heart, vein, skin
Powiedzmy, że original six to główni, alena początku nie do końca.
Totalne au, bez kosmitów, brudny Nowy Jork. Bardzo brudny i nielegalny.
Tony, Natasha, Bruce, Thor oraz Clint trudniliby się handlem organami. W swoich szeregach mają Tony'eg i Bruce'a, którzy zajmowaliby się wycinaniem organów, reszta ich zdobywaniem, przewożeniem i sprzedażą. Interes bardzo ryzykowny, ale jakże intratny. Z tym że nie byliby aż tak do końca źli, bo każdy miał ku temu powód, by zdobywać duże pieniądze.
Natasha miałaby ciężko chore dziecko, którego leczenie wynosiłoby tysiące dolarów miesięcznie, a kochałaby swoją córkę (idk, pasuje mi córka) nad życie i robiłaby dla niej absolutnie wszystko. Clint w sumie dość podobnie, miałby ukochaną żonę i troje dzieci, które musiałby utrzymać, a Laura nie mogłaby pracować przez chorobę. Thor zbierałby na kosmicznie wysoką kaucję, by wydostać brata z więzienia, który siedział tam niesłusznie. Banner dowiedział się, że ojciec, którego nie znał, w spadku zostawił mu straszliwe długi u podejrzanych ludzi, i choć próbował pozbyć się ich prawnie, to niestety mu nie wyszło. Tylko Tony robiłby to wszystko dlatego, że chciał być bogaty. Jego jedynym marzeniem byłoby być milionerem.
I pewnego dnia do ich grupki desperatów dołączyłby niejaki Steve Rogers, który powiedziałby, że ma chorego brata i musi uzbierać na operację. To nie byłoby prawdą, Steve byłby specjalnym agentem, który miał ich zinfiltrować, i wsadzić do więzienia. Sam na początku był przekonany, oślepiony sprawiedliwością, że musi ich wszystkich wsadzić, ale z czasem przekonuje się, że nikt nie robi tego z własnej woli. Oprócz Starka, tylko że zaczną coś do siebie czuć.
paringi standardowo brutasha i stony, aczkolwiek stony z powodzeniem mogłoby zostać przełamane przez ironstrange. Pewnego dnia przed Tonyn zjawiłby się książę w ferrari, czyli Strange, i Stark nie dość, zacząłby mieć dylematy moralne względem swoich czynów, to jeszcze zacząłby się zastanawiać, czy naprawdę tak kocha pieniądze, by olać Steve'a i iść do Stephena?
To jedyny mój tytuł, który mi się podoba XD jakoś nie potrafię ich wymyślać ostatnio.
No, tak czy siak, to zarys, bo trzeba by to bardziej skomplikować. W końcu ostatecznie każdy z nich chciałby z tego zrezygnować, na pewno Stephen odegrałby rolę nie tylko kochanka Starka, tylko większą i może bardziej pozytywną niż zakładam. Poza tym grupom, dla których zdobywali organy, nie spodobałaby odmowa kolejnej akcji i byliby wszyscy w czarnej dupie, groziliby im śmiercią i pewnie ktoś by zginął.
Tak, ja nie lubię happy endów. Well, sorry not sorry.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top