10. I try
Moi przyjaciele w końcu poszli spać, a ja ni jak nie czułam się senna. Teraz już nie potrzebowałam zbyt dużo snu. Byłam właśnie w kuchni i zaparzałam sobie herbatę (na którą swoją drogą nie miałam apetytu, ale robiłam to z przyzwyczajenia). Usiadłam przy stole i znudzona zaczęłam wyławiać torebkę herbaty z kubka.
- Hej - usłyszałam za sobą głos Nick'a.
- Cześć - odpowiedziałam bez entuzjazmu.
- Rozchmurz się - uśmiechnął się.
- Nie mam powodów - mieszałam łyżeczką cukier.
Nick usiadł na przeciwko mnie i nakrył moją dłoń swoją.
- Co ty robisz? - syknęłam.
- Nic - odpowiedział spokojnie.
Posłałam mu groźne spojrzenie i wyszarpnęłam moją rękę.
- Moja wampirzyco - przekazał mi w myślach.
- Nie mów tak do mnie - niemal krzyknęłam.
- Spokojnie - posłał mi figlarny uśmiech.
Popiłam łyk herbaty, a między nami zapadła cisza i mierzyliśmy się tylko wzrokiem.
- Twoja krew była taka dobra... - zaczął, a mnie zrobiło się słabo.
- Przestań - wykrztusiłam i wstałam od stołu.
Nick chwilę później też wstał.
- No weź...
Wyszłam z kuchni i udałam się do salonu. Usiadłam na kanapie, a chwilę później Nick wszedł do pokoju.
- Przestań za mną łazić - warknęłam pokazując zęby.
- Oho, teraz pokazujesz swoje prawdziwe oblicze - usiadł obok mnie - to mi się podoba.
- Ty w ogóle robisz coś, żeby nas odesłać z powrotem? - spytałam żałośnie.
- Staram się.
- Jakoś nie widać! - krzyknęłam zdesperowana.
- To nie jest takie łatwe jak ci się wydaje! Najprościej byłoby tam pójść z całą waszą trójką, ale nie chcę ryzykować.
Kiwnęłam głową, po czym westchnęłam. Nick położył mi dłoń na udzie, ale zaraz strzepnęłam jego rękę.
- Nie przeginaj.
- Skarbie, należysz do mnie, ja się tobą zaopiekuję - zaakcentował pierwsze słowo.
- Wybacz, ale jestem już dorosła i...
- Nie żyjesz nawet tygodnia jako wampir - przerwał mi - I nic nie wiesz, a ktoś musi cię nauczyć.
- Nie mam zamiaru się niczego uczyć! Wrócę z powrotem do domu i znów będę mogła normalnie żyć - kłóciliśmy się.
- A te życie ci się nie podoba? - udawał urażonego.
- Nie za bardzo - odgryzłam mu się.
- Cóż, więc musisz spróbować tego!...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top