↳18
Marzec dobiegał końca. Taehyung zadowolony był, że wszystko szło po jego myśli. Poukładał sobie tak plany dnia, że nie skarżył się na brak wolnego czasu. W szkole dawał radę z nadganianiem materiału i wrócił do udzielania korepetycji. Jednym z jego uczniów był syn przyjaciółki jej mamy. Taehyung pomagał mu z językiem koreańskim, gdyż dwa lata młodszy chłopak, Zhong Chenle, pochodził z Chin. Czystą przyjemnością była dla niego rozmowa z Chenle, toteż bardzo lubił lekcje z nim.
Co więcej Taehyung bardzo cieszył się, że Jaehyun jest w szczęśliwym związku z jego kuzynem. Nie sądził, że plan, który powstał w jego głowie w krytycznym momencie, tak pięknie zaowocuje w przyszłości.
Za to kwestią, której blondyn wciąż nie był pewny, była przyjaźń Renjuna z Lucasem. Młodszy chłopak okropnie przepraszał go, za zatajenie tak istotnego faktu przed nim. Tłumaczył, że bał się reakcji przyjaciela, w dodatku sam z dystansem podchodził do Yukheia. Jednak po kilku tygodniach Taehyung z czystym sumieniem mógł stwierdzić, że Yukhei to w porządku osoba. Zauważył, że owej dwójce zależy na sobie nawet bardziej, niż mówią o tym głośno.
Nadszedł przedostatni dzień marca, jakim była sobota. W Busan trwał weekendowy festyn, na który wszystkich namawiał Jimin. Początkowo, w sobotni wieczór mieli się udać na niego jedynie Jimin, Taehyung, Yoongi, Hoseok i Jeongguk. Jednak Jaemin podsłuchał chłopców podczas rozmowy i stwierdził, że muszą go wziąć ze sobą. Taehyung bardzo chętnie przystał na ów pomysł, zapraszając również Yeri i Renjuna, który wziął ze sobą Yukheia. Idąc tokiem myślenia, że im więcej tym lepiej, Jaemin nie omieszkał się nie poinformować Jisunga o nadchodzących planach.
Taehyung sam nie był pewny, jak z piątki osób nagle wyszła dwunastka. W ostatniej chwili do planów dołączyli się również Jaehyun i Taeyong, który na ten weekend specjalnie przyjechał do swojego chłopaka.
Pierwsi na miejscu spotkania byli Taehyung, Yoongi, Jisung i Jimin. Po pięciu minutach zjawili się również Hoseok, Jeongguk i Jaemin. Ten ostatni, kiedy tylko zobaczył Jisunga ruszył pędem w jego kierunku, zamykając go w najciaśniejszym i najdłuższym uścisku, następnie to samo zrobił z Taehyungiem. Kolejna pojawiła się Yeri, która musiała wyglądać dość zabawnie, jako jedna dziewczyna wśród tak licznej grupy chłopców. Ale przynajmniej dzięki temu mogła poczuć się naprawdę bezpiecznie. Jako ostatni zjawili się Jaehyun, Taeyong, Renjun i Yukhei.
W pierwszej kolejności wszyscy razem postanowili udać się na jakieś większe jedzenie. W wesołej atmosferze przebiegł im ów posiłek. Dopiero potem ekipa podzieliła się na grupki, gdyż punkty od których chcieli zacząć różniły się. Co chwilę w podgrupach miały miejsce rotacje, wychodziły z tego naprawdę różnie dobrane osoby. Jedynym duetem, jaki nie rozstał się nawet na chwilę był Jaemin i Jisung.
Taehyung ruszył na punkt widokowy, a Hoseok stwierdził, że podrepcze razem z nim. Kiedy już tam dotarli, blondyn oparł się o barierkę, oddychając głęboko. Jednak po chwili wzdrygnął się przeraźliwie, obejmując się ramionami.
- Jak tu wieje, zamarzam – jęknął młodszy, przeskakując z nogi na nogę. Szatyn uśmiechnął się szeroko, rozkładając swoje ramiona. Taehyung rozejrzał się, ale jedynymi potencjalnymi świadkami zdarzenia, mogli być tylko Jaemin, Jisung, Renjun i Yeri, którzy i tak zajęci byli dopingowaniem najmłodszego podczas wyławiania złotych rybek w akwarium. Blondyn szybko doskoczył do Hoseoka, wtulając się w jego klatkę piersiową. Musiał zgiąć kolana, ponieważ był on praktycznie tego samego wzrostu co szatyn, nawet centymetr wyższy.
- Chodź, chcę zobaczyć lampiony – powiedział po chwili Hoseok, chwytając dłoń młodszego. Postanowił, że nie chce kolejny raz gubić Taehyunga, toteż trzymał go za rękę przez całą drogę na dół. A Taehyung nie widział w tym nic złego, ponieważ czerpał z tego dodatkowe ciepło.
Chłopcy zeszli na dół. Obok nich po chwili pojawiła się Yeri z młodszymi chłopcami. Następnie na miejsce przybyli Taeyong i Jaehyun, który trzymał jeden z lampionów, szepcząc coś na ucho swojemu chłopakowi. Taehyung domyślił się, że chcą wypuścić go razem. Uśmiechnął się szeroko, uważał to za naprawdę urocze. Nie żałował, że to nie on jest osobą, która może dzielić to szczęście z Jaehyunem, żałował jedynie, że nie ma z kim go dzielić.
Kiedy odwrócił się w stronę Hoseoka, szatyna już nie było obok niego. Zdezorientowany rozejrzał się po polu, ale nie znalazł chłopaka. Za to doskonale widział, jak Yukhei wręcz podskakując podbiega do Renjuna i przytula go od tyłu, pokazując mu czerwono – złoty lampion. Młodszy Chińczyk był nim zachwycony. Taehyung znów się uśmiechnął. Renjun był naprawdę szczęśliwy dzięki Lucasowi.
Po chwili wróciła zagubiona osoba.
- Jaki ładny – powiedział Taehyung, widząc błękitny lampion. – Też poczułeś chęć wypuszczenia go? – zaśmiał się.
- Puścimy go razem? – zapytał Hoseok, uśmiechając się do Taehyunga. Blondyn nie spodziewał się, że szatyn zada mu taki pytanie, zaskoczyło go to. Jednak stwierdził, że to dobry pomysł. Stali się dwójką bliskich przyjaciół, lampion puszczony w niebo może symbolizować zażegnanie dawnych kłótni. W ten sposób interpretował to Taehyung.
- Jasne – odpowiedział młodszy.
Ciemne niebo przykryte było wieloma barwnymi plamami. Co chwilę dochodziły nowe. Każda z osób, par lub grup wypuszczała kolejno lampiony. Oprócz trzech wymienionych par, swoje symbole wypuścili również Jaemin i Jisung, którzy zrobili to jednocześnie z podekscytowaniem zerkając na siebie. Yeri podziwiała piękne niebo, kiedy podszedł do niej Yoongi z pytaniem czy nie chciałaby się dołączyć do niego. Jego lampion był w kolorach bieli i srebra, co bardzo spodobało się dziewczynie, toteż energicznie pokiwała głową, uśmiechając się przy tym szeroko.
Jedynymi osobami, które nie wypuściły lampionów, byli Jimin i Jeongguk, którzy na punkcie widokowym napawali się wspaniałymi widokami. Woleli spędzić czas z dala od innych ludzi, podziwiając to co się dzieje, z punktu położonego nieco wyżej.
Taehyung zapatrzony był w punkt, który jakiś czas temu wypuścił razem z Hoseokiem. Może było to niemęskie, ale jakie efektowne. Liczyło się to, że obu chłopcom sprawiło to niesamowitą radość. Każdy z dwunastki uczestników, uważał owy festyn za niesamowicie udane przeżycie.
***
Taehyung spojrzał na zegarek. Było przed dwudziestą drugą, więc dziewczyna na pewno jeszcze nie poszła spać. Bez oporów sięgnął po telefon i wybrał numer najlepszej przyjaciółki.
- Pamiętasz? – zapytał od razu.
- Pamiętam – odpowiedziała ze śmiechem. – Nie wierzę, że naprawdę to robimy.
- Mamy tylko jeden taki dzień w roku, Yeri – powiedział Taehyung, sam powstrzymując śmiech. – W dodatku zasłużył na to, zostawiając nas. Miłość miłością, ale on nas zlewa od kilki tygodni!
- Racja, zemsta musi być.
- To do jutra, wyśpij się, żebyś miała energię do grania.
- Tak jest, ty zrób to samo, dobranoc!
Taehyung szatańsko zaśmiał się pod nosem, nie mógł przepuścić takiej okazji. Był pewien, że bez problemu uda im się nabrać chłopaka.
***
Taehyung wszedł do szkoły. Od progu zaczął grać zdenerwowanego i przestraszonego. Dopilnował nawet, żeby użyć nieco granatowego cienia pod oczami, by wyglądać na wyczerpanego.
Nim wszedł do swojej sali, zaśmiał się pod nosem, po czym jego twarz na powrót stała się przejęta. Musiał to dobrze rozegrać.
Przekroczył próg sali, po czym powoli skierował się do bruneta, siedzącego w przedostatniej ławce przy ścianie. Chłopak zaczytany był w lekturze podręcznika od angielskiego. Taehyung specjalnie siadając obok niego, nie przywitał się z nim. Miał sprawiać wrażenie za bardzo zamyślonego.
- Hej, Tae. C-coś nie tak? – zapytał Bogum. Kiedy spojrzał na swojego przyjaciela wytrzeszczył oczy. Taehyung w żadnym stopniu nie przypominał codziennej wersji siebie. Był bardzo blady, a sińce pod jego oczami były tak widoczne, Bogum nigdy wcześniej nie widział blondyna w takim stanie.
Taehyung nerwowo przeniósł wzrok na przyjaciela, po czym spojrzał na ławkę.
- Nic, wszystko jest okej – powiedział, nie patrząc na bruneta.
- Przecież widzę. Taehyung, co się dzieje? Co się stało? – dopytywał przejęty chłopak. Taehyung w końcu spojrzał w jego oczy. Złapał haczyk, był coraz bardziej zdenerwowany. Plan szedł po myśli dwojga nastolatków.
Taehyung wpatrywał się w oczy przyjaciela, niemo pytając go czy na pewno może mu zaufać. Bogum skinął głową, po czym położył dłoń na jego kolanie. Taehyung rozejrzał się po pomieszczeniu, po czym chwycił Boguma za nadgarstek i pociągnął go za sobą. Wyszli z klasy i stanęli przy parapecie. Wtedy blondyn wziął głęboki wdech i wydech. Bogum wyczekująco wpatrywał się w chłopaka, był już przejęty nie na żarty.
- Bogum, zrobiliśmy straszną głupotę – zaczął blondyn, wbijając spojrzenie w okno.
- Kto? Tae, co się dzieje?
- Yeri jest w ciąży.
- Co?! – krzyknął Bogum, lecz szybko zdążył ściszyć głos. – Co ty pierdolisz?! Jak?
- Normalnie – fuknął Taehyung. – Jakoś na początku marca, po jednym z naszych spektakli, chcieliśmy to uczcić... Wypiliśmy całą lampkę wina i tak wyszło... Bogum, my się nie zabezpieczyliśmy, a Yeri zrobiła test dwa dni temu!
- Kurwa, Taehyung, co wy narobiliście – mruknął Bogum, opierając się o ścianę za sobą. Głęboko westchnął, nie miał pojęcia co powiedzieć swojemu przyjacielowi, nie wiedział, jak zachowałby się na jego miejscu w takiej sytuacji. Nagle za plecami Taehyunga spostrzegł Yeri, która zatrzymała się przed wejściem do klasy, zauważając dwójkę chłopaków. Wyglądała tak źle jak Taehyung z tym, że jej oczy były dodatkowo zaszklone.
Blondyn widząc spojrzenie Boguma, odwrócił się, a jego wzrok napotkał wzrok dziewczyny. Yeri spłoszyła się i jednym susem znalazła się w klasie, oddzielona ścianą od chłopców.
Taehyung spojrzał na Boguma. Ujrzał w jego oczach ogromne współczucie, chłopak położył dłoń na jego ramieniu.
- Coś wymyślę, nie zostawię was samych.
***
Na długiej przerwie Taehyung i Yeri wyszli z klasy pojedynczo, spotykając się w bibliotece. Usiedli przy jednym ze stolików umiejscowionych między regałami i zaczęli się śmiać.
- Nie wierzę, to było takie proste! – śmiała się szatynka, niemal kładąc się na stole. – To jednak był świetny pomysł.
- Ale się na nas wkurzy, jak wieczorem powiemy mu, że jest pierwszy kwietnia! – wtórował blondyn, który ledwo powstrzymywał się od płaczu. Nie sądził, że Bogum aż tak bardzo się tym przejmie, co było nawet słodkie. Jednak zasłużył sobie na karę, po tym jak niemal na każdej przerwie znikał, mało udzielał się na ich konwersacji i ogólnie nie miał czasu na nic, poza tajemniczą drugoklasistką z którą czasami go widywano.
Taehyungowi udało się opanować. Stwierdził, że najpierw on opuści czytelnie i wróci do klasy. Yeri skinęła głową, twierdząc że i tak musi poszukać jednej książki. Nastolatkowie pożegnali się, po czym ponownie tego dnia, powstrzymując uśmiech, Taehyung opuścił pomieszczenie.
Jednak coś było nie tak. Wiele spojrzeń na korytarzu szkolnym ukradkowo się na nim skupiało. Był pewien, że to nie zasługa jego „teatralnej popularności", gdyż, w jego szkole nikt jak do tej pory nie traktował go nadzwyczajnie. Dodatkowo te spojrzenia były raczej krótkie, a kiedy Taehyung odwracał wzrok w stronę obserwatora, ten od razu zmieniał swój punkt.
Nagle do chłopaka podbiegli Jimin i Yoongi. Obaj wyglądali na zdenerwowanych. Jimin przyparł blondyna do ściany.
- Wiesz, że po szkole chodzą plotki, że Yeri jest w ciąży, a ty jesteś ojcem? – powiedział bez ogródek Yoongi, za co został szturchnięty przez szatyna.
Taehyung wytrzeszczył oczy, to dlatego był teraz w centrum obserwowania i za pewne na wielu językach.
- Skąd wziął się w ogóle taki pomysł? – zapytał Jimin, puszczając swojego przyjaciela. Widać było, że jest zły przez to co się dzieje. Na pewno martwił się samopoczuciem Taehyunga, w końcu takie plotki bardzo szybko się rozprzestrzeniają, a wiele ludzi w nie od razu wierzy.
- Ale wy w to nie wierzycie, prawda? – zapytał blondyn.
- Oczywiście, że nie – odpowiedział od razu Yoongi.
- Ale Hoseok chyba nie jest pewny – dodał Jimin, patrząc na Taehyunga. – Po tym, jak Jibeom powiedział, że usłyszał coś takiego i cała szkoła o tym mówi, poszedł gdzieś, a my od razu zaczęliśmy cię szukać, żeby ci o tym powiedzieć.
- To nie tak miało być – jęknął Taehyung, chowając twarz w dłoniach. – Chłopaki, dzisiaj jest pierwszy kwietnia. Z Yeri chcieliśmy nabrać Boguma, że zostaniemy rodzicami, ale to nie miało wyjść dalej!
- O matko, Taehyung! – krzyknął Jimin, starając się nie załamywać głupotą swojego najlepszego przyjaciela.
- Rzeczywiście, to mógł być całkiem niezły żart – przyznał starszy blondyn, kiwając głową. – Szkoda tylko, że teraz całą szkoła myśli, że zostaniesz ojcem.
- Nie wiem, może uda mi się to jakoś odkręcić – powiedział. Nagle zadzwonił dzwonek, chłopak pożegnał się z przyjaciółmi, którzy życzyli mu powodzenia w odkręcaniu błędnych informacji.
Podczas lekcji Taehyung i Yeri porozumieli się za pomocą smsów. Dziewczyna również dowiedziała się o wszystkim i była zdenerwowana ową plotką. Choć nie usłyszała nic złego na swój temat, a jedynie otrzymała wsparcie od kilku koleżanek, to jednak nie chciała być postrzegana jako potencjalna matka. Była zdeterminowana, żeby to jakoś odkręcić. Tyle dobrego, że informacja nie dotarła do żadnego z nauczycieli, bo wtedy dopiero mogłby być problem.
Po lekcji Taehyung i Yeri od razu złapali Boguma i wypytali go o wszystko. Był jedyną osobą, która o tym wiedziała, toteż informacja musiała wyciec od niego. Wytłumaczyli mu wszystko. Brunet początkowy był zły na przyjaciół, że tak perfidnie go okłamali, ale zdał sobie sprawę, że sprawa była poważna.
- Powiedziałem swojej dziewczynie, miałem nadzieję, że ona będzie wiedziała co robić – tłumaczył się przestraszony Bogum. Czuł, że źle postąpił mieszając w to kolejną osobę. – Myślę, że mogła wspomnieć o tym swoim koleżankom, jest dość gadatliwa...
- Bogum! – krzyknęła Yeri, która była bliska uderzenia przyjaciela. – Zabiję cię za to!
Taehyung pokręcił głową, zastanawiając się, jak może to odkręcić. On również, nie chciał mieć przypiętej łątki rodzica w wieku szesnastu lat. Nagle usłyszał swoje imię. Odwrócił się i zobaczył wściekłego Jaehyuna idącego w jego stronę. Za nim szedł Lucas, który wyglądał na zdezorientowanego.
- Taehyung! – syknął Jaehyun, odciągając chłopaka na bok. – Zdradziłeś mnie kiedy jeszcze byliśmy razem? To dlatego chciałeś się ze mną rozstać?
~~
Wybaczcie dzień opóźnienia, ale nie miałam wczoraj jak dodać rozdziału;(
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top