14

(Ja jeszcze żyje! Przeczytajcie notkę na dole bo jest dla was misja i nie bijcie za błędy które mogłam przeoczyć)

-Przywieźlibyśmy go po siedemnastej a jutro odebralibyśmy po śniadaniu. Chyba że macie z tatą jakieś plany.- Powiedziałem.

-Nie ma żadnego problemu.- Odparła moja mama, znając ją właśnie uśmiechała się na myśl o zobaczeniu Shino. Szczególnie że ostatni raz widzieli się z dwa tygodnie temu. 

-Dzięki mamuś, to do zobaczenia.- Po usłyszeniu odpowiedzi rozłączyłem się. Napisałem Chanyeolowi wiadomość że moja mama weźmie do siebie Shino, po czym skierowałem się do pokoju chłopca. Zastałem go siedzącego przy biurku. Był na czymś tak skupiony że nawet nie zauważył że wszedłem do pokoju. Podszedłem bliżej i zajrzałem chłopcu przez ramie.

-,,Plan jak szybko zdobyć przyjaciół''- Przeczytałem koślawy napis a chłopiec szybko zarył rączkami kartkę.- Aż tak bardzo stresujesz się pójściem do nowego przedszkola?- Zapytałem. Była już końcówka wakacji co oznaczało dla Shino pójście do nowego przedszkola.- Przecież będziesz razem z Yujim. On napewno się tobą zaopiekuje.- Uśmiechnąłem się.

-Nie chcę kolegować się tylko z Yujim.- Powiedział smutno.

-Skarbie, nie chodzi o to że będziesz kolegował się tylko z Yujim a o to że on pewnie zapozna cię ze swoimi kolegami. Poza tym, zawsze lubiłeś poznawać nowe osoby. Czemu nagle jesteś taki nieśmiały?- Zapytałem.

-Nie wiem.- Burknął.

-Dobra, dam ci już z tym spokój.- Zaśmiałem się i skierowałem do wyjścia z pokoju.- A zapomniałbym. Dzisiaj nocujesz u dziadków, babcia się za tobą stęskniła.- Powiedziałem. Chłopiec od razu szeroko się uśmiechnął. Chcąc zamknąć drzwi do pokoju, przypomniałem sobie jeszcze jedna rzecz.- Pomyliłeś ostatni znak w słowie przyjaciół*. Powiedziałem i niemal natychmiast usłyszałem jak syn zakreśla błędny znak na kartce. Shino był bardzo mądry jak na swój wiek. Z podstawowymi znakami nie miał większych problemów. Oczywiście były one jeszcze koślawe i czasami mylił znaki takie jak o i a** ale to jak na dziecko w jego wieku były naprawdę małe błędy.

Będąc na dole stwierdziłem że mógłbym przygotować dla siebie i Shino koktajl owocowy. Chanyeol był aktualnie na planie a Kyungsoo i Jongin wyjechali przez co strasznie się mi się nudziło. Miałem dość siedzenia przed telewizorem albo przeglądania internetu, szczególnie że kiedy Chanyeol był w pobliżu zabraniał mi robić wymagających rzeczy. Oczywiście jest to całkiem słodkie ale dla niego wymagająca rzecz to też zrobienie obiadu. Cały czas przypominam mu że nie jestem pierwszy raz w ciąży i nie musi się o mnie aż tak martwić ale on całkowicie to ignoruje. 

Przygotowane owoce włożyłem do blendera i włączyłem urządzenie. Gdy napój był już gotowy nalałem go do szklanek i włożyłem słomki. Wziąłem szklanki i poszedłem do Shino dać mailu jeden.

Tym razem chłopiec siedział na łóżku z tabletem w rączkach. Spojrzał na mnie ale niemal odrazu wrócił wzrokiem na ekran urządzenia. Zirytowany zachowaniem syna postawiłem szklanki na biurku po czym zabrałem tableta z rąk dziecka.

-Chyba powiedziałem Ci że na dzisiaj koniec z tabletem.- powiedziałem trzymając urządzenie. Chłopiec westchnął siadając prosto i patrząc na mnie.

-Ale mamo. Nudzę się, Yuji pojechał, kot się schował i nie chce się bawić a tata jest w pracy.- Naburmuszył się.- Proszę, mogę jeszcze pograć?- Zapytał wyciągając ręce.

-Shino, nie możesz ciągle tylko grać. Weźmiesz tableta do babci i tam sobie pograsz, teraz możesz zejść na dół i pobawić się w ogrodzie póki jest jeszcze ciepło.- Powiedziałem.

-Mogę popływać w basenie?- Zapytał.

-W tym płytszym. Nie wpuszczę cię samego do tego głębokiego.- Odparłem biorąc łyka napoju. Chłopiec przystał na moją propozycję i wręcz pobiegł do szafy wyciągając z niej kąpielówki.- Pójdę już na dół. Mam też koktajl dla ciebie.- Powiedziałem wychodząc z pokoju uprzednio zabierając szklanki.

Czas do powrotu Chanyeola spędziliśmy w ogrodzie. Ja lekko bujałem się na dużej huśtawce czytając przy tym książkę a Shino bawił się w basenie. Chanyeol dołączył do nas razem z makaronem który kupił w drodze do domu. Wiedziałem że znacznie zdrowsze byłoby zjedzenie obiadu przygotowanego w domu ale zarówno ja jak i moje dwoje dzieci mieliśmy ochotę na makaron który sprzedawali niedaleko naszego domu. Oczywiście nie obeszło się bez narzekania mężczyzny ale jakoś niespecjalnie mnie to interesowało.

Po piętnastej zacząłem pomagać Shino w pakowaniu. Chłopiec pakował zabawki, gry i oczywiście swojego tableta ale zapomniał o takich rzeczach jak piżama, czyste ubranie na jutro czy chociażby ładowarka do jego ukochanego urządzenia. Doskonale wiedziałem że Chanyeol nie powinien mu tego kupować bo nie chciałem by cały swój wolny czas spędzał na graniu w gry. Kiedy mieszkaliśmy z moimi rodzicami dawałem mu pograć na komputerze lub telefonie ale miał określony czas z góry, a teraz wystarczyło zostawić go samego a on niemal natychmiast sięgał po urządzenie.

Po spakowaniu chłopca sam zacząłem się ogarniać gdyż nie mogłem pójść do eleganckiej restauracji w byle jakich ubraniach i nie ułożonych włosach. Skusiłem się nawet na nałożenie eyelinera czego już dawno nie robiłem. Na końcu jeszcze raz poprawiłem włosy i psiknąłem się perfumami które ostatnio kupił mi Chanyeol.

Droga do moich rodziców minęła bardzo szybko i przyjemnie. Razem z Chanem zdecydowaliśmy się pojechać okrężną droga by uniknąć korków, które były codziennością w Tokio. Przez całą drogę Shino opowiadał nam o jakieś nowej zabawce której reklamę zobaczył w telewizji. Doskonale zdawałem sobie sprawę że chciał namówić nas na kupno oraz że portfel Chanyeola zapewne już się otworzył z chęcią natychmiastowego pojechali do sklepu z zabawkami. Jednak oboje wiedzieli że nie zgodzę się na kolejną zabawkę gdyż Shino dostał w tym miesiącu więcej zabawek niż powinien a one wszystkie walały się po podłodze.

Gdy dojechaliśmy chłopiec nie czekając na nas pobiegł i zapukał do drzwi które otworzyła moja mama od. Razu biorąc chłopca w ramiona, następnie przytulił mnie i podała Chanowi rękę. Mimo wszystko nie przełamała się do niego w stu procentach jednak widziałem że docenia starania mężczyzny.

-Więc, z jakiej okazji zabierasz mnie na kolacje?- zapytałem gdy ponownie weszliśmy do samochodu.

-Już Ci mówiłem. Dawno nie byliśmy na randce.- Odpowiedział Chanyeol i odpalił samochód.- Poza tym niedługo będziemy kończyć nagrywanie a pod koniec zawsze jest najwięcej pracy i będziemy się widzieć znacznie rzadziej.- Dodał po chwili.

-Mam nadzieję że jak będę się zbliżał do porodu nie będziesz aż tyle pracował- zaśmiałem się.

-Oczywiście. Nie mogę przegapić narodzin swojego dziecka. Jedne już przegapiłem i okropnie żałuję. - Odparł kładąc jedna dłoń na moim udzie. Uśmiechnąłem się czule i załączyłem nasze dłonie wyglądają za okno. Reszta drogi minęła w ciszy która była przerwana jedynie muzyka z radia.

-Jesteśmy. - Powiedział Chanyeol pakujące samochód. Odpisałem pas i wysiadłem z pojazdu czekając na bruneta. Mężczyzna zamknął samochód i podszedł łapać mnie za rękę. Restauracja do której weszliśmy była tą samą do której Yeol zabrał mnie na naszą pierwsza randkę po tych kilku latach. Była bardzo elegancka i droga przez co czułem się niepewnie. Była utrzymana w kolorach bieli, ecru i czarnych dodatkach. Było w niej też pełno kwiatów oraz obrazów i rzeźb. Chanyeol poprosił o zamówiony stolik a starszy mężczyzna zaprowadził nas do niego. Mieliśmy miejsce przy wielkim oknie zupełnie tak jak na naszej pierwszej randce.

-Proszę menu- Powiedziała niska Azjatka kładąc przed nami dwie karty. Park podziękował na co ta uklonila się lekko i odeszła do innych stolików. Nie mogłem zdecydować się co powinienem zamówić gdyż wszystkie potrawy brzmiały niesamowicie pysznie przez co miałem ochotę spróbować każdej z nich. Ostatecznie zdecydowałem się na ryż z jakimś sosem którego nazwy nie potrafię wmówić ale na szczęście to Chanyeol składał zamówienie więc nie musiałem się o to martwić. Zamówienie odebrała ta sama kelnerka która zostawiła nam menu informując przy tym ile mniej więcej czasu musimy poczekać.

-Baekhyun, ja um, myślałem o czymś ostatnio.- Zaczął nieśmiało Chanyeol. Spojrzałem na mężczyznę który patrzył prosto na mnie z delikatnie różowymi policzkami.

-O co chodzi?- Przechyliłem lekko głowę przyglądając się jak brunet sięga po coś do kieszeni czarnej marynarki. Gdy wyciągnął coś czego szukał i schował w zamkniętej pięści wstał z krzesła by klęknąć przede mną na jednym kolanie. - Ch-Chanyeol?

-Wiem że to może za szybko ale mieszkamy razem, mamy dwójkę dzieci a ja naprawdę bardzo cię kocham i chciałbym być z wami już na zawsze. Dlatego Baekhyun, chciałbyś zostać moim mężem?- Zapytał otwierając małe pudełko pokazując tym samym piękny pierścionek. Przyłożyłem ręce do ust i pokiwałem głową nie mogąc wydusić z siebie ani słowa. Łzy szczęścia zaczęły płynąć po moich policzkach zapewne rozmazując mój makijaż gdy Park nakładał na mój palec serdeczny pierścionek.

Ten wieczór był jak sen a ja zdecydowanie nie chciałem aby się skończył.

***

Co do błędu Shino to znak chi oraz sa sa bardzo podobne i to właśnie je pomylił :)

Um, siemanko? Rozdział jest pewnie niedokładnie sprawdzony ale mam dość tego że nic tu nie publikuje :') Zdecydowanie powinnam nauczyć się rzetelności. Możecie zostawić mi mnóstwo miłości w komentarzach bo lubię je czytać 😘 Jam się nudzi i możecie też wpaść na mojego instagrama ___oli_wia___ 😂

Jest też mala sprawa :) Imię dla dziecka Chanbaeków 😚 Piszcie w komentarzach imię dla chłopca i dziewczynki bo naprawdę nie lubię wymyślać imion XD

Widzimy się w następnym rozdziale który mam nadzieję że nie będzie za 4 miesiące 😘

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top