Rozdział 3

Patrzę na całą sytuację przerażona i modlę się w duchu by chociaż Midoriya wyszedł z tego cało, nie wiem co bym zrobiła, gdyby ten złoczyńca go zabił.
Obok mnie ktoś szybko przebiega i mgnieniu oka przestępca znika przez wiatr, a ja czuję na sobie krople deszczu. 

— All Might — szepczę, gdy widzę mężczyznę, który trzyma dwójkę chłopców.

Bez zastanowienia rzucam się w ich stronę i widzę, że wszyscy są cali. Przytulam mocno Izuku, który staje się cały czerwony i wycieram łzy.

— Jesteś idiotą — walę go w głowę — Kto o zdrowych zmysłach, jeszcze bez daru rzuca się na złoczyńcę!

— Sama to chciałaś zrobić, Yatsu —słyszę cichy komentarz Bakugo.

— Ty bądź cicho — warczę — Jeszcze raz takie coś zrobisz, a uwierz, że sama cię zabiję!

— P-przepraszam — mówi cicho Midoriya.

— Proszę się odsunąć — przede mnie wpycha się jakiś mężczyzna —Musimy sprawdzić czy wszystko jest okej.

aa Jeszcze sobie pogadamy — grożę Izuku palcem, a ten głośno przełyka ślinę — Do jutra.

Odwracam się i odchodzę od nich, uderzając przy tym przez przypadek Bakugo w ramię. Nawet na niego nie patrząc, przyśpieszam kroku i udaję się w stronę domu, mając gdzieś, że miałam iść na plażę. Muszę odpocząć, zbyt dużo emocji jak na jeden dzień.
Co chwilę omijam ludzi, którzy biegną w stronę całego zdarzenia, pewnie dowiedzieli się, że jest tam bohater numer jeden i chcą go zobaczyć. Mogłam go prosić o autograf, gdy stał obok mnie, jednak nie należę do osób, które jarają się takimi rzeczami.
Wchodząc na plac, widzę bardzo znajomy samochód przyjaciela mojej cioci. Ze zdziwieniem otwieram drzwi do domu i od razu wyczuwam zapach herbaty, którą moja ciocia uwielbia.

— Fuyuko?! — słyszę głos ciotki.

— Tak? — ściągam buty i wchodzę do salonu, gdzie siedzi dwójka znanych mi osób — Dzień dobry.

— Witaj — Pan Aizawa patrzy na mnie swoim znudzonym wzrokiem.

— Mamy do ciebie sprawę — mówi poważnie Hina — Usiądź.

Mrużę oczy i zastanawiam się o co im chodzi, ale nic nie przychodzi mi do głowy.

— Co jest? — pytam siadając na fotel.

Dwójka przez chwilę się nie odzywa, czekają aż ktoś zacznie, ale tak się nie dzieje. Opieram głowę o rękę i czekam aż wreszcie coś powiedzą.

— Chcemy, żebyś zapisała się do U.A — odzywa się wreszcie Aizawa.

— Przepraszam, co? — otwieram szeroko oczy — Nie pójdę tam, chcę iść na psychologię.

— Posłuchaj skarbie, nie chcemy, żeby twój dar się zmarnował — kobieta uśmiecha się delikatnie.

— Gdybym mogła to bym go komuś oddała — mówię cicho.

Dlaczego tak nagle chcą, żebym tam poszła? Do niedawna ciocia sama mi szukała jakiejś dobrej szkoły, a teraz nagle zmieniła zdanie.

— Pomogę ci nad nim zapanować —Aizawa patrzy na mnie uważnie —Przemyśl to sobie.

Nie odzywam się, z jednej strony mają rację, taki dar nie powinien się zmarnować, jednak on przypomina mi o mojej przeszłości, o której chcę tam bardzo zapomnieć.
Jednak jeśli ludzie dowiedzieliby się kim jestem naprawdę, nie baliby się mnie wiedząc, że chronię ich przed mordercami.
A także ta dzisiejsza sytuacja z Bakugo i tym złoczyńcą, byłam przerażona, ale jednocześnie chciałam go uratować. Nie mogłam tego zrobić, bo nie jestem bohaterką.

— Ja... — mówię cicho, a ich wzrok skupia się na mnie — Zgadzam się, ale pod jednym warunkiem — patrzą na mnie oczekująco — Będę używała tylko lodu.

Aizawa się prostuje, a Hina spuszcza wzrok. Wiem, że nie są z tego zadowoleni, ale to będzie najlepsze. Będę zwykłą uczennicą ze zwykłym darem. Nie chcę być spostrzegana jako Bogini tylko dlatego, że mam bardzo rzadki dar.

— Jeśli to wszystko — wstaję — To pójdę do siebie.

Bez pożegnania idę do pokoju i zatrzaskuję za sobą drzwi, o które się opieram. Nie mogę w siebie uwierzyć, zgodziłam się na takie coś... To jest ostatnia rzecz jaką w życiu chcę zrobić, a jednak zdecydowałam się, że tam pójdę. 

— Głupia — walę się w czoło — Czemu powiedziałam tak?

Cicho jęczę i przymykam oczy, nasłuchując ciszy, która aktualnie panuje.

— Pieprzony Deku! — słyszę przez otwarte okno Bakugo.

Lekko otwieram powieki i widzę w oknie naprzeciwko mnie blondyna, która wali mocno w ścianę. Do teraz żałuję decyzji, że chciałam mieć tu pokój. Codziennie muszę widzieć i słyszeć Bakugo, krzyczącego w swoim pokoju. Pytałam się ciotki czy mogłabym się przenieść do innego, ale powiedziała, że nie chce robić kolejnego remontu.
Podchodzę do okna by zasłonić roletę, ale ona się nie rusza. Mocniej ciągnę za sznurek, a roleta spada mi na twarz, przez co upadam na ziemię.

— To chyba jakieś jaja — wstaję, trzymając się za głowę.

Mocno kopię przedmiot, przez przypadek natrafiając małym palcem na róg biurka. Cicho jęczę i podskakuję z bólu.
Nie dość, że byłam świadkiem śmierci samobójczej mojego przyjaciela, który na szczęście wyszedł cało, zgodziłam się iść do szkoły dla bohaterów, to jeszcze zepsułam roletę i będę musiała codziennie widzieć tego idiotę.

— Gorzej być nie może — komentuję.

Patrzę na okno Bakugo i widzę, że chłopak przygląda mi się z zaciekawieniem, a jednocześnie pogardą. Przewracam tylko na to oczami i siadam na łóżko, gdzie już nie będzie mógł mnie zobaczyć.
Wyciągam z plecaka nową kartkę od nauczyciela, na której mamy napisać uczelnię, do której idziemy i zapisuję na niej U.A. Chcę widzieć zdziwienie reszty, kiedy dowiedzą się, że jednak decyduję się iść na bohatera.
Nie chcę tego robić, ale może się nie dostanę i pójdę do innej. 

tydzień później

Siedzę znudzona przed biurkiem i czytam książkę, na której kompletnie się nie skupiam. Kilka dni temu wszyscy, łącznie z Bakugo dowiedzieli się, że chcę iść do U.A i co chwilę słyszę od nich jakieś głupie teksty. Midoriya natomiast bardzo się ucieszył i już raz ze mną ćwiczył. Dziwi mnie trochę jego zachowanie, ma mniej czasu na spotkania ze mną tłumacząc się, że musi ćwiczyć przed egzaminem, który jest dopiero za kilka miesięcy. Nie dziwię mu się za bardzo, bo jest chudy jak patyk, ale mógłby znaleźć trochę dla mnie czasu.
Samej mi też trudno znaleźć teraz czas, bo ćwiczę z Aizawą, ale zawsze mogę znaleźć te pięć minut. 
Co do ćwiczeń, uczę się na nich kontroli lodu i idzie mi nawet dobrze, a na dodatek Aizawa uczy mnie samoobrony, która nie wychodzi mi za dobrze, ale staram się jak umiem.
Mam nadzieję, że w ciągu tych kilku miesięcy uda mi się nad tym wszystkim zapanować.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top