Motyl

Podzczas tygodniowego pobytu na odziale pulmonologii, kiedy to po przeczytaniu wszystkich czterech książek zaczęło mi się już niewyobrażalnie nudzić, zaczęłam skrobać tegoż oto cudaka ochrzczonego jako "władca ciemności, ćmów, ciem i molylek" xD

Bardzo mi wtedy pomogła salowa współlokatora, która użyczyła mi telefonu, abym mogła sobie popatrzeć na zdjęcia referencyjne motyli. Akurat w tamtym okresie w ogóle nie miałam telefonu... Głównie dzięki tym zdjęciom powstał jego tułów, z którego dopracowywania szczegółów wtedy bardzo się jarałam.

Ogólnie miło wspominam ten pobyt w szpitalu... No dobra oprócz częstych pobudek o 5 rano na pobieranie krwi oraz drugiej pani z pokoju (było nas łącznie 4 w jednym). Wszystkie nas budziła w środku nocy, kiedy to szelesciła opakowaniem herbatników. Na okrągło opierdalała ich całą masę – inaczej chyba tego nie można nazwać... Jeśli ktoś kojarzy te Leibniz w żółtym prostopadłościanie, to tak szła paczka dziennie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top