24*

Szłam w stronę ośrodka.... W tym czasie trochę odpoczywałam użyłam dzisiaj wystarczająco daru...już po może 10 min byłam na miejscu.

- Ktoś idzie- usłyszałam czyiś głos

- może to pan Aizawa?

Otworzyłam drzwi...

- a czy ja wyglądam jak Pan Aizawa??- zapytałam Mina jak mnie zobaczyła odrazu mnie wyściskała

- jak dobrze że nic ci nie jest- powiedziała

- co z nim?- zapytał wychowawca klasy B

- nawdychał się tego dymu co rozprzestrzeniał się po Lesie - powiedziałam zniżając platformę i kładąc go na ziemi...

- Dobrze że wróciłaś Naomi- San ale to było bardzo nie odpowiedzialne oddzielając się od nas- powiedział Iida wymachując łapką

- wybacz.....bałam się że inni sobie nie poradzą i chciałam im pomóc ale chyba się pomyliłam - powiedziałam spuszczając głowę - raczej lepiej poradzą sobie bezemnie...nie zamierzałam ciągnąć jeszcze jego na pole walki więc wolałam wrócić

-  i bardzo dobrze zrobiłaś - powiedział nauczyciel

-Nie uważam tak-powiedział kirishima-mój kumpel jest ich celem więc proszę mnie wypuścić

-Nie podejmuj takiej decyzji walczyłam z niektórymi złoczyńcami nie powalisz ich jednym ciosem-powiedziałam czerwonowłosemu -do niektórych z nich nawet byś się nie zbliżył

-ale pan isała nawet powiedział żeby walczyć nie?-powiedział znowu czerwonooki

-żeby się bronić-powiedział znowu Vlad King-chciałby każdy zdołał bezpiecznie wrócić

Znów przez dłuższy czas była cisza i nagle można było usłyszeć otwierające się drzwi

-ktoś właśnie wszedł?-zapytał Sato

-może teraz wrócił pana Aizawa-powiedział ogoniasty

-No i świetnie sam go zapytam-powiedział zły Kiri

-Nie zaczekaj to nie on!-krzyknął znów nauczyciel

Drzwi zostały rozwalone przez ogień... A przez nie wszedł ten sam złoczyńca przed którym wcześniej się chowałam... Może około 20-letni chłopak o turkusowych oczach i czarnych włosach.... Chciał znowu użyć ognia ale nauczyciel go zaatakował. Mina trzymała mnie za rękę ubierz się bałyśmy.

-kontrola krwi jest potężna-powiedział zszokowany Ejiro

-No oczywiście w końcu to nasz Vlad-powiedział uśmiechnięty ale wystraszony monoma

Złoczyńca coś zaczął gadać że przegraliśmy, mówił coś o uczniach u a i o All Might'cie co że mamy wielkie zaufanie społeczeństwa... Jeżeli takie incydenty będą nadszarpywać zaufanie... Wystraszą jeszcze bardziej społeczeństwo, coś takiego pozwala organizacji przestępczej porwać jednego ucznia.

Oczywiście chłopcy się nieco wkurzyli, nie dziwiłam im się... Mężczyzna zaczął znów używać niebieskich płomieni mimo że było to wgnieciony w ścianę gdy nagle jak strzała wpadły nasz wychowawca...

-Aizawa Sensei!!!

Krzyknęliśmy wszyscy uratowani. Związał go swoim szalikiem po czym zaczął kopać.... Spojrzeliśmy w dół a na ziemi była plama błota to była podróbka? Czyli gdy go spotkam w lesie też był podróbką? Nie wtedy rozmawiał z innym złoczyńcą i faktycznie kazał zrobić jeszcze jedną jego podróbkę czyli tamten był prawdziwy.

-podróbka??-zapytała Mina

-może ma taką moc?-powiedział okularnik

-widziałam go już wcześniej...-odezwałam się na co wszyscy spojrzeli na mnie-rozmawiał z innym złoczyńcą... Kazał mu zrobić jeszcze jednego klona... Czyli tego darem są niebieskie płomienie a tamtego tworzenie kopii

-to gdzieś ty się szlajała!!-krzyknął na mnie Pikachu

-to są bardzo przydatne informacje-powiedział vlad- ale Aizawa gdzie cię wcięło

-wybacz chciałam tylko udzielić uczniom pozwolenia do walki, ale jeszcze musiałem zająć się Katą- powiedział -przejmij go proszę biegnę na linię frontu.

- zaczekaj Eraser- powstrzymał go biało włosy- wciąż nie wiemy z jaką siłą mogą uderzyć.

-poradzisz sobie... Jeżeli faktycznie tak jak mówi Naomi jest złoczyńca który tworzy takie klony jak ten bubel dasz radę tacy jak on mają tylko za zadanie trzymać nas z daleka od uczniów-wyjaśnił nauczyciel

-skoro jest ich mało to tym bardziej powinniśmy....-Kiri Nie dokończył

-tak przewaga w liczbach to klucz do zwycięstwa-poparł go nasz przewodniczący

-nie! Starają się zająć czymś zwiadowców czyli ich celem są uczniowie-powiedział mierząc na z wzrokiem-wiemy że szukają bakugo ale może nie tylko jego... Na tą chwilę wygraną jest utrzymanie  was w bezpieczeństwie.

Nauczyciel po biegu w znanym sobie kierunku....

- oj naprawdę!! Oni tam walczą A my tutaj siedzimy jak jacyś tchórze-mówię naprawdę wkurzony rekin

-uspokój się wreszcie-uderzyłam go w tył głowy

-auuu Naomi?!!-krzyknął trzymając się teraz za tył głowy

-nic z tego nie zrozumiałeś!!! Ile razy trzeba ci powtarzać! Jesteś tak samo uparty jak bakugo-powiedziałam

Chłopak przez chwilę wlepiał we mnie oczy jakby zobaczył ducha... Nie rozumiem tego że celem byliśmy my, ja to zrozumiałam trochę za późno bo zamiast trzymać się z resztą grupy bo chciałam działać na własną rękę i jak to się skończyło... Że musiałam sama wracać do ośrodka, zdziwiłam się wtedy że nie napotkałam żadnego złoczyńcy.

W ciszy czekaliśmy na innych... W tym czasie Błąd King wezwał służby specjalne. Może po 15 minutach zaczęły pojawiać się karetki wozy strażackie nawet policja. Z 40 uczniów pięciu było nieprzytomnych. 11 odniosło mniejsze lub większe obrażenia... 13 wyszło z sytuacji bez szwanku. No i oczywiście jeden został porwany.

A z sześciorga zawodowców, ona jest poważnym stanie z powodu silnych obrażeń głowy.... A druga straciła bardzo dużo krwi i zniknęła. Za to trójka złoczyńców została zatrzymana na miejscu i aresztowana.

I ja za to również byłam badana, skarżyłam się na bardzo duży ból brzucha i mdłości mimo że nie wymiotowałam a raczej nie mogłam. Ratownicy medyczni postanowili przewieźć mnie do szpitala tak na wszelki wypadek.

W szpitalu przebada na mnie No i oczywiście wyzywa na moich rodziców. No i okazało się że w moim brzuchu znajduje się troszeczkę tak tak troszeczkę kryształów które musiały być usunięte bardzo szybko bo mogły rosnąć dalej. Dzięki temu że mój tata był lekarzem operacje załatwili mi zaraz na następny dzień. No wszystko poszło zgodnie z planem.

-Jak się czujesz słoneczko-zapytała mama

-dobrze....

-zachciało ci się bohaterstwa a potem takie sytuacje są-wywodziła a do środka weszła Sakura wraz z moimi braćmi

-siostrzyczko jak się czujesz?-zapytała najmłodsza

-No bywało lepiej-uśmiechnęłam się do pomieszczenia również przyszedł tata

-dostałem właśnie kartę okazało się że już miałaś te kryształy z dobre dwa tygodnie -powiedział tata-całe szczęście że nic się nie stało się poważnego

-wytłumacz mi siostra dlaczego zawsze wasza klasa ma potyczki z złoczyńcami?-zapytał Ruki

-nie pytaj mnie nie wiem skąd mam wiedzieć-powiedziałam marszcząc brwi-najważniejsze że w miarę się dobrze skończyło przynajmniej nie dla wszystkich...

-ponoć porwali jednego chłopaka z twojej klasy-powiedziała mama trzymając mnie za rękę

Ten obóz na który cała klasa wyczekiwała skończył się najgorzej jak potrafił....





Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top