Rozdział XVI - pytania i nieznane odpowiedzi
- Widzisz? Wciśnij ten klawisz. A przesuwając to, regulujesz strzał. Wszystko jasne? - Aurelia instruowała Finn'a. Co, jak co, ale strzelać w tym najwyższym porządku mu nie kazali.
- Jasne. Dzięki. - powiedział czarnoskóry, zafascynowany mechanizmem. Rey pokręciła głową, następnie jednak skupiając się na wypatrywaniu.
Jeżeli w ogóle można nazwać to chwilą, to dłuższą chwilę lecieli w ciszy, ale nie była ona niezręczna, ponieważ każde z nich było skupione na rozglądaniu się dookoła.
- To - Finn zaczął rozmowę - co się tu sprowadziło? Czemu akurat do ruchu oporu?
- Finn, możesz być cicho?!
- A co ty taka nerwowa?
- Ja - nerwowa? Jestem Jedi, nie rebeliantem.
- Rebelianci to wprost oazy spokoju, rozumiesz?
- Na pewno nie bardziej od Jedi. Słuchaj, Skończmy tą głupią rozmowę, dobra?
Finn zamilkł. Aurelia odetchnęła, jednak nie długo miała trwać ta piękna a cisza. Finn znowu zaczął ją zagadywać. I tak przez cały czas. Aż nie dolecieli. Aurelia miała go już serdecznie dosyć. Cały czas by tylko rozmawiał, nie mógł się po prostu skupić?
&&&
- Dobra, tu się rozstaniemy - Aurelia wsłuchiwała się w słowa Poe - Rey przepada tę strefę bazy - pilot pokazał wskaźnikiem na mapę starkiller'a. - Tą częścią zajmie się Finn. Dwie ostatnie... niestety są zbyt niebezpieczne, aby puścić tam was. Generał kazał mi pójść tędy, a do kolejnej strefy wysłać... Aurelię. Zgodziłem się niechętnie.
- Nie panikuj, nic sobie nie zrobię. - dziewczyna miała grymas na twarzy - Kiedy nasza misja się skończy?
- Kiedy tylko znajdziemy wypisane informacje - Tu Poe pokazał na listę wykonaną starannie przez Lando. - każdy z nas musi napisać odpowiedź na każde pytanie, w tej samej linijce, co nasze zagadki. Dodatkowo niżej trzeba będzie zapisać, skąd się dowiedziało odpowiedzi. Potrzebujemy zwłaszcza wiedzieć, gdzie znajduje sie baza awaryjna.
- Baza awaryjna? To oni mają coś takiego? - Rey była wyraźnie zdziwiona.
- A jak myślisz? - w tej samej sekundzie rozległ się głos Poe i Aurelii. - Ty pierwsza - uciszył się Poe.
- Te ich bazy były niszczone przez rebeliantów kilka razy. Tamta, którą zniszczyliście ostatnio jako jedyna była ukończona. Doskonale pamiętam ich strach, kiedy baza zostawała zepsuwana. Na szczęście jacyś szturmowcy transportowali też więźniów.
- Dokładnie. Musimy więc dowiedzieć się, w których punktach działają, aby nie mieli się gdzie ukryć kiedy wysadzimy tylko jedną z nich. Trzeba zniszczyć wszystkie bazy za jednym zamachem - trzy ostatnie słowa Dameron podkreślił.
- Dobra. Wszystko jasne. Jeżeli coś by się działo - wzywajmy się nawzajem. - znajdujemy odpowiedź na pytanie i wracamy do statku. Niech moc będzie z wami.
&&&
Mistrzyni jednak nie ma serca. Lilianna dopiero co zdążyła się pożywić, a już została wezwana na trening.
- Mogłaś przyjść szybciej! Stoję tu i czekam, a czas się marnuje! Jeszcze mało ci odpoczynku?!
- Wybacz mistrzyni. - Zabrzmiał lekko tubalny, młody kobiecy głos.
- Nie będę ci nic wybaczać, nie zasłużyłaś sobie na to. No co?! Czego jeszcze nie biegasz?
Lilianna wystartowała. Droidy treningowe zostały poprzecinane w ułamku sekundy. Kiedy wszystkie worki treningowe były już tylko strzępami, Maude wyszła z sali. Trzeba sobie radzić.
- Witaj mistrzyni. - powiedział trwożnie jeden ze szturmowców i jak najszybciej poszedł.
- Czekaj... - powiedziała Maude troszkę łagodniejszym tonem. - Nie chciałbyś może... ujrzeć potęgi? - powiedziała przecinając mieczem świetlnym jego zbroję, dotykając jego skóry. Szturmowiec zasyczał z bólu. Tak, Maude potrafiła w sobie kogoś rozkochać i, niestety, robiła to za często.
- Ja... spieszę się. Snoke mnie wzywał.
- No chodź... tylko na chwilę.
- Dobrze. - przełknął ślinę, wypowiadając samobójcze słowa.
- To świetnie - krzyknęła kobieta po czym zrzuciła że szturmowca jego zbroję. Okazał się być on niskim i niepozornym młodym blondynem. Kobieta złapała go za rękę a następnie pociągnęła zadowolonego chłopaka w stronę sali treningowej.
- Lilianno.... zabij go. Musisz dowieść tego, że nie cofniesz się przed niczym. - Chłopak spojrzał na nią z przestrachem. Spodziewał się raczej niewinnego flirtu. Lilianna zawahała się. - No co tak stoisz?! Do dzieła!
Dziewczyna wykonała kilka szybkich zamachnięć, przecinając mieczem jego brzuch, ręce oraz nogi na kilka kawałków. Chłopak padł nieżywy na ziemię.
Padawanka spojrzała na to, co zrobiła z przestrachem.
- No co się tak gapisz! Teraz sama idź na korytarz pozabijać kilku! To tylko trening!
I Lilianna poszła. Zabijać. Bo to tylko trening.
...
Aurelia z szybu wentylacyjnego przyglądała się budowniczym. Bez wątpienia nie byli dobrze traktowani w najwyższym porządku. Pracowali raczej niechętnie; mieli pewność, że przywódca nie patrzy.
Dziewczyna wyłączyła na chwilę słuchawkę komunikatora, aby lepiej ich słyszeć. Do jej uszu - ledwo, ledwo - doleciały urywki rozmowy.
- A gdyby tak... zbuntować się?
- No co ty? Wiesz, co by nas czekało?
- Wolność! Nareszcie moglibyśmy wrócić do naszych rodzin, nie musielibyśmy budować!
- Tak, ale to byłoby niemożliwe. Przywódca ma zakon Ren i inne jednostki.
- Szturmowców też nie traktuje za dobrze. A gdyby tak połączyć swoje siły? - tutaj zapadła głucha cisza. Aurelia szybko przedostała się do miejsca, w którym był następny otwór w szybie wentylacyjnym - nie mogła nic stracić z tej rozmowy.
- To się może udać. Szybko, przekaż tę propozycję budowniczym innych punktów najwyższego porządku - Czy Aurelia dobrze słyszy? Tak, nawet bardzo. Oni planują strajk! Dziewczyna przystawiła ucho do szybu wentylacyjnego. Usłyszała sygnał połączenia. Krótką rozmowę - i koniec połączenia. Te same dźwięki następujące po sobie powtórzyły się jeszcze dwa razy - a więc poza tą bazą są jeszcze trzy takie ośrodki. To dlatego niszczenie jednej bazy nigdy nie było rozwiązaniem dla ruchu oporu - niszczyli tylko czwartą część wojska i broni ruchu oporu. A nawet nie, ponieważ większość zaewakuowano do innych baz.
Na kartce od Poe przy pytaniu : "Ile baz ruchu oporu jest?" Aurelia napisała, literami : "cztery".
Pod pytaniem zobaczyła jeszcze jedna rubrykę.
"Wniosek? "
Dziewczyna zastanowiła się.
"Wysyłanie wiadomości do innych baz. Trzy sygnały" .
Spojrzała na pytania zapisane na kartce. Trochę jeszcze jej zostało. Poszła szybem wentylacyjnym dalej.
&&&
Rey przeszła szybem wentylacyjnym. Nie była w dopiero budowanej części bazy, jej przydzielono tą zbudowaną, ale także niebezpieczną - znajdowała się w samym sercu. Tutaj każdy mógł usłyszeć jej ruch, a członkowie ruchu oporu często zaglądali do szybu. Dziewczyna cały czas poruszała się cicho, każdy krok stawiała wolno. Nagle coś zaskrzypiało. Rey spojrzała za siebie z przestrachem. Ktoś zatrzasnął za sobą drzwiczki od szybu. O co tutaj chodzi? Dziewczyna szybciej skręciła w inny tunel. Jeżeli można to nazwać tunelem.
Kiedy dalej się przeciskała, usłyszała rozmowę generałów.
- Jasne. Wyślę informacje do wszystkich - szmer. Rey nie usłyszała kontynuacji rozmowy.
- Do wszystkiego czego ? - szepnęła.
Za chwilę jednak szmer ustał i głos rozległ się na nowo.
- Słucham? Ach tak, rozumiem. Czyli, jak wcześniej mówiłem, wyślę wiadomości do naszej zapasowej bazy. Jedynej - na to słowo postawił szczególny nacisk.
"Ile jest baz?"
"Dwie"
"Wniosek?"
"(Przerwana szmerem i wiadomością od służącego generała) rozmowa"
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top