2

To nie był dzień Seungmina...

Chłopak wiedział to odkąd tylko otworzył oczy dzisiejszego ranka widząc ,że jego budzik nie zadzwonił co dało mu jasny znak ,że musi się naprawdę pośpieszyć jeśli nie chciał się spóźnić do pracy.Oznaczało to dla niego ,że nie było mowy na wypicie poranej kawy,która dawała mu jakiekolwiek chęci do codziennego funkcjonowania.

Niezadowolony z tego faktu otworzył lodówke by chociaż móc coś zjeść jeszcze przed wyjściem,ale gdy tylko jego oczy spotkały się z pustymi półkami,wiedział że ze śniadania raczej również nic nie będzie.No chyba że znajdzie coś w szafkach zdatnego do spożycia w co szczerze wątpił.

Jednak ku zaskoczeniu Seungmina udało mu się w jednej z szafek znaleźć jeszcze dwa wafle ryżowe,nie myśląc nawet o tym ile one mogły tam leżeć chłopak zaczął je jeść przy okazji pędząc do korytarza,gdzie jeszcze z jednym waflem w buzi nałożył płaszcz i buty.Po czym jak najszybciej opuścił mieszkanie.Schodząc po schodach sprawdził jeszcze raz godzinę i ku jego kolejnemu rozczarowaniu tego dnia odkrył ,że jeśli wybierze swoją standardową drogę do pracy na pewno się spóźni.Musiał ,więc iść przez park...

Nienawdził tamtedy chodzić,a wszystko z powodu placówki która tam się znajdywała,nazywana pieszczotliwie przez Seungmina siedzibą diabła,inni jednak woleli mówić na to przedszkole.

Chociaż jego nazwa było według niego  bardziej trafna,bo w końcu cały ten hałas i harmider które te dzieciaki umiały stworzyć były dla niego szatańskie,z czym wiele ludzi się z nim nie zgadzało

"Ludzie są dziwni"

Pomyślał stając przed wejściem do parku ,gdzie to wziął głęboki wddech i  dopiero po tym ruszył szybszym krokiem w kierunku gdzie była kawiarnia w której pracował.Seungmin jak najszybciej przemierzał park ,a jego kroki jeszcze bardziej przyspieszyły gdy nie minęła nawet minuta a do jego uszu doszły radosne wszaski tych potworów,które co gorsza z każdym krokiem były coraz głośniejsze co w sumie nie było dziwne skoro zbliżał się coraz szybciej do placówki.

W pewnym momencie jego marszu ,zaczął padać śnieg.Co było chyba dla niego jedyną dobrą rzeczą tego dnia.Seungmin naprawdę kochał zimę a co jak co śnieg był jednym z najważniejszym z jej wyznaczników.

Chłopak z lekkim uśmiechem przymknął oczy.Zatrzymując się i wyciągając rękę ku płatkowi śniegu który po chwili rozpuścił się w jego dłoni.

Westchnięcie ulgi opuściło jego  usta.Seungmin z ciągłym uśmiechem otworzył oczy i rozejrzał się po parku by zorientować się ile mniej więcej mu jeszcze drogi zostało,ku jego zaskoczeniu był dosłownie naprzeciwko przedszkola.Tak zatracił się w swoim marszu ,że nawet nie zdawał sobie sprawy że tu dotarł,co ciekawe wrzaski które wcześniej słyszał już nie były takie głośne.Co było dosyć dziwne dla niego.

Z ciekawości rozejrzał się wokół siebie  i widząc ,że nikogo nie ma podszedł trochę bliżej do ogrodzenia,by zobaczyć co się dzieje w środku i tak patrząc przez sporej wielkości okno.Zobaczył jak gromada dzieci zaczęła otaczać jednego z opiekunów,na którego widok Seungmin wprost zamarł.

"Uroczy"

Była to pierwsza myśl która przyszła mu do głowy na widok chłopaka o pięknych lisich oczach i jego jeszcze piękniejszych dołeczkach.Cały on był po prostu piękny,słodki wręcz niemożlwie idealny.Seungmin naprawdę był zaskoczony swoimi myślami ,bo jeszcze nigdy nie pomyślał tak o żadnej osobie,to było dla niego naprawdę nie typowe.

Płatki śniegu dalej padały na niego ,gdy ten wpadł w ten dziwny stan gdzie nie mógł przestać patrzeć na opiekuna w oknie.Dopiero po upływie dobrych minut dał radę się otrząsnąć ,klepiąc się rękami w policzki mając wrażenie jakby jego dusza powróciła do ciała.Seungmin stał tam jeszcze przez parę sekund dając sobie czas na uspokojenie bicia jego serca i dopiero po tym gdy w miarę cały stan jego ciała się ustabilizował chłopak ruszył dalej ,jednak uczucie które czuł w żołądku nadal nie minęły ,a jego policzki z każdym krokiem robiły się coraz bardziej czerwone

"Co się właśnie stało?"

Pytał sam siebie wychodząc z parku,mając gdzieś że mimo starań i tak spóźnił się do pracy


Tymczasem...


Jisung od jakiegoś czasu bawił się swoimi samochodzikami ,wydając różne dziwne odgłosy które miał przypominać dźwięk silnika,śmiejąc się za każdym razem gdy zamiast drogi na dywanie,poruszał się "trawą" ,uznając to za idealne skróty ,których często używał jego wujek.

Jego zabawa trwała by pewnie dalej gdyby w pewnym momencie "trasy" nie zobaczył jak biały puch zaczął spadać z nieba,przez co przedszkolak w ekspresowym tempie znalazł się przy oknie,stając na palcach by móc zobaczyć co dzieje się na zewnątrz.

A w czasie gdy chłopiec był zajęty szczerzeniem się na widok za oknem,jego przyjaciel Hyunjin zdążył już wrócić z łazienki,przy okazji pomagając ich opiekunowi Jeonginowi w niesieniu drugiej tacy z owocami dla dzieci.Nie trzeba chyba mówić ,że inni od razu zaczęli ich otaczać chcąc jak najszybciej dostać swoją porcje jedzenia.

-JiJi chodź!

Zawołał chłopca przyjaciel,ale ten nie reagował będąc zbyt pochłonięty zimowym krajobrazem

-Jinnie połóż tace na stoliku i przypilnuj by nikt nie zjadł porcji Jisunga,dobrze?

Słysząc polecenie od swojego nauczyciela Hyunjin od razu to uczynił,odstawiając mniejszą tace na stolik i biorąc dwie porcje dla siebie i drugiego chłopca.Po czym udał się z nimi do swojego stolika ,który zawsze zajmowali z Jisungiem i czekał aż ten skończy patrzeć na śnieg za oknem.

Co szybko nie nadeszło,bo obecnie 4-latek zamiast na śnieg patrzył na pewnego Pana na zewnątrz,który przyglądał się w okno w którym obecnie stał.Myśląc ,że Pan patrzy na niego Jisung zaczął mu machać z wielkiem uśmiechem,jednak Pan mu nie odmachał przez co chłopiec się nadąsał ,ale nadal nie poddawał się w swoich próbach machając do niego coraz mocniej.

Opiekun zaniepokojony tym widokiem,kucnął przy Jisungu z pytającym wzrokiem

-Sungie co robisz?

Spytał łagodnie Jeongin,czym trochę przestraszył chłopca,który podskoczył na nagły głos 

-Oo Innie hyung!Ten Pan jest nie grzeczny,nie chcę mi odmachać

Poskarżył się na co opiekun spojrzał jeszcze bardziej pytającym wzrokiem na okno,jednak nie zobaczył tam nikogo

-Sungie,ale tam nikogo nie ma

-Jak to?!

Zdziwiony przedszkolak popatrzył też w tamtym kierunku i nadął policzki gdy faktycznie tego Pana tam nie było

-Nie fair,poszedł sobie

Chłopiec skrzyżował ramiona na piersi fochnięty na tego Pana za oknem,a Jeongin zaśmiał się z tego jak uroczy był ten dzieciak,po czym wziął go na ręcę i posadził go przy stoliku gdzie był już Hyunjin

-Zjedz dużo marchewki ,dobrze?

Jeongin dalej się śmiał opuszczając chłopców,by zobaczyć czy inne dzieci już zjadły

-No nareszcie Jiji,ty wiesz ile na ciebie czekałem?Tak się nudziłeeemmm...

Jisung na chwilę zapominając o wcześniejszym wrednym Panu,zaśmiał się z dramaturgi przyjaciela

-Sorki Jinnie,ale śnieg!

-Śnieg jest zimny JiJi,a więc jest zły..no ale nieważne,patrz!

Wyższy z nich podekscytowany sięgnął do plecaka,z którego wyjął klocki LEGO,z którego można było zbudować taki mega super samolot

-Woo,ale fajnie Jinnie!

-Co nie?

Hyunjin przytulił do siebie pudełko

-Tato mi kupił i obiecał że dzisiaj razem zbudujemy samolot!

-Zazdroszczę !

-Powiedz więc tacie by też Ci kupił taki!

-Oki

Oboje się do siebie szeroko uśmiechnęli,jednak przestali gdy cień pojawił się nad ich stolikiem

-Zjedliście już chłopcy?Bo jak nie,to nie będzie brownie

Ostrzegł ich Felix,widząc że w większości ich jedzenie było nieruszone.Groźba szybko zadziałała bo już po chwili przyjaciele pałaszowali jak głupi,w końcu nie mogli stracić możliwości zjedzenia brownie Lixie hyunga


********

Mały Jisung będzie moją śmiercią zobaczycie


Wy to widzicie?!I CRY!!!

Takie piękne pracę można znaleźć na ig: swnskz2020

Fanarty z baby Jisungiem,rozczulają mnie

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top