17*
Popędziłam za blondynem, nie chciał dać mi się złapać ale po dłuższej chwili jakoś go dorwałam.
-oj no zaczekaj!-krzyknęłam za nim a ten się odwrócił z nieprzyjemnym wyrazem twarzy
-czego za mną leziesz kretynko?-zapytał niemiło
-wybacz mi jaśnie panie że chciałam omówić plan z tobą i z Midoryią jak będziemy działać przeciwko samemu symbolowi pokoju-powiedziałam udając przejętą jego tonem
-A idź się odczep-powiedział chcąc znowu mi uciec ale szybko zastąpiłam mu drogę
-słuchaj ja też nie jestem zadowolona z tego i naprawdę nie mam zamiaru wnikać dlaczego wy się tak nie lubicie ale uwierz mi chcę zdać i chcę jechać na ten cholerny obóz-powiedziałam krzyżujące ręce
-jak nie chcesz wnikać to po cholerę za mną leziesz!-krzyknął na mnie blondyn-odpierdol się ode mnie idź sobie umawiaj ten plan z tym głupim nerdem a nie ze mną
-jesteś mi to winny!
-nie jestem ci nic winny-powiedział znowu przechodząc koło mnie
-wiesz co żałuję że ci wtedy powiedziałam wszystko co wiem o festiwalu sportowym-powiedziałam a ten się zatrzymał-i teraz też wiedz że gdy będę o czymś wiedzieć ty dowiesz się na samiutkim końcu
Co za kretyn i buc, nie czekając na jego odpowiedź po prostu odeszłam szukając deku może z nim pójdzie trochę łatwiej.....
Znając go pewnie siedziało i oglądał walki więc tam właśnie się udałam i Nie myliłam się był on tam wraz z Uraraką
-znalazłam cię -na co obydwoje się odwrócili w moją stronę -chcialam gadać z Bakugo ale chyba ma to gdzieś
-tak całkowicie wypadło mi z głowy przepraszam-powiedział lekko zmieszany chłopak-niestety będzie ciężko omówić strategię bez niego.
-masz rację ale chociaż sobie pooglądamy walki-powiedziałam No cóż żegnaj obozie...
Wydawało mi się że Uraraka nie była zbytnio zadowolona z mojego towarzystwa ale i tak nie miałam co robić a każdy mógł tutaj przebywać więc po prostu to olałam.
Oglądałam ze skupieniem walkę Kirishimy i Sato... Bardzo się starali oglądałam mu bardzo uważnie śledząc każdy ich ruch słyszałam tylko że dwójka moich towarzyszy ze sobą rozmawia ale nie zwróciłam w ogóle na to uwagi. Przez chwilę nawet słyszałam RecoveryGirl , niestety nie udało i mi się wygrać walki padli ze zmęczenia.
W głośnikach rozległ się głos że niestety ich drużyna poległa i nie zdali....
-i już jestem potrzebna a to dopiero pierwsza walka-powiedziała staruszka odchodząc
-to okropne-powiedziała brązowowłosa-to była nierówna walka...
-ich dary nic nie wskórały- powiedział teraz zielono włosy
Kolejna walka i mieli ją Tokoyami i Tsuyu..... Ich walka była dłuższa niż ich poprzedników mieli bardzo dobrze obmyślony plan.
-bardzo dobrze mi idzie-powiedziała zachwycona brązowooka
-dobrze że z tobą rozmawiają-powiedział uśmiechnięty deku
-bo to jedna z ważniejszych zdolności bohatera-do pomieszczenia z powrotem weszła pielęgniarka-prawdziwy bohater powinien się dogadać z każdym.... Z kim będzie współpracował.
-czyli uczniowie na tym egzaminie muszą zmierzyć się z własnymi słabościami-powiedziałam do staruszki
-dokładnie tak...
-więc nad czym powinni pracować to Tokoyami i asui?-zapytał znowu chłopak-pan ektoplazm nie jest dużym dla nich zagrożeniem
-wręcz przeciwnie jest dla Fumikage Tokoyamiego, spójrzcie-powiedziała znowu kobieta-ma bardzo potężny dar ale zazwyczaj atakuje z daleka Ale z drugiej strony jest słaby w walce z bliska.
I wszystko stało się jasne.... Słuchałam cały czas co oni mówili może faktycznie coś z tego wyniosę i jednak uda nam się zwyciężyć.....
-również mogłoby się wydawać że asui to wzorowa uczennica bez wielu słabych stron... Wspiera swoich sojuszników Ale to nie wszystko... W tym wypadku pomoże im tylko i wyłącznie jej wsparcie emocjonalne.
Było to faktycznie prawdą Tsuyu zawsze miała w sobie taką dziwną aurę dzięki której było zawsze lepiej w otoczeniu..... tylko pomagała ale również robiła bardzo dużo. Udało im się zwyciężyć bo schwytali nauczyciela bardzo się z tego powodu ucieszyłam.
Oglądaliśmy dalsze walki jedne bardziej ciekawe drugie troszeczkę mniej..... I nawet nie wiedziałam kiedy przyszła kolej na nas.
-trzeba iść-powiedział do mnie zielono włosy bardzo cicho żeby ludzie którzy podochodzili tutaj nas nie słyszeli
-nawet mi o tym nie przypominaj-powiedziałam załamana i poszłam razem z nim
Bałam się i stresowałam.... Nie miałam tak nawet przy starciu z zabójcą bohaterów.... Może to też dlatego że mieliśmy walczyć z numerem jeden z największych i najsilniejszych bohaterów. Nie mam pojęcia moja ręka zaczęła się trząść tak jak zawsze mojej siostrze przy atakach paniki. Szybko jednak powstrzymałam trzęsącą się rękę drugą.
Przed bramą stał już bakugo.... I chyba to też mnie z lekka przerażało.
-Drużyna Midoriyi, Bakugo i Naomi egzamin praktyczny gotowi naprzód!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top