8. Don't forget that you're mine
Po kilku godzinach prawie wróciłam do dawnej formy. Nie było idealnie, ale Nick mówił, że będzie jeszcze lepiej. W końcu miałam siłę i rozejrzałam się trochę po domu Nick'a. Była tam sypialnia, łazienka i duży salon. Wzięłam prysznic, bo od kilku dni się nie myłam, gdyż co chwilę byłam nieprzytomna.
Wychodząc z łazienki usłyszałam kłótnię. Udałam się do salonu.
- Nie zgadzam się! - krzyczał Dorian.
- Niech zadecyduje ona - prychnął Nick.
- O wilku mowa - powiedział niezadowolony Dorian.
- O co chodzi? - spytałam zmęczona ich ciągłymi sprzeczkami.
- Bloss, chcę, żebyś poszła ze mną na zakupy. Trzeba coś kupić dwójce twoim przyjaciół, a ja się nie znam co wy tam jecie, a ty wiesz i tylko z tobą mogę się pokazać, bo jesteś wampirem - wyrecytował Nick. Bloss? Wzdrygnęłam się na słowo ,,wampir", jeszcze do niego nie przywykłam.
-Nooo mogę iść - zdecydowałam.
Mój chłopak posłał mi groźne spojrzenie.
- Niedosyć, że tam - wskazał okno - jest niebezpiecznie, to jeszcze mam cię puścić z tym idiotą?!
- Daj spokój - powiedziałam bezuczuciowo.
- Daj spokój?! A jak ten świr znowu przyssa się do twojej szyi i...
- Jeżeli mogę się wtrącić - odchrząknął Nick - Drugi raz na pewno nie wypiję jej krwi, bo to byłoby niestosowne! Do takich sytuacji między wampirami dochodzi tylko... noo... ehm.
Nie musiał dokańczać, bo zrozumieliśmy o co mu chodziło.
- A jak napadnie was jakiś wilkołak?! - Dorianowi już odwalało.
- Wyluzuj - warknął Nick.
- Od kiedy stałeś się taki opiekuńczy?! Uspokój się! - krzyczałam. On był o mnie zazdrosny. Teraz to sobie uświadomiłam.
- Moglibyście tak nie krzyczeć i w końcu iść po te jedzenie? - do pokoju weszła Alice.
- Idziesz? - spytał Nick w moich myślach i spojrzał na mnie.
- Tak - odpowiedziałam mu i bez słowa wyszliśmy z budynku.
- Przepraszam za Doriana, zwykle się tak nie zachowuje - zaczęłam rozmowę.
- Już przyzwyczaiłem się do kłótni z nim.
Nick szedł pierwszy, a ja tuż za nim. Szliśmy piaskową drogą, a do okoła nas były drzewa i kilka domów.
- Gdy będziemy w tłumie i chciałabyś mi przekazać coś nie do końca związanego z naszym światem to powiedz mi to myślach, okej? - odwrócił się do mnie.
- Okej.
Chłopak się uśmiechnął.
- Wiesz, że od teraz jestem twoim obrońcą? - spytał - Tak właściwie to należysz do mnie.
- Coo? - byłam zdezorientowana.
- To ja dałem ci nowe życie, więc jesteś moją wampirzycą - przysunął się do mnie na krok, a ja na krok odsunęłam się od niego.
- Często trafiają tu ludzie z naszego świata? - starałam się zmienić temat.
- Chyba tak, ale jesteście pierwszymi, których widzę, bo władze ich łapią i zabijają.
Przeszedł mnie dreszcz.
- Mieszkasz sam? - znów starałam się zmienić temat.
- Tak.
- A gdzie są twoi rodzice?
- Nie żyją.
- Przykro mi - było mi głupio, że zadałam takie pytanie.
- Nie potrzebnie - wzruszył ramionami.
Wyszliśmy na chodnik zapełniony ludźmi. Nick ujął mnie za dłoń, a ja ją szybko zabrałam. Spojrzał na mnie groźnie.
- Nie zapominaj, że jesteś moja - powiedział.
- A co ma do tego trzymanie za ręce?!
- Bo jesteś moją wampirzycą.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top