04

Baekhyun

Siedziałem z kawiarni i czekałem na Chanyeola. Napisał mi na Facebooku że chce się spotkać i wyjaśnić ten pocałunek. Zgodziłem się tylko ze względu na to iż miałem nadzieję że w końcu się odczepi.

Gdy Park pojawił się w umówionym miejscu rzuciłem tylko zwykłe cześć na co odpowiedział mi tym samym lecz z uśmiechem.

-Dobra Chanyeol. Miejmy to już za sobą.- powiedziałem znudzony.

-Właściwie to chciałem iść z tobą jeszcze do kina. Co ty na to?- Powiedział a ja już wtedy zorientowałem się że to spotkanie nie miało na celu wyjaśnienia pocałunku a przychodząc tu wcale nie sprawie że się odwali. Wręcz przeciwnie, przeze mnie będzie jeszcze gorzej.

-Nie. Mów co masz mówić i wychodzę.- powiedziałem mając nadzieję że może jednak się mylę i naprawdę dostanę wytłumaczenie jego zachowania.

-Niech będzie.- westchnął- Baekhyun mógłbyś na mnie spojrzeć.- powiedział gdy cały czas odwracałem wzrok.

-Gadaj już- powiedziałem opryskliwie

-Baekhyun dlaczego nie chcesz dać mi szansy? Kocham cię, jak mam ci to udowodnić?- zapytał

-Dziwisz mi się? Chanyeol, zostawiłeś mnie samego w ciąży. Czy ty naprawdę myślisz że tak po prostu ci wybaczę? Nie za dużo wymagasz?

-Shino powinien mieć dwoje rodziców.

-Naprawdę Chanyeol? Tekst z serialu?- zaszydziłem.

-Muszę cię jakoś przekonać żebyś do mnie wrócił- zaśmiał się mimo że mi wcale nie było do śmiechu.

-To spotkanie nie ma sensu. Po prostu daj nam spokój.- powiedziałem wstając z krzesła ale Park złapał mnie za nadgarstek i posadził z powrotem. Między nami panowała niezręczna cisza przerywana szelestem kartek z menu.

-Czy mogę przyjąć zamówienie?- zapytała niska dziewczyna pracująca jako kelnerka. Miała na sobie białą koszulę której trzy górne guziki były odpięte a obok nich miała plakietkę z imieniem. Jej włosy były rozpuszczone i muszę przyznać że była całkiem ładna.

-Dla mnie latte i szarlotka a dla ciebie Baekkie?- zapytał zdrabniając moje imię ale jakoś specjalnie się tym nie przejąłem.

-To samo.- odpowiedziałem od niechcenia gdyż dziewczyna była zbyt zajęta gapieniem się na Parka.

Gdy zapisała na kartce nasze zamówienie odeszła kręcąc biodrami chyba mając nadzieję że Chanyeol gapi się na jej tyłek. Niestety tak nie było bo wzrok bruneta był utkwiony w mojej osobie.

-Podrywała Cię- powiedziałem.- Nie możesz jej poderwać tylko uparłeś się na mnie.

-Są dwa powody. Po pierwsze, jestem gejem. A po drugie nie chce się spotykać z nikim innym poza tobą.- postanowiłem nie komentować tej wypowiedzi w żaden sposób i po prostu poczekać na to ciasto.

-Proszę- usłyszeliśmy kobiecy głos który przerwał krępującą ciszę.- spojrzałem w stronę kelnerki która postawiła przede mną zamówienie a następnie pochyliła się przed Chanyeolem prezentując pokaźnych rozmiarów biust. Widać że mężczyzna czuł się zakłopotany kiedy ta zaczęła z nim flirtować. Na nasz stolik dała mała karteczka prawdopodobnie z numerem telefonu.

-Zadzwonisz?- zapytałem

-Nie.- powiedział- A co? Zazdrosny?

-O ciebie? Nigdy.- powiedziałem mimo że w środku miałem ochotę wywalić te mała jebaną kartkę. Od tego czasu rozmowa w miarę się kleiła. Sam nie wiem dlaczego zacząłem starać się podtrzymać rozmowę, czy było to spowodowane ciekawym tematem czy tym ze namolna kelnerka cały czas wybierała trasę przy naszym stoliku. Ja rozumiem że w kawiarni siedzi gwiazda filmowa ale czy nie może robić zdjęć z daleka jak inni? Gdy kolejny raz kręciła biodrami przechodząc przy naszym stoliku Park nie wytrzymał.

-Przepraszam?- zwrócił się do dziewczyny którą od razu się odwróciła i zagryzła wargę. Japierdole dziewczyno, nie jesteś seksowna.

-Tak?- zapytała robiąc, tak mi się wydaję seksowną pozę ale na prawdę wyglądała komicznie.

-Mogłabyś przestać cały czas przechodzić przy naszym stoliku? Jesteśmy tak jakby na randce i tak jakby nam przeszkadzasz.- powiedział a dziewczyna zrobiła się czerwona, sam nie wiem czy z zażenowania czy złości. Odwróciła się i odeszła dumnym krokiem rzucając ciche "pieprzone pedały".

-Randka?- zapytałem.

-Oczywiście. A teraz jedz i idziemy do kina.- zarządził.

-Nie zgadzałem się.

-Nie masz nic do gadania- odparł puszczając mi oczko.

Resztę wieczoru spędziliśmy dość miło bo w końcu zgodziłem się na wyjście do kina przez co brunet przestał być tak bardzo namolny. Chanyeol wcale nie starał się być dyskretny w okazywaniu uczuć. Otwarcie brał mnie za rękę, obejmował w tali. Ludzie gapili się na nas i robili zdjęcia no bo w końcu idę z gwiazdą filmową za rękę jakbyśmy byli parą. A nią nie jesteśmy.

Film był okej. Rewelacji żadnej ale specjalnie zły też nie był. Byłem wdzięczny temu idiocie że nie wybrał żadnego filmu ze swoim udziałem. Niestety przez połowę seansu musiałem zrzuciac z siebie łapy Chanyeola który za wszelka cenę nie chciał odpuścić i uporczywie łapał mnie za rękę czy obejmował ramieniem. Po filmie Prak nareszcie odwiózł mnie do domu gdyż mimo wszystko nie widziało mi się wracać po ciemku. To spotkanie było dłuższe niż chciałem.

-Dzięki za dzisiaj.- powiedział gdy odpinałem pas.

-Spoko. Nie było najgorzej.

-Zapijesz mnie jeśli cię pocałuje?

-Policzek i nic więcej.- zaśmiałem się gdyż powiedziałem to w formie żartu ale on wziął to na poważnie i dosłownie po chwili czułem jego usta na swoim policzku. Szybko się z nim pożegnałem i poszedłem w stronę drzwi. Samochód Chanyeola odjechał dopiero wtedy gdy ja wszedłem do domu.

-Gdzie ty byłeś?!- Usłyszałem głos mamy podczas gdy zdejmowałem buty.

-Na spotkaniu.- odparłem wymijająco.- Gdzie Shino?- zapytałem chcąc zmienić temat.

-Śpi. Baekhyun wychodziłeś o osiemnastej i wtedy mówiłeś że pojawisz się najpóźniej o dziewiętnastej kiedy jest prawie dwudziesta druga!

-Przedłużyło się. Poza tym jestem dorosły i nie muszę Cię pytać o pozwolenie. Idę spać. Dobranoc.- powiedziałem i udałem się najpierw do pokoju synka by sprawdzić czy na pewno śpi gdyż nie raz udawał że śpi a gdy trzeba było wstać okazywało się że kładł się grubo po północy (Shino to ja lol xD). Dopiero gdy upewniłem się że chłopiec śpi udałem się pod prysznic a następnie poszedłem spać.

***

Zaczynamy maraton! Nie mam pojęcia w jakim odstępie czasowym będą pojawiać się rozdziały ale będą prawdopodobnie cztery :))

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top