Rozdział Trzeci ♥
Alexa zeszła z dachu i skierowała się do pokoju swojego i Jai'a. Usiadła na łóżku, po czym położyła się i uśmiechnęła. Nie sądziła, że Luke ją kocha... że jeszcze ją kocha. Myślała, że już ją sobie odpuścił. Że już nic do niej nie czuje. Myliła się jednak. Chciała żeby było inaczej. Żeby było inaczej od obu stron. Bolało ją to, że rani i siebie i Luka przez to, że jest z Jai'em. Kochała Jai'a. Wiedziała, że on ją też. Pomimo tego jak ją czasem traktował. Pomimo tego, że gdy się kłócili to zdarzało się, że ją uderzył. Cieszyła się, że go ma i że nie zostawił jej samej z dziećmi, podczas gdy Luke uciekł.
- Gdzie to się chodzi po nocach? - dziewczyna usłyszała cichy głos Jai'a
- Jeść się chodzi - powiedziała i przytuliła swojego chłopaka, na co on się uśmiechnął i pocałował ją w czubek głowy - dobranoc
- Dobranoc, księżniczko
Jai zamknął oczy, obrócił się i zasnął. Alexa za to patrzyła w pustą niekończącą się ciemność, myśląc o Luku.
*
- No i wiesz... sama już nie wiem co mam robić. Kocham Luka, ale czuję też coś do Jai'a... James, wiem że byś mi pomógł! Pomóż mi! - krzyknęła Alexa uderzając pięściami w nagrobek. - przepraszam James.... - wyszeptała patrząc na zdjęcie chłopaka, było na grobie. Był uśmiechnięty. Jak prawie zawsze. - po prostu...
- Dlaczego krzyczysz na nieboszczyka? Co ci takiego zrobił? - Alexa usłyszała za sobą męski głos
- Nic mi nie zrobił.... to mój przyjaciel - powiedziała i obróciła się
Dziewczyna spojrzała na chłopaka, który stał za nią. Miał farbowane włosy na niebieskawoczerwony kolor. Ubrany był w czarne rurki i szarawą bluzę. Oczy chłopaka były zasłonięte okularami przeciwsłonecznymi. Alexa spojrzała uważnie na chłopaka nie wiedząc o co mu chodzi i czemu ją zaczepia.
- Nie masz co robić na cmentarzu tylko zaczepiać ludzi? Normalny jesteś? - zapytała pogardliwie
- Ja? To ty się drzesz na cały cmentarz... a nawet i dalej, więc to ja powinienem zapytać o normalność - chłopak uśmiechnął się - jestem Michael, a ty jesteś...
- Obecnie zajęta
- Nie pytam o stan cywilny tylko o imię. Nic więcej - chłopak znów się uśmiechnął
- Po co ci ta informacja?
- Wiesz... muszę wiedzieć jak ma na imię moja kolejna ofiara - Michael zaśmiał się i zasłonił dłonią usta
- Bardzo zabawne - dziewczyna wywróciła oczami - jestem Alexa
- Chyba nie należysz do najmilszych osób, co?
- Co? Jestem miła. Bardzo
- Właśnie widać... - powiedział Michael pod nosem
- Dobra, o co ci chodzi?
- No wiesz.. idę sobie przez cmentarz i słyszę jak jakaś dziewczyna krzyczy na czyjś grób. Byłem ciekaw o co może chodzić, więc...
- Czego szukasz na cmentarzu?
- Wiesz co? Lunaparku, pizzerii, klubu, baru.... czego mogę szukać na cmentarzu? Co za głupie pytanie
- Po prostu nigdy wcześniej cię tu nie widziałam
- Nigdy wcześniej tu nie przychodziłem
- Więc co to za odmiana?
- Niedawno pochowano tu mojego przyjaciela. Miał na imię Alex.
- Oh... przykro mi... pozwól że zapytam... jak umarł?
- Wiesz... powiesił się.
Alexa spuściła wzrok na ziemię i zaczęła kopać butem w ziemi. Zrobiło się głupio, chociaż nie wiedziała nawet czemu.
- A twojemu kumplowi co się stało? - zapytał chłopak, klękając przy grobie Jamesa
- Został zamordowany...
Alexie na samo powiedzenie o morderstwie Jamesa wróciły wspomnienia. Widziała jak James krwawi. Jak morderca wbija mu szkło w szyję, a on opada na ziemię, a z jego szyi leci krew. Miała ją na rękach. Na ubraniach. Widziała jak jej przyjaciel umiera. Widziała jak powoli traci oddech. Jak jego ostatnie oddechy wylatują z jego ust i nosa.
*
Nagle dziewczyna poczuła, że po jej policzkach spływają łzy. Otworzyła oczy i zobaczyła nowo poznanego chłopaka zapalającego znicz Jamesowi.
- Smutna historia - powiedział Michael uderzając otwartą dłonią w marmurową płytę.
- Co? - zapytała Alexa - i... co ty robisz?
- No... przecież powiedziałaś mi to przed chwilą, a ja... ja przybiłem mu piątkę. Pójdę już do Alexa. Miło było mi cię poznać. Może jeszcze kiedyś się spotkamy - chłopak wstał i odszedł w pośpiechu.
Alexa właśnie teraz zdała sobie sprawę z tego, że opowiedziała obcemu chłopakowi o zamordowaniu Jamesa, o porwaniach i o jej rodzicach. Sama nie wiedziała jak to się stało. Nie pamiętała żeby mu coś mówiła. Nie pamiętała niczego po za wspomnieniami i obrazem martwego przyjaciela.
____________________
HEY!
Mamy nowego bohatera w opowiadaniu :) . Mam nadzieję, że bardzo Wam to nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie. Przyda się jakieś urozmaicenie tego FF , moim zdaniem.
Swoje sugestie, opinie i co tam chcecie możecie mi napisać, tam na dole xx ↓ ( liczę na to, bo dużo Was to czyta a śladu po Was nie ma zbytnio )
Przepraszam Was też, że rozdział jest tak późno, ale mam nadzieję, że nie zapomnieliście i chociaż mała część Was czekała na kolejny rozdział :)
PS: I Love You All xx ~Haia_Miia xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top