Siniaki i szkło
29.12.20
Wtorek {05.44}
~ Armin ~
Otworzyłem oczy i usiadłem na łóżku chowając głowę w dłoniach. Minęły święta i mama wróciła do pracy, więc ja zostałem sam w wielkim rodzinnym domu. Kręciłem się po budynku, kompletnie bez celu. W ostateczności wracając do pokoju, wziąłem do ręki gitarę i zacząłem grać. Chwytając co lepsze akordy, próbowałem wymyślić piosenkę, spojrzałem więc w okno poszukując inspiracji, moim oczom ukazało się białe miasto Roskelt. Poczułem przypływ weny i zacząłem grać, tak też minęło mi następne półtorej godziny. Kiedy uznałem, że na dzisiaj dość z gitarą, poszedłem do kuchni w końcu zjeść śniadanie. Stwierdziłem, iż najlepszym śniadaniem będą grzanki, więc za postanowieniem zrobiłem je. Po "porządnym" posiłku udałem się z powrotem do pokoju i dalej grałem na gitarze.
~ Time Skip ~
{08.04}
~ Miu ~
Siedziałam przy stole w kuchni i rozmyślając nad sensem swojego istnienia. Bez większego przejęcia "dziobałam" łyżką po talerzu. Nieważne gdzie spojrzałam, moim oczom ukazywały się butelki piwa, to było przerażające żyć w świadomości, że mój ojciec przepadł niewiadomo gdzie, jak i kiedy, a ja użalam się nad sobą i talerzem mleka... W końcu, kompletnie zniechęcona wstałam od stołu i wróciłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i podwinęłam rękaw koszuli, moim oczom ukazał się dość spory siniak. Zaczęłam rozmyślać jakie zaszły zmiany w moim życiu od tego miesiąca. Doszłam do wniosku, że moje życie przewróciło się do góry nogami. Po dłuższym rozmyślaniu, wzięłam do ręki telefon i zadzwoniłam do Hinaty
*przez telefon *
- Cześć Hinata.
- Cześć mój kochany Menelu, co tam?
- Haha! Całkiem nieźle, a tak w ogóle to mam pytanie
- Tak?
- Masz ochotę ruszyć dupe z domu?
- Po części, a co?
- Bo chcę się spotkać ok?
- Dobra, ale o której?
- Zaraz? Pod galerią?
- OK, to do zobaczenia Menelu.
I w taki sposób, zbiegłam na dół po schodach, ubrałam buty i płaszcz, wzięłam klucze i wyszłam. Po kilku minutach byłam już pod galerią, zaczęłam rozglądać się za przyjaciółką, nagle przed oczami miałam ciemność i usłyszałam tylko cichy śmiech Hinaty.
- Zgaduj.
- Hmm... Niech pomyślę... O, już wiem, gęsta masa powietrza potocznie zwana Hinatą?
- Dzięki...
W końcu dziewczyna zadjęła ręce z moich oczu i nareszcie mogłam coś widzieć. Popatrzyła na mnie i przytuliła. Po chwili zaczęłyśmy chodzić po galerii i szukać ubrań i takich tam nudnych rzeczy. Po około dwóch godzinach chodzenia po galerii, wyszliśmy a Hinata zaproponowała wypad na kawę do kawiarni. Stwierdziłam, że to całkiem dobry pomysł, więc tak też zrobiłyśmy. Będąc w kawiarni rozmyślałyśmy co wziąć poza kawą. .
- Ej, weźmy coś na wynos i chodźmy do parku
- Ok, dla mnie spoko
W ostateczności ja zamówiłam sobie croisanta i kawę, a ona donuta, ale mimo wszystko wzięła kawę. Kiedy już dostałyśmy swoje zamówienia, wyszłyśmy kierując się do parku.
~ Time Skip ~
{12.04}
Usiadłyśmy przy stoliku w parku. Całą godzinę spędziłyśmy na plotkach i rozmowach o różnych pierdołach. Poruszyłam też temat mojej sytuacji w domu.
- Co!? Ale jak to cie bije?
- Hinata ciszej...! Nie chcę żeby ktoś więcej znał moje problemy...
- Ah, no tak, przepraszam.
Hinata była przerażona tym co jej powiedziałam, w końcu pożegnałam się z przyjaciółką i wróciłam do domu. Ściągnąłam buty i płaszcz, rozejrzałam się po domu w poszukiwaniu taty, jednak dalej go nie było, po części to całkiem dobrze. Wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżko. Czekałam na ojca... Jednak chyba póki co się nie doczekam...
~~~~~~~~
Cześć kochani!
Przepraszam, że długo nie było rozdziałów, ale wena mnie opuszcza, nie ważne o jaką chodzi książkę! Jednak coś się udało i jest rozdział 12 XD Mając nową maszynę do pisania jest o wiele prościej. Z takich uwag tak ogółem to można się spodziewać, że książka zmierza ku końcowi, jednak nie mam pojęcia ile jeszcze tego będzie. Zatem do zobaczenia w kolejnym rozdziale. Część!
~~~~~~~~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top