↳17
Pierwszy tydzień powrotu do szkoły był dla Taehyunga niesamowicie męczący. Każdego dnia on i Yeri mieli próbę, nie było czasu na odpoczynek. Jednak w sobotę w końcu mogli zadebiutować. Yeri co chwilę bocznym wejściem wyglądała zza kulis na scenę. Była bliska płaczu widząc, że ogromna sala, łącznie z balkonem jest cała zapełniona a ludzie wciąż się schodzą. Kiedy zauważyła swoich rodziców i mamę Taehyunga zestresowała się jeszcze bardziej.
- Taehyung, ja nie dam rady – jęknęła żałośnie, wtulając się w klatkę piersiową przyjaciela. Blondyn rzucił okiem na salę i wstrzymał powietrze. Jedną ręką obejmował dziewczynę, drugą zaś przeczesał swoje włosy, na których odcień różu został już nieznaczny.
- Damy radę, Yeri – rzucił pewnie chłopak. – To tylko siedem spektakli, po dzisiejszym będzie już z górki.
Yeri pokiwała głową, starając się uwierzyć w słowa Taehyunga. W istocie, do przejścia mieli zaledwie siedem występów, gdyż wystawianie ich sztuki zaplanowane było na jeden tydzień marca.
- Chyba nigdy nie mieliśmy takich tłumów – powiedział reżyser, podchodząc za kulisy do grupy aktorów. – Myślę, że wszyscy przyjmą wasz występ z entuzjazmem! – dodał, kiedy zauważył rosnący niepokój w oczach najmłodszych.
Yeri oderwała się od Taehyunga, by ostatni raz zerknąć na salę.
- Taehyung, widzę Joochana, Jungjuna i Jeongguka w pierwszym rzędzie! – powiedziała z uśmiechem. Kiedy blondyn stanął za swoją przyjaciółką, trójka chłopców z warsztatów, siedzących bardzo blisko sceny zwróciła na ich uwagę, unosząc kciuki ku górze. Dodało to nieco otuchy zestresowanej parze. Po chwili w tłumie Taehyung wypatrzył nawet swojego kuzyna z Jaehyunem. Było naprawdę mnóstwo ich znajomych, nie obyło się oczywiście bez Jimina, Yoongiego i Hoseoka. Taehyung z radością stwierdził, że obok nich znajdowali się również Jaemin i Jisung.
- Jest i Renjunnie! – dodała szatynka, wskazując palcem na chłopca, który przepychał się na wolne miejsca obok Jaemina. Z ogromnym zdziwieniem Taehyung zauważył, że ciągnie za sobą innego chłopaka, Yukheia.
Taehyung szybko wrócił za kulisy. Ostatni raz wziął wdech i wydech. Zabawa w końcu musiała się zacząć.
***
Wszyscy obecni w teatrze wstali na równe nogi. Po całej Sali rozchodziła się salwa wiwatów i okrzyków. Taehyung na drżących nogach kłaniał się przed publicznością. Dłoń Yeri tak bardzo drżała, że chłopak zaczął obawiać się, że dziewczyna lada moment zemdleje.
Po powtórnym wyjściu na scenę i kolejnych oklaskach, aktorzy podziękowali reżyserowi i całej ekipie. Po powrocie za kulisy stres zaczął odpuszczać, a zostało jedynie szczęście. Wszyscy starsi aktorzy podchodzili kolejno do dwójki najmłodszych i składali im gratulacje, wszyscy zgodnie stwierdzili, że wykonali świetną robotę i mogą być z siebie dumni. Aktorzy przenieśli się do garderoby, by czym prędzej zmienić sceniczne ubranie na swoje własne. Po tym Yeri i Taehyung pożegnali się z resztą i wyszli bocznym wyjściem na hol teatru. Rozbrzmiały kolejne oklaski, tym razem od ich własnej grupy teatralnej, oraz przyjaciół ze szkoły. Pani Ming wręczyła ogromny bukiet zółtych róż Taehyungowi, a Joochan różowych Yeri. Ich rodzice wznieśli jeszcze większy wiwat.
- Jestem z was taka dumna, moje dzieciaki – powiedziała kobieta, przytulając do siebie dwoje nastolatków. – Spisaliście się świetnie, naprawdę dobra robota. W przyszłości macie szanse osiągnąć naprawdę wiele, musicie tylko pracować jak do tej pory.
Yeri miała łzy w oczach słysząc wszystkie pochwały. Joochan, który stał najbliżej dziewczyny, delikatnie objął koleżankę. Yeri uśmiechnęła się do niego wzruszona, szepcząc ciche „dziękuję". Po chwili przy dziewczynie pojawili się Renjun i Jeongguk, ściskając ją równie mocno.
Taehyung patrząc na tyle znajomych twarzy, które przyszły obejrzeć jego pierwszy prawdziwy występ na deskach teatru czuł niesamowite szczęście. Nie wyobrażał sobie nawet, że jego marzenie spełni się tak szybko i będą wówczas przy nim najważniejsze dla niego osoby.
***
Taehyung wrócił do domu padnięty. Miał za sobą ostatni występ w teatrze. Był z siebie niesamowicie zadowolony, aczkolwiek już zaczynało mu brakować grania na scenie. Ubolewał nad tym, że wspaniała przygoda na ten moment się zakończyła. Jednak był pewien, że w przyszłości nie raz uda mu się złapać angaż w jakiejś większej sztuce, może nawet poza Koreą. Tymczasem postanowił skupić się na szkole. Musiał ustawić sobie pozalekcyjne zajęcia, a to zawsze było problematyczne. Znalezienie odpowiednich godzin dla wszystkich było nie lada wyzwaniem.
Taehyung postanowił zająć się tym od poniedziałku, w weekend chciał w końcu odpocząć.
Po kilku minutach bezczynnego leżenia, telefon Taehyunga zaczął dzwonić. Blondyn niechętnie zwlókł się z łóżka, po czym odebrał przychodzące połączenie.
- Hej, Tae. Masz czas jutro wieczorem? – zaćwierkał Jimin.
- Mam, a co?
- To dobrze, bo chciałem, żebyście wpadli do mnie z Yoongim i Hoseokiem na noc. Rodzice jadą do przyjaciół, a Jisung też wychodzi, więc mamy cały dom dla siebie – wytłumaczył.
- W sumie to dobry pomysł. Ostatnio nie mamy dla siebie czasu – przyznał Taehyung, któremu naprawdę zaczynało brakować większego kontaktu z najlepszymi przyjaciółmi.
- To do zobaczenia o dziewiętnastej!
- W porządku, pa.
***
- No co tak późno! – krzyknął Jimin, wpuszczając do środka Hoseoka. Yoongi i Taehyung wychylali głowy, aby z salonu móc obserwować dwójkę chłopaków.
- Jakiś wypadek na drodze, musiałem jechać jakimiś kosmicznymi ulicami – oburzył się szatyn. Wchodząc do salonu przywitał się z leżącymi chłopakami. Usiadł na fotelu blisko kanapy, na której aktualnie wylegiwał się Taehyung.
Kiedy wszyscy goście się już zjawili, Jimin stwierdził, że to dobry moment na przyniesienie alkoholu. Wstrzymał się z tym do przybycia Hoseoka, ponieważ ostatnimi czas popęd Yoongiego do alkoholu niebezpiecznie wzrastał, toteż najzwyczajniej obawiał się o to, czy do przyjazdu szatyna zostanie choćby pół butelki soju. W końcu miał ich tylko trzy, wiedział, że Taehyung za bardzo go nie tknie, a limitem Hoseoka była połowa butelki. I w tym wypadku nie chodziło o słabą głowę szatyna, bo jak Jimin zdążył się przekonać, było zupełnie odwrotnie, ale o zwykłą niechęć. Hoseok podobnie jak Taehyung niespecjalnie lubował się w alkoholu.
- Mogę Exo? - zapytał Jimin błagalnie patrząc na towarzystwo. Hoseok żywo przytaknął głową, a Taehyung zaczął śmiać się pod nosem. Wiedział, że to pytanie w końcu nadejdzie. Yoongi machnął ręką, kiedy miał alkohol było mu wszystko jedno co leci w tle. Jimin zadowolony zapodał „Kokobop". On i Hoseok od razu ruszyli na środek salonu by w spokoju odtańczyć układ. Yoongi Taehyung zdecydowanie woleli sobie popatrzeć niż się dołączać.
Ruchy Hoseoka przyciągały wzrok Taehyunga. Blondyn zdał sobie sprawę, że nigdy wcześniej nie miał okazji ujrzenia Hoseoka w akcji. Aż do teraz. I Taehyung z czystym sumieniem mógł przyznać, że szatyn jest po prostu świetny.
Po skończonej piosence, zdyszany Hoseok opadł na kanapę tuż przy Taehyungu. Nagle spojrzenie młodszego przeszło na dłoń Hoseoka, która znajdowała się na jego kolanie, a konkretniej na nadgarstek.
- Ty naprawdę nosisz tę bransoletkę? – zapytał, doskonale rozpoznając biżuterię, którą podarował na święta starszemu chłopakowi.
- Nie żartuj, że dopiero teraz zwróciłeś na to uwagę – zaśmiał się szatyn. Kiedy zobaczył zaskoczony wzrok Hoseok pospiesznie dodał: - Noszę ją praktycznie codziennie odkąd ją dostałem. Poważnie dopiero teraz ją zauważyłeś?
- Wybacz. Ale miło mi, że ci się spodobała.
- To moja szczęśliwa bransoletka – powiedział z dumą Hoseok, w uśmiechu ukazując swoje białe, równe zęby. Taehyung uśmiechnął się ciepło, kładąc swoją dłoń na dłoni starszego.
Około dwudziestej drugiej Taehyung zapytał Jimina czy nie mógłby skorzystać z prysznica. Przez prowizoryczne tańczenie w rytm piosenek girlsbandów z różnych stron świata czuł się nieświeżo. Szatyn oczywiście nie miał nic przeciwko. Yoongi stwierdził, że chociaż nie tańczył to też bardzo chętnie weźmie kąpiel, więc kiedy Taehyung poszedł do łazienki na górze, Yoongi zajął tę dolną. Jimin poinstruował ich skąd wziąć ręczniki, a przybory do mycia mieli na wierzchu.
Po dwudziestu minutach Hoseok zaczął narzekać. Pilnie musiał skorzystać z toalety, ale obie były zajmowane przez dwójkę chłopców.
- Matko, niech oni się pospieszą, zaraz nie wytrzymam – jęknął starszy.
- Idź do Taehyunga, on przecież jest w kabinie, na pewno cię wpuści – zaproponował Jimin, a Hoseok stwierdził, że to naprawdę świetny pomysł. Od razu pognał na górę. Słyszał lejącą się wodę, więc zastukał najmocniej jak potrafił. Woda przestała się lać.
- Czego?
- Tae, mogę wejść? Muszę do toalety.
- Dobra – odpowiedział, po czym ponownie odkręcił wodę.
Hoseok wskoczył do łazienki, starając się nie zwracać uwagi, że za przyciemniany drzwiczkami kabiny znajduje się nagi Kim Taehyung. Ale po umyciu rąk, stwierdził, że nie wyjdzie tak szybko.
Gdy woda przestała się lać, Taehyung sięgnął po ręcznik, wiszący na drzwiczkach kabiny. Cieszył się, że go tam zostawił, ponieważ zdawał sobie sprawę, że Hoseok ciągle jest w pomieszczeniu.
Blondyn opuścił kabinę z ręcznikiem obwiązanym na biodrach. Stanął naprzeciwko szatyna, który po prostu siedział sobie na toalecie. Ale kiedy tylko zobaczył Taehyuna, jego głupi uśmiech zszedł z jego twarzy, a oczy poszerzyły się znacznie. Nie mógł oderwać wzroku od torsu Taehyunga, na którego skapywały krople wody z jego włosów. Miał lekko zarysowane mięśnie brzucha, co również zwróciło uwagę szatyna.
- Może już sobie pójdziesz? – zapytał w końcu Taehyung, sprowadzając Hoseoka na ziemię. Ten tylko na powrót uśmiechnął się i założył nogę na nogę.
- Poczekam na ciebie.
Taehyung pokręcił głową, po czym wziął przygotowaną wcześniej piżamę z pralki i wskoczył do kabiny. Szybko zrzucił ręcznik z bioder i przyodział się w świeże ubranie. Hoseok grzecznie poczekał na niego, opanowując swoją chęć podejrzenia nagiego przyjaciela.
Taehyung gotowy wyszedł z kabiny.
- Możemy iść – powiedział. Zahaczył o pokój Jimina, gdzie do swojego plecaka odłożył ubrania. Hoseok, którego rzeczy, również znajdowały się już w pokoju chłopaka, stwierdził, że też przebierze się w piżamę.
Taehyung usiadł na łóżku i tym razem to on mógł przyjrzeć się pół nagiemu ciału drugiego Hoseoka. Oparłszy głowę o dłoń, robił to na tyle perfidnie, że sam Hoseok zawstydził się przez jego spojrzenie.
- N-no nie patrz tak na mnie – mruknął, śmiejąc się cały zarumieniony.
- Fajne mięśnie, tancerzyku – rzucił, nim Hoseok zdążył włożyć koszulkę. Wstał z łóżka i przeszedł obok starszego, zmierzając do wyjścia. Dłonią przejechał po brzuchu Hoseoka, który pod wpływem dotyku Taehyunga napiął się.
- Dzięki – mruknął Hoseok, pospiesznie wkładając górną część garderoby.
Kiedy zeszli na dół, zauważyli, że nawet Jimin jest już w piżamie.
- Co wy robiliście tam tak długo? – zaśmiał się szatyn.
- Dzieci. – Taehyung wzruszył ramionami, kładąc się na miękkim dywanie gospodarza. Jimin i Yoongi parsknęli śmiechem, a twarz Hoseoka ponownie zalał rumieniec. Taehyung potrafił go wprowadzić w zakłopotanie jak nikt inny, przestawał siebie poznawać. Zawstydzanie się przez durne słowa lub czyny było nie w jego stylu.
Hoseok odpuścił, po czym usiadł na wolnym fotelu.
- O, mój brat chyba dobrze bawi się na imprezie u Renjuna – powiedział Hoseok, sprawdzając nagrania ze Snow, które otrzymał od Jaemina.
- Poważnie? Jisung też jest u Renjuna – dodał Jimin, podchodząc do starszego, by z nim móc obejrzeć nagrania – Niezłą imprezę zrobili sobie młodsi.
- Czy ja słyszę Mamamoo?! – Taehyung momentalnie wstał z kanapy, dołączając do oglądającej dwójki. Jednak to co zobaczył następne, wcale go nie ucieszyło. Jaemin razem z Yukheiem darli się w rytm „Decalcomanie".
Taehyung i Hoseok popatrzyli na siebie. Blondyn nie miał pojęcia, że Renjun i Lucas się pogodzili. Wciąż nie był pewny co do osobowości starszego chłopaka, co Hoseok od razu wyczuł.
- Coś nie tak? – zapytał Jimin, zauważając nagłą zmianę w zachowaniu przyjaciół. Nawet Yoongi z drugiego fotela zaciekawił się sytuacją i przyglądał im się badawczo. Żaden z nich nie wiedział o tym co zdarzyło się w Japonii. Jedyną osobą, która wiedziała o wszystkim był Hoseok, którego Taehyung informował na bieżąco.
Ponownie spojrzeli na siebie. Ze spojrzeń wyczytali, że lepiej nie martwić Jimina. Taehyung stwierdził, że skoro Renjuna zaprosił również Yukheia, to znaczy, że chłopak naprawdę zasługiwał na drugą szansę.
- Nie, po prostu ten chłopak obok Jaemina to przyjaciela Jaehyuna. Nie wiedziałem, że on i Renjun się kumplują – wytłumaczył szybko blondyn. Trochę zasmucił go fakt, że Renjun nie powiedział mu o tym, że wybaczył Yukheiowi. Ale postanowił zostawić przejmowanie się tym na następny dzień.
Jimin skinął głową, po czym zaproponował grę w Monopoly. Yoongi chętnie przystał na tę propozycję, a pozostała dwójka stwierdziła, że skoro Yoongi ma na coś ochotę, to trzeba to wykorzystać. Dlatego też przez następne trzy godzina czwórka chłopaków walczyła o wykupienie jak największej i najlepszej ilości pół. Koniec końców wygrał Hoseok, którego zmysł strategiczny wypadł w owej rozgrywce najlepiej, doprowadzając Yoongiego i Jimina do bankructwa, a Taehyunga odrzucił do dalszej walki.
- W ogóle to jak dzisiaj śpimy? – zaciekawił się Hoseok, gdy dochodziła druga nad ranem, a Taehyung przysypiał oparty o jego ramię.
- Dwóch może spać w gościnnym, a ktoś, na przykład, ze mną? – zaproponował Jimin.
- A może przyniesiemy koce i poduszki tutaj i będziemy spać na dywanie? – rzucił Taehyung, zmuszając się do podniesienia głowy.
- Jestem za! – odezwał się Yoongi z fotela.
- No dobra.
Chłopcy dostali po poduszce i kocu od Jimina. Następnie odsunęli stół na bok. Poduszki położyli u stóp kanapy, zwróceni byli wprost do telewizora. Yoongi spał na brzegu, twierdząc, że on musi mieć dużo miejsca. Obok niego ułożył się Jimin. Następny był Taehyung, który nie lubił spać z brzegu, a obok niego Hoseok.
Kiedy światło zostało wyłączone, chłopcy wciąż rozmawiali. Jedynie Taehyung został coraz bardziej pochłaniany przez sen. Obrócił się w stronę Hoseok i oparł głowę o jego ramię, kładąc na nim lewą dłoń. Hoseok czując przy sobie charakterystyczny, taehyungowy zapach, szybko zrelaksował się i również zaczął odpływać. Chłopcy zasnęli w akompaniamencie cichej rozmowy i śmiechów Jimina i Yoongiego.
Taehyung budził się kilka razy w nocy, jednak zaraz po tym zasypiał. Podczas jednej z krótkich pobudek, przykrył swoim kocem Hoseoka, gdyż szatyn skopał swój nie wiadomo gdzie, a blondyn nie miał ochoty go szukać. Hoseok poczuwszy drugie ciało bliżej siebie, automatycznie się w nie wtulił. Taehyung potraktował chłopaka jak pluszowego misia, toteż objął go szczelnie, przytulając do swojej klatki piersiowej.
W takiej też pozycji Taehyung obudził się rankiem. Delikatnie puścił szatyna, lecz mimo to i on się obudził.
- Ale z ciebie przylepa – zaśmiał się młodszy, kiedy Hoseok zdezorientowany rozglądał się po pomieszczeniu. Musiał przetrwaić to, w jakim miejscu się znajduje i jak do tego doszło. Taehyung począł się przeciągać, kręcąc się w różne strony. Nagle jego wzrok napotkał sylwetki Jimina i Yoongiego. Młodszy leżał na klatce piersiowej blondyna, który obejmował go w pasie. – Całe szczęście, że to my obudziliśmy się pierwsi. – Taehyung zaśmiał się diabolicznie, po czym sięgnął po swój telefon. Zrobił kilka zdjęć śpiącej parze, w duchu dziękując, że to nie on został fotografowany w takiej pozycji.
- Będziemy mogli ich szantażować. Jeongguk nie byłby zadowolony, gdyby zobaczył takie zdjęcia – dodał Hoseok. Taehyung popatrzył na niego z podziwem, po czym przybił mu piąteczkę. Spodobała mu się złowieszcza strona starszego, szczególnie kiedy nie była ona wykorzystana przeciwko Taehyungowi.
Blondyn i szatyn postanowili przejść do kuchni. Nie chcieli obudzić śpiących, a obaj mieli ochotę na jakiś ciepły napój. Taehyung wiedział jak obsłużyć się w kuchni przyjaciela, wiedział gdzie czego szukać. Nastawił wodę, wyjął dwa kubki oraz dwie herbaty, białą i czarną.
W oczekiwaniu na gotującą się wodę, blondyn przysiadł na miejscu naprzeciwko Hoseoka. Usadawiając się na krześle skrzywił się, łapiąc za głowę. Starszy zaniepokoił się.
- Co ci jest, Taehyunggie?
- Widzisz tę pogodę? – zapytał Taehyung, wskazując palcem na okno. Choć było już po dziewiątej to pogoda była fatalna. Mgła wciąż się unosiła, dało się odczuć niskie ciśnienie. – Moja głowa tego nie lubi.
Hoseok skinął głową. Zaproponował młodszemu, żeby wziął jakieś tabletki, jednak Taehyung zaprzeczył. Stwierdził, że jeśli ból nasili się do takiego stopnia, że uniemożliwi mu zwyczajne funkcjonowanie, wtedy na pewno coś weźmie. Po części musiał się przyzwyczaić do niewielkiego bólu, jego organizm był bardzo wrażliwy na zmianę ciśnienia. Nie chciał truć się chemią, kiedy to nie było aż tak konieczne.
Po dwudziestu minutach do kuchni wszedł Jimin, który witając się z przyjaciółmi, zaproponował śniadanie. Chłopcy bardzo chętnie przystali na tę propozycję. Stwierdzili, że nie ma co czekać na Yoongiego, ponieważ jego pobudka może nie nadejść zbyt prędko, a nikt nie był na tyle śmiały by go obudzić.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top