Prolog

Od czego by zacząć? Może ode mnie?

Jestem Hope. Mam 26 lat i od zawsze byłam córeczką tatusia. Mój ojciec jest teraz ordynatorem chirurgii w Mount Sinai Hospital a mama pielęgniarką.

Urodziłam się w Sydney, ale rodzice postanowili przenieść się do Nowego Jorku. Tata został rezydentem chirurgii a mama pracowała wcześniej jako pielęgniarka. Jest starsza od taty. Przez to całe dzieciństwo spędziłam w szpitalu. Kiedy mama i tata pracowali a ja siedziałam w różnych miejscach, bawiłam się w kostnicy, kolorowałam kredkami stare karty przyjęć. Całe moje dzieciństwo opierało się na tym, gdzie sypiam, kto się zajmuje mną danego dnia czy to, że nie mam zawadzać ani mamie ani tacie. Ja dorastałam, tata został chirurgiem i w końcu ordynatorem chirurgii.

Poznałam tam wielu ludzi. Z jedną z nich nadal mam kontakt. Katie Roberts. Była leczona na zapalenie płuc. Poznałam ją mając 16 lat. Chodziłam do prywatnej szkoły ale całe popołudnia i nocki spędzałam w szpitalu. Rodzice pracowali a mnie nie uśmiechało się zostawać w domu samej. Często zakradałam się do jej sali i rozmawiałyśmy całymi nocami. Jest ode mnie jedynie rok młodsza, więc miałyśmy dużo tematów. Jej matka pochodząca ze Szkocji zmarła tuż po porodzie więc ojciec zabrał ją ze sobą do Nowego Jorku i wychowywał sam. Niestety on także pracował ciężko na jej utrzymanie, więc odwiedzał ją tylko w weekendy.

Kiedy w wieku 19 lat poszłam na studia prawnicze wyprowadziłam się od rodziców. Oczywiście tata nie omieszkał się wtrącać i bez pytania kupił mi mieszkanie kilka przecznic od uczelni. To wtedy, pierwszego dnia na uczelni odnalazłam Kat. Straciłyśmy na chwilę kontakt, kiedy wróciła ze szpitala do domu. Zaoferowałam jej, żebyśmy razem zamieszkały i tak już zostało, że mieszkamy razem.

~

Po zdaniu kolejnego roku studiów postanowiłyśmy iść do klubu. No bo przecież trzeba to uczcić. Właśnie skończył się semestr i zaczęły się wakacje. Od dawna planowałyśmy je z Kat i już nie mogłyśmy się doczekać.

Wieczorem, przed 21:00 wyszłyśmy z domu. Udałyśmy się do najlepszego klubu w mieście. Zbierałyśmy na ten wieczór od kilku miesięcy i godzinę temu zbiłyśmy słoik z kasą. Udało nam się uzbierać tyle pieniędzy, żeby zalać się w trupa co najmniej trzy razy. 

Taksówką dojechałyśmy pod same drzwi i o dziwo zostałyśmy wpuszczone poza kolejką. Wydawało się to dziwne, bo ta ciągnęła się do końca ulicy. W środku od razu uderzył nas zapach alkoholu i papierosów. Muzyka dudniła w uszach. Podeszłyśmy do baru i zamówiłyśmy kolejkę.

Kiedy byłyśmy na tyle pijane, żeby zapomnieć o zażenowaniu, weszłyśmy na parkiet. Wiedziałam, że nie skończy się dobrze a rodzice w najgorszym wypadku odbiorą nas z komisariatu. Ale miałyśmy wtedy 26 i 25 lat. Taki wiek. Nie byłyśmy kujonkami. Po prostu, potrafiłyśmy zdać a jednocześnie być takie, jakie byłyśmy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top