II
Następnego dnia, Niall postanowił, że porozmawia z Mią. Będzie z nią szczery i zaprosi na randkę, a dziewczyna się zgodzi. Był pewny swego i zdeterminowany. Ułożył w głowie każde zdanie jakie jej powie. Wszystko miał dopracowane. Nie przewidział jednak, jednej rzeczy, a właściwie, to czterech.
Gdy blondyn przekroczył mury szkoły, od razu ujrzał swoich przyjaciół, siedzących na jednej z kanap, w głównym holu. Nie podszedł jednak do nich, bo po drugiej stronie ujrzał dziewczynę. Ubrał się w swój najlepszy uśmiech i ruszył w jej kierunku.
- Hej - przywitał się, ukrywając swoje zdenerwowanie.
- Cześć - odpowiedziała Mia, odwzajemniając uśmiech ze wzrokiem wbitym w podłogę.
Niall otwierał usta, ale zadzwonił dzwonek, oznajmiający początek lekcji.
- Muszę już iść - powiedziała dziewczyna, odwracając się do niego plecami.
Chłopak westchnął cicho, po czym poczuł jak ktoś obejmuje go ramieniem. Spojrzał delikatnie w prawo i ujrzał burzę ciemnych loków.
- Ten dzwonek to zbawienie - mruknął Harry, prowadząc blondyna w stronę sali matematycznej.
- Dlaczego? - spytał Niall, strzepując rękę Styles'a.
- Słyszałem waszą rozmowę... Było niezręcznie - powiedział, wchodząc do klasy.
- Wcale nie - zaprzeczył.
- Stary, ja czułem tę niezręczność - odpowiedział loczek i usiadł na swoim miejscu w pierwszej ławce.
Blondyn pokręcił głową. Wiedział, że w tym momencie z Harry'm nie wygra. Z głową wypełnioną myślami o Mii, usiadł obok Loren i spojrzał przez okno. Śledził krople deszczu, spływające po szybie. To okno idealnie odwzorowało jego samopoczucie, w tym momencie.
- Hej, Niall. - Dziewczyna, siedząca obok niego, szturchnęła go delikatnie w ramię.
Chłopak oderwał wzrok od okna i spojrzał na Loren. Popatrzył na nią z pytaniem.
- Nauczyciel - mruknęła, a chłopak zwrócił swój wzrok na tablicę i miejsce, gdzie stał nauczyciel.
Jęknął cicho, bo właśnie dostał pierwszą jedynkę w swoim życiu. No cóż, przynajmniej Louis będzie dumny.
Po lekcji matematyki, była dziesięciominutowa przerwa, podczas, której Niall ponownie postanowił porozmawiać z Mią. Odnalazł ją na pierwszym piętrze, przy szafce. Wziął głęboki wdech i podszedł do dziewczyny z szerokim uśmiechem.
Już otwierał usta, by coś powiedzieć, ale coś mu przeszkodziło. A tym czymś, był głos jego przyjaciela. Zayn'a Malika.
- Cześć, Niall. - Uśmiechnął się szeroko, podchodząc do nich. - Witaj Mia, gdzie twoja przyjaciółka? - spytał, wciąż się uśmiechając i całkowicie, ignorując morderczy wzrok blondyna.
- W bibliotece - odpowiedziała cicho, patrząc w różnych kierunkach tylko nie na chłopaków.
- W takim razie, Niall, chodźmy - zwrócił się do przyjaciela.
Horan uniósł wysoko brwi.
- Dlaczego mam iść z tobą?
- Bo jesteś moim przyjacielem - odparł Zayn, jakby to było oczywiście.
- I?
- I jesteś Niall Horan.
Okej, teraz Niall w ogóle nie rozumiał o co chodzi, Malikowi. Zerknął na Mię, która z delikatnym uśmiechem, przysłuchiwała się ich rozmowie.
- Tak, jestem, ale co ma jedno do drugiego? - spytał blondyn, marszcząc nos w niezrozumieniu. Zayn wywrócił oczami, zakładając ręce na piersi.
- Przecież, dobrze wiesz, że mnie do biblioteki nie wpuszczą. Musisz iść ze mną, jako ten dobry uczeń - powiedział, przybijając piątkę z jakimś okularnikiem, ze szkolnej drużyny pływackiej.
- Niech ci będzie - oznajmił, po dłuższym czasie.
Posłał przepraszający uśmiech dziewczynie, a ta go odwzajemniła, mówiąc, że przecież nic się nie stało.
- Jaka ona jest piękna. - Westchnął, będąc na tyle blisko, że dziewczyna to usłyszała i zarumieniona weszła do sali od hiszpańskiego.
Chłopcy udali się w kierunku biblioteki, ale nie doszli tam, bo zadzwonił dzwonek i Niall siłą wciągnął Zayn'a do środka.
Następna próba porozmawiania z Mią, także się nie udała. Tym razem, przeszkodą był dzwonek, oznajmiający pożar. Ostatnie ćwiczenia mieli dwa tygodnie temu, więc nic dziwnego, że uczniowie nieco się przerazili.
Stanęli na dziedzińcu szkoły w małych grupach z nauczycielami i czekali, aż ci sprawdzą obecność.
- Jestem - krzyknął zdyszany Louis, który właśnie przybiegł do chłopaków.
Podparł się o ramię Zayn'a, unikając wzroku Niall'a, który chyba właśnie się domyślał o co chodzi. Czy on naprawdę nie mógł w spokoju porozmawiać z Mią?
- Gdzie byłeś? - spytał Niall, patrząc na niego podejrzliwie.
- W toalecie - oznajmił, odwrcając wzrok.
Horan był już pewien, ale nie potrafił zrozumieć dlaczego chłopcy tak bardzo nie chcieli, aby się umówił z Mią.
Po zbiórce i niepotrzebnej interwencji straży pożarnej, uczniowie wrócili do swoich klas, gdzie mieli krótki wykład na temat odpowiedzialności. Niestety bądź stety, osoba, która powinna wynieść z tego lekcje, wolała rozmawiać z przyjacielem na temat piłki nożnej.
Po lekcjach Niall miał ostatnią szansę na porozmawianie z dziewczyną. Jednak jak się można domyślać tym razem również mu się nie udało.
Gdy miał podchodzić do Mii, Liam Payne go powstrzymał, mówiąc, że ma bardzo pilną sprawę. Niall jako dobry przyjaciel nie potrafił mu odmówić.
- O co chodzi? - spytał, patrząc na brunetkę, która właśnie opuszczała mury szkoły.
Westchnął głośno, kolejny raz mu się nie udało.
- Właściwie to już zapomniałem - odparł Payne, drapiąc się w potylicę.
Na tym właśnie polegała ich przyjaźń.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top