bitter coffee

hot chocolate doesn't warm your body
it warms your soul

▫☽┈▫❅▫┈☾▫

Było odrobinę niezręcznie, Karl nie zaprzeczał, ale też nie miał za nic w świecie siły by się tym przejmować. Wpuścił swojego nowego znajomego do wnętrza swojego domu, a aktualnie siedzieli oni na kanapie w głuchej ciszy przerywanej przez ciche dźwięki telewizora i trzask palonego drewna w kominku, a przed nimi parowały dwa gorące napoje.

Karl odsłownie nie wiedział co robić, czuł się prawie jakby go tu nie było, jakiś randomowy mężczyzna którego spotkał przed chwilą na ulicy wcale nie siedział u niego na kanapie w zakrwawionej koszulce, a zwłoki jego kotki wcale nie leżały w ganku. Jakby drzwi do domu wcale nie były dalej otwarte i że nie wpadał przez nie biały puch wraz z zimnem. Przez moment nawet był pewny, że to co się właśnie dzieje to sen, albo jakieś halucynacje za sprawą odmrożenia sobie wnętrzności na mrozie.

Nieznajomy miał przed sobą kubek ze zwykłą, czarną kawą. Bez mleka i cukru, tak jak sobie zażyczył. Karl obserwował jak ten podnosi szary kubek z nadrukiem czarnego mopsa i przykłada go do swoich ust, upijając mały łyk. Karl nie rozumiał jak można pić zwykłą czarną kawę, bez zupełnie niczego, ale też tego nie kwestionował, choć w innych warunkach i sytuacji mógłby toczyć o to niezłe wojny. Sam miał przed sobą kubek, ale miętowy z motywem białych lisków. Uwielbiał takie pierdoły jak urocze kubki, czy dziecinne talerze. Sam również podniósł swój kubek, czując jak w jego ustach rozlewa się smak słodkiej, gorącej czekolady.

Karl przeciągnął się w miejscu, zadzierając swoją głowę lekko ku górze. Obserwował jak śnieg zatapia się w dywanie w salonie, a wiatr z dworu porusza żółtymi zasłonami, zrobiło się naprawdę zimno. Prawie czuł się jak w jakimś filmie, w końcu śnieg w domu to raczej mało codzienny widok. Trwali w dziwnej ciszy, która z czasem nawet zaczęła być komfortowa.

-Dziękuję- w końcu zdobył się na jakieś pojedyncze słowo, chociaż sam nie do końca wiedział za co dziękuje. Za zabranie go z jezdni, za pomoc z kotką, za to że chłopak jeszcze nie uciekł i dotrzymuje mu z jakiegoś powodu towarzystwa czy tak właściwie za to wszystko naraz.

-Nie masz za co-niższy mruknął cicho pod nosem, posyłając w stronę drugiego ciepłu uśmiech. -Jestem Nick.

-Karl - odpowiedział szatyn, przekrzywiając swoją głowę ciekawsko w bok, zupełnie jak szczeniaczek. Był zmęczony, dalej chciało mu się płakać, ale nie mógł odpuścić sobie odwzajemnienia tego naprawdę ładnego uśmiechu, jakim uraczył go Nick. Dawno nikt nie uśmiechał się do niego w ten sposób.

Karl nagle podskoczył delikatnie w miejscu, tak jakby przypomniał sobie o czymś bardzo ważnym, po czym podniósł się z kanapy i zniknął gdzieś za rogiem na krętych schodach, po jakich się wspinał w chaotycznym biegu. Nicholas był nieco zdezorientowany, ale znacząco się uspokoił gdy dostrzegł jak szczupły chłopak wrócił, dzierżąc w swoich dłoniach czarny materiał bluzy.

-Łazienka to tamte drzwi po prawo, możesz się przebrać -rzucił Karl, a niższy jedynie przytaknął podnosząc się z wygodnego siedziska, spojrzał na swoje aktualne zakrwawione ubrania. Rzeczywiście nie powinien tak wracać do domu, mieszkał obok pieprzonej komendy policji, chociaż Karl nie mógł tego wiedzieć. Nie bardzo chciałby się komukolwiek tłumaczyć z tej i tak już dziwnej sytuacji.

Karl w czasie kiedy drugi był w łazience na początku stał jak omamiony, tępo wpatrując się w drzwi jakie zamknęły się Nick'iem, ale po chwili ruszył się z miejsca i sam zamknął drzwi wejściowe do domu i oświecił światło w salonie, wcześniej siedzieli po ciemku. Trochę już nawet chciało mu się śmiać z absurdu tej sytuacji, chociaż teraz już część rzeczy wracała do normalności. Teraz chciałby jeszcze przytulić Grey, ale na to niestety już nie będzie miał szansy.

Jeżeli babcia wróci do domu to zabije go za te plamy roztopionego śniegu na podłodze, a to wcale nie było jeszcze najgorszą rzeczą jaką musiał przejść. Musiał powiedzieć jej o śmierci kotki. Mina znowu mu zrzedła, chociaż teraz jedynie z żalem spojrzał na dwa kubki stojące na stole. Nie mógł teraz zrobić kompletnie nic, by jakoś cofnąć czas.

Nick wyszedł z łazienki odziany w czarną, najzwyklejszą oversizową bluzę. Trzymał swoją kurtkę w jakiej siedział przed chwilą na kanapie w dłoni i rzucił ją na fotel, znowu rozsadzając się pośród poduszek. Wyższy z westchnięciem usiał obok niego, wyglądając jakby chciał zadać milion pytań, ale jednocześnie jakby nie chciał mówić kompletnie nic, dlatego Nicholas zdecydował się mówić za niego, mimo że sam nie był jakoś bardzo rozmowną osobą.

-Więc, do jakiej szkoły chodzisz? - Głupie pytanie, praktycznie wszyscy z tej okolicy chodzili do jednego i tego samego liceum, nie opłacało się dojeżdżać dalej. Dlatego też nawet nie czekając na jakiekolwiek słowo z ust drugiego sam sobie odpowiedział -Varndean High School jak ja, prawda?

-Dokładnie- mruknął Karl, uśmiechając się delikatnie mimo łez dalej stojących w jego oczach - Trzeci rok, a ty? Zupełnie cię nie kojarzę.

-Czwarty, przeprowadziłem się niedawno z Londynu, nic dziwnego, że mnie nie znasz. -Mruknął w odpowiedzi Nicholas, czując się już o wiele bardziej komfortowo niż przed chwilą. - Tak właściwie, to ja nie znam zupełnie nikogo. Z klasą przebywałem bardzo mało, kojarzę jedynie takiego blondyna z niebieskimi oczami który się do mnie dosiadł.

-To musiał być Luke, on uwielbia męczyć dosłownie wszystkich -Stwierdził Karl, przecierając swoje oczy dłońmi zwiniętymi w piąstki- Nazywamy go Punz.

Takim sposobem przegadali ze sobą kolejną godzinę, całkiem dobrze bawiąc się w swoim towarzystwie, poruszali naprawdę różne tematy, czasem nawet zwyczajnie zdarzało im się milczeć dłuższą chwilę, ale to był ten rodzaj ciszy, który się lubi. Ten specjalny rodzaj ciszy, który chcesz dzielić z kimś kogo lubisz, a aura tego bezdźwięcznego posiedzenia otacza cię jakimś dziwnym, wyimaginowanym ciepłem, którego nie potrafisz sobie sensownie wytłumaczyć.

Karl nie miał bladego pojęcia czemu mimo całego tego zimna jakie wpuścił do domu odczuwa ciepło, ale na chwilę obecną mu to absolutnie nie przeszkadzało.

▫☽┈▫❅▫┈☾▫

Jeżeli chcecie przeczytać jakieś fajne karlnapy to polecam zajrzeć na profi do JakisDebilZryty!

Jeśli podoba wam się opowiadanie, nie zapomnijcie dodać sobie go do biblioteki by otrzymywać powiadomienia.

Trzymajcie się ღ

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top