25. I despite this looking at him, I felt desire.
Świtało. Trzymając się za ręce szliśmy parkiem, zmierzając w stronę mojego domu. Położyłam głowę na ramieniu Nick'a i rozkoszowałam się jego zapachem. Nic nie mówiliśmy, nie było takiej potrzeby.
- Może... chodźmy trochę szybciej - powiedział nerwowo Nick.
Zmartwiłam się.
-Jasne, to niedaleko - powiedziałam również nerwowo, przyspieszając kroku.
Byliśmy już kilka przecznic od mojego domu. Byliśmy pewni, że nic już się nie wydarzy, gdy ni z tąd ni zowąd przed nami wyrosła z ziemii trójka facetów. Pierwszy z nich doskoczył do mnie i wykręcił mi ręce do tyłu.
-Ała! - wrzasnęłam szarpiąc się.
Próbowałam go kopnąć, ale facet był silniejszy.
- Nick... - wyszeptałam błagalnie do niego w myślach.
Chłopak nie zdążył zareagować, gdy pozostała dwójka była już przy nim.
- Nieee! - krzyczałam, gdy mój oprawca zakrył mi usta dłonią w rękawiczce.
Zaczęłam się jeszcze bardziej szarpać i wyrywać, ale facet tylko jeszcze bardziej wykręcił mi ręce. Popłakałam się z bólu. Chwilę później zobaczyłam Nick'a wyszarpującego się dwóm facetom. Zrobił wykop i jeden z nich poleciał na bok. Wolną już teraz jedną ręką uderzył pozostałego faceta i na dokładkę zaczął go kopać po nogach. Zyskał kilka sekund przewagi i podbiegł do mnie. Uderzył gościa, który mnie trzymał, a ja wykorzystałam sytuację i wyciągnęłam dłonie z jego uścisku. Pierwszy facet już szedł w naszą stronę, ale uderzyliśmy go obydwoje jednocześnie. Zaczęłam rozmasowywać obolałe ręce. Nick chwycił mnie za dłoń i zaczął szybko biec ciągnąc mnie za sobą.
- Którędy?
- Do końca prosto, potem w ulicę na prawo i od razu w lewo - kierowałam go.
Kilka minut później znaleźliśmy się pod moim domem. Podczas, gdy ja drżącą ręką odkluczałam drzwi, Nick rozglądał się, czy ktoś za nami nie przyszedł. Pospiesznie weszliśmy do środka i zakluczyłam zamek na dwa razy. Ciężko dysząc spojrzałam na własne odbicie w lustrze. Niedosyć, że byłam już brudna, to teraz miałam jeszcze siniaki i odarcia. Nick dodatkowo miał jeszcze rozcięcie na policzku. Był brudny, rozczochrany, zmęczony i poobijany, a ja mimo to patrząc na niego czułam pożądanie. Pocałowaliśmy się lekko.
- Idziemy pod prysznic? - zaproponowałam niskim głosem.
- Razem? - spytał jakby nie dowierzając.
- Czemu nie!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top