romantic relationship

art is chaos taking shape

▫☽┈▫❅▫┈☾▫

Sztuka była czymś, co towarzyszyło Karl'owi od małego. Sztalugi porozstawiane po mieszkaniu, zajęcia teatralne w podstawówce, dźwięki pianina, które za młodu słyszał nawet w swoim zamkniętym pokoju. Zapach farby, płótna walające się pod nogami, dziwne obrazy których interpretacji nigdy nie mógł pojąć, tubki z akrylową farbą leżące w szafkach kuchennych, pędzle w pudełkach po płatkach. Mimo tego, że artyzm był poupychany w dosłownie każdej sferze jego życia, w końcu nawet na licealnej palarni mógł napawać się widokiem przystrojonej w wręcz bajkowy sposób sali, sam nigdy nie miał czegoś, w czym mógłby być dobry, nie znał żadnej dziedziny sztuki, która byłaby naprawdę jego. 

Lubił malować, babcia go uczyła, ale nigdy nie odnajdował w tym czegoś głębszego. Czegoś, co naprawdę dotknęłoby skrawka jego duszy. Nie lubił tworzyć muzyki czy zwyczajnie grać na instrumentach, źle mu się to kojarzyło, kiedy był mały, jego matka grała na pianinie. Rzeźba czy inne tego typu dziedziny kompletnie odpadały, bo nie miał do tego ręki. Można by rzec, że był wrażliwy na piękno, mimo że nie do końca potrafił je pojąć czy nawet chcieć go w swoim życiu.  

Teraz kiedy patrzył na Nick'a, który nie robił w gruncie rzeczy nic, co można byłoby nazwać zajmującym, czy coś co sprawiałoby, że wyglądałby jak anioł, Karl i tak miał wrażenie, że to właśnie jest coś, co w jego mniemaniu było jego ulubionym wyrazem sztuki. Choć nie bardzo wiedział, jak powinien ją tworzyć, wbić paznokcie w dusze starszego czy może zwyczajnie przy nim trwać, rozkopując na drobne kawałki zakątki jego podświadomości i wyzyskując nowe reakcje.  Karl dalej zagryzał wargi, mimowolnie czując na nich tak niedawne wspomnienie dotyku jego warg i wyraz jego twarzy, kiedy powolnie odsunęli się od siebie po tej lawinie przenikliwych pocałunków. Jak mógł zapomnieć, skoro usta Nick'a smakowały słodką pomarańczą i nikotyną. 

Dosłownie, Nick nie robił kompletnie nic zaskakującego. Chował rzeczy z walizki do niewielkiej szafy w rogu pokoju w którym mieli spać, a Karl i tak się czuł jakby właśnie przeżywał najlepsze chwile swojego życia mogąc na niego patrzeć. Chyba był zakochany, albo właśnie zaczynał nową chorobę i jego dusza majaczyła. 

-Skończyłem -mruknął Nicholas, zamykając drzwi szafy-Odpocząłeś trochę?

Karl nie wiedział, po czym tak właściwie miał odpoczywać, po pocałunkach i dłoniach na swoim ciele, po emocjach jakie nim targały czy zwyczajnie miał dać ochłonąć swoim plecom, na których pojawił się mały siniak w okolicach dolnej partii kręgosłupa, za sprawą kierownicy, która się w niego wbijała podczas składania głuchych pocałunków na jego żuchwie przez starszego. Nie mniej jednak, pokiwał twierdząco głową uśmiechając się pod nosem. Był w zdecydowanie melancholijnym nastroju, a usta Nick'a nie chciały opuścić jego głowy za żadne skarby. 

Chłopcy zeszli po krętych schodach, wchodząc do salonu. Kanapa była beżowa, a na przeciwko niej leżał kasztanowi stolik. Karl jeszcze raz przyjrzał się wszystkim białym zdobieniom na ścianach, stwierdzając, że nadawały temu miejscu wyjątkowego klimatu. Nick usadził młodszego na kanapie, na której siedział już Clay, samemu siadając obok Karl'a. 

-Cieszę się, że tu jesteście -powiedział blondyn, głupio się uśmiechając. Widział, że Karl mimowolnie stresował się ich obecnością, w końcu pomijając to, że wcześniej gadali tylko raz przez kamerkę, praktycznie się na znali a na domiar tego chłopak był najmłodszy z nich wszystkich. Clayton zwrócił uwagę na to, że Karl miał naprawdę ładne i wciągające oczy, ale absolutnie nie mógł z nich czegokolwiek wyczytać. 

-Nie wiem jakim sposobem zdołałeś go polubić -mruknął George wystawiając język, wskazując palcem na Nick'a, który jedynie przewrócił oczyma w odpowiedzi. Chłopak chciał odpysknąć, ale się powstrzymał widząc rozbawiony wyraz twarzy najmłodszego. 

-Ja też nie -dodał Clay, złośliwie się uśmiechając. Nachylił się delikatnie nad Jacobs'em, udając że szepta mu coś do ucha -On jest tak bardzo przeciętny w swojej przeciętności, że jakbym go nie znał i stałby centralnie przede mną, to bym go nie zauważył. No i nie zbiera po sobie ubrań z kibla jak się przebiera. 

Rzeczywiście, w końcu nawet w dniu kiedy spotkali się pierwszy raz Nick zostawił swoją koszulkę w łazience Karl'a. Jacobs mimowolnie uśmiechnął się na to wspomnienie, spoglądając z rozbawieniem w stronę mężczyzny. 

-Możecie przestać mnie obrażać? -fuknął Nick, zakrywając sobie twarz dłońmi. Powoli zaczął żałować tego, że nie został z Karl'em na tamtym parkingu i nie zamieszkali w tej opuszczonej chatce, zamiast siedzieć tutaj i słuchać tych ich tępych żartów. Mimowolnie jednak się uśmiechał, musiał przyznać, że w jakichś swoich najgłębszych partiach organizmu jednak za nimi minimalnie tęsknił. 

-Nie, niech wie z czym ma do czynienia-powiedział blondyn, tępo się śmiejąc. Obserwował, jak zaciekawiona poruszeniem Patches wstaje ze swojego legowiska, po czym pląta się przy nogach Nicholas'a- Jeszcze może się wyratować z tego związku. 

-Nie jesteśmy w związku -mruknął cicho Karl, samemu w sumie nie wiedząc, że wypowiada jakiekolwiek słowa. Jakby sam przed chwilą sobie to uświadomił i chciał powiedzieć to na głos, by utrwalić sobie tę myśl. Zignorował zdziwione spojrzenia pozostałej dwójki, spoglądając w stronę Nick'a, który jedynie w zamyśleniu wpatrywał się w śnieg za oknem.

Jeszcze przed tym wyjazdem, zaledwie kilka godzin temu Karl nie powiedziałby sobie, że będzie myślał o stworzeniu jakiejkolwiek oficjalnej, romantycznej relacji z kimkolwiek. Teraz jednak czuł się, jakby ten pocałunek w samochodzie przerył środek jego myśli i pozostawił tam przestrzeń na ciągłą myśl o jego całej relacji z Nick'iem. Jeszcze nigdy nie czuł takiego przywiązania do drugiego człowieka, to wszystko było dla niego nowe i wręcz szalone na swój sposób. 

-Dlaczego? -wypalił inteligentnie Clay z miną niegrzeszącą myślą, jakby wcale minutę temu nie próbował zniechęcić Karl'a do tego związku. 

▫☽┈▫❅▫┈☾▫

Ej bo wiecie, ja serio kocham koty. Nie morduje ich w prawdziwym życiu. 

Tak z ciekawości, ile macie lat? Pamiętajcie, że nie musicie wstydzić się wieku, bo każdy kiedyś miał tyle lat co wy. Pytam się, bo ja za dwa miesiące kończę 18 i nie wiem co myśleć o tym. Straszne uczucie, nie polecam nikomu.

Nie wiem ile jeszcze rozdziałów wyjdzie bo pewnie coś jeszcze dodam do tego co mam, ale już serio jesteśmy blisko zakończenia.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top