↳19

- Taehyung! – syknął Jaehyun, odciągając chłopaka na bok. – Zdradziłeś mnie kiedy jeszcze byliśmy razem? To dlatego chciałeś się ze mną rozstać?

Taehyung westchnął zirytowany. Brakowało mu tylko oskarżeń ze strony byłego chłopaka. Lucas wyglądał jakby w każdej był gotowy powstrzymać Jaehyuna w rzuceniu się na młodszego.

- Dlaczego wy wszyscy jesteście tacy nieogarnięci?! – wykrzyknął Taehyung. – Wyciągnij telefon i spójrz na datę.

Jaehyun zrobił to o co poprosił Taehyung. Przez chwilę bezmyślnie wpatrywał się w dzień i miesiąc, wciąż nie rozumiejąc co to ma do rzeczy. Dopiero, kiedy Yukhei przybił sobie piątkę z czołem, oświeciło go.

- To miał być żart na Bogumie, ale wyszło zdecydowanie za daleko – dopowiedział młodszy, krzyżując ręce. Oczekiwał przeprosin za taki wybuch blondyna. Był rozczarowany, że Jaehyun w ogóle pomyślał, że mógł mu zrobić coś tak nieuczciwego.

- Mówiłem ci, że coś tu nie gra – rzucił Yukhei.

- Rety, Tae... J-ja przepraszam, nie powinien cię tak oskarżać – wyjąkał zdezorientowany Jaehyun.

Taehyunga jeszcze bardziej zaskoczyło, że to Lucas był skłonny go bronić, a nie jego były chłopak. Jednak nie żywił urazu do żadnego z nich. Sam nie był pewien, jak zachowałby się na miejscu Jaehyuna, gdyby dowiedział się takich rzeczy o swoim byłym. Dodatkowo on i Yeri przecież zachowywali się naprawdę wiarygodnie, wiele osób mogłoby się na to nabrać.

- Nie szkodzi, ale teraz muszę to jakoś odkręcić. Na razie.

Taehyung zaczął dzwonić do Hoseoka. Przestały go interesować inne osoby, musiał to nieporozumienie wytłumaczyć szatynowi. Jednak Hoseok ani nie odbierał, ani nie odpisywał na wiadomości. Taehyung zaczął się denerwować, nie mógł uwierzyć, że Hoseok tak łatwo dał się nabrać tym wszystkim plotkom. Chodził po całej szkole, ale było to bezskuteczne, gdyż w żadnych miejscu nie natknął się na swojego przyjaciela.

Po dzwonku dał sobie spokój. Wrócił na ostatnią lekcje. Nie wiedział czy w ogóle jest sens tłumaczenia tego wszystkiego Hoseokowi, bo skoro szatyn tak łatwo wierzył w plotki na temat Taehyunga bez wczesnej konsultacji z nim to czy ich znajomość miała jakikolwiek sens? Blondyn najbardziej nie znosił, kiedy ktoś mu nie ufał. Dlatego cieszył się, że chociaż Jimin i Yoongi nie dali się nabrać i od razu przyszli do niego.

Jednak chęć rozmowy z szatynem była silniejsza, toteż zaraz po zakończonych lekcjach pojechał prosto do domu Hoseoka. Nie wiedział czy go tam zastanie, czy ktokolwiek będzie w domu, ale był gotowy czekać nawet na podwórku. Był naprawdę zaskoczony swoim zdeterminowaniem, nie wiedział, dlaczego tak bardzo zależy mu na tym, żeby Hoseok wiedział jaka jest prawda.

Ku radości blondyna drzwi otworzył mu Jaemin, który kiedy tylko go zobaczył, rzucił się na niego zamykając w szczelnym uścisku. Młody chłopak zaproponował herbatę swojemu gościowi, na co Taehyung chętnie przystał. Jaemin domyślił się, że blondyn przyszedł do Hoseoka, toteż musiał się nim dobrze zająć, kiedy jego brata nie było w domu.

Chłopcy popijając herbatę porozmawiali sobie na spokojnie. Taehyung stwierdził, że to dobry moment, aby wypytać Jaemina o jego lekcje z Renjunen.

- Jest naprawdę świetnie – powiedział wesoło. – Często pomaga mi też jego chłopak. Dzięki nim naprawdę rozumiem o wiele więcej.

- Czekaj, czyli Renjun i Yukhei są oficjalnie razem? – zapytał Taehyung, nieco urażony tym, że przyjaciel zataił przed nim tak istotny fakt.

- Zachowują się jak para, ale chyba oficjalnie tego nie ogłosili – zaśmiał się chłopak.

Nagle do domu wparował Hoseok. Kiedy zobaczył Taehyunga w swoim salonie bardzo się zdziwił. Chwilę zajęło mu połączenie wątków.

- Rety, Taehyung, nareszcie cię mam! – rzucił szatyn, podbiegając do młodszego chłopaka. – Szukałem cię po całej szkole. Widziałem, że dzwoniłeś, a kiedy ja chciałem do ciebie oddzwonić to ty nie odbierałeś!

- To ja was zostawię samych – mruknął Jaemin, szybko ewakuując się z salonu.

Taehyung sprawdził swój telefon. Rzeczywiście, na ekranie widniało kilka nieodebranych połączeń od Hoseoka. Dopiero po chwili Taehyung zorientował się, że po wyjściu ze szkoły nie włączył głosu, a tak pochłonięty był swoimi myślami, że nawet nie spoglądał na ekran.

- Chciałem wytłumaczyć wszystko z tobą, ale w ostatniej chwili złapałem Yeri. Powiedziała mi, że to był tylko żart na Bogumie. Ulżyło mi, bo po tym jak nie odbierałeś, naprawdę zaczynałem myśleć, że coś jest na rzeczy – wyżalił się chłopak praktycznie na jednym wydechu.

- Czekaj. Czyli nie uwierzyłeś w te plotki?

- Oczywiście, że nie! Przepraszam, że potem miałem wątpliwości, ale sam rozumiesz.

Taehyung westchnął głęboko. Nie spodziewał się, że żart jaki przygotowali z Yeri wyjdzie poza ich trójkę i przysporzy tylu problemów. To było naprawdę abstrakcyjne, ale wiedział, że dzięki temu na zawsze zapamięta owy pierwszy dzień kwietnia.

Hoseok natomiast czuł ogromną ulgę. Przez chwilę naprawdę przestraszył się, że jego plan bezpowrotnie przepadł. Chciał wyznać Taehyungowi coś bardzo ważnego, ale na to potrzebował jeszcze czasu i więcej odwagi. Był osobą cierpliwą, więc był w stanie poczekać jeszcze. Wytrzymał już naprawdę dużo czasu.

***

Następnego dnia w szkole już zdecydowana mniejsza ilość osób kierowała swój wzrok na Taehyunga. Chłopak obstawiał, że to za sprawą niwelowania plotki. Wiedział, że jego przyjaciele oraz przyjaciółki Yeri również starają się sprostować sytuację. Taehyung cieszył się z tego, w dodatku zdawał sobie sprawę, że osoby z ich szkoły nie na długo były zainteresowane jednym tematem. Wiedział, że w końcu nikt już nie wspomni nawet o zdarzeniach z pierwszego kwietnia, bo też wszystkich zupełnie nie będzie to już interesować. Właśnie za to doceniał osoby ze swojej szkoły.

Podczas długiej przerwy Taehyung, Hoseok, Yoongi i Jimin spotkali się pod klasą starszego blondyna, gdyż Hoseok, jak twierdził, miał dla nich bardzo interesującą propozycję.

- Co tam wymyśliłeś, stary? – zapytał Jimin, wskakując na parapet, usadawiając się obok Yoongiego, który leniwie śledził wzrokiem jego poczynania.

- Rozmawiałem wczoraj z mamą i przypomniała mi o tym, że moi dziadkowie mają malutką działkę w takiej wioseczce zaraz za Busan. Jakieś dwie godziny drogi, może nawet mniej. I jako że, zrobiło się już całkiem ciepło, pomyślałem, że może chcielibyście pojechać ze mną tam w sobotę rano, a w niedzielę wieczorem wrócilibyśmy do Busan? Oferuję leżenie na kocu i oglądanie gwiazd, dwa łóżka i brak ciepłej wody, co wy na to? – wytłumaczył szatyn, z nadzieją patrząc na każdego po kolei.

- Super, piszę się na to – powiedział od razu Taehyung, któremu owy pomysł przypadł jak najbardziej do gustu.

- Będziemy sami, nie? – zapytał Yoongi.

- Tak, domek stoi pusty. Nawet sąsiedzi są jakieś pół kilometra dalej.

- Idealnie, jestem za – włączył się Jimin.

- Super, po drodze jest sklep, więc będziemy mogli tam zajechać i kupić jedzenie.

- Szykuje się fajny survival – zaśmiał się Jimin, wesoło machając nogami.

***

Tak jak się umówili, Hosoek najpierw zajechał po Taehyunga. Wrzucił jego rzeczy do bagażnika, przy okazji zastanawiając się co takiego chłopak naładował do torby, skoro jadą tylko na dwa dni.

- Jedzenie, a co innego? – odpowiedział młodszy, wzruszając ramionami. – Wolałem się zabezpieczyć we własne.

Hoseok pokręcił głową. Nie miał siły komentować postępowania przyjaciela, wszystko było w porządku jeśli tylko miał ze sobą herbatę.

Szatyn ruszył pod dom Yoongiego, gdzie blondyn czekał już na nich razem z szatynem. Chłopcy również zapakowali swoje torby do bagażnika i usadowili się na tylnym siedzeniu. Droga mijała im bardzo szybko. Hoseok w pewnym momencie trochę pogubił się w drodze, skręcając w złą uliczkę, ale na szczęście szybko się zreflektował, dzięki czemu droga nie została tak bardzo wydłużona. W samochodzie szatyna panowała naprawdę wesoła atmosfera. Yoongi dał się wciągnąć Jiminowi w oglądanie cracków z Exo, przez co śmiechy z tyłu roznosiły się nawet poza samochód. Taehyung w tym czasie razem z Hoseokiem śpiewali radiowe hity, a Hoseok niemal umierał ze śmiechu, kiedy blondyn próbował wyciągać nuty podczas jednej piosenki Adele. Po tym jak Hoseok rozkojarzony przez śmiech znów skręcił w złą stronę, Taehyung uspokoił się, chcąc już bez przeszkód dojechać na miejsce.

Tak jak zapowiedział Hoseok, zrobili krótki postój w pobliskim sklepie. Nakupowali sobie różnego rodzaju przekąsek, a nawet pokusili się o dwie butelki najtańszego wina. Stwierdzili, że nie jadą tam po to, żeby się upić, a jedynie lekko doprawić swoje humory.

Po postoju droga trwała już niecałe pięć minut. Domek dziadków Hoseoka był malutki, ale bardzo przytulny. Miał jeden pokoik, w którym stało łóżko i szafa oraz kuchnie, w której była rozkładana kanapa, stół z dwoma krzesłami, lodówka i piecyk. Iście wiejski klimat.

- Toaleta za domem lub w plenerze, jak wolicie – powiedział Hoseok, rzucając swoją torbę na kanapę w kuchni. Reszta chłopaków zrobiła to samo.

Hoseok przeszedł do drugiego pokoju, gdzie zajrzał do szafy. Udało mu się znaleźć duży koc, który od razy wyniósł na podwórko. Trawa znajdująca się tam była dość wysoka. Dziadkowie Hoseoka nieczęsto przyjeżdżali do swojego domku z racji wieku i zmęczenia, toteż nikt nie dbał o owe podwórko. Jedynie ciotka z wujkiem przyjeżdżając dwa razy w roku sprzątali w domku, pozbywając się różnych insektów, a czasem nawet myszy.

Jako że, dopiero dochodziła dwunasta, słońce zaczynało grzać coraz mocniej. Jimin nałożył swoje okulary przeciwsłoneczne, po czym bez ceregieli rzucił się na najbardziej nasłonecznione miejsce na kocu. Yoongi położył się zupełnie po drugiej stronie, gdyż jego jaśniejsza cera nie przepadała za promieniami słonecznymi.

Hoseok i Taehyung w tym samym czasie rozglądali się po wielkim podwórku. Za domem znajdowało się kilka drzew, następnie sporych rozmiarów pole, a za nim już tylko olbrzymi las. Blondyn wbiegł na łąką, wesoło podskakując między rosnącymi kwiatami. Napawał się słońcem, wdychając przy tym czyste powietrze, którego tak brakowało w Busan. Była to niezwykle miła odmiana.

Szatyn z zafascynowaniem przyglądał się Taehyungowi. Nie mógł powtrzymać się przed zrobieniem zdjęcia blondynowi, kiedy ten zerwał biały Powój i włożył go sobie we włosy, szczerząc się przy tym jak dziecko. Po chwili Taehyung zerwał identyczny kwiat i w podskokach znalazł się przy Hoseoku, wplątując mu go we włosy. Chłopcy zrobili sobie kilka uroczych ale i głupich zdjęć na polno-leśnym tle.

- Wyślij mi je potem i nikomu nie pokazuj – zaśmiał się Taehyung, kiedy wracali do chłopaków.

Jimin i Yoongi drzemali sobie na kocyku. Wciąż leżeli na dwóch krańcach jednak już i na części blondyna docierały promienie słoneczne. Jimin wyczuwając obecność Taehyunga i Hoseoka obudził się.

- Pogramy w karty? – zaproponował.

Hoseok i Taehyung chętnie przystali na propozycję. Chwilę zajęło powtórne tłumaczenie zasad blondynowi, ale udało mu się wszystko ogrnąć. Nawet udało mu się wygrać kilka rozdań.

Bliżej pory obiadowej rozbudził się również Yoongi, którego jedyną myślą stało się „jeść". Hoseok wpadł na pomysł zrobienia ogniska. Mieli na to naprawdę mnóstwo miejsca, jedynym problemem było stworzenie w miarę bezpiecznego, które na pewno nie rozniesie ognia. Hoseok wyznaczył bezpieczną odległość od domu, po czym chłopcy poszli na drogę w poszukiwaniu większych kamieni. Nie było ich wiele, ale na średniej wielkości ognisko wystarczyło. Taehyung i Jimin ułożyli z kamieni okrąg. Yoongi i Hoseok poszli po suche gałęzie, Jimin w domu szukał zapałek i przy okazji zgarnął drewno znajdujące się przy piecu, a Taehyung zajmował się przysypaniem zewnętrznej strony ogniska piaskiem.

Po szesnastej całość była praktycznie gotowa. Hoseok ułożył w solidny sposób kawałki drewna i gałęzie, a Jimin wrzucił między nie kilka kawałki rozpałki, którą udało mu się znaleźć w domu. Podpalił kawałek suchego patyka i rzucił go na rozpałkę. Musiał powtórzyć czynność kilka razy, nim udało mu się porządnie rozpalić ognisko. Dopiero za piątym razem, poprzez dorzucenie chusteczki zapaliły się kolejne części rozpałki, a za sprawą nich również suche gałęzie i znalezione w domu drewno.

Po dwudziestu minutach ognisko paliło się w najlepsze, a chłopcy kucali przy nim z kijkami (zaostrzonymi wcześniej przez Taehyunga) i nadzianymi parówkami oraz kiełbaskami. Stwierdzili też, że to dobry moment na otwarcie jednej z butelek wina.

- Genialny pomysł z tym ogniskiem – powiedział Yoongi, zajadając swoją cieplutką kiełbaskę.

- Ładnie nam to wyszło, a Tae zabezpieczył je jak prawdziwy zuch – zaśmiał się Jimin, posyłając parówkę głębiej w ogień.

- Ale fakt, wygląda imponująco – przytaknął Taehyung, biorąc nieduży łyk wina.

W okolicy osiemnastej słońce było coraz niżej. Chłopcy jak do tej pory siedzieli lub leżeli na kocu przy ognisku, które już jakiś czas temu jedynie się dymiło, a przy tym popijali wino. Zajęci byli odpoczynkiem i rozmową. Kiedy zaczynało się robić chłodniej, a komary niemiłosiernie cięły ich odsłonięte ciała zdecydowali się wrócić do domu. Hoseok ponownie zajrzał do szafy, licząc, że znajdzie tam jakieś poduszki. Ku jego zaskoczeniu oprócz poduszek natknął się również na stare radio. Był bardzo ciekawy czy jeszcze działa.

Ze swoim znaleziskiem wszedł do kuchni, gdzie kanapę okupowali Taehyung i Yoongi, a Jimin siedział naprzeciwko nich na krześle, opierając łokieć o stół. Hoseok postawił radio na stole, podłączając je do prądu.

- Woah, ciekawe czy w ogóle działa – powiedział Yoongi, przyglądając się poczynaniom szatyna.

Hoseokowi udało się podłączyć kabel do gniazda. Z nadzieją wcisnął przycisk włączający radio. Dało się usłyszeć jakieś szmery.

- Działa! – krzyknął Jimin, śmiejąc się głośno.

Hoseok zaczął majstrować przy pokrętle. Nie do końca wiedział co do czego służy, gdyż wszystkie oznaczenia były już starte. Po chwili zrozumiał, że pokrętło służyło do zmiany stacji.

- Jakim cudem połączyło nas z chińską stacją? – zaśmiał się Taehyung, kiedy usłyszał znajomy język. Było to bardzo ciche, a regulacja głośności wciąż pozostawała zagadką. Chłopcy rozweseleni winem i świeżym powietrzem, z trudem łapali oddech przez śmiech.

Jimin zaczął powoli przesuwać jedne z górnych suwaków. W pewnym momencie radio wręcz ryknęło, aby po chwili znów być cicho.

- Dobrze Jimin, dobrze! – dopingował Taehyung, kiedy szatyn powoli ruszał suwakiem starając się znaleźć odpowiednią głośność. Po pięciominutowej walce udało się nastawić urządzenie. Wtedy Hoseok z powrotem zajął się szukaniem jakiejś stacji, bo chińskie pieśni ludowe raczej nie były odpowiednią muzyką na taką okazję. Ocierając łzy śmiechu w końcu trafił na jakąś koreańską stację z popularną muzyką, która działała bez żadnych zakłóceń. Chłopcy zgodnie stwierdzili, że ta może zostać.

Podczas, gdy Taehyung i Jimin na środku kuchni tańczyli układ do „TT", które aktualnie zostało puszczone w radiu, Hoseok wyglądał przez okno. Na podwórku było już zupełnie ciemno, a jak zauważył wcześniej, niebo było czyściutkie.

- Ej, chodźmy pooglądać gwiazdy! – rzucił z entuzjazmem, po czym jako pierwszy wypadł z domku. Kiedy zlokalizował koc od razu się na niego rzucił. Za nim wybiegł Taehyung, który ze śmiechem wylądował na Hoseoku. Chłopcy śmiali się tak głośno i przez długo nie byli w stanie przestać.

Dopiero, kiedy Yoongi i Jimin wyszli z domku, Taehyung zsunął się z szatyna, kładąc się bok. W czasie kiedy dwójka pozostałych chłopaków usadawiała się obok nich, Taehyung zapatrzony był na nocne niebo. Zapierający dech w piersiach obraz miliarda jasnych punktów tak widoczny był jedynie z dala od świateł miast. Wokół było zupełnie ciemno, jedyne światło dochodziło z domku, poza nim nie było żadnego, rozpraszającego widok, oświetlenia.

Blondyn pierwszy raz w życiu widział gwiazdy tak wyraźnie. Był tym oczarowany. Przypomniało mu się, jak w grudniu Hoseok mówił o tym, że chciałby uciec do miejsca, w którym dobrze widać gwiazdy. Automatycznie zerknął na swojego przyjaciela. Choć niebardzo widział jego twarz, czuł, że ten się uśmiecha. Taehyung chyba pierwszy raz w życiu poczuł tak ogromną radość z tak prostej chwili.

- Pójdę po winko – rzucił Yoongi, ociężale wstając z koca.

- Pomóż mi, muszę zrobić coś ważnego – jęknął Jimin, wyciągając dłoń do blondyna. Dało się słyszeć niezadowolone westchnięcie Yoongiego, ale mimo to, podał rękę szatynowi. Jimin również miał problem z podniesieniem się, toteż zdenerwowany już Yoongi, pociągnął go na tyle mocno, że chłopak niemal podskoczył, wpadając prosto w jego ramiona. Przez to, że obaj byli nietrzeźwi, Yoongi zachwiał się niebezpiecznie, jedną ręką trzymając Jimina, a drugą starał się zamortyzować upadek, który był nieunikniony.

- Już nigdy więcej ci nie pomogę – fuknął Yoongi, zrzucając z siebie śmiejącego się Jimina.

Hoseok i Taehyung tarzali się po kocu, obserwując całą akcję. Gdyby nie ta smuga światła z okna domu za pewnie nie widzieliby jej tak dobrze, a właściwie, to pewnie w ogóle.

Yoongi wstał z ziemi, ignorując przeprosiny Jimina, który od razu pognał za nim.

W pewnym momencie Hoseok po omacku znalazł dłoń Taehyunga. Złączył je ze sobą, przeplatając palce. Taehyung uśmiechnął się wciąż patrząc na gwiazdy.

- Ej, Hoseok. Pamiętasz, jak odprowadzaliśmy chłopaków po moich urodzinach, a potem widzieliśmy spadającą gwiazdę? – zagadnął blondyn, kiedy byli jeszcze tylko we dwoję.

- Jasne, a co?

- Twoje życzenie się spełniło? W ogóle pamiętasz je jeszcze?

- Cóż, myślę, że jest dość blisko spełnienia się – zachichotał szatyn. Taehyung szybko odwrócił się na brzuch. W ciemności próbował dostrzec twarz Hoseoka.

- Powiesz mi co to za życzenie?

- Nie, bo się nie spełni!

- Aish, niech ci będzie – mruknął Taehyung, śmiejąc się pod nosem.

Przecież Hoseok nie mógł powiedzieć Taehyungowi, że życzył sobie tego, by Taehyung się w nim zakochał. To brzmiałoby dość tandetnie, w dodatku wciąż nie był gotowy, by wyznać swoje uczucia młodszemu.

Pseudo romantyczną chwilę przerwało głośne wkroczenie duetu Jimin i Yoongi. Blondyn wskoczył na koc o mało nie wylewając resztki wina. Jimin wskoczył na miejsce obok niego, klikając coś w swoim telefonie. Po chwili po podwórku rozbrzmiało znajome wycie wilka. Wszyscy doskonale wiedzieli co to oznacza.

- O mamo – jęknął Yoongi, kiedy Jimin wstał na równe nogi i zaczął „Wolf" razem z Chanyeolem.

Kiedy doszło do refrenu każdy z chłopaków wstał i zaczął prowizoryczny układ do piosenki. 

Jimin uważał, że to była ta niepowtarzalna okazja, kiedy mogą posłuchać Exo na łonie natury, wyjąc do księżyca niczym wilki. Spełnił tym swoje ukryte marzenie.

- Wracajmy już, zimno jest – jęknął Yoongi, który jako pierwszy porwał do domu. Hoseok i Taehyung zaczęli składać koc, zgodnie stwierdzając, że wystarczająco nasycili się widokiem gwiazd. Po wejściu do cieplejszego pomieszczenia od razu zamknęli drzwi na klucz.

Jako że, dochodziła już północ należało rozdzielić noclegi. Wciąż nie wiedzieli kto gdzie śpi.

- To łóżko – zaczął Hoseok, stawiając nogę na kanapie w kuchni – jest trochę większe. Trzeba je tylko rozło-

- Moje! – krzyknął Yoongi, nim szatyn zdążył dokończyć.

- Dobra, ja też biorę to – dodał Jimin.

- Czyli my mamy drugie – powiedział Taehyung. Jego łóżka na szczęście nie było trzeba rozkładać, więc kiedy chłopcy męczyli się z kanapą, on zasłonił zasłonkę i przebrał się w piżamę. Z torby wyciągnął swój śpiwór, który położył na miejscu od ściany. Łóżko było trochę większe niż jednoosobowe, ale wciąż nie było tak duże jak kanapa. Miał nadzieję, że pomieści się na nim razem z Hoseokiem. W razie asekuracji właśnie przez to zajął miejsce przy ścianie, by przypadkiem nie zostać zepchniętym przez szatyna.

Po chwili Hoseok wszedł do pokoju. Taehyung poinformował go, że zmuszony jest spać na brzegu, co łatwo zaakceptował. Szatyn szybko zmienił swoje ciuchy, wyciągając przy tym swój koc.

- Mam nadzieję, że nie zmarznę w nocy – powiedział Hoseok z nadzieją.

- Jak coś to zapraszam do śpiwora. Jest mały, ale dzięki temu będzie jeszcze cieplej – zaśmiał się młodszy, a Hoseok stwierdził, że wykorzystałby tę propozycję nawet jeśli temperatura dochodziłaby do trzydziestu stopni.

Blondyn wszedł do kuchni. Zastał dwójkę przyjaciół już leżących, zawiniętych w swoje koce.

- To co dzieciaki, idziemy spać? – zapytał Taehyung, kiedy obok niego pojawił się Hoseok.

- Tak mamo. A nie, wróć. Tak tato! – zaćwierkał Jimin, na co leżący obok Yoongi aż zwinął się ze śmiechu. Taehyung wywrócił oczami, po czym z prychnięciem wrócił do pokoju. – Hoseok, zamkniesz okno? Strasznie wieje – zapytał szatyna, stojącego najbliżej.

- Jasne.

Taehyung wszedł na swoje łóżeczko i wlazł do śpiwora, rozciągając się przy tym. Po chwili Hoseok wkroczył do pokoju, wyłączając światło. Na oślep wskoczył do łóżka, przykrywając się kocem. Następnie ułożył swoją głowę na klatce piersiowej Taehyunga, wtulając się w niego.

Po chwili szatyn słuchał jak serce Taehyunga zaczyna bić coraz szybciej.

- Ale ci serducho wali – stwierdził, podnosząc się lekko. – To znowu przez ciśnienie?

- Tak – ziewnął Taehyung, obracając się w stronę ściany. Tym razem czuł, że to nie wina ciśnienia. Jego serce, owszem, biło szybko, ale było to zdecydowanie spowodowane czymś innym. Mogła to być wina alkoholu, ale kiedy przez myśl blondyna, dosłownie przelotem, przeszedł inny powód... Jego serce jeszcze bardziej przyspieszyło.

Hoseok również ułożył się na boku, lekko przerzucając lewą rękę przez bok Taehyunga. Powoli zbliżył swoją klatkę piersiową do jego pleców.

Kiedy blondyn był już w półśnie, stało się coś, co uznał za część snu. Poczuł delikatny pocałunek na skrawku odkrytego ramienia.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top