9
-Felix spokojnie, przecież mówiłem Ci że to nic takiego
Changbin śmiał się z słodkiego opiekuna przedszkola ,który zadzwonił do niego późnym wieczorem ,aby przeprosić go za sprawę powiedzenia brzydkiego słowa przy jego chrześniaku.Było to naprawdę miłe ze strony Felixa, ale on nie widział w tym jakiegoś większego problemu sam w końcu nie zliczy ile razy to on powiedział coś nieodpowiedniego przy Jisungu.
Takie rzeczy się zdarzają,grunt że miał już na to wypracowane sposoby by mieć pewność że dziecko nie powie tego słowa. Często w przypadku Jisunga wystarczyło po prostu powiedzieć ,że to brzydkie słowo i tak nie można mówić. W przypadku jednak jak to nie działało trzeba było użyć bardziej drastycznych metod i grozić małemu chłopcu ,że jak tak powie to Święty Mikołaj do niego nie przyjdzie
To zawsze działało
-Nie przeżywaj już tak tego Lix,jest dobrze......tak naprawdę....pamiętam widzimy się jutro, o której jest ten pociąg?....A okej,no to pa
Mężczyzna z wielkim uśmiechem zakończył połączenie z myślą że to już jutro jedzie do Busan na dodatek z samym Felixem!Na cały weekend!
Changbin miał ochotę piszczeć ze szczęścia z powodu ich jakby randki. Wolał jednak tego nie robić biorąc pod uwagę ,że jego chrześniak już spał.
-To będzie wspaniały weekend
Powiedział do siebie,nucąc sobie radośnie pod nosem. Był on tak pochłoniętym myślami o jutrzejszym festiwalu ,że nie usłyszał nawet kiedy jego przyjaciel wszedł do środka ich mieszkania
-Padam...
Chan przeciągnął się obolały całym dniem spędzonym w biurze, z początku nie zauważając nawet swojego współlokatora który wyglądał jakby miał zaraz zacząć wywijać macarene na środku ich kuchni. Dopiero po chwili gdy zmęczenie trochę osłabło zobaczył ten nietypowy widok
-A tobie co?
Spytał nie wiedząc do końca co myśleć o dziwnym zachowaniu Changbina, który po usłyszeniu nowego głosu natychmiastowo przerwał ruch swoich bioder, czując jak zaraz spali się ze wstydu. Był on bowiem pewny ,że Chan spędzi jeszcze najbliższe parę godzin w pracy
-Nic...tylko się cieszę
Lekki rumieniec wskoczył mu na twarz, który starał się szybko ukryć spuszczając wzrok na podłogę
-Ciekawy sposób okazywania radości
Zaśmiał się z niego Chan
-A co takiego Cię tak ucieszyło?
Zapytał go, sięgając po karton mleka z lodówki. A jako że nie chciało mu się szukać szklanki po prostu napił się go prosto z kartonu, co spotkało się z piorunującym wzrokiem drugiego ,który nie lubił gdy ktoś tak robił
Cóż zbrodnia jednak i tak została już dokonana ,więc nic już z tym nie zrobi
-Już wiem czemu tak Jisunga ciężko tego oduczyć
Szepnął do siebie
-Co?
-Nic...jednak odpowiadając na twoje pytanie, jutro wychodzę z Felixem...
-Aa to wszystko wyjaśnia
Chan uśmiechnął się do niego wymownie, na co Changbin jeszcze mocniej się zarumienił
-W takim razie udanej randki
-To nie randka!
-Jasne,że nie
Starszy z nich ponownie się zaśmiał ,wiedząc że tak była to randka, która szczerze był pewny że odbędzie się wcześniej biorąc pod uwagę że od dobrych paru miesięcy było widać że coś między tą dwójką iskrzy.
Chan co prawda był świadomy ,że jego przyjaciel jest dosyć powolny w tych i innych sprawach, ale że Felix tyle zwlekał to go zaskoczyło
-Gdzie się wybieracie?
-Do Busan
Słysząc to Chan wypluł mleko które przez ten cały czas sobie popijał
-Co?Tak daleko?O której ty niby zamierzasz wrócić?
-Wieczorem...w niedzielę
-W niedzielę?!
-Tak,a co?
Changbin był zaskoczony z reakcji przyjaciela,zwłaszcza że ten teraz patrzył się na niego z miną "ty chyba sobie ze mnie żartujesz"
-Jak to co, jutro mam wyjazd służbowy na cały weekend, na jutrzejszy wieczór jeszcze bym mu opiekunkę znalazł, ale na cały weekend nic przecież nie znajdę, więc przepraszam Bin,ale musisz to odwołać
-Muszę?
Młodszy szczerze był zaskoczony słowami Chana
-Jakoś wcześniej o żadnym wyjeździe nie mówiłeś
-Bo dzisiaj mi go zaproponowali
-Aha czyli tak po prostu go przyjąłeś ,bo z góry już założyłeś że zaopiekuję się TWOIM synem
-Może...
Changbin pokręcił z niedowierzania głową nie wierząc w to ,że Chan widocznie nie widział nic złego w swoich słowach
-Słuchaj chyba przez ten ubiegły rok zapomniałeś się o tym,że też mam życie prywatne,nie jestem w stanie opiekować się Jisungiem 24/7!
-Stary spokojnie, przecież wiem i nikt tego od ciebie nie wymaga . Nie wiesz nawet jak się cieszę ,że w końcu robisz jakiś krok w stronę Felixa, ale ten wyjazd jest dla mnie dużą szansą i nie mogę z niego zrezygnować a ktoś z nas będzie musiał tu zostać
Chan popatrzył na drugiego błagalnymi oczami, na co ten westchnął przeciągle a złość trochę z niego wyparowała
-Następnym razem po prostu poinformuj wcześniej...i wytrzyj te plamę
Powiedział Changbin wskazując na rozlane mleko na podłodze
-Już to sprzątam..ale czy to znaczy że zostaniesz?
Spytał z nadzieją sięgając po szmatę, którą zaczał wcierać podłogę
-Nie, nie dam rady już tego odwołać Chan, już wszystko z Felixem zarezerwowaliśmy ,bilety też kupiliśmy a ja pieniędzy w błoto wyrzucał nie będę
-To co mam teraz zrobić?!
Starszy przerażony wstał i zaczął wymachiwać ścierką ,przez co krople mleka chlapały Changbinowi na twarz
-Na początku to się uspokój
Mówiąc to chłopak zatrzymał rękę przyjaciela i starł mleko z twarzy
-No, ale z kim ja teraz zostawię syna na weekend?
-Cóż nie jestem może wielkim fanem tego pomysłu,ale może z Seungminem
-Seungminem?Tym z góry?
Spytał Chan wskazując na sufit na co drugi skinął mu głową
-Tak dzisiaj go spotkałem, wydaje się miły...
"A przynajmniej nie wydaje się być pedofilem jak wcześniej myślałem"
Pomyślał Changbin
-Dzisiaj mówił, że lubi dzieci więc nie powinien to być dla niego problem
-No nie wiem...
Starszy zawahał się ,bo chodź poznał już nowego sąsiada to jednak dziwnie było zostawiać mu dziecko z nowo poznanym typem
-Stary nie mamy i tak innego wyjścia, jak coś zawsze możemy poprosić Jeongina by zajrzał tam na chwilę
Chan chwilę siedział w ciszy myśląc o pomyśle Changbina,koniec końców stwierdzając że to chyba dla niego jedyna opcja
-Okej pójdę go spytać, oby jeszcze nie spał
Powiedział idąc z powrotem w stronę drzwi wejściowych
-To ja zadzwonię to Jeongina i tak jest mi coś winien
Changbin uśmiechnął się cwanie, myśląc że jednak kłótnia o lepszego superbohatera wyjdzie mu na korzyść
-Okej?
Chan będąc nieświadomy całej sprawy wyszedł z mieszkania, zastanawiając się o co chodziło jego przyjacielowi
Dla dobra opiekunów przedszkola lepiej by było gdyby jednak się on nigdy o tym nie dowiedział...
W ostateczności cała wina padnie na Changbina
********************
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top