31
Jeongin nie mógł uwierzyć w to co właśnie się działo. Ze smutkiem w oczach patrzył jak jeden z jego najbliższych przyjaciół pakuje swoje rzeczy. Chłopak nie chciał przyjąć tego co usłyszał od Felixa, nie chciał i nie umiał sobie wyobrazić jak miała by wyglądać teraz praca bez drugiego opiekuna.
-Gadałeś z przełożonymi?
Spytał licząc że może coś jeszcze dało się z tym zrobić ,przecież zakochanie się nie może przekreślić tak po prostu niemal że roku nieskazitelnej pracy. Choćby to miało być z rodziną jednego z podopiecznych to dla Jeongina było to bez sensu by przez coś takiego kogoś zwalniać
-Nie i nie zamierzam
-Co?
Jeongina na chwilę zatkało . Chłopak już myślał że się przesłyszał ale widząc stanowczą minę przyjaciela ,wiedział że tak nie było. A Felix wyraźnie nawet nie był w połowie tak przejęty całą tą sprawą jak on
-Nic by to nie dało Innie, nie chcą mnie tu i kropka
Z westchnięciem Felix podniósł pudło ,patrząc przepraszająco na drugiego. Naprawdę chciałby móc coś z tym zrobić ,sprawić by to wszystko wyglądało jak wcześniej. Nie jest jednak cudotwórcą ,nie zmieni ani zasad ani sposoby w jaki jego związek był postrzegany
-Czemu to wszystko musi dziać się akurat teraz...
Młodszy opadł na krzesło chowając twarz w dłoniach ,na co Felix popatrzył na niego pytająco ,bo mógł teraz stwierdzić że cały smutek przyjaciela nie był spowodowany tylko wiadomością o jego zwolnieniu. No i niczym wyczuwając na sobie ten wzrok ,Jeongin podniósł wzrok ,patrząc wprost w oczy przyjaciela
-Ja...planuje złożyć wypowiedzenie
-Słucham?!
Niemal natychmiastowo Felix zajął miejsce obok chłopaka, czekając na dalsze wyjaśnienia. Nigdy wcześniej nie słyszał od niego by ten chciał rzucić pracę . Było nawet na odwrót ,wiele razy Jeongin podkreślał że uwielbiał tą pracę ,kochał zajmować się dziećmi ,więc tym bardziej była to szokująca wiadomość
-Ostatnio trochę z Seungminem porozmawialiśmy..i doszliśmy do wniosku że chcemy razem zamieszkać ,gdzieś poza Seulem
-Oo wow,to duży krok
Dalej będąc zaskoczonym Felix dotknął ramienia przyjaciela,uśmiechając się lekko przy tym bo cieszył się mimo wszystko że związek jego przyjaciela zmierzał w dobrym kierunku. Czuł też swojego rodzaju ulgę bo wiedział ,że zostawia bliską mu osobę w dobrych rękach i że będzie mógł się wyprowadzić bez ciągłego zamartwiania się o niego
-Trochę,ale ty wyprowadzka z Changbinem do Australii zdecydowanie jest większym krokiem
Jeongin zaśmiał się cicho ,odwzajemniając uśmiech drugiego
-Taaa...w sumie to nie dał mi jeszcze odpowiedzi
-Oo
Usta młodszego otworzyły się ,nie mogąc wydusić z siebie nic więcej . Chłopak z automatu stwierdził ,że Changbin jedzie wraz ze swoim chłopkiem gdy to Felix wspomniał mu o jego decyzji opuszczenia kraju
-Minęły już trzy dni...zaczyna mnie to martwić Innie
-Na pewno niedługo da ci znać, ale co zamierzasz zrobić jeśli nie będzie chciał z tobą jechać? Zostaniesz?
Spytał z nadzieją ,bo mimo tego że sam się przeprowadzał to chciał mieć swojego najbliższego przyjaciela bliżej niż te prawie 7000 km
-Chyba nie umiałbym tego zrobić Innie ,już nawet pomijając mój własny dyskomfort w tym kraju to...jeśli Changbin nie zdecydowałby się na wyjazd to oboje wiemy z jakiego powodu
-Chan i Jisung,co?
-Tak
Z westchnięciem Felix podniósł się widząc kątem oka godzinę ,wiedząc że powinien się już zbierać
-Nie chcę go odsuwać od rodziny ,ale nie umiem wyobrazić sobie dalej naszego związku jeśli wciąż na pierwszym miejscu będą oni a nie my...Kocham go i choć może to egoistyczne to chcę by on kochał mnie tak samo mocno jak ja jego
-Miłość to ciężka sprawa
-Nie w przypadku twoim i Seungmina
Felix zaśmiał się cicho ,chcąc rozluźnić atmosferę którą sam napiął
-Oj uwierz z nami też tak łatwo nie było
Jeongin dołączył do drugiego ,otwierając mu drzwi by razem mogli zmierzyć ku wyjściu
-Mówisz?
-Serio,Seungmin umie być czasami bardzo nieświadomy
-W sumie racja ,jakby od pierwszego spotkania miałeś serca w oczach na jego widok a ten tego nie widział
-Ej!
Młodszy dźgnął drugiego w bok z ramienia, na co ten lekko podskoczył ze śmiechem ,umacniając przy tym uścisk na pudle by mu z rąk nie wypadło
-Wcale tak nie było!
-Było było, od samego początku ci się podobał
-Czy ja wiem...
-Nie udawaj ja wiem swoje
Felix po raz ostatni się zaśmiał ,zatrzymując jeszcze się przy drzwiach by przez szybę w nich zobaczyć możliwe ,że po raz ostatni zgraję przedszkolaków
-Mam nadzieję ,że trafią im się dobrzy opiekunowie
-Ja też
Z niemal tą samą czułością w oczach ,razem patrzyli na grupkę dzieci ,którą choć może niedługo się zajmowali to jednak zdążyli przez ten krótki czas szybko się do nich przywiązać.
-Nim jednak nas zastąpią ,będę dla nich najlepszym opiekunem jaki może być
-Nie wątpię w to
Wymieniając się ciepłymi spojrzeniami ,razem odeszli od drzwi. A przy wyjściu Felix odłożył pudło by móc przytulić swojego przyjaciela
-Nim wyjadę spotkajmy się jeszcze ,dobrze?
-Jasne,nie wypuszczę cię bez odpowiedniego pożegnania
Jeongin odwzajemnił uścisk ,nie chcąc jeszcze go puszczać
-Masz się odzywać ,pisać ,dzwonić...wszystko
-Mhm
Odpowiadając mruknięciem ,Felix przytulił go mocniej, bojąc się dnia w którym to będzie musiał pożegnać swoich bliskich na dłuższy czas.
Takie chwilę sprawiały ,że w jego umyśle pojawiały się wątpliwości czy dobrze postępuje , ale nie chciał im dać wygrać . Podjął już decyzję i nie chcę jej zmieniać.
Czas w końcu leciał ,wszystko się zmieniało ,więc on też musiał wprowadzić parę zmian w swoim życiu. Sam powinien w końcu słuchać się swoich rad ,które dał Changbinowi...musiał myśleć też o swoim szczęściu
.
.
.
.
Patrząc na spokojny wyraz swojego syna ,pogrążonego we śnie. Chan uśmiechnął się do siebie. Przykrywając szczelnie Jisunga kołdrą ,wziął pochylił się i złożył buziaka na czole chłopca. Po czym po cichu opuścił pokój ,gdzie to podnosząc wzrok do góry ,jego oczy od razu spoczęły na jego przyjacielu ,który samo szczęście jakiś czas temu postanowił zejść z balkonu. Dając chociaż o jedno zmartwienie mniej starszemu ,który już się bał że Changbin mu tam na zewnątrz zamarznie.
Nadal jednak postawa drugiego go niepokoiła bo od dobrych dwóch godzin stał niemal że w tym samym miejscu ,opatulony w koc ,trzymając w ręku kubek w którym to już zdecydowanie nie było żadnego picia.
Nie mogąc zostawić tak przyjaciela, Chan postanowił zainterweniować jeszcze raz ,dlatego też stanął przy młodszym nim jednak zdążył otworzyć usta ku jego zdziwieniu ,Changbin jako pierwszy zabrał głos
-Kiedy to minęło Chan?
-W sensie?
Spytał ,patrząc w tym samym kierunku co drugi ,chcąc dać mu się wygadać by mógł wyrzucić wszystko to co zdążyło nazbierać się w jego umyśle przez ten czas gdy został sam ze swoimi myślami
-No wiesz to wszystko,mam wrażenie jakbyśmy jeszcze chwilę temu byli w podstawówce ,bez żadnych zmartwień ,tylko ty i ja...powiedz mi kiedy
Changbin westchnął ,mocniej naciągając koc na swoje ramiona
-Kiedy to wszystko się zmieniło?
-Tak to już jest jak się dorasta ,wszystko zaczyna się zmieniać Bin
-Ale czemu wraz z tym muszą pojawiać się problemy?
-Bez nich było by nudno
Changbin uśmiechnął się lekko to przyjaciela,obejmując go ramieniem . Czując że teraz był najlepszy czas na tego rodzaju bliskość ,której szczerze nigdy sobie jakoś bardziej nie okazywali
-To ja już chyba wolę wybrać nudę niż mieć z nimi styczność
-Wiesz każdy problem da się rozwiązać
-Jak więc zrobić by moja decyzja nie zraniła żadnej ze stron?
Spytał opierając głowę na barku przyjaciela,patrząc wciąż w stronę gwiazd
-Już ci mówiłem jak i zgaduję że Felix też
-Jakoś tego sobie nie przypominam
-Najwidoczniej słabo nas słuchasz
Chan zaśmiał się cicho,nie chcąc przez przypadek obudzić swojego syna. Zdecydowanie teraz nie było czasu na to by jeszcze ktoś mieszał się do tej dyskusji .
-Zarówno my jak i Felix ,będziemy szczęśliwi jeśli wybierzesz to co tobie przyniesie najwięcej szczęścia, będę to powtarzał cały czas Bin...przestań myśleć o innych pomyśl wreszcie o sobie
-Ale ja sam nie wiem co sprawi ,że będę najbardziej szczęśliwy
-My czy Felix?
-Felix...czekaj co?
Nie spodziewając się kompletnie takiego pytania ,Changbin odpowiedział to co pierwsze wpadło mu do głowy . Zdezorientowany jednak popatrzył na przyjaciela który uśmiechał się do niego szeroko
-Czyli już wiesz co masz zrobić
**************************************
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top