↳16
- Hej, cześć, mam książki – przywitał się Taehyung, stojąc na progu domu Hoseoka.
Szatyn z uśmiechem zaprosił chłopca do środka. Podczas gdy Taehyung zajęty był zdejmowaniem swoich butów, Hoseok zawołał swojego brata. Po chwili na schodach pojawił się młody, szeroko uśmiechnięty chłopak, o specyficznych, spranych na różowo włosach. Taehyung uśmiechnął się równie szeroko na widok chłopca, wyglądał jak kulka szczęścia i energii. Dokładnie jak młodsza i nieco mniejsza wersja Hoseoka.
Jaemin niemal podskakując podbiegł do Taehyunga.
- Cześć, jestem Jung Jaemin, ty pewnie jesteś moim wybawicielem, Kim Taehyungiem! – zaćwierkał wesoło. Jego głos był tak melodyjny, że Taehyungowi zmiękły kolana. Taehyung przytakując, ukłonił się Jaeminowi, który robił to samo. – Wyglądasz tak sympatycznie, mogę cię przytulić?
Blondyn ze śmiechem pokiwał głową. Jaemin od razu rzucił się na niego, wtulając się mocno. Taehyung stwierdził, że różowowłosy chłopak jest przekochany i niesamowicie uroczy, już po zobaczeniu koloru jego włosów poczuł więź między nimi. Chyba właśnie znalazł swoją ulubioną osobę z tej rodziny Jung.
Taehyung przekazał książki Jaeminowi, który z zachwytem od razu zaczął je przeglądać. W trójkę udali się do salonu, gdzie Hoseok zaproponował zrobienie herbaty.
- Mi też zrób! – krzyknął Jaemin w kierunku swojego brata, robiąc oczy szczeniaczka. Taehyunga aż zakuło w sercu na myśl, że ktoś mógłby odmówić czegokolwiek temu wspaniałemu stworzeniu. Hoseok wywrócił oczami, ale przytaknął.
- Czyli dwie białe – stwierdził, ruszając do kuchni.
Jaemin i Taehyung popatrzyli na siebie szeroko otwartymi oczami.
- Pijesz białą? – zapytali jednocześnie, po czym zaśmiali się głośno. Jaemin w mgnieniu oka znalazł się na kanapie tuż obok starszego chłopaka, po czym kontynuował: - Pierwszy raz spotkałem osobę, którą pije białą herbatę! Wszystkie osoby jaki znam zawsze biorą czarną, do tego gorzką, fuj – skrzywił się kończąc wypowiedź.
- Serio? Moi znajomi zawsze biorą zieloną.
Jaemin oczarowany patrzył na Taehyunga. Nie mógł wyjść z zachwytu starszym chłopakiem.
Taehyunga naprawdę ruszyło to, że Jaemin pije białą herbatę i uwielbia chiński. Miał wrażenie, jakby znalazł swoją zagubioną, bratnią duszę. Kogoś, kto zrozumie go jak nikt inny, bardziej niż Yoongi, Jimin czy nawet Yeri.
- Kto jest twoim biasem w Exo? – zapytał różowowłosy, zdając sobie sprawę, że jeśli ich odpowiedź będzie taka sama, lub chociaż podobna, to będzie znak od losu.
- Baekhyun.
- Proszę, zostań moim nowym, starszym bratem – załkał Jaemin, rzucając się na Taehyunga, dusząc go w uścisku. Taehyung ze wzruszeniem przytakiwał i gładził o rok młodszego chłopca po plecach.
- Jaemin, nie kradnij mi przyjaciół – rzucił surowym tonem Hoseok, wchodząc do pokoju z tacą na której znajdowały się trzy kubki z herbatą. Szatyn przyzwyczajony był, że jego młodszy brat jest niesamowicie otwartą osobą, która bez problemu nawiązuje nowe znajomości. W końcu byli rodziną, mieli dość podobne charaktery.
Jaemin zrobił głupią minę w kierunku swojego starszego brata, ale zdecydował się w końcu puścić Taehyunga. Niechętnie, ale nie chciał podpaść swojemu bratu. Widział piorunujący wzrok Hoseoka, kiedy wisiał na blondynie, domyślał się co to oznacza.
Po chwili lekko napięta atmosfera zdecydowanie zelżała. Jaemin po cichu przeglądał książki, a Hoseok i Taehyung zaczęli rozmowę na jakiś błahy temat. Po chwili różowowłosy westchnął cicho, ściągając na siebie wzrok starszych chłopaków.
- Hoseok, pomożesz mi szukać jakiegoś nativa? Chyba same książki mi nie wystarczą – mruknął trochę bardziej przygnębiony chłopak.
- Czyżby materiał był zbyt trudny? – zaśmiał się szatyn.
- Troszeczkę.
- Mam przyjaciela Chińczyka. Jest w twoim wieku i bardzo dobrze potrafi tłumaczyć różne rzeczy – powiedział Taehyung. Stwierdził, że skoro ma dobry kontakt z Renjunem, a korepetycje matematyczne z Jisungiem wypaliły, to z chińskim poradzi sobie jeszcze lepiej.
- Naprawdę? Myślisz, że będzie mógł mi pomóc? – zapytał Jaemin z nadzieją.
- Myślę, że tak. Dam ci jego numer i uprzedzę go, że może spodziewać się kolejnego ucznia – powiedział Taehyung. Jaeminowi bardzo spodobał się ten pomysł. Taehyung naprawdę spadł mu z nieba.
Po jakimś czasie Jaemin musiał wyjść na spotkanie z przyjacielem. Hoseok od początku wiedział, że Taehyung jest nieco zestresowany, ale nie chciał wywlekać tego przy bracie. Odczekał, aż ten wyszedł z domu, po czym usiadł na kanapie obok blondyna. Przez chwilę badawczo się w niego wpatrywał. Taehyung nie wiedział, dlaczego chłopak się tak mu przygląda, ale postanowił nie pozostawać dłużny, toteż hardo patrzył w jego oczy. Hoseok nie spodziewał się takiej zawziętości ze strony młodszego, toteż dość szybko odwrócił głowę w bok, rumieniąc się przy tym.
- Dobra, wygrałeś – mrukną Hoseok, na co Taehyung uśmiechnął się triumfalnie. Ale szatyn szybko się ogarną, znów poważnie patrząc na chłopaka, lecz tym razem już bez walki na wzrok zapytał: - Tae, coś jest? Martwisz się czymś?
Taehyung ze zdziwieniem spojrzał na Hoseoka. Nie miał pojęcia, jak starszemu udało się zaobserwować jego zestresowanie związane z „randką" jego chłopaka i kuzyna. Sądził, że zachowuje się naturalnie.
- N-nie, dlaczego pytasz? – Hoseok uśmiechnął się delikatnie, mając już pewność, że coś jest na rzeczy. Chociaż Taehyung był niezłym kłamcą, to jednak Hoseok potrafił już dość szybko przejrzeć. Kiedy Hoseok uśmiechał się wyczekująco, Taehyung zaczął wymiękać. Po prostu chciał się komuś wygadać. Jak do tej pory o jego uczuciach największe pojęcie miała Yeri, ale i Renjunowi zdążył się zwierzyć, kiedy młodszy zaczął nalegać, by powiedział mu o co chodzi. Yoongi i Jimin nie byli wtajemniczeni w jego rozterki miłosne, ponieważ, jak już to było wspomniane, nie mieli czasu na spotkanie. Taehyung westchnął głęboko, spoglądając na szatyna. – Chciałem zerwać z Jaehyunem, ale nie potrafię tego zrobić. Wymyśliłem idiotyczny plan zeswatania go z moim kuzynem i właśnie w tej chwili są na randce w galerii handlowowej.
Hoseok przez chwilę patrzył na Taehyunga z nieodgadniętym wyrazem twarzy. Blondyn bał się, że kolejna osoba skrzyczy go za taki pomysł, był już na to przygotowany. Jednak Hoseok po chwili wybuchnął śmiechem, zwijając się wpół.
- Bardzo zabawne – mruknął Taehyung, kiedy Hoseok zaczął się już uspokajać.
- Wybacz, po prostu... Po tobie mógłbym się czegoś takiego spodziewać – wytłumaczył starszy, kładąc rękę na kolanie Taehyunga.
- Ach tak? – Blondyn uniósł brwi, po czym wstał, zrzucając przy tym dłoń Hoseoka. – A teraz wybacz, muszę jechać sprawdzić jak idzie randka – powiedział i ruszył w stronę korytarza.
- Czekaj, podwiozę cię – zaśmiał się Hoseok, dobiegając do młodszego chłopaka. Przerzucił przez jego ramiona swoją rękę, po czym dalej się śmiejąc, przyciągnął go do siebie.
***
Blondyn miał problem. Nie bardzo wiedział do kogo powinien się udać, ale uznał, że zaprzyjaźniony, dwa lata młodszy sąsiad jest osobą, której w tej chwili i tej sprawie, może zaufać najbardziej.
Szybko przyodział pierwsze lepsze buty, nie siląc się nawet na żadną kurtkę. Choć było już po zmroku, a temperatura sięgała zaledwie dwa powyżej zera i tak nie miałby czasu zmarznąć podczas niespełna dwuminutowej drogi. W bordowym swetrze i czarnych spodniach, pokonał dystans kilkunastu metrów i już po chwili stał pod domem swojego przyjaciela. Szybko zadzwonił dzwonkiem, podskakując w miejscu. Chłopak otworzył mu natychmiast, jakby akurat stał przy drzwiach.
- Cześć RenRen, masz chwilkę? – zapytał Jaehyun. Kiedy Chińczyk zobaczył jak ubrany jest jego przyjaciel, z przerażeniem wciągnął go do mieszkania. Ku zdziwieniu blondyna, na korytarzu zastał swojego drugiego przyjaciela, który uśmiechnął się do niego. Zawstydził się lekko, jakby ktoś przyłapał go na jakieś nieodpowiedniej rzeczy.
- Yukhei? – zapytał zdziwiony Jaehyun. – Nie przeszkadzam wam? – zapytał naprawdę przejęty, patrząc raz na jednego raz na drugiego.
- Nie, stary, akurat wychodziłem – powiedział Lucas. – Do jutra, Injunnie. – Jaehyun mógł przysiąc, ze starszy puścił oczko do Renjuna, po czym szybką piątką pożegnał się z nim.
- Dlaczego nie złożyłeś na siebie żadnego płaszcza?! Chodź, na pewno zmarzłeś – panikował Renjun, ciągnąc przyjaciela w kierunku kuchni. – Zrobię ci coś ciepłego do picia.
Jaehyun dał się ciągnąc Renjunowi. Zamyślił się o tym co przed chwilą zastał. Kiedy tak przyjrzał się młodszemu przyjacielowi, zauważył, że wygląda trochę inaczej niż zwykle. Włosy miał poczochrane, a koszulę zdecydowanie wymiętą. Dodatkowo na jego ustach cały czas błądził mały uśmieszek. Jaehyun domyślał się co to oznacza.
- Długo to trwa? – zapytał blondyn, siadając przy kuchennym stole. Renjun spojrzał na niego przez ramię, rumieniąc się soczyście.
- Po prostu się trochę zaprzyjaźniliśmy? – odpowiedział, jakby pytając samego siebie.
Jaehyun zaśmiał się pod nosem. – „Trochę".
- Trochę bardzo – mruknął Renjun, wyciągając dwa kubki. – Ale mów o co chodzi. Co się stało?
Jaehyun westchnął, spojrzał za okno na oświetloną drogę. Potem z powrotem na Renjuna.
- Jestem w najgorszej możliwej sytuacji.
- Jaehyun, nie strasz mnie i mów konkretniej.
- Chyba zakochałem się w kuzynie swojego chłopaka.
Renjun raptownie odwrócił się w stronę Jaehyuna. Przez chwilę zastanawiał się czy na pewno się nie przesłyszał. Ale po kilkumiesięcznej znajomości z Taehyungiem, mógł uwierzyć w to, że Taehyung znalazłby idealny plan na rozstanie bez ranienia drugiej osoby.
- Jak ja mam mu to powiedzieć, RenRen? Uwielbiam go, naprawdę. Ale to przy Taeyongu poczułem coś większego. Trudna sytuacja.
Renjun potrząsnął głową. Przecież była to bardzo dobra informacja dla Taehyunga. Jednak Renjun musiał uważać na słowa. Przecież nie mógł powiedzieć swojemu przyjacielowi „dobrze, właśnie o to chodziło, a teraz idź zerwać z Taehyungiem, on tylko na to czeka".
- Cóż, hyung – zaczął, w głowie wciąż układając odpowiednią wypowiedź. – Myślę, że powinieneś być szczery. Taehyung zrozumie to, jestem pewien. Stanie po stronie miłości.
- Ale to go zrani.
- A jeśli będziesz milczeć, to zranisz nie tylko jego, ale też siebie i osobę którą naprawdę kochasz.
Jaehyun wpatrywał się w Renjuna niesamowicie zaskoczony. Nie sądził, że chłopak jednym zdaniem tak wiele mu podpowie.
- Woah, Renjun. Masz zupełną rację.
Renjun uśmiechnął się szeroko. Był z siebie dumny, a zarazem szczęśliwy. Wychodzi na to, że głupie plany Taehyunga naprawdę mają czasem sens i żaden z jego przyjaciół nie będzie musiał cierpieć.
***
Taehyung od wczorajszego wieczoru był kłębkiem nerwów. Taeyong opowiedział mu dokładnie wszystko co działo się podczas ich spotkania. Nie zapomniał wspomnieć nawet o ukradkowych spojrzeniach w swoją stronę. Blondyn słysząc to nie mógł się powstrzymać od pisków. Najlepsze był to, że Taeyong był naprawdę oczarowany Jaehyunem. Mówił, że mieli naprawdę wiele tematów do rozmów, dobrze się uzupełniali. Już nie tylko Taehyung liczył, że z tego wyjdzie coś więcej, ale i Taeyong zaczął mieć nadzieję, że spodobał się Jaehyunowi w choćby podobnym stopniu jak on jemu.
Jednak przed popołudniowym odjazdem Taeyonga nie dostali żadnej wiadomości od Jaehyuna. To nieco zasmuciło szatyna. Ale Taehyung obiecał mu, że skończy z planami i po prostu pójdzie do blondyna i powie mu, że to koniec. Miał dość swojego tchórzostwa, musiał wziąć sprawy w swoje ręce, tym bardziej teraz, kiedy jego kuzyn zdążył się zaangażować. Miałby okropne wyrzuty sumienia, wciąż będą w związku z Jaehyunem.
Po odjeździe Taeyonga, Taehyung zaczął wybierać się do swojego chłopaka. W głowie układał wszystkie możliwe scenariusze rozmowy i tego jak może się ona skończyć. Musiał zachować zimną krew, dosyć z byciem takim wrażliwcem.
Kiedy wyszedł na korytarz, aby włożyć buty, do jego drzwi zaczął się ktoś dobijać. Z początku Taehyung myślał, że to jego mama zapomniała kluczy spiesząc się na nocną zmianę. Jednak ku jego ogromnemu zdziwieniu w drzwiach stał zdyszany Jaehyun.
- Jae? Właśnie się do ciebie wybierałem – powiedział zaskoczony chłopak, wpuszczając starszego do domu.
- Taehyung, ja muszę ci o czymś powiedzieć – zaczął blondyn, stojąc przed swoim chłopakiem. – Błagam, Tae, nie bądź na mnie zły. Ja naprawdę cię uwielbiam, wiem że mogę na tobie polegać. Ale-
- Ale chcesz ze mną zerwać – stwierdził Taehyung.
- J-ja... – zająkał się starszy. Nieco zdziwiło go to, że Taehyung powiedział to tak spokojnie. Dodatkowo, chyba sam doskonale widział, kto zawrócił w głowie Jaehyuna. – Tae... Zrobiłeś to specjalnie?
- Jaehyun, strasznie cię przepraszam - westchnął blondyn. – Naprawdę chciałem się w tobie zakochać, ale widzę cię tylko jako przyjaciela. Szczerze mówiąc mój kuzyn spadł mi z nieba. Pomyślałem, że chociaż może między wami zaiskrzy, a ja nie będę musiał cię ranić.
-Nie wiem co powiedzieć – mruknął Jaehyun, zagryzając wargę. – Chyba ci się udało.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top