoongi też nie wydawał się co do tego absolutnie przekonany. To nie było tak, że chłopcy bali się takich filmów, może Jimin odrobinę, ale Yoongi raczej uważał, że nie ma w nich nic ciekawego.

- Niech już będzie - starszy wzruszył ramionami.

Po kupieniu biletów weszli na salę kinową w trakcie reklam. Taehyung liczył na miejsce między Yoongim i Jiminem, lub chociaż z brzegu obok któregoś z nich. Jednak weszli w takiej kolejności, że okazało się to niemożliwe. Dopiero po zajęciu miejsca, blondyn spostrzegł, że Yoongi usiadł z brzegu. Jako, że Jimin wszedł za Taehyungiem, oznaczało to, że blondyn i rudy siedzieli obok siebie.

- Świetnie - szepnął na ucho szatynowi.

Jimin wychylił głowę i nieco się skrzywił, widząc, że Yoongi siedzi tak daleko.

- Chcesz się zamienić? - zapytał Jimin. Taehyung kątem oka zerknął na Hoseoka, rozmawiającego z Yoongim. Lekko pokręcił głową, nie chciał zachowywać się aż tak dziecinne, przecież ten chłopak i tak będzie zajęty Yoongim.

Lecz przekonanie Taehyunga okazało się całkiem mylne. Film nie rozkręcał się za szybko, budując odpowiednie napięcie. W którymś momencie Hoseok zaczął coś do niego szeptać. Blondyn pochłonięty akcją w filmie od razu mu odpowiadał. Nie do końca świadomie wdał się w konwersację, komentując film z chłopakiem którego nie lubił.

Dopiero, kiedy poczuł jak ktoś wtula się w jego drugie ramię, ogarnął co się dzieje. Szybko odsunął się od Hoseoka, uwagę przenosząc na Jimina, który jedną ręką trzymał ramię Taehyunga, a drugą zasłaniał oczy. Blondyn zaśmiał się na ten widok. Wtem ponownie zwrócił uwagę na Hoseoka. Lecz kiedy zauważył, że blond czupryna spoczywa na jego ramieniu, przygryzając dolną wargę odwrócił się w stronę ekranu. I od tamtej pory nie dał się już żadnym zaczepkom, w ciszy oglądając resztę filmu. Tylko Jimin co jakiś czas mocniej ściskał jego rękę, lecz Taehyung był w stanie mu to wybaczyć, w końcu przez niego zmuszony był pójść na taki gatunek filmowy, jakiego wcale nie lubi.

Po wyjściu z kina Taehyung ziewając zaczął się przeciągać.

- Całkiem fajne - skomentował.

- W sumie okej, mógłbym to obejrzeć drugi raz. - Yoongi wzruszył ramionami.

- Uh, nie dam się więcej wciągnąć w coś takiego - prychnął Jimin wzdrygając się. - Ale wiem, że to było dla słusznej sprawy.

- Jakiej sprawy? - zaśmiał się Taehyung.

- Powiedzieli mi, że dasz się wyciągnąć tylko na jakiś horror, więc znalazłem jeden, który wyglądał fajnie w dodatku był przed szesnastą - wytłumaczył najstarszy.

Taehyung zmarszczył brwi, analizując zaistniałą sytuację. Z tłumaczeń Hoseoka wychodziło na to, że to właśnie on wymyślił sposób, żeby wyciągnąć go ze szkoły. Tylko dlaczego aż tak mu na tym zależało, przecież się nie przyjaźnili, równie dobrze mogli iść bez niego...

- Nie musieliście się pode mnie podpasowywać, przecież mogliście iść beze mnie - Taehyung wzruszył ramionami.

- Nie, ci dwaj wolą w spokoju oglądać, a ja potrzebowałem osoby z którą będę mógł komentować akcję - roześmiał się sympatycznie Hoseok.

- Mam nadzieję, że się sprawdziłem - prychnął sarkastycznie Taehyung, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Nie był szczególnie zgryźliwy, ale Jimin wyczuł nutkę jadu w jego głosie, czego nie wykrył Hoseok, ponieważ uśmiechnął się do niego szeroko.

Jedyną rzeczą, jaka jeszcze zastanawiała Taehyunga, było to, dlaczego Hoseok wie, że zawsze podczas seansu nie może opanować się od komentarzy. Niby taka drobnostka, ale zaczęło to zastanawiać blondyna, czy rudy wie jeszcze coś na jego temat...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top