29. I'm sorry, Bloss
Najpierw usłyszałam jakiś trzask, a później, jakby coś się zawaliło. Pomyślałam, że mam wyjątkowo głupi sen, ale chwilę później poczułam ciepło bijące od ciała Nick'a- ja nie spałam. Prawie równocześnie otworzyliśmy oczy i spojrzeliśmy ze zdziwieniem na siebie. Nick otrząsnął się.
- Przyszli po mnie - powiedział żałośnie.
Odruchowo złapałam go za koszulkę, nie zdolna, by cokolwiek powiedzieć, a Nick wpił się w moje usta tak, że zabrakło mi tchu.
- Uciekaj... - przekazał mi.
Siedziałam na łóżku z otwartą buzią, niedowierzając.
Nick szybko wstał, podniósł mnie i popchnął w stronę łazienki. Ukryłam się za drzwiami, dotknęłam jego gorącego policzka, gdy na piętro wbiegli jacyś faceci. Momentalnie przeszedł mnie dreszcz. Uśmiechali się złowrogo, patrząc na Nick'a jak na obiad. Początkowo mojego chłopaka zamurowało, ale po kilku sekundach rzucił się z pięściami na pierwszego z nich, a drugiego próbował rzucić na tego pierwszego. Miał kilka sekund przewagi, ale nie zdążył nawet się ruszyć, gdy po schodach wbiegła kolejna dwójka. Jęknęłam w duchu. Nick trochę zasapany próbował ich kopać i bić pięściami, ale szło mu to dosyć opornie, dawno nie pił krwi. Faceci cofali go w tył, czyli w moją stronę. Gorączkowo myślałam co teraz zrobić. Czułam, jak pot spływa mi po plecach.
- Co teraz...? - pisnęłam.
Nick próbował jeszcze obkładać pięściami jednego z nich, ale byli silniejsi i mieli przewagę liczebną.
- Przepraszam, Bloss...
Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale po chwili poczułam znajomy chłód. Włosy wpadły mi do ust i do oczu, a korytarz oświetlił się jasnoniebieską poświatą. Otworzył portal!
- Nick! Co ty robisz?!
- Przepraszam - niemal szlochał.
Dziura była coraz większa i podmuch także coraz bardziej się zwiększał. Faceci odsunęli się trochę od Nick'a, ale nie daleko, dobrze wiedzieli, co on robi. Miałam go już nigdy więcej nie zobaczyć? Nie ma takiej opcji!
Szybko wyciągnęłam dłoń zza drzwi i chwyciłam go za koszulkę. Zniknelismy razem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top